Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Ortofon 2M Black LVB 250

Ortofon 2M Black LVB 250

Ludwig van Beethoven urodził się 17 grudnia 1770 roku w Bonn. W jego rodzinie muzyką zajmowały się już dwa pokolenia - dziadek był kapelmistrzem, a ojciec śpiewakiem na dworze elektora w Kolonii. Naturalne było, że młody Ludwig przejawiał talent muzyczny, co jego rodzina postanowiła wykorzystać. Od najmłodszych lat chłopiec uczył się gry na klawikordzie, organach, skrzypcach i altówce. Mając zaledwie siedem lat rozpoczął karierę pianisty, a trzy lata później przestano posyłać go do szkoły, by mógł poświęcić więcej czasu na rozwijanie swojego talentu. Jego rodzina nie była zbyt zamożna, dlatego w wieku 11 lat Ludwig zaczął pracować jako organista, asystując swemu pierwszemu nauczycielowi. Jako 17-latek stał się głową rodziny. Po śmierci matki zdał sobie sprawę z tego, że cierpiący na chorobę alkoholową ojciec nie jest w stanie zająć się jego braćmi. Kluczowym momentem w jego karierze był wyjazd do Wiednia, gdzie podjął naukę u Józefa Haydna, a później także u Johannesa Albrechtsbergera i Antonio Salieriego. Zarabiał na życie komponując i udzielając lekcji gry na fortepianie.

MoFi Electronics StudioDeck+

MoFi Electronics StudioDeck+

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcia gramofonów MoFi Electronics, pomyślałem, że jest to kolejna kolaboracja mająca przyciągnąć melomanów, którzy niekoniecznie znają się na sprzęcie stereo, a pod płaszczykiem ciekawego wzornictwa i rzucających się w oczy detali kryje się leciutko zmodyfikowana wersja jakiejś popularnej szlifierki. Pro-Ject, Clearaudio, VPI - zakładałem, że wszystko budowane jest w fabryce jednej z takich firm, ale żółty pasek odwróci uwagę klientów na tyle skutecznie, że chętnie zapłacą za gramofon stworzony przez legendarną wytwórnię płytową - Mobile Fidelity. Zlekceważyłem temat, ponieważ w ostatnich latach widziałem już tyle podobnych akcji, że nie robi na mnie wrażenia nawet gramofon Pro-Jecta z podstawą w kształcie logo Metalliki. Z jakiegoś powodu winylowa aparatura jest wyjątkowo podatna na tego typu zabiegi. Mało który producent elektroniki zdecydowałby się rozpocząć produkcję gramofonów na poważnie, ponieważ wymaga to specjalistycznej wiedzy i doświadczenia, a przede wszystkim zaplecza. Podstawy jak podstawy, talerze jak talerze, ale napędy, ramiona, wkładki - to już zadanie dla ekspertów. Ileż to już firm korzystało z pomocy fachowców, aby móc pochwalić się "własnym" gramofonem. Marantz, Unison Research, McIntosh, Mark Levinson, NAD - wszystkie produkowane przez zewnętrznych zleceniobiorców. Tymczasem gramofony MoFi Electronics zaczęły robić karierę, najpierw za oceanem, później także w Europie. Pojawiły się pierwsze entuzjastyczne recenzje i nagrody, katalog powoli się rozrastał, cała operacja szybko nabrała rozpędu. Koniec końców musiałem zrewidować swoje poglądy. Może za wcześnie sklasyfikowałem tę markę jako kolejny przykład sprzętowej przebieranki? Może cenionym producentom gramofonów naprawdę wyrosła mocna konkurencja? Postanowiłem przekonać się o tym na własnej skórze.

