Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Cyrus 40 AMP + 40 ST + 40 CD + 40 PSU

Cyrus 40 AMP + 40 ST + 40 CD + 40 PSU

Od kiedy sięgam pamięcią, Cyrus zajmował szczególne miejsce w audiofilskim uniwersum - siedział w jednej loży z brytyjskimi ekscentrykami, takimi jak Naim, Linn, Quad, Rega czy Chord. Każda z tych firm miała swoje własne, często niezwykle oryginalne pomysły na to, jak sprzęt stereo powinien wyglądać, działać i grać, ale łączyło je jedno - miały odwagę, by je realizować, nie oglądając się na innych. Znakiem rozpoznawczym Cyrusa stały się urządzenia zamknięte w charakterystycznych, wąskich i głębokich obudowach. Dziś na nikim nie robi to wrażenia, ponieważ kompaktowe komponenty stereo są zupełnie normalnym zjawiskiem, jednak w latach osiemdziesiątych, zdominowanych przez wieże zbudowane z klocków o standardowej szerokości 43-44 cm, takie podejście było na wskroś nowatorskie. Wrażenie na klientach robiła także jakość wykonania Cyrusów. Sztywne, odlewane obudowy zwiększały odporność sprzętu na zakłócenia i zapewniały mu ponadprzeciętną trwałość. Jednocześnie marka wypracowała własny, łatwo rozpoznawalny styl, którego nie da się pomylić z innymi producentami. Czarne pudełka z mocno oldschoolowymi przyciskami i zielonymi wyświetlaczami niektórym kojarzyły się ze starymi komputerami, innym z aparaturą laboratoryjną, a jeszcze innym ze starymi konsolami do gier lub pulpitem statku kosmicznego. Awangardowość systemów Cyrusa podkreślały firmowe stoliki w formie wysokich słupków z półkami zawieszonymi na jednej nodze. Ustawione na takim postumencie klocki zdawały się lewitować w powietrzu, a dodatkowo stelaż miał przepusty na kable, aby nic nie zaburzało dizajnu rodem z filmów Stanleya Kubricka. Co by nie mówić, manufaktura z Huntingdon umiała szokować. Z biegiem lat nowatorskie niegdyś pomysły stały się dla niej ciężarem. Stali klienci nie chcieli, aby cokolwiek zmieniano w tym charakterystycznym wzornictwie. Cyrus produkował więc całkiem nowoczesne przetworniki i streamery, które jednak wciąż wyglądały, jakby powstały w latach osiemdziesiątych. Na eksperymenty pozwalano sobie tylko w urządzeniach typu all-in-one, takich jak wprowadzony w 2013 roku Lyric czy zaprezentowany cztery lata później One. Wszystko wskazywało na to, że możliwe są tylko dwa scenariusze - albo firma będzie nadal produkować takie same klocki dla swoich wiernych fanów, albo zrzuci ten bagaż i ostro ruszy do przodu. Ruszyła. I to jak!

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Przeciętny producent sprzętu grającego wprowadza na rynek kilka produktów w ciągu roku. Niektórzy są oczywiście bardziej płodni, ale istnieją też manufaktury, u których premiera zupełnie nowego modelu jest niesłychanym wydarzeniem, przypadającym może raz na pięć albo dziesięć lat. Aktywność poszczególnych marek obserwuję, chciałoby się powiedzieć, mimochodem, publikując na stronie naszego magazynu newsy, przygotowane na podstawie notek prasowych. Celowo użyłem terminu "aktywność", ponieważ sam fakt dodania nowego sprzętu do katalogu to jedno, a poinformowanie o tym potencjalnych klientów - drugie. Niektórych firm w naszym dziale nowości nie ma, mimo że nie siedzą bezczynnie, a inne mają tam niemalże stałe miejsce, takie w pierwszym rzędzie. Jestem ciekawy, czy zgadniecie, ile nowych produktów JBL-a opisaliśmy w tym roku (zaznaczam, że mamy dopiero początek września, a dodatkowo nie wszystkie wiadomości od JBL-a dotyczą stricte sprzętu audio, więc ich nie przepuszczamy). Dziesięć? Piętnaście? Nie. Dwadzieścia osiem. Biorąc pod uwagę to, że najgorętszy okres jeszcze przed nami, do końca roku licznik może dobić do czterdziestu.

