Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Ortofon 2M Black LVB 250

Ortofon 2M Black LVB 250

Ludwig van Beethoven urodził się 17 grudnia 1770 roku w Bonn. W jego rodzinie muzyką zajmowały się już dwa pokolenia - dziadek był kapelmistrzem, a ojciec śpiewakiem na dworze elektora w Kolonii. Naturalne było, że młody Ludwig przejawiał talent muzyczny, co jego rodzina postanowiła wykorzystać. Od najmłodszych lat chłopiec uczył się gry na klawikordzie, organach, skrzypcach i altówce. Mając zaledwie siedem lat rozpoczął karierę pianisty, a trzy lata później przestano posyłać go do szkoły, by mógł poświęcić więcej czasu na rozwijanie swojego talentu. Jego rodzina nie była zbyt zamożna, dlatego w wieku 11 lat Ludwig zaczął pracować jako organista, asystując swemu pierwszemu nauczycielowi. Jako 17-latek stał się głową rodziny. Po śmierci matki zdał sobie sprawę z tego, że cierpiący na chorobę alkoholową ojciec nie jest w stanie zająć się jego braćmi. Kluczowym momentem w jego karierze był wyjazd do Wiednia, gdzie podjął naukę u Józefa Haydna, a później także u Johannesa Albrechtsbergera i Antonio Salieriego. Zarabiał na życie komponując i udzielając lekcji gry na fortepianie.

Tuż po trzydziescte Beethoven zaczął dostrzegać u siebie pierwsze oznaki pogorszenia słuchu. Z przerażeniem odkrywał postępy choroby, przez co borykał się z depresją, miał myśli samobójcze. Pod koniec życia ogłuchł zupełnie. Z otoczeniem porozumiewał się na piśmie za pomocą zeszytów konwersacyjnych, ale nie przeszkadzało mu to komponować. Muzykę cały czas słyszał w głowie. W takich okolicznościach powstała między innymi IX Symfonia d-moll op. 125, której finałowa kantata została połączona ze słowami "Ody do radości" Fryderyka Schillera, stając się hymnem Unii Europejskiej. Muzyczny dorobek Ludwiga van Beethovena nie jest kolosalny w sensie ilościowym (Haydn i Mozart zdecydowanie wygrywają z nim "na punkty"), jednak jego różnorodność i świeżość zasługują na uznanie. Każda z dziewięciu skomponowanych przez niego symfonii wprowadzała do tej formy coś nowego. Do tego dochodzą sonaty, koncerty, wariacje na fortepian, kwartety smyczkowe, tria fortepianowe, pieśni i miniatury. Na cześć wielkiego kompozytora powstały muzea, stowarzyszenia, filmy, pomniki, książki i niezliczone utwory muzyczne. Ciekawe jednak, co sam mistrz powiedziałby, gdyby dowiedział się, że jego inicjałami ozdobiono także... wkładkę gramofonową.

Ortofon 2M Black LVB 250

Wygląd i funkcjonalność

Pomysł jest z pewnością oryginalny, ale dlaczego duński producent akcesoriów gramofonowych nazwał jedną ze swoich wkładek inicjałami niemieckiego kompozytora dwieście pięćdziesiąt lat po jego narodzinach? Spodziewałem się, że na oficjalnej stronie firmy zobaczę obszerne wyjaśnienie tego faktu, ale niczego takiego się nie doszukałem. Wszystko wskazuje na to, że Ortofon wykorzystał inicjały i wizerunek Ludwiga van Beethovena ot tak, bez tłumaczenia, że dzieła tego słynnego kompozytora brzmią dzięki tej wkładce wyjątkowo dobrze albo że kierownik zespołu projektowego jest fanem Beethovena i w ten sposób postanowił oddać mu hołd. Nie, po prostu jest to wkładka z jego wizerunkiem, inicjałami i rocznicą urodzin i handlujcie z tym, drodzy audiofile. Szczerze mówiąc, wygląda to jak mało przemyślana próba zwiększania zainteresowania klientów modelem, który funkcjonuje w katalogu od dawna i właśnie został poddany kilku modyfikacjom. Mowa oczywiście o podstawowym 2M Black, który wciąż funkcjonuje na rynku i kosztuje 2999 zł. Za 2M Black LVB 250 zapłacimy natomiast 4799 zł. Spora różnica. Z czego wynika?

Aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na ofertę duńskiej firmy z większej perspektywy. Na samym dole znajdują się DJ-skie wkładki OM 5S, OM 5E i OM 5E. Dalej zaczyna się seria 2M, którą miłośnicy budżetowych gramofonów powinni doskonale kojarzyć, ponieważ model 2M Red jest chętnie wybierany przez ich producentów jako element wyposażenia fabrycznego. Nie ma się zresztą czemu dziwić - to bardzo fajna wkładka, która jeszcze nie kosztuje majątku. Niżej znajdują się dwa "specjalne" modele - 2M Mono do odtwarzania nagrań monofonicznych i 2M 78 zaprojektowana z myślą o płytach szelakowych, zaś wyżej są 2M Blue, 2M Bronze i 2M Black. Każdy model z tej serii jest wkładką z ruchomym magnesem (MM) i każdy występuje dodatkowo w odmianie Verso. Kolejna seria - MC Quintet - to już wkładki MC, przy czym bazowy model stereofoniczny, MC Quintet Red, kosztuje 1499 zł, a więc dwa razy mniej niż 2M Black. Jeżeli więc wychodzicie z założenia, że wkładki MM są dla początkujących, a prawdziwi miłośnicy płyt winylowych używają kartridży MC, ludzie z Ortofona pewnie nie do końca by się z tym zgodzili. Wchodzimy na jeszcze wyższą półkę i tu czeka na nas linia MC Cadenza, znów z modelami Mono, Red, Blue, Bronze i Black. Tu już nie ma miękkiej gry, ponieważ MC Cadenza Red kosztuje 6999 zł, a MC Cadenza Black - 14999 zł. Na samym szczycie cennika znajduje się seria nazwana po prostu Exclusives Series, a w niej MC Diamond (44999 zł), MC Verismo (34999 zł), MC Windfeld Ti (21999 zł), Xpression (24999 zł) i MC A Mono (22499 zł).

2M Black LVB 250 jest modelem wyjątkowym nie tylko dlatego, że nosi inicjały Ludwiga van Beethovena, ale przede wszystkim dlatego, że jest udoskonaloną wersją cenionej przez audiofilów wkładki 2M Black, przy czym owe ulepszenia nie zostały wprowadzone w sposób przypadkowy ani na zasadzie opracowywania poszczególnych elementów od nowa, ale najprościej, jak się dało - poprzez podwędzenie ich z linii montażowych wyższych, droższych wkładek. Duńczycy twierdzą, że choć mamy do czynienia z konstrukcją bardzo podobną do bazowego modelu 2M Black, to sposób jej wykonania jest zupełnie inny, reprezentując po prostu wyższy poziom techniczny. "Wkładka Beethovena" wykorzystuje igłę o szlifie Nude Shibata, osadzoną na boronowym wsporniku. Jest to kombinacja znana z uznanej wkładki MC Cadenza Black. Tak - tej, która kosztuje 14999 zł. Smukły, polerowany profil diamentowego rysika pozwala na uzyskanie dużej powierzchni styku ze ściankami rowka, co ma zapewniać szczegółową reprodukcję dźwięku w całym paśmie częstotliwości, włączając w to nawet najwyższe tony. Aby osiągnąć optymalny balans pomiędzy elastycznością a tłumieniem Ortofon opracował nową mieszankę gumową dla układu zawieszenia. Została ona oparta na węglowych nanorurkach MWCNT (Multi Wall Carbon Nano Tubes). Ortofon zapewnia, że taki materiał oferuje pożądane właściwości mechaniczne, które zapewniają lepsze tłumienie i poprawiają ogólne osiągi wkładki.