Ostatnie komentarze

  • as

    Od dawna już nagrywa się tylko cyfrowo, analogowe nagrania to może pojedyncze przypadki.
    0
Zobacz inne komentarze

Hegel V10

Hegel V10

Rynek sprzętu audio jest pełen urządzeń stworzonych zgodnie z wymaganiami klientów, zaprojektowanych według przepisu, który dostarczają inżynierom kupujący, ale także dealerzy, dystrybutorzy i specjaliści od badania potrzeb konsumentów. Powstaje wówczas pewien zbiór jasnych wytycznych, które należy po kolei realizować. Po drugiej stronie barykady znajduje się elektronika budowana często z pominięciem całego tego procesu, bardziej na zasadzie realizacji wizji projektanta niż trafienia w gust jak największej liczby osób. W ten sposób rodzą się na przykład hi-endowe wzmacniacze lampowe budowane w niezwykle małych ilościach i kosztujące znacznie więcej niż produkowane masowo amplitunery. To sprzęt tworzony przez pasjonatów dla pasjonatów. Widać w nim ogromne poświęcenie, zamiłowanie do muzyki i setki godzin nieustannego dążenia do ideału. Od czasu do czasu zdarza mi się jednak dorwać coś, co częściowo należy do jednego, a częściowo do drugiego świata, a tak naprawdę powstało, hmm, z nudów - w czasie, który miał być wypełniony zupełnie inną pracą, ale coś się przesunęło, czegoś nie udało się załatwić w porę i pozostało albo siedzieć przy komputerze i markować robotę, albo wziąć się za coś innego. Jestem praktycznie pewny, że tak właśnie narodził się pierwszy przedwzmacniacz gramofonowy Hegla - V10. Ale czy to źle?

Audio-Technica VM760SLC

Audio-Technica VM760SLC

Kolekcjonowanie i odtwarzanie czarnych płyt to sport dla odważnych i wytrwałych. Pół biedy jeśli mówimy tylko o hobbystycznym, okazjonalnym szlifowaniu i sytuacjach, w których winylom otrzymanym w większości od rodziców i dziadków lub zdobytym za śmieszne pieniądze na giełdach, wyprzedażach i targach staroci towarzyszy budżetowy gramofon. Kiedy jest to sposób na poznawanie zapomnianej, często niedostępnej w serwisach streamingowych muzyki, nikt nie przejmuje się ustawianiem ramienia z dokładnością do ułamka milimetra, a już tym bardziej nie przekonuje nikogo, że jest to jedyna słuszna forma kontaktu z prawdziwym dźwiękiem, jest to nawet całkiem sympatyczne. Dobre towarzystwo, szklanka lub kieliszek ulubionego trunku, ciekawa muzyka odtwarzana na vintage'owym sprzęcie - jest klimat, prawda? Czasami jednak zastanawiam się, po co ktokolwiek miałby zawracać sobie głowę zabawą w winyle i gramofony na serio. No, wiecie, tak ze wszystkimi tego konsekwencjami. Z wybieraniem nagrań, które nie zostały nagrane na komputerze, a potem wydane na winylu, ale zarejestrowane w tej formie od samego początku... Z dbałością o jakość i poprawność ustawień każdego elementu toru... Z dobieraniem wkładki do ramienia na podstawie jej masy i podatności statycznej, ze skrupulatnym myciem nawet świeżo zakupionych płyt i kupowaniem wszelkich dostępnych na rynku akcesoriów, takich jak wiszące nad gramofonem szczoteczki do zbierania ładunków elektrostatycznych. Nie ma na to logicznego wytłumaczenia, jednak ilekroć odpalam swój gramofon, przypominam sobie, o co w tym szaleństwie chodzi. Wcale nie o klimat czy jakieś metafizyczne przeżycia zakorzenione w naszej tęsknocie za czasami, w których wszystko wydawało się prostsze, ale o dźwięk. To brzmienie jest po prostu wyjątkowe i koniec, kropka.

