Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Przeciętny producent sprzętu grającego wprowadza na rynek kilka produktów w ciągu roku. Niektórzy są oczywiście bardziej płodni, ale istnieją też manufaktury, u których premiera zupełnie nowego modelu jest niesłychanym wydarzeniem, przypadającym może raz na pięć albo dziesięć lat. Aktywność poszczególnych marek obserwuję, chciałoby się powiedzieć, mimochodem, publikując na stronie naszego magazynu newsy, przygotowane na podstawie notek prasowych. Celowo użyłem terminu "aktywność", ponieważ sam fakt dodania nowego sprzętu do katalogu to jedno, a poinformowanie o tym potencjalnych klientów - drugie. Niektórych firm w naszym dziale nowości nie ma, mimo że nie siedzą bezczynnie, a inne mają tam niemalże stałe miejsce, takie w pierwszym rzędzie. Jestem ciekawy, czy zgadniecie, ile nowych produktów JBL-a opisaliśmy w tym roku (zaznaczam, że mamy dopiero początek września, a dodatkowo nie wszystkie wiadomości od JBL-a dotyczą stricte sprzętu audio, więc ich nie przepuszczamy). Dziesięć? Piętnaście? Nie. Dwadzieścia osiem. Biorąc pod uwagę to, że najgorętszy okres jeszcze przed nami, do końca roku licznik może dobić do czterdziestu.

Praktycznie nie ma tygodnia, żeby w ofercie JBL-a nie pojawiło się coś nowego. A to słuchawki bezprzewodowe, a to głośnik imprezowy, a to gramofon z łącznością Bluetooth. Informacje prasowe amerykańskiej firmy mają też jeden wspólny mianownik - niemal każda zawiera nawiązanie do bogatej historii marki i jej legendarnego dźwięku, obecnego w salach kinowych, na arenach sportowych i obiektach użyteczności publicznej na całym świecie. JBL lubi też przypominać nam o swoich kultowych produktach, takich jak ogromne zestawy głośnikowe do użytku domowego czy monitory studyjne. I to również jest pozytywne, bo każdy producent elektroniki chciałby móc pochwalić się takim dziedzictwem. Istnieje jednak jeden problem - odnosząc się do sprzętu profesjonalnego i audiofilskiego nawet w notkach dotyczących niedrogich słuchawek bezprzewodowych, trzeba taki sprzęt wciąż produkować. Tymczasem do niedawna w tej części oferty głośnikowego giganta panowała dziwna pustka.

Jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała tak, że zamożni audiofile mogli owszem kupić potężne zestawy głośnikowe, takie jak 4367 czy K2 S9900, ale pomiędzy głośnikami bezprzewodowymi a ekstremalnym hi-endem utworzyła się przepaść. Przez pewien czas myślałem nawet, że JBL tak to zostawi, ale na szczęście nie miałem racji, bo katalog zaczął zapełniać się nie tylko zestawami głośnikowymi, ale też - i tu zaskoczenie - komponentami elektronicznymi. Dziś do wyboru mamy kolumny z serii Studio 6, Stage, HDI, Studio Monitor i Classic, ale także amplitunery, wzmacniacze, odtwarzacze płyt kompaktowych, streamery i gramofony. Większość z nich utrzymano w stylu retro, ale to tylko powłoka, ponieważ w środku, pod maską, są to jak najbardziej współczesne urządzenia. Początkowo podchodziłem do nich z rezerwą, ale wprowadzony z okazji siedemdziesiątych piątych urodzin firmy SA750 przekonał mnie, że nie ma się czego bać. Dlatego też postanowiłem kontynuować tę przygodę, biorąc do testu zestaw składający się z odtwarzacza sieciowego MP350 i wzmacniacza zintegrowanego SA550.

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Wygląd i funkcjonalność

Dawno temu na którymś z blogów przeczytałem, że przymierzając się do zakupu zestawów głośnikowych, wzmacniacza, słuchawek lub innego sprzętu stereo powinniśmy sprawdzić jedną ważną rzecz - wielkość fabryki, w której owe produkty powstają. Jeśli jest duża - bierzemy. Jeśli mała - omijamy szerokim łukiem. To oczywiście bzdura. Równie dobrze można powiedzieć, że najlepsze koncerty gra Taylor Swift, bo przyciągają one największe tłumy, a ja na przykład chętniej wybrałbym się na występ Agnes Obel (miałem nawet bilet, ale potem wybuchła pandemia i z dnia na dzień szlag wszystko trafił). Rozpakowując testowane klocki, pomyślałem sobie jednak, że w tej śmiałej tezie jest jednak ziarnko prawdy. Wprawdzie sam uważam, że prawdziwej jakości należy obecnie szukać w ofercie małych, skromnych, rodzinnych manufaktur, ale nie oznacza to, że każda mała firma tak mocno się stara, a do tego dysponuje wiedzą i możliwościami, które są potrzebne, aby taki sprzęt nie tylko wymyślić, ale i wyprodukować, zachowując należytą precyzję i dbałość o szczegóły. Nie każdy jest gotowy przekopywać się przez najróżniejsze dziwactwa, aby wreszcie taką perełkę znaleźć. Zmodyfikowałbym więc ową kontrowersyjną wskazówkę i powiedział, że jeśli chcemy kupić dobry, pewny, dopracowany sprzęt, rzeczywiście najbezpieczniej jest trzymać się dużych firm, bo w ich przypadku marka to nie tylko "znaczek na obudowie", ale coś więcej. To, że już w trakcie instalacji wiemy, że wszystko będzie dobrze, że o wszystkim pomyślano i nie natkniemy się na jakąś głupotę w stylu zamienionych kanałów, bo szalony konstruktor miał jakąś przedziwną wizję albo zwyczajnie postanowił zaoszczędzić na gniazdach.