Marantz CD 50n + Model 50

Marantz CD 50n + Model 50

Zapewne na palcach jednej ręki można policzyć miłośników sprzętu audio, którzy nie znają jednej z niekwestionowanych legend tej branży - Marantza. Od siedemdziesięciu lat firma ta wypuszcza na rynek naprawdę niesamowite urządzenia, które przez dekady kusiły swoim eleganckim wzornictwem, wysoką mocą i wspaniałym brzmieniem. Legendarne tunery i amplitunery z błękitnym podświetleniem skali i wskaźników wychyłowych, drewnianym obiciem obudowy i charakterystycznym, srebrnym wykończeniem płyty czołowej zawsze chwytały za serca i do dzisiaj cieszą się olbrzymim szacunkiem miłośników vintage audio. Na szczęście osoby, które mają obawy przed zakupem sprzętu mającego na karku, bagatela, prawie 50 lat, mają alternatywę, albowiem współczesny Marantz wychodzi naprzeciw potrzebom melomanów zakochanych w klasyce, którzy jednak chcieliby zamoczyć stopy w nowoczesności. W tym celu powstał świeżo zaprezentowany zestaw muzyczny, na który składają się odtwarzacz płyt kompaktowych ze streamerem CD 50n i wzmacniacz zintegrowany Model 50.

iFi Audio ZEN One Signature + ZEN Can Signature

iFi Audio ZEN One Signature + ZEN Can Signature

iFi Audio to marka, która szturmem wbiła się na rynek sprzętu stereo dziesięć lat temu. Pomysł był prosty - stworzyć całą serię miniaturowych urządzeń, z których każde będzie miało jedną funkcję, a w porównaniu z pełnowymiarowymi klockami konkurencyjnych firm będzie śmiesznie tanie. Dzięki identycznym obudowom każde takie pudełeczko - bez względu na to, czy był to przetwornik, wzmacniacz słuchawkowy, bufor lampowy czy phono stage - różniło się od pozostałych właściwie tylko wyposażeniem przedniej i tylnej ścianki oraz dołączonymi do opakowania akcesoriami. Ponieważ iFi Audio było blisko powiązane ze specjalizującą się w produkcji hi-endowych komponentów stereo firmą Abbingdon Music Research, którą wielu audiofilów kojarzyło z pięknymi, ładowanymi od góry odtwarzaczami płyt kompaktowych, maleńkie komponenty zaczęły sprzedawać się jak świeże bułeczki. To był prawdziwy szał. Ludzie chcieli więcej i więcej, a każdy nowy model wywoływał lawinę pytań i komentarzy - kto już widział, kto już słuchał, a dla kogo zabrakło. Na przestrzeni czterech lat przetestowaliśmy aż dziewięć modeli iFi Audio - iTube Micro, iCAN Micro, iDSD Micro, iDSD Nano, iCAN Nano, iPhono Micro, iDAC2 Micro, iOne Nano i iGalvanic 3.0. Później sprawa przycichła. Może nie od razu, ale można było odnieść wrażenie, że z miesiąca na miesiąc o urządzeniach tej marki mówi się coraz mniej. Dziwne, prawda?