Dual CS 429

Dual CS 429

Dual zaliczył ostatnio spektakularny comeback. Legendarny producent gramofonów, który jeszcze niedawno kojarzył nam się wyłącznie z vintage'owym sprzętem, nagle wrócił do gry. W pierwszej kolejności zaprezentowano światu hi-endowy model Primus Maximus, co można odczytywać jako swego rodzaju manifest, pokaz możliwości technicznych i być może zapowiedź kolejnych modeli, które będą jego odrobinę prostszymi i tańszymi odpowiednikami. Jeżeli jednak szukamy budżetowego gramofonu, raczej nie powinniśmy oglądać się na urządzenia zajmujące szczytowe pozycje w katalogu. Wiem, na pierwszy rzut oka wszystkie niedrogie modele dostępne na rynku wydają się podobne, ale wystarczy przyjrzeć się kilku kluczowym elementom, takim jak wkładka, ramię, napęd i wyposażenie tylnego panelu, aby mieć już pojęcie na temat tego, który jest zbudowany solidnie, a który tylko ładnie wygląda na zdjęciach. Jeśli poświęcicie na to trochę czasu, zorientujecie się, że Dual to nie tylko historia sięgająca 1900 roku i obiekt westchnień audiofilów pamiętających lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, ale także firma oferująca jedne z najciekawszych i najlepiej wyposażonych budżetowych gramofonów. Czy CS 429 będzie kolejnym dowodem potwierdzającym tę tezę?

Dual CS 418

Dual CS 418

Dual to jedna z marek, do których w audiofilskim środowisku należy odnosić się z szacunkiem. Nie ma innego wyjścia, takie są zasady. Legenda nie wzięła się oczywiście znikąd. Niemiecka manufaktura wydała na świat tyle znakomitych gramofonów, że aż ciężko je policzyć, a dobrze zachowana szlifierka tej marki, szczególnie jeśli mówimy o zaawansowanych technicznie modelach z wysokiej półki, to znakomita inwestycja - sprzęt, który po renowacji można bez kompleksów podłączyć do każdego, nawet kosztownego systemu stereo. Nie dość, że będzie się świetnie prezentował, to z odpowiednią wkładką powinien jeszcze zagrać tak, że nowym gramofonom ze średniej półki zrobi się głupio. Nikogo nie dziwi fakt, że vintage'owe gramofony Duala są dziś całkiem poszukiwanym towarem. Choć w sklepach specjalizujących się w takim sprzęcie i na internetowych aukcjach nie są one jakąś wielką rzadkością, to ich ceny już nie spadają, a nawet jeśli przyjdzie nam zapłacić 1499 albo 1999 zł, to wciąż tyle samo, ile kosztują nowe, ale bardzo skromne gramofony. Jeszcze do niedawna myślelibyśmy wyłącznie w ten sposób, bo nowego Duala nie można było kupić. Kilka dni temu to się zmieniło. Firma przypomniała nam o swoim istnieniu, wypuszczając na rynek dwa blisko spokrewnione modele, CS 418 i CS 518. Oba na wskroś klasyczne, ale bogato wyposażone. Oba są manualne, z tym że pierwszy otrzymał wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny, napęd paskowy, łatwe w obsłudze ramię i wkładkę Ortofon 2M Red, a w drugim dodatkowo zamontowano ramię z bardziej zaawansowanym technicznie zawieszeniem. Spodziewałem się, że Dual policzy sobie za nie jak za zboże, ale i tu spotkało mnie zaskoczenie. CS 418 kosztuje 2299 zł, a CS 518 - 2999 zł. Dwa tysiące z kawałkiem za nowiutkiego Duala? Musiałem się temu przyjrzeć, dlatego jeszcze przed oficjalną premierą do naszej redakcji zawitał tańszy model CS 418.

Ostatnie komentarze

  • PiotrekB

    Konieczne byłoby bezpośrednie porównanie tego nowego gramofonu ze starym odpowiednikiem. To na pewno nie byłoby łatwe do zrobienia tylko "na ucho". Należy wierzyć w wysoką jakość współczesnych plastików. Pozdrowienia dla Redakcji!
    1
Zobacz inne komentarze

