Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

W dniach 15-17 marca w Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie odbyła się niezwykła uroczystość - premiera nowego, flagowego zestawu słuchawkowego Sennheiser HE 1 zwanego również nowym Orpheusem. Jest to bowiem nowoczesna wersja oryginalnego systemu okrzykniętego najlepszym zestawem słuchawkowym świata. Elektrostatyczne słuchawki zasilane dedykowanym wzmacniaczem lampowym były dla Sennheisera niczym Bugatti Veyron dla Volkswagena - kosmicznie zaawansowanym i drogim manifestem jakości i bezkompromisowego dźwięku. Ekstremalnie wysoka cena lokowała Orpheusa poza zasięgiem większości audiofilów, ale dla wielu największym problemem w zdobyciu własnego egzemplarza było ograniczenie produkcji do zaledwie 300 sztuk. Być może dlatego oryginalny Orpheus osiąga dziś zawrotne ceny. Nie inaczej jest z nowym modelem oznaczonym symbolem HE 1. Choć - podobnie jak u poprzednika - mamy tu elektrostatyczne słuchawki napędzane lampowym wzmacniaczem, nowy Orpheus został zaprojektowany od podstaw jako topowy zestaw słuchawkowy XXI wieku. Tutaj nic nie jest zwyczajne. Słuchawki są odjechane, wzmacniacz został zaprojektowany w zupełnie bezkompromisowy sposób, a całość wygląda jak statek kosmiczny z kamienia, metalu i szkła. Cena? 50000 euro i raczej nie ma co liczyć na promocję. Ba, wcale się nie zdziwimy jeśli po zakończeniu produkcji, wartość tego cuda na rynku wtórnym będzie jeszcze wyższa. HE 1 był już prezentowany na kilku wystawach, jednak impreza zorganizowana w Polsce była pierwszą oficjalną premierą tego urządzenia. Z tej okazji do Warszawy sprowadzono pierwszy wyprodukowany egzemplarz HE 1, a także oryginalnego Orpheusa z 1991 roku, kilka innych kultowych produktów Sennheisera, gości specjalnych z Niemiec oraz tłumy dziennikarzy i blogerów.

Nowy flagowiec Sennheisera wywołał ogromne emocje w branży na długo przed oficjalną premierą. Informacja prasowa dotycząca planowanego wprowadzenia tego modelu na rynek przez dłuższy czas była tematem numer jeden na forach i portalach audiofilskich. Kiedy nowy Orpheus pojawił się na dwóch czy trzech dużych wystawach sprzętu audio i elektroniki użytkowej, dziennikarze i blogerzy prześcigali się w relacjonowaniu, że mieli to cudo na głowie. Co prawda tylko przez dziesięć sekund, ale coś tam udało im się usłyszeć. Osobom z zewnątrz może się to wydawać irracjonalne, ale tak to już jest z produktami, które już w momencie narodzin mają zagwarantowany status kultowych. Każdy chce założyć takie słuchawki na głowę i napisać choć kilka zdań o tym, jak przenoszą słuchacza w inny świat. Bo niewątpliwie przenoszą, i to nie tylko pod względem jakości brzmienia. Warszawska impreza została zorganizowana przez polskiego dystrybutora Sennheisera - firmę Aplauz. Jej załoga jest akurat świetnie przygotowana do obsługi tego rodzaju przedsięwzięcia ponieważ na co dzień zajmuje się profesjonalnym sprzętem nagłośnieniowym, a słuchawki i inne produkty konsumenckie stanowią w pewnym sensie dodatek do jej portfolio. Już po pierwszej zapowiedzi imprezy było wiadomo, że nie ma żartów - błyskawicznie posypały się maile, komentarze i pytania. Sytuacja była tak gorąca, że ostatecznie zdecydowano się rozłożyć premierę na trzy dni - jeden dla prasy i dwa dla klientów, przy czym obowiązywały imienne zaproszenia wysyłane bezpośrednio przez firmę. Pewnie brzmi to trochę jak przerost formy nad treścią, ale wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby jednego dnia na odsłuch HE 1 stawiło się 1000 osób. Kto by się dopchał i ile czasu miałby na zapoznanie się z jego brzmieniem? Z problemem tym musieli się zmierzyć nawet dziennikarze, ale ostatecznie chyba każdemu udało się choć przez chwilę posłuchać nowego Orpheusa. Nam w każdym razie tak, więc możemy powtórzyć to, co pisali jakiś czas temu amerykańscy dziennikarze - tak, mieliśmy na głowie słuchawki za 50000 euro!