Z punktu widzenia potencjalnego klienta najważniejsze jest to, że mamy do czynienia z najlepszą wkładką MM w katalogu Ortofona, a to nie lada gratka. Naturalnie, tę samą kwotę można przeznaczyć na jeden z wielu bardzo udanych kartridży MC, jednak nie dla wszystkich jest to optymalne rozwiązanie. Wkładki MC z reguły wymagają bowiem naprawdę dobrego przedwzmacniacza korekcyjnego, ponieważ oferują znacznie niższe napięcie wyjściowe. Phono stage dla takiej wkładki musi być wydajny, cichy (odporny na zakłócenia) i odpowiednio dobry jakościowo, a to kosztuje. Często więcej niż sama wkładka. Wkładką MM z wysokiej półki na pewno zainteresują się też właściciele wzmacniaczy zintegrowanych, których konstruktorzy postanowili wyposażyć je w dobre wejście phono, ale tylko dla tego rodzaju kartridży. To trochę tak, jakby nasza integra miała w środku naprawdę dobry przetwornik, ale tylko jedno wejście cyfrowe - USB typu B. Co z tym fantem zrobić? Kupno zewnętrznego DAC-a może i pozwoli nam wzbić się na wyższy poziom, ale dla wielu to marnotrawstwo, nieuzasadniona rozrzutność. Prędzej rozejrzą się za streamerem wyposażonym w wyjście USB. Powiecie, że wzmacniaczy z wejściem tylko dla wkładek MM nie ma na rynku zbyt wiele? A Exposure 2510, Naim Supernait 3, Copland CSA 100 albo Plinius Inspire 880? Ich właściciele mogą liczyć na to, że wbudowany phono stage poradzi sobie na tyle dobrze, aby nie trzeba było zaraz rozglądać się za oddzielnym pudełkiem, a najlepszym sposobem poprawy brzmienia toru analogowego może być wymiana wkładki. Z napięciem wyjściowym 5 mV i igłą zapożyczoną z hi-endowego modelu MC Cadenza Black bohater naszego testu jawi się jako uniwersalny, prosty w aplikacji sprzęt, który pozwoli nam bezboleśnie wspiąć się na wyższy poziom słuchania.

W styropianowej wytłoczce znajdziemy dwie plastikowe tuby, z czego jedna zawiera danie główne, a druga - komplet akcesoriów, w tym maleńką szczoteczkę, śruby z miniaturowym śrubokrętem i całkiem sprytną wagę w postaci "złamanej" rynienki z naniesioną skalą.

Jeśli chodzi o opakowanie, jakość wykonania i wyposażenie dodatkowe, nie mam się do czego przyczepić. 2M Black LVB 250 nie ma wprawdzie tak eleganckiego pudełeczka jak testowana przeze mnie w maju Audio-Technica VM760SLC, ale za zabezpieczenie delikatnego towaru na czas transportu Ortofonowi należy się piątka z plusem. W styropianowej wytłoczce znajdziemy dwie plastikowe tuby, z czego jedna zawiera danie główne, a druga - komplet akcesoriów, w tym maleńką szczoteczkę, śruby z miniaturowym śrubokrętem i całkiem sprytną wagę w postaci "złamanej" rynienki z naniesioną skalą. Po umieszczeniu na płaskiej powierzchni waga naturalnie przechyla się w stronę z firmowym emblematem. Nasz odczyt siły nacisku będzie odpowiadał miejscu, w którym patyczek zacznie przechylać się po opuszczeniu igły. Tubka zawierająca wkładkę jest skonstruowana tak, abyśmy mogli bezpiecznie zdemontować ją ze wspornika, nawet z założoną osłoną igły. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, nie będzie to żaden drobiazg natury technicznej, ale coś czysto estetycznego. Wiem, że to głupie, ale o ile na udostępnionych przez Ortofona wizualizacjach opisywanej wkładki głowa Beethovena wygląda niemal jak czarno-białe zdjęcie w negatywie, o tyle w rzeczywistości prawie nie przypomina ludzkiej twarzy, tylko coś na kształt fraktala, zniekształconego płatka śniegu albo planszy do testu plam atramentowych, znanego również jako test Rorschacha, przeprowadzanego w celu diagnozowania zaburzeń psychicznych. Ale skoro już zawczasu wiedziałem, z czym mam do czynienia, to tak, panie doktorze, jak najbardziej widzę tu człowieka z rozczochranymi włosami. Beethoven jak się patrzy!

Ortofon 2M Black LVB 250

Brzmienie

Miłośników gramofonów i płyt winylowych może to zdziwić, ale nie przepadam za testowaniem wkładek. Możliwe, że pewien wpływ na moje nastawienie ma fakt, że tak miniaturowemu elementowi systemu audio niezwykle trudno jest zrobić zdjęcia (nie tylko z uwagi na konieczność użycia obiektywu do makrofotografii, ale też to, że w tej skali widać każdą drobinkę kurzu) i siłą rzeczy trzeba się z nim obchodzić niezwykle ostrożnie - podczas rozpakowywania, sesji zdjęciowej i montażu na ramieniu. Przede wszystkim jednak za każdym razem mam wrażenie, że niewielu czytelników będzie mogło rzeczywiście skorzystać z tego, co zauważę, usłyszę i opiszę. Mnogość wkładek dostępnych na rynku przyprawia o zawrót głowy. Jeśli podchody zaczniemy tak, jak powinniśmy, od znalezienia wszystkich parametrów, zawęzimy obszar poszukiwań na podstawie takich "drobiazgów" jak masa, napięcie wyjściowe, podatność czy cena, a następnie zapytamy popularną wyszukiwarkę o recenzje lub choćby opinie użytkowników na temat wybranych modeli, prawdopodobnie zabrniemy w ślepą uliczkę. Nie bez przyczyny. Każdy system jest trochę inny, a grono gramofoniarzy - tych świadomych, zdeklarowanych, doświadczonych, mających większe rozeznanie w temacie niż "mój stary Technics jest super, bo wciąż działa" albo "kiedyś w Polsce produkowano fajne gramofony, jak Bernard, Adam i Daniel, a teraz w sklepach jest tylko chiński szmelc" - jest mimo wszystko dość wąskie. No, ale... Koniec końców producenci wkładek nie robią ich po to, aby do żadnej szlifierki nie pasowały. Praktyka pokazuje, że nie zawsze trzeba ściśle trzymać się litery audiofilskiego prawa, a wrażenia odsłuchowe są najważniejsze.

2M Black LVB 250 jest tego świetnym przykładem. To wkładka, która powinna pasować do większości systemów tak pod względem technicznym, jak i brzmieniowym. Wysokie napięcie wyjściowe w MM-ce zwykle oznacza łatwą konfigurację toru i już podczas pierwszych odsłuchów to się potwierdziło. Bez wielokrotnych korekt, bez ustawiania wszystkiego co do milimetra uzyskałem zdrowe, naturalne, przekonujące i pełne brzmienie, które natychmiast zdradzało swą analogową naturę. W moim przekonaniu nawet osoba, której słoń nadepnął na ucho, ale która choć raz w życiu miała do czynienia z muzyką odtwarzaną z wysokiej klasy gramofonu, powinna szybciutko załapać, że to właśnie ten klimat, jakże różny od tego, co mają nam do zaoferowania źródła cyfrowe. Średnica była gęsta i bliska, wysokie tony klarowne, ale kulturalne, ładnie wypolerowane, może nawet lekko cofnięte na samym skraju pasma, a bas przyjemnie pulsował, zapuszczał się dość nisko, chwilami był nawet zauważalnie zmiękczony, ale za to mógł się pochwalić cudowną gęstością, był treściwy jak grochówka z samego dna garnka. Teoretycznie wszystko to powinno czynić dźwięk mało realistycznym, dalekim od ideału wysokiej wierności. Z powyższych obserwacji wynika przecież, że wkładka Ortofona ma swój charakter i oferuje brzmienie podbarwione, zniekształcone, nienaturalne. Tylko dlaczego podczas odsłuchu ma się raczej wrażenie, że tak powinno być? W porządku, może wysokie częstotliwości mogłyby być odważniejsze i bardziej rozdzielcze, może szybszy bas poprawiłby ogólną czytelność dźwięku, może każdy audiofil powinien dążyć do "zerowania" brzmienia, ale teoria swoje, a praktyka swoje. Na papierze taki dźwięk nie jest do końca prawidłowy, a w praktyce człowiekowi od razu cieszy się micha. I co wygrywa?

Po kilku dniach słuchania doszedłem do wniosku, że Duńczycy zaserwowali nam naprawdę ciekawą kombinację. Bohater naszego testu nie ma obudowy ze srebra, złota, egzotycznego drewna lub ceramiki. Gdyby nie twarz Beethovena z boku, wyglądałby jak większość budżetowych wkładek montowanych fabrycznie w gramofonach za 2000-3000 zł. Ale nie o to chodzi. Tutaj do popularnej wkładki za 2999 zł wsadzono części z modelu kosztującego 14999 zł i dodano zawieszenie z węglowych nanorurek, co sprawia, że wciąż mamy do czynienia ze stosunkowo prostą, łatwą w instalacji i konfiguracji konstrukcją typu MM, zapewne w dalszym ciągu "zabieramy na pokład" pewne ograniczenia tej technologii, ale dodajemy do całego równania kilka zmiennych, których normalnie szukalibyśmy w świecie analogowego hi-endu. Mam wrażenie, że "baza" opisywanego kartridża jest odpowiedzialna za wszystkie cechy, które kojarzymy ze słuchaniem winyli, takie jak na przykład plastyczna, naturalnie ciepła i bliska średnica lub zaokrąglony, swingujący, mięsisty bas, natomiast komponenty zapożyczone z modelu MC Cadenza Black wprowadzają do brzmienia świetną dynamikę, niezwykłą jak na niedrogą MM-kę przestrzeń i ogólne wrażenie obcowania z dźwiękiem szybszym, bardziej zdecydowanym, lepiej zdefiniowanym, niż podpowiadałaby nam intuicja. Oczywiście takie doświadczenia nie są wyłącznie zasługą wkładki. Niektórzy powiedzą, że w największym stopniu wynika to z zupełnie innego niż w świecie cyfrowym sposobu zapisu i odczytu dźwięku, a więc z samego charakteru czarnych krążków. Fakt, ale kiepski gramofon potrafi ten efekt zepsuć, kiepska wkładka zamontowana na ramieniu dobrego gramofonu również, a Ortofon nie zepsuł niczego. Można powiedzieć, że pokazał kwintesencję analogowego brzmienia, trzymając się z dala od mankamentów typowych dla budżetowych wkładek, takich jak kiepska rozdzielczość, zamulenie i granie plamami.

Ortofon pokazał kwintesencję analogowego brzmienia, trzymając się z dala od mankamentów typowych dla budżetowych wkładek, takich jak kiepska rozdzielczość, zamulenie i granie plamami.