Rotel RA-6000 + DT-6000

Rotel RA-6000 + DT-6000

Kolekcjonowanie sprzętu audio jest niezwykle rzadkim zjawiskiem. Nie mam tu na myśli rozbudowywania jednego lub nawet kilku systemów stereo, ale coś wykraczającego poza ten schemat - kupowanie urządzeń hi-fi tylko dlatego, że są wyjątkowe albo pasują do tych, które już udało nam się zebrać. Znam ludzi posiadających kilkanaście modeli słuchawek, jeden z moich znajomych uzbierał kilkadziesiąt przenośnych odtwarzacze kaset, niektórzy mają całe poddasze zawalone vintage'owymi klockami, z których większość to graty kupione nieraz za kilkadziesiąt złotych, ale żeby zamawiać nowy sprzęt w celu powiększenia swojej kolekcji i okazjonalnego podłączania go do odsłuchu? To się raczej nie zdarza. Mimo to specjalne, limitowane, jubileuszowe produkty nie są niczym niezwykłym. Dlaczego? Trudno uwierzyć, żeby cały ten sprzęt był wytwarzany wyłącznie dla prywatnych kolekcjonerów, garstki szczęśliwców, którym nie kończy się ani złoto, ani miejsce w pałacu, który wybrali sobie na lokalizację swojego "muzeum". Bardziej prawdopodobne wydają się trzy inne wytłumaczenia. Pierwsze - kiedy producent chce zrobić prezent swoim największym fanom. Sprzęt nie jest rzecz jasna rozdawany za darmo, ale bywa tak wyjątkowy, że audiofile z łezką w oku wspominają go jeszcze wiele lat później. Drugie - kiedy specjalna edycja niewiele różni się od pierwowzoru, ale jeśli jest tylko nieznacznie droższa, klienci chętnie decydują się na wersję z podpisem założyciela firmy. I wreszcie trzecie - kiedy specjalne wersje są czymś w rodzaju dobrego, pozytywnego oszustwa. Nagle w katalogu pojawiają się na przykład słuchawki, które wyglądają jak model ze średniej półki, ale mają przetworniki po chamsku podwędzone z flagowca kosztującego kilkanaście tysięcy złotych. Takie "prezenty" podobają mi się najbardziej, bo nie dość, że łamią pewien schemat, to jeszcze korzystają na nich wyłącznie zapaleńcy. Nie są to ludzie, których "muzyczna pasja" kończy się na tym, że mają pieniądze na hi-endowy system wniesiony, podłączony i ustawiony przez fachowców, ale doświadczeni melomani, którzy doskonale wiedzą, co w trawie piszczy. Wiele wskazuje na to, że kolejnym przykładem takiego audiofilskiego janosikowania jest diamentowy system Rotela - wzmacniacz zintegrowany RA-6000 i odtwarzacz płyt kompaktowych DT-6000.

Ostatnie komentarze

  • Piotr

    Podana tutaj cena za CD to prawie 11 tysięcy złotych. Po wejściu do Internetu i wyszukaniu tego produktu, okazuje się, że można go kupić za 8 tyś. i to nie tylko w jednym sklepie w Polsce. Skąd aż taka duża rozbieżność w cenach? Zrozumiałbym jeszcze różnicę 200-300 zł, ale prawie 3 tysiące?
    1
Zobacz inne komentarze