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Moja przygoda z Orpheusem zaczęła się tak naprawdę w poniedziałek. Zaraz, jak to możliwe? Czy była jeszcze jakaś nieoficjalna sesja odsłuchowa? Takie pytanie zadał mi we wtorek jeden ze znajomych dziennikarzy, nie ukrywając lekkiej zazdrości. Owszem, była, bo dzięki uprzejmości firmy Aplauz miałem okazję uczestniczyć w rozpakowywaniu HE 1 i podłączaniu całego systemu, w którym pracował. Ponieważ portal StereoLife został oficjalnym patronem imprezy, poproszono nas o dostarczenie kilku akcesoriów i pomoc w skonfigurowaniu drugiego z prezentowanych systemów odsłuchowych. Ten główny znalazł się w osobnym pokoiku i został dostrojony przez przedstawicieli dwóch partnerów Sennheisera - firmę Intrada, polskiego dystrybutora marki AVID oraz firmę Nautilus, dystrybutora marki Accuphase. Zapewne domyślacie się więc, jakie urządzenia stanęły na dwóch stolikach "towarzyszących". Na pierwszym wylądował gramofon AVID Acutus Reference SP z ramieniem SME IV, wkładką EMT JSD6 i przedwzmacniaczem gramofonowym AVID Pulsare II. Z drugiej strony stanęła pełna wieża Accuphase'a złożona z topowych urządzeń przeznaczonych de facto do odtwarzania płyt kompaktowych - napęd, przetwornik i przedwzmacniacz, który ostatecznie nie był wykorzystywany. Z tyłu znalazł się jeszcze kondycjoner Accuphase'a, a całość została podłączona kosmicznie drogimi kablami Siltecha i Acrolinka. Dość powiedzieć, że podczas podłączania systemu żartowaliśmy sobie, że już właściwie nie ma znaczenia czy sumaryczna wartość wszystkich urządzeń przygotowanych do współpracy z nowym Orpheusem będzie wynosiła milion czy trzy miliony złotych, bo po podłączeniu lub odpięciu dwóch kabli od systemu kwota ta będzie się wahała o kilkaset tysięcy.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Co by nie mówić, wszyscy pomocnicy zaproszeni na dzień montażu stanęli na wysokości zadania i zadbali o to, aby HE 1 wystąpił w doborowym towarzystwie i został zaprezentowany w luksusowej scenerii. Organizatorzy dopilnowali wszystkiego - było eleganckie miejsce, oświetlenie, nagłośnienie, a nawet doskonale dobrane meble i detale. Mimo ogromnej ilości spraw do ogarnięcia, nawet w poniedziałek atmosfera była świetna, a ja z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować zarówno organizatorom, jak i wszystkim osobom, które pomogły nam w zorganizowaniu małego, StereoLife'owego kącika w którym można było posłuchać naszego samplera DSD przygotowanego we współpracy z portalem Native DSD Music, na skonfigurowanym przez nas systemie. Małym bonusem na koniec dnia była możliwość przetestowania HE 1 sam na sam. Gdybym wiedział, jak długa będzie kolejka do odsłuchu we wtorek, zostałbym tam na noc... Po sprawdzeniu i zaakceptowaniu brzmienia głównego systemu z HE 1 w roli głównej, bohater imprezy wyjechał ze swojego pokoju odsłuchowego na próbę światła. Tak, tak - nowemu Orpheusowi zapewniono oprawę godną gwiazdy. W czasie premiery miał bowiem stanąć na scenie i zostać oficjalnie zaprezentowany dziennikarzom i fotografom, po czym szybciutko zjechać ze sceny po specjalnej rampie. Aby wszystko to się udało, HE 1 umieszczono na dedykowanym stoliku na kółkach, więc jeżeli ktoś zwróci uwagę na to, że zarówno gramofon AVID-a, jak i system Accuphase'a stanęły na audiofilskich półkach z kolcami, a Orpheus nie - sorry, wymóg praktyczny. Muszę przyznać, że jeszcze nie widziałem aby podczas podobnego wydarzenia jakieś kolumny czy też końcówki mocy zostały najpierw wystawione do zdjęć, a potem w ciągu dwóch minut przewiezione do innego pomieszczenia i podłączone do odsłuchu. Dlatego właśnie w poniedziałek musiały się odbyć wszystkie próby świateł i mikrofonów, nad czym czuwała ekipa firmy Aplauz w specjalnej "reżyserce". Wszystko zorganizowane jak na koncercie i tak też wyszło we wtorek - koncertowo.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Krótko o drugim systemie, który umilał czas gościom czekającym na swoją kolej do odsłuchu nowego Orpheusa. Wykorzystaliśmy tu trzy wzmacniacze Sennheiser HDVD 800, z których każdy napędzał inne słuchawki - Momentum M2, HD 630VB i HD 800 S. Sygnał do pierwszych dwóch torów dostarczał odtwarzacz OPPO BDP-105D (do jednego HDVD 800 podłączony cyfrowym kablem koaksjalnym, a do drugiego - analogowymi XLR-ami), natomiast trzeci tor ze słuchawkami HD 800 S karmił się sygnałem z komputera odtwarzającego płytę StereoLife Magazine DSD Album - Volume 1. Nauszniki były podłączone do wzmacniacza kablem zbalansowanym, wzmacniacz zasilały kable sieciowe marki Cardas Audio, sygnał z komputera płynął kablem USB Cardasa, a prąd filtrowała i rozdzielała listwa T+A Power Bar. Jeśli chodzi o wrażenia z odsłuchu tego systemu, można powiedzieć krótko - rewelacyjna dynamika, szybkość i rozdzielczość. HD 800 S tuż po premierze stały się obiektem żartów części audiofilskiego środowiska. Widziałem nawet taką parodię na YouTubie i przyznam, że trochę się uśmiałem, ale kiedy ma się te słuchawki na głowie, heheszki się kończą. To jest po prostu instrument do błyskawicznego analizowania dźwięku. Czasami dosłowny do bólu, czasami trochę bezkompromisowy, ale też nie wymagający żadnego usprawiedliwienia dla swoich działań. To słuchawki, z którymi nie ma się ochoty dyskutować. Sytuacja z gatunku "no nie wiem, może bas mógłby być bardziej zdecydowany" nie ma tutaj miejsca. HDVD 800 jest z kolei idealnym partnerem dla "osiemsetek", a karmiony plikami DSD pokazał, na co naprawdę go stać. Nie jest to zresztą tylko moja opinia. Towarzyszący mi na imprezie Jarek i Marcin również powiedzieli krótko - gdybym miał coś takiego w domu, to już by mi wystarczyło i chyba nie szukałbym dalej. Szkoda, że później posłuchaliśmy HE 1...

