Lao Che - Powstanie Warszawskie
- Kategoria: Alternatywa
- Karol Otkała
Albumy koncepcyjne są bardzo specyficzną gałęzią w branży muzycznej. Z jednej strony ich niewątpliwą zaletą jest fakt, że jeden temat przewodni pozwala na przedstawienie dłuższej historii, którą można zainteresować słuchacza. Z drugiej natomiast słuchacz ów musi znaleźć czas na poznanie tej historii, co przy codziennej gonitwie i wariackim trybie życia może być trudne. Dodatkowo koncepty (nawet te świetnie broniące się jako całość) mogą wypadać średnio gdy słuchane są na wyrywki. Do mediów też nie pasują, bo jak tu zrozumieć fragmenty wyrwane z większego kontekstu? Z ekonomicznego punktu widzenia taki interes jest do niczego - nie dość, że się człowiek namęczy tworząc materiał, to w mediach się go nie wypromuje, zatem album słabiej się sprzeda, a na koncertach grać całość też bez sensu - lepiej zmieścić w 3 minutach to, że ona "ma czarne oczy" i "rudy się żeni"... Na szczęście nie wszystkie zespoły wychodzą z takiego założenia i co jakiś czas bardziej wymagającym słuchaczom trafia się nie lada uczta. Jeśli chodzi o zagranicę, takich pozycji mamy na pęczki. W Polsce jest z tym zdecydowanie gorzej. Z pełnokrwistych konceptów tak na szybko przychodzi mi do głowy tylko Blindead ze swoimi "Affliction..." i "Absence" oraz "Der Prozess" Armii. Pewnie przy głębszym zastanowieniu wyszukałbym jeszcze kilka kolejnych. Ale dziś gwiazdą programu jest "Powstanie Warszawskie" Lao Che.
Zespół z Płocka wybrał sobie ciężki temat ale z wyzwania wyszedł obronną ręką. "Powstanie Warszawskie" w wersji podstawowej to 10 utworów (+ 4 dodatkowe na EP-ce "Czerniaków"), które nie są stricte szczegółową opowieścią z przebiegu powstania, a raczej chronologicznie nawiązują do wybranych wydarzeń z tamtego okresu. Oczywiście pojawia się tutaj wybuch powstania oraz jego smutny koniec, ale w międzyczasie słyszymy opowieść o zupełnie nieprzygotowanym do walki powstańcu jadącym na wojnę ("tramwajem z przedziałem nur für Deutsche"), relację z barykady i przygotowań do wskoczenia do kanałów, zarzuty wobec Londynu ("słuchaj Londyn, nam nie trzeba audycji, my żądamy amunicji") i tak dalej. Całość poprzeplatana jest komunikatami z tamtego okresu oraz zapożyczeniami fragmentów Baczyńskiego ("Elegia O Chłopcu Polskim") czy też Siekiery ("Ludzie Wschodu") i Chłopców Z Placu Broni ("Kocham Wolność"). Pod względem tekstowym "Powstanie Warszawskie" z początku może się wydawać bardzo chaotyczne, ale po głębszym wsłuchaniu bez problemu odnajdziemy w tym głębszy sens. Poza tym moim zdaniem chaos ten idealnie odzwierciedla przebieg i poziom przygotowania uczestników powstania. Uczucie bałaganu wzmacnia dodatkowo muzyka. Brakuje tu chyba tylko death metalu, dubstepu i klasyki. Takiego miksu gatunków dawno nie słyszałem. Rock miesza się tutaj z punkiem, hardcorem, klimatami z czasów powstania i poezji śpiewanej, ska, bluesem i nie wiadomo czym jeszcze. Niestrawne połączenie? Nie w tym wypadku! Mimo tego, że krążek ten jest konceptem to nie ma problemu ze znalezieniem w utworach fragmentów, które bronią się też w pojedynkę (świetne, wpadające w ucho momenty mają "Godzina W", "Barykada", "Stare Miasto" czy też "Przebicie Do Śródmieścia").
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat temat powstania był poruszany wielokrotnie w formie filmów czy seriali. Przyznam szczerze, że z tego całego zbioru to właśnie album Lao Che zrobił na mnie zdecydowanie największe wrażenie. Nie jest to dzieło do słuchania na co dzień, ale każdy z nas powinien chociaż raz się nad nim pochylić, aby zobaczyć, że do naszej przeszłości można podejść w oryginalny, nietuzinkowy i porywający sposób. "Powstanie Warszawskie" powinno być materiałem pomocniczym do nauki historii w szkołach. Album ten wymyka się ze wszystkich klasyfikacji, więc nawet nie próbuję go oceniać. Za to zdecydowanie go polecam!
Artysta: Lao Che
Tytuł: Powstanie Warszawskie
Wytwórnia: Ars Mundi
Rok wydania: 2005
Gatunek: Crossover
Czas trwania: 45:18 + 15:53
Wydanie: Digipack
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze