Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Creek Evolution 50

Creek Evolution 50

Creek to firma, która już od ponad trzydziestu lat dostarcza melomanom porządny i rozsądnie wyceniony sprzęt audio. Tradycję tę zapoczątkował już pierwszy piecyk zaprojektowany przez Mike'a Creeka. Wprowadzony w 1982 roku model CAS4040 oddawał 30 watów na kanał i kosztował dokładnie 99 funtów. Pierwszym prawdziwym hitem na rynku polskim była skromna integra 4330. Wzmacniacz był malutki i niesamowicie skromny, jednak jego brzmienie w niektórych aspektach pachniało jakością, której dostarczały konstrukcje kilkukrotnie droższe. W umiejętnie dobranym towarzystwie, ten czterdziestowatowy piecyk potrafił zagrać naprawdę wybornie. Wiem to, bo 4330 w wersji mkII R był moim pierwszym wzmacniaczem z prawdziwego zdarzenia.

Dziś jednak nie czas na sentymenty, bo lata lecą nam coraz szybciej. Jeszcze niedawno można było pomyśleć, że brytyjska firma pozostanie w gronie obrońców audiofilskich tradycji, którzy siedzą w swoich zakurzonych piwniczkach i strzykają jadem na wszystkie pliki, streamery, przetworniki i kable od drukarki. Tymczasem na przestrzeni kilku ostatnich lat Mike Creek podjął szereg decyzji, które pozwoliły firmie złapać kontakt ze wszystkimi nowoczesnymi rozwiązaniami. Dowodem tego może być chociażby opisywany komplet - odtwarzacz Evolution 50CD i wzmacniacz Evolution 50A.

Creek Evolution 50

Wygląd i funkcjonalność

Brytyjski system powinien trafić zarówno w gust tradycjonalistów, jak i melomanów szukających sprzętu, który postawiony obok nowoczesnego telewizora czy laptopa nie będzie wyglądał jak pralka Frania. Moim zdaniem dostarczony do testu zestaw wygląda naprawdę wybornie. Gdybym wcześniej nie zaglądał do cennika, powiedziałbym, że oba klocki są znacznie droższe. Myślę, że śmiało można by je stawiać obok Electrocompanietów z serii Prelude lub nawet klocków Primare'a, T+A z serii R czy Densena i nikt nie potrafiłby powiedzieć, które z nich przedstawiają najwyższą rzeczywistą wartość. Być może przemawiają przeze mnie sentymenty, ale podoba mi się sposób, w jaki Creek połączył elementy charakterystyczne dla starych, dobrych wzmacniaczy z funkcjami stricte nowoczesnymi.

Z pierwszych można wymienić chociażby porządne, metalowe obudowy ozdobione grubymi, aluminiowymi frontami. Pięknie prezentuje się nawet firmowe logo wygrawerowane w metalu czy rozcięcie biegnące przez oś pokrętła głośności i rozciągnięte również na przednią ściankę odtwarzacza. Kupując jeden klocek pewnie nie zrozumielibyśmy o co chodzi, ale w komplecie tworzy to logiczną całość. Podobają mi się także solidne, metalowe nóżki podklejone gumą. W każdym klocku znajdziemy ich cztery, dzięki czemu urządzenia nie huśtają się pod naciskiem dłoni. Nadzieje na dobry dźwięk daje też masa każdego z urządzeń. Szczególnie mam tu na myśli wzmacniacz - wystarczy podnieść go, aby przekonać się, że Mike Creek nie poszedł w żadne klasy D i wciąż pakuje do swoich piecyków sporo pełnokrwistego żelastwa. Z punktu widzenia konserwatywnego audiofila godny pochwały jest także sam fakt, że pomimo zastosowania cyfrowego potencjometru, projektant pozostawił z przodu duże pokrętło regulacji siły głosu. Czyli prztyczki, guziczki, ale gała musi być!