Unison Research uPhono+

Unison Research uPhono+

Na łamach StereoLife staramy się nie komentować wydarzeń niezwiązanych ze sprzętem stereo. Nie poruszamy kwestii politycznych, nie powtarzamy fake newsów ani nie zmieniamy loga kilkadziesiąt razy w roku, aby pokazać poparcie dla ekologów, maturzystów, lekarzy, piłkarzy lub raperów. Nie od tego jesteśmy. Koronawirusa także mamy już serdecznie dosyć, jednak jest to jeden z tych tematów, od których naprawdę ciężko uciec. Pandemia szybko zaczęła zmieniać nasze życie, a z rynku audio płynęły różne, czasami zupełnie sprzeczne sygnały. Niektóre firmy już na wczesnym etapie epidemii pozamykały swoje siedziby i przestawiły się na działania online, co w niektórych przypadkach wyszło całkiem nieźle. Część dystrybutorów po pewnym czasie zaczęła donosić o rosnącej sprzedaży, wprowadzając środki bezpieczeństwa w swoich sklepach. W ostatnim czasie w Warszawie uruchomiono dwa nowe salony i jeden outlet ze sprzętem hi-fi. Jeśli więc chodzi o nasze rodzime poletko, naprawdę nie jest źle. Na świecie, jak można się było domyślać, wygląda to bardzo różnie. Pod koniec lutego odwołano zaplanowaną na maj wystawę High End. Od tego czasu z kalendarza wykreślono wiele podobnych imprez. Część fabryk pozamykano do odwołania, a terminy dostaw zmieniano tyle razy, że wciąż nie wiadomo która zmiana będzie tą ostatnią. Jedną z pierwszych manufaktur, w którą uderzył koronawirus był Unison Research. Fabryka zlokalizowana na obrzeżach Treviso znalazła się w "czerwonej strefie". Na początku marca Włosi informowali o związanych z tym faktem utrudnieniach, ale starali się pracować normalnie i całkiem dobrze im to wychodziło. W końcu nie mówimy o gigantycznej fabryce zatrudniającej tysiące ludzi, ale rodzinnej firmie, pod którą każdego dnia pojawia się może dwadzieścia samochodów, a technicy montujący wzmacniacze nigdy nie pracowali jeden obok drugiego i nie stukali się łokciami. Niestety, dwa miesiące później odszedł Giovanni Nasta - założyciel firmy Opera, która połączyła się z Unisonem pod skrzydłami jednej spółki i pod dachem jednego budynku. Ogromna strata. Mam nadzieję, że jego brak nie będzie wiązał się z jakąś rewolucją w firmie, o którą tak dbał. Jestem pewien, że Włosi - teraz zapewne pod dowództwem syna Giovanniego, Bartolomeo - poradzą sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Gdybyśmy jednak mieli kiedyś dzielić historię Unisona na "czasy przed" i "czasy po", ostatnim urządzeniem starej ery będzie jego najnowsze dzieło - przedwzmacniacz gramofonowy uPhono+.

Ostatnie komentarze

  • Kuba

    Panie redaktorze, bardzo ciekawa recenzja, przecząca pohukiwaniom o sponsorowanych recenzjach lejących lukier na każde badziewie. Ale do rzeczy. Wiele razy wyrażał Pan uznanie dla Clearaudio. Czy miał Pan okazję zapoznać się z Nano Phono Headphone v2? Sprzęt podobny do recenzowanego, chociaż tańszy ...
    1
Zobacz inne komentarze

Thorens TD 402 DD

Thorens TD 402 DD

Historia firmy założonej w 1883 roku przez Hermann Thorensa od początku kręciła się wokół muzyki. I to dosłownie, bo początkowo skromna manufaktura zajmowała się produkcją pozytywek. Na początku XX wieku w fabryce położonej w malowniczej, szwajcarskiej miejscowości Sainte-Croix powstały pierwsze fonografy z rolkami, a kilka lat później gramofony tubowe przeznaczone do odtwarzania płyt szelakowych. Co ciekawe, owe majestatyczne urządzenia utrzymały się w ofercie Thorensa przez kilka dekad, aż zostały zastąpione gramofonami przypominającymi współczesne konstrukcje. Pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia Thorens wypuścił pierwszy model wyposażony w silnik elektryczny. W 1934 roku firma skonstruowała układ napędzający oś talerza przez zespół zębatek, jednak prawdziwym przełomem okazał się zaprezentowany w 1957 roku gramofon TD 124. Tak właściwie, należałoby raczej napisać "napęd", bo urządzenie dostarczano klientom bez obudowy i bez ramienia. Nabywcy modelu z tego rocznika mogli jeszcze liczyć na podstawkę do mocowania ramienia, jednak już w kolejnych latach zrezygnowano z tego ułatwienia i melomani musieli właściwie skonstruować sobie gramofon wokół tego specyficznego zespołu napędowego. TD 124 musiał jednak być wyjątkowo dobry, bo wielu użytkowników chętnie podejmowało się tego zadania. Nawet dziś ten legendarny model osiąga zawrotne ceny na internetowych aukcjach. Można powiedzieć, że to właśnie lata pięćdziesiąte były okresem, w którym szwajcarska firma zapewniła sobie mocną pozycję na rynku, ciesząc się opinią producenta dopracowanych i niezawodnych gramofonów. Dziś kojarzymy ją przede wszystkim z dizajnerskimi projektami o kształcie odbiegającym od standardowego prostokąta, co w połączeniu z niecodziennymi wersjami kolorystycznymi daje naprawdę piorunujący efekt. Szwajcarzy produkują również hi-endowe gramofony, a ostatnio po raz kolejny sięgnęli do swojej bogatej historii, wprowadzając utrzymane w stylu retro modele TD 1600 i TD 1601. Są piękne, ale koszmarnie drogie. Tuż pod nimi w firmowej hierarchii znajduje się bardzo elegancka, ale mniejsza i znacznie tańsza szlifierka oznaczona symbolem TD 402 DD. Może warto jej się przyjrzeć?