Na koniec pozwolę sobie wrócić do kwestii konfiguracji sprzętowej. 2M Black LVB 250 załapał się na test gramofonu MoFi Electronics StudioDeck+, więc odsłuchy zacząłem właśnie od niego. Była to naprawdę świetna konfiguracja. Aby oswoić się z tą szlifierką, wcześniej posłuchałem jej z zamontowaną fabrycznie wkładką StudioTracker i przesiadka na Ortofona była w moim odczuciu krokiem w dobrym kierunku. StudioTracker nie jest zły, ale w pewnych aspektach zachowuje się jak typowa MM-ka, podczas gdy 2M Black LVB 250 to taka "MM-ka po tuningu". A ponieważ za przeróbki wzięli się fachowcy, efekt jest naprawdę zacny. Powiecie, że taki zestaw przekracza magiczną barierę dziesięciu tysięcy złotych? Teoretycznie tak, ale zamiast wycenionego obecnie na 8499 zł StudioDecka+ można wziąć model StudioDeck Foundation, bez wkładki, i wówczas za zestaw z opisywanym Ortofonem zapłacimy dokładnie 9798 zł. Moim zdaniem warto to rozważyć. Drugim gramofonem wykorzystanym przeze mnie podczas testu był oczywiście Clearaudio Concept. Efekt końcowy był podobny. Na tyle, że jeśli komuś niemiecki gramofon bardziej podoba się wizualnie, to również nie ma się o co awanturować. Obie konstrukcje są bardzo dobre. Często polecam je melomanom, którzy są pewni, że przygoda z winylami nie znudzi im się za miesiąc i celują w coś lepszego niż niedrogie Pro-Jecty, Regi, Audio-Techniki i Duale. Zastanawiam się jednak, czy ich właściciele także nie powinni zastanowić się nad testowaną wkładką. Może nie od razu, ale w przyszłości? Ekstremalnie tanie szlifierki raczej nie pozwolą Ortofonowi zaprezentować pełni swoich możliwości, ale niektóre modele z przedziału 2500-4000 zł naprawdę mają potencjał. Szczególnie czekam tu na premierę Duala CS 618Q z napędem bezpośrednim. To może być coś. Powiecie, że instalacja takiej wkładki w gramofonie tańszym od niej samej to absurd, bezsens i mezalians? Proponuję po prostu spróbować. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy nie wolałbym zamontować 2M Black LVB 250 w gramofonie za 3000 zł niż wydać 4799 zł na nowy gramofon z wkładką niewiele lepszą niż 2M Red.

Ortofon 2M Black LVB 250

Budowa i parametry

Ortofon 2M Black LVB 250 to wkładka gramofonowa, która została zaprojektowany w oparciu o koncepcję swojego poprzednika, 2M Black, przy czym sposób wykonania i wykorzystane do tego materiały poszły o krok dalej. 2M Black LVB 250 wykorzystuje diament Nude Shibata na wsporniku z boronu. Jest to kombinacja znana z hi-endowej wkładki MC Cadenza Black. Producent twierdzi, że smukły, polerowany profil rysika Nude Shibata pozwala na uzyskanie dużej powierzchni styku ze ściankami rowka na płycie, a to ma zapewniać niezwykle szczegółową reprodukcję dźwięku w całym spektrum, włączając w to nawet najwyższe częstotliwości. Zastosowanie niezwykle sztywnego i lekkiego wspornika wykonanego z boronu ma z kolei zwiększać poziom przejrzystości i dynamiki. Aby osiągnąć optymalny kompromis pomiędzy elastycznością a tłumieniem, Ortofon opracował nową mieszankę gumową dla układu zawieszenia. Nowa formuła oparta jest na bardzo wydajnym nanonapełniaczu MWCNT (Multi Wall Carbon Nano Tubes), czyli nanorurkach węglowych. Taki materiał ma oferować pożądane właściwości mechaniczne, które zapewniają lepsze tłumienie i poprawiają osiągi wkładki. Nanorurki mają być też przyjazne dla środowiska. Ortofon informuje, że MWCNT jest stosowane w matrycy polimerowej gumy, a nie w formie sproszkowanej, co sprawia, że proces produkcyjny jest bardziej czysty, nie zanieczyszcza środowiska i oszczędza energię.