Brytyjczycy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że żyjąc wyłącznie przeszłością, długo nie pożyją. Dlatego też w nowych urządzeniach z Hemel Hempstead znajdziemy udogodnienia rodem z XXI wieku. Doskonale prezentują się chociażby delikatnie podświetlane przyciski i wyświetlacze OLED. Te pierwsze do złudzenia przypominają przyciski stosowane od wielu lat przez Naima, ale chyba nikt nie będzie miał tego Creekowi za złe. W odtwarzaczu zamiast kłapiącej szuflady zastosowano bardziej współczesny napęd szczelinowy. Prawdziwa rewolucja dokonała się jednak na zapleczu. Tutaj widać już doskonale, że Creek porzucił utarte schematy i poważnie zastanowił się nad tym, kto będzie w najbliższym czasie kupował jego sprzęt i w jaki sposób będzie chciał go używać. No bo po co komu w dzisiejszych czasach piętnaście wejść analogowych?

Evolution 50A ma ich pięć, ale należy zwrócić uwagę na formę i przeznaczenie tych gniazd. Wejście numer jeden może być przekształcone w wejście gramofonowe za pomocą opcjonalnej karty phono z serii Sequel. Obok niego znajduje się zresztą zacisk uziemiający. Miłośnicy czarnych płyt dostają więc możliwość podłączenia gramofonu bez dodatkowych, zewnętrznych pudełek. W zależności od czułości wejścia, karty Sequel kosztują od 590 do 740 zł, a więc również w kategorii ceny jest to dobra alternatywa dla malutkich przedwzmacniaczy z zasilaczami wtyczkowymi. Trzecia para gniazd RCA to w istocie bezpośrednie wejście do końcówki mocy, a wejście numer cztery obsługują dwie pary gniazd - RCA i XLR. Obecność tych drugich we wzmacniaczu kosztującym mniej, niż 4000 zł to prawdziwa rzadkość. Dysponując źródłem z wyjściem zbalansowanym, możemy od razu skorzystać z XLR-ów. Jeżeli natomiast nie mamy takiej możliwości, będziemy mieli po prostu dodatkowe wejście RCA we wzmacniaczu. Do tego dostajemy wyjście z przedwzmacniacza w formie kolejnej pary gniazd RCA, a także złącza komunikacyjne, pojedyncze terminale głośnikowe rozstawione po bokach, trójbolcowe gniazdo zasilające, no i oczywiście duże wyjście słuchawkowe na przednim panelu. Producent daje nam też możliwość kupna opcjonalnej karty tunera FM/AM o nazwie Ambit. Jeżeli więc chcecie słuchać radia bez konieczności dokładania do wieży kolejnego klocka, taka przyjemność kosztuje 630 zł.

Tył odtwarzacza Evolution 50CD prezentuje się jeszcze lepiej, a to za sprawą sekcji cyfrowej. Creek doszedł najwyraźniej do wniosku, że z racji obecności wbudowanego przetwornika cyfrowo-analogowego, to właśnie źródło, a nie wzmacniacz, może stać się łącznikiem pomiędzy naszym systemem stereo a komputerem czy konsolą. Do dyspozycji dostajemy więc złącze USB typu B, dwa wejścia koaksjalne i dwa optyczne, a także parę takich samych wyjść cyfrowych. DAC obsługuje sygnały w jakości do 24 bit/192 kHz i tylko asynchroniczne wejście USB jest ograniczone do 96 kHz. Evolution 50CD nie wymaga za to instalacji sterowników - jest gotowy do pracy od razu po wpięciu kabla do komputera. Sygnał analogowy możemy wyprowadzić za pomocą kabli RCA lub XLR, a do kompletu mamy zasilające gniazdo IEC.

Z użytkowego punktu widzenia, komplet Creeka jest zupełnie bezproblemowy. Co więcej, producent postanowił wykorzystać zalety wynikające z zastosowania nowoczesnej sekcji przedwzmacniacza, więc oprócz wyboru źródła, regulacji głośności czy wyboru jednego z trzech poziomów jasności wyświetlacza, możemy na przykład ustawić balans lub ilość niskich i wysokich tonów. Za pomocą jednego przycisku można także ominąć te regulacje, wracając do świata purystycznego audiofilizmu. Dostęp do wszystkich funkcji uzyskujemy zarówno poprzez pilota, jak i z przedniej ścianki urządzenia. Osiem podświetlanych przycisków we wzmacniaczu i dziewięć w odtwarzaczu to niewiele, ale okazuje się, że dzięki nim można ogarnąć nawet skomplikowane funkcje. Właściwie jedynym udziwnieniem jest to, że w żadnym klocku nie ma trybu standby. Jeśli chcemy wyłączyć system na chwilę, korzystamy z funkcji wyciszenia wzmacniacza, a jeśli wychodzimy z domu na dłużej, mamy do dyspozycji dwa mechaniczne wyłączniki, wyraźnie odróżniające się od pozostałych przycisków. Prawdopodobnie konstruktorzy uznali, że wygrzany sprzęt gra lepiej i opłaca się go wyłączać tylko w takich sytuacjach, kiedy wiemy, że przez dłuższy czas nie będziemy z niego korzystać.

Creek Evolution 50

Brzmienie

Z obu komponentów bardziej interesował mnie wzmacniacz. Przede wszystkim dlatego, że dla mnie Creek jest specjalistą od amplifikacji i wydaje mi się, że to właśnie jego piecyki były najczęściej testowane, nagradzane i poszukiwane przez audiofilów. Sam mam do nich spory sentyment, ponieważ w moim systemie odniesienia pracowały już dwa wzmacniacze tej marki - wspomniany już wcześniej 4330 mkII R i Destiny 2, którego używałem jeszcze stosunkowo niedawno. O każdym z nich mam zresztą jak najlepsze zdanie, toteż podczas tego testu podłączyłem najpierw Evolution 50A. Przede wszystkim chciałem sprawdzić, czy Creek wciąż potrafi produkować wzmacniacze, które za stosunkowo niewielkie pieniądze dają słuchaczom coś szczególnego - jakiś posmak dźwięku charakterystycznego dla urządzeń ze zdecydowanie wyższej półki. Oprócz tego moją ciekawość w stosunku do wzmacniacza pobudzała jego budowa wewnętrzna, a w szczególności fakt zastosowania zaledwie kilku, a nie kilkunastu czy kilkudziesięciu kondensatorów w sekcji zasilacza. Było to jedno z najbardziej charakterystycznych rozwiązań stosowanych przez Mike'a Creeka od wielu lat. Konstruktor twierdził, że zastąpienie dwóch dużych kondensatorów kilkunastoma mniejszymi daje taką samą pojemność, ale szybszy czas reakcji całego układu, co przekłada się na dynamikę przekazu. Tymczasem w opisywanym modelu zobaczyłem zaledwie kilka kondensatorów i znacznie mniejszą płytkę drukowaną, niż te stosowane kiedyś. Pozwoliło to jednak na wstawienie do środka większego transformatora. Zmieniły się więc nie tylko przyciski i gniazda, ale też wnętrze. Pozostawało zatem pytanie, czy Evolution 50A wciąż będzie miał trochę tego specyficznego, pachnącego hi-endem charakteru, za który wielu, wielu polskich audiofilów pokochało starsze wzmacniacze Creeka.

Odpowiedzi mogę udzielić natychmiast - tak. Jeżeli wiecie, jakie smaczki oferowały takie wzmacniacze, jak chociażby 4330 czy równie kultowy 5350, odnajdziecie je tutaj błyskawicznie. Evolution 50A może pochwalić się znakomitą dynamiką, szczególnie w skali mikro, a także przejrzystością i pewną trudną do opisania swobodą. Ten wzmacniacz z niczym się nie ociąga i pewnie steruje nawet wielokrotnie droższymi i niełatwymi do napędzenia kolumnami. W jego brzmieniu jest sporo powietrza, a wysokie tony potrafią nie tylko oddać dużą ilość muzycznych informacji, ale też zachować odpowiednią kulturę grania i przyjemną, perlistą barwę. Jeżeli jednak nie mieliście wcześniej do czynienia ze sprzętem Creeka i podejdziecie do odsłuchu tego wzmacniacza z kompletnie czystą głową, prawdopodobnie uznacie to wszystko za miłe dodatki do dania głównego - podstawowej zalety opisywanego wzmacniacza. Evolution 50A jest bowiem urządzeniem grającym w sposób niesłychanie równy, rzetelny i dojrzały. Nie wiem, czy znam inny wzmacniacz w tej cenie, który tak konsekwentnie realizowałby ideę wysokiej wierności. Jego pasmo jest gładkie jak japońska autostrada, a barwa ani ciepła, ani zimna - dokładnie taka, jaka powinna być. Wszystkie opisane powyżej zalety takie, jak mikrodynamika czy przejrzystość, stanowią bardzo fajne uzupełnienie tej układanki, nadające muzyce polotu i smaku, jednak na mnie największe wrażenie zrobił daleko posunięty realizm prezentacji.