1ARC Arrow 2

1ARC Arrow 2

Mało znana, polska manufaktura, której oferta składa się zasadniczo z jednego urządzenia i kilku akcesoriów. Nie pachnie to dobrze, prawda? Być może dlatego, że na rynku raz po raz pojawiają się produkty stworzone przez majsterkowiczów, którzy chwytają za lutownicę jeszcze zanim zrobią porządne rozeznanie w temacie. Mają znajomego stolarza, więc na bazie gotowych podzespołów budują całkiem eleganckie, ale kiepsko brzmiące kolumny. Trzy lata konstruują wzmacniacz lampowy, który wprawdzie nie ma jeszcze obudowy i nie kwalifikuje się do sprzedaży, ale podobno gra znakomicie, bo tak powiedział znajomy, który pięć lat temu był na Audio Video Show i zdążył zwiedzić z piętnaście pokoi zanim zgłodniał i ruszył zjeść kebab przy wejściu na dworzec Warszawa Ochota. Każdy normalny człowiek trzyma się od takich wynalazków z daleka. Ja również. Kiedy pada propozycja przetestowania takiego urządzenia, zgodnie z prawdą odpowiadam, że harmonogram testów mam zajęty na dwa lub trzy miesiące do przodu. To gwarantuje nam spokój, bo tacy pacjenci są z reguły bardzo niecierpliwi. Wydaje im się, że najtrudniejszą część przedsięwzięcia mają już za sobą, a entuzjastyczne recenzje, nagrody i zamówienia spływające z całego świata to w zasadzie formalność. Trafiają się jednak produkty, które pewnie nigdy nie zagoszczą na pierwszych stronach najbardziej rozpoznawalnych periodyków, a mimo to są naprawdę wyjątkowe i mocno wyróżniają się nawet na tle utytułowanej konkurencji. Nie jest to jednak kwestia przypadku. Niemal zawsze stoją za nimi ludzie z ogromną wiedzą i doświadczeniem w branży audio. Są cierpliwi i pokorni. Nie uprawiają dziwnych form marketingu. Nie szukają poklasku i szybkiego, spektakularnego sukcesu, ale uważnie słuchają opinii specjalistów i klientów. Pracują nad ulepszaniem swoich produktów w sposób ciągły, wypuszczając nowy model dopiero wtedy, kiedy wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Takim urządzeniom z reguły warto przyjrzeć się bliżej.