Werdykt

Większość miłośników gramofonów i płyt winylowych wychodzi z założenia, że wybór rodzaju wkładki to całkiem prosta sprawa - jeśli mamy budżetową szlifierkę albo korzystamy z wejścia phono we wzmacniaczu i nie chcemy inwestować w osobny przedwzmacniacz korekcyjny, bierzemy MM-kę, natomiast jeśli mamy ciut większe ambicje i możliwości, powinniśmy jak najszybciej przeskoczyć na kartridż typu MC. Widać to także w cennikach. W przedziale 1500-3000 zł toczy się zażarta walka, ale poza tym obszarem żaden z obozów nie zgłasza roszczeń terytorialnych. Niżej królują wkładki MM, wyżej - MC. Od czasu do czasu ktoś się jednak wyłamie, pokazując, że nie wszystko jest takie oczywiste. Teoretycznie konstruowanie drogiej MM-ki to strata czasu i pieniędzy, ale jeśli wykorzysta się do tego elementy zapożyczone z wkładek wartych kilkanaście tysięcy złotych, to już trochę inna rozmowa. Do kogo kierowane są takie dziwactwa jak Ortofon 2M Black LVB 250? Do audiofilów, którzy mają porządny gramofon i hi-endowy wzmacniacz zintegrowany, ale nie mają zamiaru kupować phono stage'a? Do ekscentryków, którzy lubią takie oryginalne połączenia? A może do doświadczonych użytkowników, którzy wiedzą, że wkładki MM też mają swoje zalety, takie jak chociażby niewielki nacisk i wysokie napięcie wyjściowe, a perspektywa połączenia ich z zaawansowanym zawieszeniem z nanorurek i igłą wyjętą z wkładki za 14999 zł wyda im się niezwykle atrakcyjna? Mam jeszcze jedną teorię - 2M Black LVB 250 to taka zachęta do wspięcia się wyżej i ominięcia pewnej blokady, na którą prędzej czy później natknie się niemal każdy, kto zaczynał swoją analogową przygodę od taniego gramofonu - w pewnym momencie chciałoby się kupić lepszą wkładkę, ale to oznacza przeskoczenie na konstrukcję typu MC, a to z kolei musiałoby pociągnąć za sobą konieczność zakupu phono stage'a i przyzwoitego interkonektu. Dzięki takim "wynalazkom" jak testowany model, nie będzie to aż tak skomplikowana i drenująca portfel operacja. Abstrahując od tego, że sama wkładka jest bardzo fajna, taki pomysł warto wesprzeć.

Ortofon 2M Black LVB 250

Dane techniczne

Typ wkładki: MM
Napięcie wyjściowe: 5 mV
Separacja kanałów: <27 dB
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Typ igły: Nude Shibata
Promień końcówki igły: 6/50 µm
Zakres siły śledzenia: 1,5-1,7 g
Kąt nachylenia igły: 20°
Impedancja wewnętrzna: 1,2 kΩ
Masa: 7,2 g
Cena: 4799 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma EIC. W artykule wykorzystano zdjęcia udostępnione przez firmę Ortofon i wykonane przez redakcję portalu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy6

Barwa dźwięku
Barwa5

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy8

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo03

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy6

Cena
Poziomy6


Komentarze (1)

  • a.s.

    Czego to marketing nie wymyśli, Ludwig van Beethoven na podstawowym elemencie urządzenia, które z racji konstrukcji, parametrów, jest zabytkiem w porównaniu z jakością urządzeń DSD i hi-res.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Podczas jednej z ostatnich rodzinnych wizyt prezentowałem zainteresowanemu członkowi rodziny swój zestaw grający. Usłyszałem wtedy dość intrygujące pytania: "A wzmacniacz nie powinien mieć korektora? Ma tylko pokrętło głośności?". Padły one z ust osoby, dla której czymś całkowicie naturalnym jest, że nawet współczesny amplituner kina domowego, z którego zresztą obecnie korzysta,...

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

W świecie, w którym poszukiwanie idealnych wrażeń dźwiękowych osiągnęło wyżyny, pojawił się rewolucyjny pomysł, który podbija serca i portfele audiofilów na całym świecie - komory odsłuchowe o zerowej grawitacji. Ta awangardowa koncepcja, okrzyknięta "nieważkim doświadczeniem dźwiękowym", szturmem podbiła społeczność audiofilów, obiecując słuchową podróż dosłownie nie z tego świata. Początki komór...