Dlaczego to takie ważne? To proste - jeśli szukacie w tej cenie wzmacniacza, który na przykład ładuje basem albo czaruje ciepłymi wokalami, znajdziecie takowy bez większego problemu. Jeżeli jednak postawicie sobie za cel znalezienie piecyka, który nie dodaje zbyt wiele od siebie, lecz konsekwentnie dąży do pokazania prawdy o muzyce i stara się w miarę możliwości imitować idealny drut ze wzmocnieniem, będzie ciężko. Jeżeli dorzucicie do tego kilka dodatkowych postulatów takich, jak chociażby bogate wyposażenie czy możliwość współpracy z trudnymi do wysterowania kolumnami, sprzedawca w salonie zapewne wyda z siebie ciche "hmm" i powie, że w takiej sytuacji wypadałoby zwiększyć budżet co najmniej o połowę. Dysponując kwotą rzędu 6000-8000 zł spokojnie da się kupić wzmacniacz o prawdziwie audiofilskim zacięciu. Ale że tak wiele elementów charakterystycznych dla tych mocno wypasionych, zwykle też znacznie większych i potężniejszych wzmacniaczy znajdę w Creeku za 3800 zł? Tego się nie spodziewałem.

Z brzmieniowego punktu widzenia, Evolution 50CD pasuje do wzmacniacza idealnie. Co więcej, może pochwalić się takimi samymi zaletami. Do jego największych plusów zaliczyłbym neutralność, przejrzystość i spójność. Odtwarzacz Creeka dba o to, aby muzyka była reprodukowana w sposób wierny i rzetelny. Nie pozwala sobie na wielkie szaleństwa i dzięki temu napewno nie zepsuje efektu wypracowanego przez wzmacniacz. Mimo ograniczenia parametrów sygnału na wejściu USB, muzyki z komputera słuchało mi się bardzo przyjemnie. Evolution 50CD kupił mnie już tym, że do jego podłączenia nie musiałem ściągać kolejnych sterowników, a jego podłączenie do komputera było tak łatwe, jak wyprowadzenie sygnału do wzmacniacza. Nie wiem, jak z tym bywało w przeszłości, ale tutaj sytuacja jest jasna - dzięki obecności przetwornika, gniazd zbalansowanych i kilku innych udogodnień, Evolution 50CD jest idealnym partnerem dla Evolution 50A. Nie wspominając już o brzmieniowej kompatybilności tych komponentów. Jeżeli dodatkowo wyposażycie wzmacniacz w kartę tunera i przedwzmacniacza gramofonowego, otrzymacie zaledwie dwuczęściową wieżę, która zastępuje co najmniej pięć klocków. Brytyjski system brzmi świetnie, to fakt, ale tego można się było spodziewać. Dla mnie jeszcze ważniejsze jest to, że Creek stworzył kompletne i przemyślane rozwiązanie pozwalające słuchać muzyki nie tylko z płyt CD, ale także wielu innych źródeł - tych nowych i tych starych, jak świat.