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Teraz krótko o nowym Orpheusie (długo będzie już niebawem). System to w zasadzie jedno pudełko osadzone na podstawie z marmuru Carrara. Urządzenie zawiera hi-endowy przetwornik cyfrowo-analogowy zbudowany w oparciu o układ ESS Sabre ES9018, a konkretnie - aż osiem konwerterów pracujących z rozdzielczością 32 bitów i częstotliwością próbkowania 384 kHz. Sercem HE 1 jest wzmacniacz lampowy, ale tak naprawdę tylko część procesu wzmocnienia odbywa się wewnątrz szklanych baniek - stamtąd sygnał trafia do wzmacniaczy napięciowych umieszczonych wewnątrz samych nauszników. Odległość między tymi modułami a przetwornikami wynosi mniej, niż centymetr, a co za tym idzie - straty sygnału i zniekształcenia są ekstremalnie niskie. Taka konstrukcja wiąże się z koniecznością połączenia słuchawek ze wzmacniaczem za pomocą specjalnego kabla, dlatego też nauszniki w HE 1 są prawie zintegrowane ze wzmacniaczem - obu elementów nie można rozłączyć, zresztą nie bardzo miałoby to sens. Słuchawki znajdują się więc w pudełku, które jest integralną częścią urządzenia. Po naciśnięciu potencjometru, cztery gały z przodu wyjeżdżają z marmurowej obudowy, to samo dzieje się z lampami, które pięknie wyłaniają się z czarnego postumentu, zamknięte w osobnych tubach ze szkła kwarcowego, a ostatnim elementem spektaklu jest odsłonięcie pokrywy pudełka skrywającego słuchawki. Wszystko to trwa kilkanaście, może kilkadziesiąt sekund i robi naprawdę ogromne wrażenie. Może i można by było umożliwić ręczne otwieranie komory z nausznikami, ale dla posiadacza HE 1 ten w pełni zautomatyzowany proces odpalania będzie czymś w rodzaju mechanicznego orgazmu. Uprzedzając pytania - kabel słuchawkowy jest na tyle długi, że spokojnie można się w nich nawet wyłożyć na wygodnej kanapie ustawionej gdzieś w pobliżu Orpheusa. Takie warunki, godne klasy biznes, zapewniono także wszystkim uczestnikom imprezy.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Oprawa premiery nowego flagowca Sennheisera była naprawdę spektakularna. Dość powiedzieć, że specjalnie na tę okazję do Warszawy sprowadzono szereg kultowych urządzeń niemieckiej firmy, w tym oryginalnego Orpheusa z 1991 roku, i to w idealnym stanie. Nie mam pojęcia jak udało się go zorganizować, ale podczas poniedziałkowego montażu usłyszałem od jednego z organizatorów, że wszystko inne to małe piwo, ale jeśli coś się stanie temu eksponatowi, osoba odpowiedzialna za imprezę będzie mogła od razu popełnić samobójstwo. Oczywiście powiedziano to w żartach, ale sytuacja wymagała takiego zaakcentowania ponieważ zapewne tylko część spośród 300 wyprodukowanych egzemplarzy tego urządzenia udało się zachować w takim stanie. Powiem szczerze, że gdyby poproszono mnie o przeniesienie tego oryginalnego Orpheusa z pudełka na specjalnie przygotowany postument, udawałbym, że ktoś do mnie dzwoni i muszę pilnie odebrać. Oprócz starszego brata HE 1, na ekspozytorach wylądowały między innymi słuchawki HD 414, HD 630VB, HD 800 i kultowe mikrofony Sennheisera.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Prezentację HE 1 na scenie poprzedził wykład o historii marki Sennheiser, który poprowadził prezes i dyrektor zarządzający firmy Aplauz - Grzegorz Fotek. Szczegółowa prezentacja zawierała zdjęcia, filmy, daty, ciekawe fakty i wszystko, co można powiedzieć o niemieckiej firmie. A trzeba przyznać, że jest o czym opowiadać... Prezentację zakończył film promocyjny, który w nieco artystyczny sposób obrazował proces powstawania nowego Orpheusa. Kamienne bloczki składające się powoli w jedną całość miały odnosić się do tego, że urządzenie zbudowane jest z 6000 elementów, które dobierano indywidualnie, kawałek po kawałku. Tuż przed premierą nowego flagowca, Sennheiser uruchomił nawet specjalną stronę internetową, na której można było zarejestrować się i wziąć udział w wirtualnej "budowie" Orpheusa, wstawiając swój mały, kamienny bloczek na miejsce. Brzmi to może trochę dziwnie, ale było zrobione ze smakiem, jednak nie wiem, czy każda z osób budujących nowego Orpheusa może liczyć na jakieś profity z tego tytułu. Film kończyła prezentacja ukończonego urządzenia i w tym samym momencie kierownik działu marketingu firmy Aplauz - Paweł Kuhn - w białych rękawiczkach włączył Orpheusa, idealnie synchronizując jego start z filmem. Nie wiem jak długo ćwiczony był ten manewr, ale wyszło rewelacyjnie. Na zakończenie części oficjalnej, zgromadzonym gościom przedstawieni zostali dwaj goście z centrali Sennheisera - Roberto De Iuliis i Hans Wegner. Po krótkiej przerwie dla fotografów, HE 1 został odwieziony do pokoju odsłuchowego.

Ponieważ cała uroczystość trochę się przeciągnęła, czasu na odsłuchy nowego Orpheusa zostało nawet mniej, niż początkowo planowano. A zaplanowano... 15 minut dla każdej z zaproszonych redakcji. Listy kolejkowej pilnował jeden z pracowników dystrybutora, a za pilnowanie czasu odpowiedzialna była jeszcze jedna osoba, która delikatnym klepnięciem w ramię przypominała, że "to już". Jeżeli podczas wyczytywania nazwiska ktoś się nie zgłosił albo akurat w tym momencie zdecydował się wyjść na papierosa, na jego miejsce zapisywana była inna ekipa. No cóż, można powiedzieć, że była to odsłuchowa sztafeta na ponad pięćdziesiąt osób, ale na szczęście nam udało się wejść o czasie. Ponieważ sam słuchałem HE 1 w poniedziałek, do naszego oficjalnego odsłuchu został wyznaczony Jarek, który specjalnie z tej okazji przyjechał do Warszawy ze Szczecina. Aby maksymalnie wykorzystać swój czas z HE 1, podzieliliśmy się zadaniami - Jarek słuchał, a ja starałem się zrobić Orpheusowi parę zdjęć z bliska. Ostatecznie chyba zabalowaliśmy w pokoju odsłuchowym dwie czy trzy minuty dłużej, ale tak czy inaczej tempo odsłuchu można uznać za wariackie.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Pewnie po tym wszystkim macie jedno pytanie - jak gra to niemieckie cudo? Jak można opisać wrażenia z kontaktu z prawdopodobnie najlepszym zestawem słuchawkowym świata? A ja odpowiem przekornie - a jak myślicie?! No to HE 1 gra właśnie tak, jak Wam się wydaje. Bosko, anielsko, cudownie. Nie podejmuję się jednak oceniać, jak bardzo cudownie. Tego się już po prostu nie da zmierzyć, a już na pewno nie na podstawie krótkiego odsłuchu podczas montowania systemu, który dla mnie też stanowił jedną wielką niewiadomą. Być może Jarek podejmie się próby opisania brzmienia nowego Orpheusa. Mam zresztą taką nadzieję, ale widziałem, jak sprawnie zmieniał płyty w odtwarzaczu, jak koncentrował się na tym, co słyszy i starałem się w miarę możliwości nie przeszkadzać mu swoim pstrykaniem lustrzanką (sorry za statyw). Jako inżynier, Jarek chłodno przekalkulował sobie możliwości czasowe i wytypował kilka nagrań, które najwięcej mówią mu o brzmieniu testowanego sprzętu, ale już przy pierwszej płycie Leszka Możdżera odpłynął i zamiast dwóch minut, słuchał całe trzy i pół. Nie dziwię się... Aby dokładnie opisać możliwości takiego urządzenia, należałoby posłuchać go minimum 2-3 tygodnie, przetestować każde wejście i porównać HE 1 z innymi słuchawkami, które mogą zbliżyć się do tego poziomu - szczytowymi modelami Staxa, HiFiMAN-a, Audeze czy Final Audio Design. Tyle, że na to będą mogli pozwolić sobie chyba tylko szczęśliwi posiadacze Orpheusa, a my... No sorry, ale nie mamy pod ręką 50000 euro.