Naim NSC 222 + NAP 250 + NPX 300

Naim NSC 222 + NAP 250 + NPX 300

W świecie audiofilskiego sprzętu Naim zawsze był odmieńcem. Kiedy czterdzieści lat temu wszyscy zachwycali się nowym medium, jakim była płyta kompaktowa, manufaktura z Salisbury zbojkotowała ten format, opowiadając się za winylami. Brytyjczycy ostatecznie się złamali, ale chyba tylko dlatego, że w latach dziewięćdziesiątych nie było już wyboru. Powoli rozpędzała się wówczas moda na systemy wielokanałowe, jednak Naim zupełnie się tym nie przejął. Niby coś próbował, wprowadzając na przykład jednoczęściowy kombajn z odtwarzaczem płyt DVD, ale później niewiele się w tym temacie działo i po dziś dzień katalog tej marki jest zdominowany przez urządzenia stereofoniczne. Ale to dopiero początek historii. Podczas gdy zdecydowana większość producentów elektroniki stara się budować produkty ładne, czasami wręcz urzekająco piękne, Naim od samego początku proponował nam brzydkie, czarne klocki, przywodzące na myśl prostowniki do akumulatorów albo sprzęt pracujący w profesjonalnych serwerowniach. Każda normalna firma stara się także montować w swojej aparaturze normalne, standardowe, powszechnie stosowane złącza, ale nie, to by było zbyt proste. Dlatego Brytyjczycy przez wiele lat uparcie stosowali DIN-y różniące się liczbą i kątem rozstawienia pinów oraz wiele innych, dziwnych gniazd, przeważnie zasilających. Oprócz tego zamieniali miejscami terminale głośnikowe, rekomendowali stosowanie niezwykle długich kabli (co miało po części rekompensować brak zabezpieczeń w końcówce mocy) i odradzali swoim klientom zabawę z akcesoriami zasilającymi. Żeby jeszcze te dziwaczne graty były tanie, ale nigdy nie były. Jeśli prowadzicie firmę produkującą sprzęt hi-fi i zastanawiacie się, co zrobić, aby zniechęcić klientów do jego zakupu i maksymalnie utrudnić życie tym, którzy mimo wszystko się na to zdecydują, możecie śmiało brać z Naima przykład.

Ostatnie komentarze

  • Garfield

    Nigdy nie lubiłem produktów firmy Naim z powodu wspomnianych dziwactw. Ich brzmienie też mi nie odpowiadało, nawet wzmacniacza the Statement. Z tego, co tu czytam, wnioskuję, że nowa seria produktów jest bardziej "normalna". W zasadzie to dobra wiadomość, ale nadal nie znajduję powodu, aby ktoś inny...
    1
Zobacz inne komentarze

Atoll SDA300 Signature

Atoll SDA300 Signature

Atoll jest dla mnie specjalistą od wzmacniaczy. Wszystko jedno, czy mówimy o tańszych modelach, takich jak IN80 Signature i IN100 Signature, czy może o bardziej wypasionych konstrukcjach w stylu IN200 Signature lub AM300, pewien zestaw cech zawsze się powtarza - jest to sprzęt porządny, zaprojektowany i wykonany w tradycyjny sposób, może mało zachwycający z zewnątrz, za to imponujący w środku i podczas odsłuchu. Francuzi nie mają w zwyczaju fundować klientom rewolucji w sferze wzornictwa, nie stosują idiotycznie drogich gniazd, w nosie mają opowieści o wibroakustyce, ale dbają o to, co najważniejsze, trzymając się z dala zarówno od lamp, jak i wzmacniaczy pracujących w klasie D. Jeżeli szukacie porządnego, tranzystorowego piecyka, który jest zbudowany jak za starych, dobrych czasów, a do tego tle konkurencji wydaje się być całkiem rozsądnie wyceniony, to szukacie Atolla. Ze źródłami tej marki nie jestem aż tak dobrze obeznany. Przez dłuższy czas byłem przekonany, że Francuzi okopali się w obozie obrońców płyty kompaktowej. Byłem w błędzie. Atoll od dłuższego czasu inwestuje w przetworniki i streamery, odnosząc na tym polu sukcesy, jakich po tak skromnej firmie bym się nie spodziewał. Nic dziwnego, że w katalogu pojawiły się również systemy all-in-one. I nie mówimy tu o budżetowych samograjach mających dobrze prezentować się na komodzie pod telewizorem, ale o pełnowymiarowych urządzeniach łączących w jednej obudowie klasyczny wzmacniacz zintegrowany i nowoczesny odtwarzacz strumieniowy. Krótko mówiąc, ma to być propozycja dla audiofilów, którzy i tak rozważają zakup dwóch klocków, a tak mogą uprościć sprawę i zaoszczędzić sporo pieniędzy. Dlatego właśnie w moje łapska trafił topowy jednoczęściowy system Atolla - SDA300 Signature.

Ostatnie komentarze

  • Adam

    Dzięki za obszerny test. Stoję przed wyborem: SDA300 lub ST300 plus leciwa końcówka mocy AM200SE. Którą konfigurację poleciłby Autor testu?
    0
Zobacz inne komentarze

Lindemann Musicbook Combo

Lindemann Musicbook Combo

Choć rynek sprzętu audio w naszym kraju jest niezwykle bogaty, a klienci mają do wyboru całe mnóstwo marek i modeli we wszystkich kategoriach i przedziałach cenowych, w sklepach regularnie pojawiają się urządzenia firm zupełnie nowych lub takich, które z powodzeniem funkcjonują od wielu lat, ale nigdy wcześniej nie miały u nas oficjalnego dystrybutora, w związku z czym nikt się nimi nie interesował. Dlaczego? Czasami naprawdę trudno powiedzieć. Jak to w życiu bywa, ostatecznie chodzi po prostu o zrozumienie filozofii danego producenta i wiarę w to, że polskim audiofilom jego sprzęt spodoba się na tyle, że będą skłonni go kupić. Jeśli chodzi o stosunkowo tanie gramofony, przetworniki czy słuchawki bezprzewodowe, ryzyko jest niewielkie, ale w przypadku klocków z pogranicza hi-endu trzeba być naprawdę przekonanym o ich wysokiej jakości, aby podjąć to ryzyko. Ilekroć więc dostaję informację o pojawieniu się nowej marki, której cennik zaczyna się od kilku, a kończy na kilkudziesięciu lub kilkuset tysiącach złotych, automatycznie zaczynam drążyć temat, bo takich zakupów nie robi się z nudów. Są tylko dwie możliwości: albo ktoś jest zwyczajnie głupi i właśnie utopił pół dużej bańki, albo dobrze wie, co robi - dokładnie oglądał, słuchał, odwiedził fabrykę, rozmawiał z projektantami i doszedł do wniosku, że czegoś takiego polscy audiofile jeszcze nie widzieli. Jeśli razem ze mną chcecie sprawdzić, jak jest tym razem, zapraszam do lektury, ponieważ jakiś czas temu do naszej redakcji trafił all-in-one debiutującej w Polsce marki Lindemann - Musicbook Combo.

AVM Inspiration CS 2.3

AVM Inspiration CS 2.3

Jeśli uważacie, że miłośnicy wysokiej klasy sprzętu audio to dinozaury, wąsaci malkontenci bojkotujący wszystkie nowe rozwiązania techniczne, wzdychający do wzmacniaczy lampowych, gramofonów i głośników tubowych, z pewnością macie trochę racji. Nie da się bowiem nie zauważyć tego, że taka staromodna elektronika częstokroć prezentuje znacznie wyższy poziom jakościowy - mam tu na myśli zarówno wykonanie, jak i brzmienie - niż ta produkowana obecnie. Mimo to czas potrafi kompletnie zmienić nastawienie nawet najbardziej zatwardziałych tradycjonalistów. Kiedy w sprzedaży pojawiły się pierwsze odtwarzacze płyt kompaktowych, audiofile ich nienawidzili. Mówili, że brzmią sztucznie, płasko i nienaturalnie. Hejt był tak powszechny, że słowo "cyfrowy" używane w odniesieniu do dźwięku ma skrajnie negatywne znaczenie. Podobnie jak "tranzystorowy" - określenie, które upowszechniło się, gdy wzmacniacze półprzewodnikowe zaczęły wypierać konstrukcje lampowe. A dziś? Dziś pasjonaci grającej aparatury zachwycają się tranzystorowymi piecykami, a spora część z nich broni także cedeków, twierdząc, że sa one jedynym godnym uwagi nośnikiem, łączącym wysoką jakość brzmienia z wygodą użytkowania. Audiofile uparcie hejtowali niemal wszystko - systemy wielokanałowe, wzmacniacze impulsowe, pliki, streaming i oczywiście systemy all-in-one. Można odnieść wrażenie, że jeśli coś jest większe, bardziej rozbudowane, droższe i wykorzystuje technologie stare jak świat, będą się do tego modlić, a jeżeli jest bardziej kompaktowe, praktyczne i nowoczesne, rzucą się na to z widłami i pochodniami. Takie są jednak początki, a później przychodzi taki moment, kiedy ci sami ludzie zaczynają pytać, jaki streamer wybrać albo jakim systemem all-in-one mogliby zastąpić swoją wieżę. Obecnie ten trend jest na tyle silny, że duży ruch zapanował nawet w segmencie jednopudełkowców z bardzo wysokiej półki. Jednym z nich jest AVM CS 2.3.

NAD AMP1

NAD AMP1

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność testować NAD-a M10 V2, który w kontekście odtwarzania muzyki z serwisów streamingowych jest dla mnie sprzętem kompletnym, praktycznie pozbawionym wad. Wiem, że istnieją lepsze systemy all-in-one, ale jeśli nie szukamy brzmieniowego absolutu i nie musimy mieć wzmacniacza ważącego trzydzieści kilogramów, taki klocek zrobi dla nas praktycznie wszystko. Jego jedynym, ale wyjątkowo istotnym mankamentem jest cena, która sprawia, że z pewnością model ten nie trafi do każdego domu. Co w związku z tym zrobić? Chcąc nie chcąc, stajemy się świadkami coraz bardziej dynamicznego przenoszenia się muzyki z fizycznych nośników na dyski. I nawet pojawiające się co jakiś czas newsy o tym, że odnotowano rekordową sprzedaż płyt kompaktowych, kaset czy winyli nie zmienią faktu, że cały świat "idzie w cyfrę", a sprzedaż nakręcają ludzie, którzy fizyczne nośniki kupowali od zawsze. Sama skala zjawiska i ilość sprzedanych egzemplarzy jest tylko niewielkim ułamkiem tego, z czym do czynienia mieliśmy chociażby 20 czy 30 lat temu. Wersje fizyczne zajmują miejsce, które moglibyśmy przeznaczyć na cokolwiek innego. Z drugiej strony naszej ulubionej płyty nikt z dnia na dzień nie zabierze nam z półki, natomiast w serwisach streamingowych bywa różnie i dynamika zmian jest dość duża. Wystarczy wspomnieć o tym, że dyskografia Toola pojawiła się w popularnych serwisach dopiero przy okazji premiery "Fear Inoculum". W ofercie TIDAL-a czy Spotify brakuje również wielu albumów. Korzystając z ich usług, nie posłuchamy na przykład "MTV Unplugged" Kultu. Zatem coś kosztem czegoś i zwolennicy obu opcji znajdą sporo argumentów, aby obronić swój punkt widzenia.

Ostatnie komentarze

  • Paweł

    Przygodę z audio zaczynałem od marki NAD i przez prawie 10 lat budżetowy wzmacniacz i odtwarzacz CD cieszyły moje uszy. Mam do tej marki duży sentyment, bo zawsze oferowała dobry dźwięk za sensowne pieniądze. O obecnych cenach nie będę pisał, bo tempo ich wzrostu dogoniło tempo naszego życia, tylko ...
    0
Zobacz inne komentarze

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Matrix Audio TS-1

Matrix Audio TS-1

Rynek sprzętu audio coraz śmielej zmierza w kierunku urządzeń, które mają uprościć życie melomanom. Kolejne firmy proponują odtwarzacze strumieniowe z wbudowanymi przetwornikami i wzmacniaczami słuchawkowymi - tak, aby za pomocą...

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins to brytyjski producent sprzętu audio, znany głównie z kolumn wykorzystywanych w Abbey Road czy nietuzinkowego modelu Nautilus. Od ponad dekady firma eksploruje też rynek słuchawek - od...