Audio-Technica AT-OC9XML

Audio-Technica AT-OC9XML

W życiu każdego miłośnika płyt winylowych przychodzi taki moment, kiedy w głowie zaczyna kołatać się myśl o zmianie wkładki gramofonowej. Może się ona zrodzić z czystej konieczności, na przykład z powodu zużycia lub uszkodzenia posiadanej wkładki, jednak kiedy kieruje nami chęć wydobycia z czarnych płyt lepszego dźwięku, wchodzimy na wyższy poziom wtajemniczenia. Ogromny postęp w tej dziedzinie może przynieść nawet przeskok z modelu montowanego fabrycznie przez producenta gramofonu (większość popularnych wkładek "na start" kosztuje około 200-350 zł) na tego samego typu kartridż za 500-700 zł. A jeśli chcielibyśmy pójść dalej? Jeżeli tylko pozwala nam na to przedwzmacniacz korekcyjny lub wejście phono we wzmacniaczu, możemy pomyśleć o przesiadce z wkładki MM (Moving Magnet) na MC (Moving Coil). Te są bowiem uznawane za znacznie bardziej zaawansowane i audiofilskie. I choć zazwyczaj trzeba się liczyć z większym wydatkiem i znacznie niższym napięciem wyjściowym, na pewno warto spróbować. Pytanie tylko jaki model wybrać... Tutaj zaczyna się prawdziwa jazda. Dobieranie wkładki do pozostałych elementów toru to dość skomplikowana sztuka, dlatego liczba dostępnych na rynku modeli potrafi przyprawić o zawrót głowy. Jeżeli postanowimy trzymać się z daleka od mniejszych manufaktur i zagłębimy się w katalogi największych graczy rynku, może nawet dojść do sytuacji, w której po kilku wieczorach spędzonych na lekturze danych technicznych trafimy na serię trzech, pięciu lub siedmiu wkładek o takiej samej konstrukcji, ale różniących się od siebie obudową, wspornikiem lub szlifem igły. Właśnie taką propozycję podsuwa audiofilom Audio-Technica.

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Indiana Line Diva 3

Indiana Line Diva 3

Na początku sierpnia opublikowaliśmy test kolumn Indiana Line Diva 5. Sympatyczne, ładne, porządnie wykonane, oferujące zaskakująco dobry dźwięk i rozsądnie wycenione podłogówki zrobiły na mnie znakomite wrażenie. Wydawało mi się,...

Bluesound Node Nano

Bluesound Node Nano

Co jakiś czas jak bumerang wraca dyskusja o tym, że muzyka na fizycznych nośnikach umiera, że kasety, płyty kompaktowe i winyle to przeżytek i za chwilę nie będzie ich na...

Reson LBK

Reson LBK

Jeżeli uważacie, że testy audiofilskich akcesoriów powstają tylko dlatego, że producentom i dystrybutorom zależy na dobrych ocenach, nagrodach i agresywnym promowaniu takich wyrobów, powinniście poznać kulisy mojego spotkania z kablem...

Komentarze

stereolife
@Przemyslaw - Niekoniecznie. Impreza rządzi się swoimi prawami i wystawcy nie zawsze są skłonni organizować takie odsłuchy, bo kogoś akurat interesuje porównani...
Przemyslaw
Dziękuję za informację. Jeśli będę potrzebował pomocy, oczywiście napiszę. Jak wiemy, wkrótce odbywać będzie się kolejna wystawa Audio Video Show w Warszawie i ...
stereolife
@Przemyslaw - Gdybyśmy testowali Altaira G2.2, na pewno pokusilibyśmy się o takie porównanie, ale został on wprowadzony na rynek po publikacji niniejszego testu...
Przemyslaw
Proszę uprzejmie o poradę, czy i jak na tle Vegi G2.2 ma się Altair G2.2, bo nie wiem, czy on również ma doskonałą jakość dźwięku przy jednak dość sporej różnic...
Wojtek
Dwa cienkie przewody... równolegle, czyli kondensator.

Płyty

Blood Incantation - Absolute Elsewhere

Blood Incantation - Absolute Elsewhere

Nazwa tego zespołu przewija się w moim muzycznym życiu praktycznie od premiery "Starspawn", która miała miejsce osiem lat temu. Zwrotem...

Newsy

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

MPMan F10

MPMan F10

Przeglądając nasz dział Vintage czytelnik mógłby odnieść wrażenie, że historia audio jest pisana tylko przez stare gramofony, wzmacniacze i kolumny...

Słownik

Poprzedni Następny

DAB

Digital Audio Broadcasting - system radiofonii cyfrowej opracowany w Europie w celu zastąpienia radia analogowego. Pierwsze transmisje rozpoczęto w 1995 roku, jednak w wielu krajach (w tym w Polsce) system...

Cytaty

LudwigVanBeethoven.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.