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Premiera nowego Orpheusa

Jeżeli kiedyś będę jeszcze miał szansę spotkać się z flagowym Sennheiserem oko w oko, koniecznie będę chciał potraktować go plikami hi-res. W końcu hi-endowy przetwornik jest jednym z jego najmocniejszych atutów, niemieccy konstruktorzy szczycą się jego wyczynowymi parametrami, a tutaj wykorzystano gramofon i kompakt. Dobra, wiem, że to się robi nudne, ale w drugim systemie ze wzmacniaczami HDVD 800 wyraźnie słychać było przewagę plików DSD nad kompaktem. HD 800 S karmione sygnałem z komputera zagrały dwa razy lepiej, niż kiedy źródłem był bardzo dobry skądinąd odtwarzacz OPPO. Ośmielę się zatem napisać, że moim zdaniem nikt ze słuchających nie poznał do końca potencjału HE 1, a w każdym razie nie wykorzystano jego pełnej funkcjonalności. Wiele bym dał aby móc cofnąć czas i przeprowadzić krótkie porównanie winylu z plikami DSD, ale cóż... Jak powiedział Jarek - lepiej posłuchać sobie Orpheusa przez 15 minut, niż nie posłuchać w ogóle. I tym optymistycznym akcentem kończę, dziękując ekipie firmy Aplauz za zaproszenie i życząc kolejnych tak udanych przedsięwzięć!

Zdjęcia: Marcin Jaworski, Tomasz Karasiński, StereoLife.

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Cytaty

JonathanDavis.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.