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Niesłyszalne częstotliwości, czyli jak psy stały się krytykami hi-endowego sprzętu audio

Niesłyszalne częstotliwości, czyli jak psy stały się krytykami hi-endowego sprzętu…

Świat naszych szczekających i merdających ogonami przyjaciół uwolnił swoje niezrównane zdolności słuchowe na scenie high-end audio. Na rynku nasyconym ludzkimi opiniami, psy wyłoniły się jako ostateczni koneserzy dźwięku, zbierając pochwały za ich niezrównane ucho do szczegółów i znacznie szerszy niż u nas zakres rejestrowanych częstotliwości. Wszystko zaczęło się od Bustera,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Sennheiser Momentum True Wireless 4

Sennheiser Momentum True Wireless 4

Coraz dłuższy dzień i rosnąca temperatura to dla mnie jasny sygnał, że już niedługo, za kilka tygodni przyjdzie mi się pożegnać z słuchawkami nausznymi i na nowo zaprzyjaźnić się z...

Revival Audio Atalante 4

Revival Audio Atalante 4

Revival Audio to młodziutka, bo założona zaledwie trzy lata temu firma specjalizująca się w produkcji zestawów głośnikowych. Niektórym audiofilom jej nazwa jeszcze niewiele mówi, co wydaje się zupełnie zrozumiałe, za...

iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio to marka, która pierwotnie miała być swego rodzaju eksperymentem, pobocznym projektem ludzi związanych z firmą Abbingdon Music Research, Zasłynęła ona między innymi pięknymi, ładowanymi od góry odtwarzaczami płyt...

Komentarze

Grzegorz
Odkąd zacząłem interesować się sprzętem hi-fi, byłem zagorzałym przeciwnikiem korekcji. Nawet gdy jakiś album był gorzej nagrany, ewidentnie wymagał na przykład...
Tomasz
Świetny artykuł. Dla mnie, laika, kopalnia wiedzy i napisany jest w przyjemnym stylu.
Zdun
Są doskonałe płyty deathmetalowe, na przykład "Covenant" (Morbid Angel), ale i doskonałe płyty jazzowe jak "Liquid Spirit" (Gregory Porter) Każdy, kto ogranicza...
stereolife
@Maryjan - Autor już jakiś czas temu zmienił telefon na Samsunga Galaxy S23, tylko zapomniał nas o tym poinformować, więc zmieniamy konfigurację zarówno w tym, ...
Luis
88 koła za taki klocek... Jakiś obłęd.

Płyty

Suicidal Angels - Profane Prayer

Suicidal Angels - Profane Prayer

Od wydania poprzedniego albumu Suicidal Angels, "Years Of Aggression", minęło pięć lat. To sporo czasu na to by "odnaleźć siebie",...

Newsy

Tech Corner

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Zapewne niejedno z nas próbowało kiedyś przestawiać swoje kolumny głośnikowe w różne miejsca w mieszkaniu lub domu, aby sprawdzić, gdzie będą najlepiej grały. Oczywiście ma to sens, ponieważ rozmiar, akustyka pomieszczenia czy rozstawienie kolumn względem słuchacza i ścian mają kluczowe znaczenie dla ich brzmienia. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad...

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Yamaha to jeden z producentów sprzętu hi-fi, którego logo kojarzą niemal wszyscy. Nie tylko ze względu na jego obecność na popularnych amplitunerach, soundbarach, głośnikach bezprzewodowych i systemach mikro, ale także produktach związanych z domową aparaturą audio bardzo luźno albo wcale. Nie ulega jednak wątpliwości, że w wielu kręgach, także wśród...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Dirge - Metalowy collage

Dirge - Metalowy collage

Dirge to po angielsku lament, zawodzenie, elegia, pieśń żałobna. Jest to również nazwa francuskiej grupy założonej w 1994 roku, niedaleko...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi 700II

Nakamichi 700II

W ramach tegorocznego Międzynarodowego Tygodnia Słuchania Kaset Magnetofonowych najlepiej byłoby odkurzyć swoją kolekcję taśm, podłączyć magnetofon i przypomnieć sobie klimat...

Słownik

Poprzedni Następny

D'Appolito

Konfiguracja przetworników w kolumnach głośnikowych, której ojcem jest Joseph D'Appolito - autora pracy opisującej działanie takiego układu, zaprezentowanej w 1983 roku. Rozwiązanie polega na tym, że przetwornik wysokotonowy jest umieszczony...

Cytaty

JonathanDavis.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.