Creek Evolution 50

Creek Evolution 50

Budowa i parametry

Dobranie się do wnętrzności opisywanych urządzeń nie było łatwe ponieważ ich obudowy wykonano w taki sposób, że pokrywy wręcz zakleszczają się na głównej ramie, a po demontażu układają się w delikatny łuk. Po wykręceniu śrubek należało więc bardzo delikatnie zsuwać je i unosić właściwie milimetr po milimetrze. W końcu jednak udało się zdemontować pokrywy przy pomocy ściereczek i wizytówek. Polecam tę metodę każdemu, kto zdecyduje się na przykład na zakup jednej z kart rozszerzeń i samodzielne zamontowanie jej we wzmacniaczu. Śruby mocujące warto jest odkładać tak, aby później móc odtworzyć ich kolejność, a po ponownym założeniu pokrywy wkręcić każdą z nich delikatnie, nie do końca, aby móc też wkręcić pozostałe. W trakcie tego procesu obudowa delikatnie pracuje - przez jej naprężenie starano się zapewne w jakimś stopniu uodpornić ją na wpływ szkodliwych wibracji. Złośliwi powiedzą, że przyczyna tego stanu rzeczy jest inna. Jeszcze kilka lat temu wzmacniacze Creeka nosiły dumny napis "Made in UK", który teraz zastąpiono innym - "Designed in UK". Można się więc domyślać, gdzie "pięćdziesiątki" są "made", ale osobiście nie widzę w tym nic złego. Jakość wykonania tych urządzeń nie pozostawia pola do krytyki.

Widok wnętrza wzmacniacza skojarzył mi się ze starszymi wzmacniaczami Primare i Bladeliusa - duży transformator (250 VA), kawał radiatora po środku i przytulone do niego płytki z głównymi układami elektronicznymi. W tym przypadku sekcję przedwzmacniacza umieszczono w pobliżu tylnej ścianki, a końcówkę mocy po przeciwnej stronie radiatora. Tę sekcję zaprojektował starszy inżynier Creeka, David Gamble, wykorzystując w tym celu bipolarne tranzystory Sankena oddające moc 55 W na kanał przy ośmiu i 85 W na kanał przy czterech omach. Z ciekawszych parametrów, wzmacniacz może pochwalić się bardzo dobrym odstępem sygnału od szumu na poziomie 102 dB i pasmem przenoszenia 10 Hz - 100 kHz przy +/- 2 dB.

Odtwarzacz to w zasadzie bardzo dobry przetwornik z doklejonym napędem optycznym. Może to delikatna przesada, ale gdyby z wnętrza Evolution 50CD usunąć ten element, zostałby nam po prostu bardzo fajny DAC. Uwagę zwraca solidne zasilanie oraz sekcja odbiornika USB WM8805 zmontowana na osobnej, całkiem sporej płytce drukowanej. Odtwarzacz wykorzystuje dwa 24-bitowe przetworniki Wolfson WM8742. Ciekawostką jest osobny, zewnętrzny zegar taktujący dane przesyłane z napędu optycznego.

Creek Evolution 50

Konfiguracja

Equilibrium Ether Ceramique, Pylon Audio Sapphire 31, Naim CD5 XS, Cardas Clear Light, Albedo Geo, Enerr AC Point One, Ostoja T1.

Creek Evolution 50

Werdykt

Kiedy ktoś zapyta mnie o uniwersalny, nowoczesny i audiofilski system stereo za stosunkowo rozsądne pieniądze, będę miał już gotową odpowiedź. Kupujemy dwa klocki Creeka, od razu dokładamy do wzmacniacza karty rozszerzeń za kilkaset złotych, dobieramy kolumny dopasowane do rozmiarów pokoju odsłuchowego i możemy słuchać muzyki z płyt kompaktowych, winyli, radia, komputera, a nawet konsoli do gier. Bardzo podoba mi się kierunek, w jakim zmierza brytyjska firma, a jednocześnie jestem bardzo ciekawy, co do zaoferowania ma wyższa integra Evolution 100A. Ale to już może rozszyfruję sobie w tak zwanym czasie wolnym.

Dane techniczne

Evolution 50A
Moc: 2 x 55 W/8 Ω, 2 x 85 W/4 Ω
Wejścia analogowe: 5 x RCA, 1 x XLR
Wyjścia audio: pre-out
Gniazdo słuchawkowe: 6,3 mm
Stosunek sygnał/szum: 102 dB
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 100 kHz
Zniekształcenia: < 0,005%
Wymiary (W/S/G): 6/43/28 cm
Masa: 7,5 kg
Cena: 3800 zł

Evolution 50CD
Przetwornik: 24-bitowy, 2 x Wolfson WM8742
Wejścia cyfrowe: 2 x koaksjalne, 2 x optyczne, 1 x USB
Wyjścia cyfrowe: koaksjalne, optyczne
Wyjścia analogowe: RCA, XLR
Stosunek sygnał/szum: 110 dB
Wymiary (W/S/G): 6/43/28 cm
Masa: 5,5 kg
Cena: 4600 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma Audio System.

Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy6

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy7

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze (1)

  • Marcin B

    Świetna recenzja. Sam mam wzmacniacz Creeka, model Evolution 100A. Naprawdę robi robotę. Czy szanowni koledzy mieli okazję porównać oba odtwarzacze Creeka - Evolution 50CD i Evolution 100CD? Bo z pozoru wiele podzespołów mają takie same, a różnica w cenie spora.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio to marka, która pierwotnie miała być swego rodzaju eksperymentem, pobocznym projektem ludzi związanych z firmą Abbingdon Music Research, Zasłynęła ona między innymi pięknymi, ładowanymi od góry odtwarzaczami płyt...

Perlisten R5m

Perlisten R5m

Perlisten to amerykański producent zaawansowanych i technicznie kolumn głośnikowych oraz subwooferów przeznaczonych zarówno do systemów stereo, jak i kina domowego. Firma została założona w 2016 roku przez inżynierów z wieloletnim...

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Nie lubię, gdy recenzja sprzętu grającego zaczyna się od informacji biznesowych - która firma przejęła którą, kto został prezesem, kto ma teraz większościowy pakiet akcji i jak dużą wypłacił sobie...

Komentarze

Garfield
Głośniki Laurence'a Dickiego zazwyczaj grają bardzo dobrze, ale wzornictwo tego modelu mnie odrzuca.
a.s.
AES XLR można uznać za odporne, żyły sygnałowe w przeciwfazie 180 stopni.
Lukee
W zalewie plastikowego badziewia wystarczy wybierać produkty porządnych firm. Do produktów takich firm jak Audio-technica, Beyerdynamic, czy starych modeli AKG ...
Marcin
Dzień dobry. Bardzo się cieszę, że pojawiły się te kolumny. Pamiętam je z Audio Video Show, gdzie grały z elektroniką Canor. Byłem ciekaw, czy tylko mi się podo...
Garfield
@a.s. - Ale oczywiście, mój komentarz miał być w zamyśle nieco sarkastyczny. Wpływ na dźwięk w tym przypadku to przerwa w dźwięku. Mówiąc poważnie, ostatnie zja...

Płyty

Chelsea Wolfe - She Reaches Out to She Reaches Out to She

Chelsea Wolfe - She Reaches Out to She Reaches Out…

Ostatnie, co mogę powiedzieć o Chelsea Wolfe, to to, że w jej przypadku jestem obiektywny. Uwielbiam jej mroczną, zagadkową, niepokojącą...

Newsy

Tech Corner

Roon - Nowa jakość streamingu

Roon - Nowa jakość streamingu

Z badań i raportów dotyczących udziału poszczególnych nośników i platform w rynku muzycznym wynika, że pliki i serwisy streamingowe wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Temat nośników fizycznych wydaje się zamknięty i nawet ogarniająca cały świat moda na winyle i gramofony nie jest w stanie odwrócić losów tej wojny. O ile...

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Polski sprzęt audio - to hasło przeciętnemu obywatelowi naszego kraju kojarzy się ze wzmacniaczami, kolumnami głośnikowymi i gramofonami sprzed kilku dekad. Większość z nas wyobraża sobie piękne wieże Unitry, Diory czy Radmora, kultowe Altusy lub gramofony takie, jak Daniel, Adam czy Bernard. Jeżeli myślicie, że to wszystko relikty minionego systemu,...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Unitra Diora Cezar Quadro DKS-201

Unitra Diora Cezar Quadro DKS-201

Poprzedni artykuł, w którym pisałem o amplitunerze kwadrofonicznym Sansui QRX-9001 wywołał spore poruszenie na StereoLife'owym Facebooku. Czytając pojawiające się tam...

Cytaty

AdamNeste.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.