Lyngdorf TDAI-2210

Lyngdorf TDAI-2210

Jeżeli komuś wydaje się, że w audiofilskim hobby chodzi przede wszystkim o słuchanie muzyki, a technikalia mogą wywoływać emocje, ale nie są w stanie spolaryzować środowiska osób oddających się tej...

Komentarze

Pasza
@Piter - Mam Px8 i uwierz mi, te "metalowe elementy" robią różnicę. Gdybym teraz miał kupować słuchawki, to też kupiłbym Px8, a nie Px7 S3. Ale jeśli chodzi o p...
Daniel
Tak bardziej audiofilskie niż Momentum 4 (mam Momentum 4 - genialne słuchawki jak na Bluetooth), że nawet nie zaimplementowali aptX Lossless. Ostre hajres...
Jm
Czyli będzie dobra średnica, bez "V-ki"?
Jacek
@Paweł - Posiadałem oba modele Altair przez ponad 3 lata. Ani razu nie miałem problemu z nawiązaniem połączenia. Byłem bardzo zadowolony, jednak pewne rzeczy ir...
Paweł
Słucham dwóch Auraliców Altair G2.1 w dwóch domach, jako część dwóch systemów. Grają świetnie. Aplikacja zwykle ma trudności z nawiązaniem połączenia z urządzen...

Płyty

Paradise Lost - Ascension

Paradise Lost - Ascension

Paradise Lost jest jednym z moich osobistych dowodów na to, że do niektórych rzeczy trzeba zwyczajnie dojrzeć. Podchody do twórczości...

Newsy

Tech Corner

Krótka historia płyty kompaktowej

Krótka historia płyty kompaktowej

Jak wyglądał świat w marcu 1979 roku? Andrzej Wajda kręcił "Panny z Wilka". Jan Paweł II był papieżem niecałe pół roku. Prezydentem USA był Jimmy Carter. W Nowym Jorku urodziła się Norah Jones. Atari wypuściło na rynek komputery Model 400 i Model 800. W salonach samochodowych pojawiły się Peugeot 505,...

Nowości ze świata

  • Designing and building audio equipment can be so contagious that entire families get involved. Children raised in the spirit of musical passion often inherit the talent of their parents and relatives. One such case is the Serblin family. When audiophiles...

  • Bowers & Wilkins is trusted by music professionals the world over to deliver the most detailed, natural and immersive sound available - the True Sound of the artist's intent. The brand has a long-established pedigree not only in the manufacture...

  • Marantz, one of the most revered names in audio for over 70 years, introduced the new 10 Series Collection of three reference-quality stereo products. Comprising the Model 10 Reference Integrated Amplifier, the SACD 10 Reference SACD player and the Link...

Prezentacje

Królowa gramofonów - Rega

Królowa gramofonów - Rega

Rega - nazwa znana i ceniona w całym świecie audio, głównie z powodu znakomitych gramofonów, ale także innych komponentów hi-fi. Każdy, kto choć trochę interesuje się sprzętem grającym, doskonale woe, że produkty brytyjskiej legendy są uważane za jedne z najlepszych na świecie i chyba każdy marzy, aby chociaż raz sprawdzić...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji...

Popularne artykuły

Vintage

Sharp GF-777

Sharp GF-777

Skoro już jesteśmy przy weekendowych klimatach, postanowiliśmy napisać coś o sprzęcie mobilnym w naszym dziale ze starociami. Kiedyś nie było...

Słownik

Poprzedni Następny

Magnes neodymowy

Magnes dający znacznie silniejsze pole magnetyczne, niż porównywalny pod względem rozmiarów magnes ferrytowy. Wykonuje się je zazwyczaj ze stopu neodymu, żelaza i boru. Ze względu na łatwość obróbki mechanicznej, trudność...

Cytaty

AndromedaRomanoLax.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.