TEST: JBL SA750

Co by nie mówić, jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych standardów i niemal z automatu postępujemy tak samo, gdy kupujemy tablet, inteligentną lampkę nocną, głośnik bezprzewodowy, maszynkę do golenia lub wzmacniacz. I właśnie tak wygląda to w tym przypadku. Ani sprzęt, ani jego opakowanie, ani wyposażenie nie budzą zastrzeżeń. Co prawda w komplecie z każdym z opisywanych urządzeń mogłoby się znaleźć coś więcej niż instrukcja obsługi, przewód zasilający i pilot, ale i tak jest dobrze. O wiele ważniejsza jest także koncepcja czy raczej sposób powstania każdego z opisywanych komponentów. JBL obok innych marek, takich jak chociażby Arcam, Revel, Mark Levinson, Infinity czy Harman Kardon, należy do grupy Harmana, której właścicielem od niespełna ośmiu lat jest Samsung. Mając do dyspozycji takie zasoby, firma nie musiała projektować wszystkiego od zera. Wystarczyło skorzystać z doświadczenia producentów należących do tej samej rodziny i tu wybór był jasny - Arcam.

Podobnie jak SA750 był przepakowanym w inną obudowę Arcamem SA30, tak i MP350 oraz SA550 mają w katalogu brytyjskiej firmy swoje odpowiedniki. Wszystko wskazuje na to, że opisywany streamer bazuje na podzespołach modelu Radia ST5, a integra to konstrukcyjny bliźniak modelu SA20. No i co? Nic. Gdyby testowane klocki zawierały "bebechy" jakichś budżetowych urządzeń nieznanej nikomu marki, mielibyśmy powód do narzekania, ale Arcam jest szanowaną przez audiofilów marką, która nie ma w zwyczaju, mówiąc kolokwialnie, odwalać lipy. Mówcie, co chcecie, ale ja nie widzę w tym "recyclingu" nic złego. Bardziej zastanawia mnie to, że cała linia elektroniki JBL-a jeszcze chyba nie w pełni się wykształciła. Obecnie w katalogu widzimy zarys trzech serii - 350, 550 i 750. Sęk w tym, że póki co w tej pierwszej nie ma wzmacniacza, w drugiej - źródeł, a trzecią reprezentuje tylko SA750. A może tak miało być? Może symbole zaczynające się od "trójki" przewidziano dla odtwarzaczy (oprócz cedeka i streamera możemy kupić także gramofon TT350), te z "piątką" dla wzmacniaczy zintegrowanych, a te z "siódemką" dla wzmacniaczy i amplitunerów sieciowych, będących de facto systemami all-in-one? Jeśli tak, to ciekawie ułożono cennik, ponieważ SA550 kosztuje 9390 zł, a za MP350 zapłacimy tylko 4690 zł. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby firma jednak przymierzała się do wprowadzenia tańszego piecyka i ciut droższych źródeł, ale czy się tego doczekamy - nie wiem.

Jak informuje producent, choć MP350 pasuje do pozostałych komponentów w tej linii, wewnątrz jest odtwarzaczem strumieniowym na miarę XXI wieku, z kompleksowym zestawem funkcji cyfrowych. Urządzenie obsługuje większość smartfonów i tabletów, a także popularne usługi przesyłania strumieniowego. Wystarczy podłączyć MP350 do sieci domowej za pomocą Wi-Fi lub kabla LAN, aby cieszyć się natychmiastowym odtwarzaniem za pomocą Apple Airplay 2 lub Google Chromecast. Co ważne, MP350 Classic może odtwarzać muzykę bezpośrednio z serwisów strumieniowych dzięki funkcjom Spotify Connect i TIDAL Connect, a dla zaawansowanych użytkowników MP350 Classic jest gotowy do współpracy z Roonem, oczywiście z obsługą hi-res i MQA. Dźwięk cyfrowy jest wyprowadzany na wyjścia analogowe przy użyciu przetwornika cyfrowo-analogowego o wysokiej rozdzielczości z eliminacją zniekształceń jitter, co zdaniem producenta zapewnia doskonały dźwięk za każdym razem. MP350 obsługuje pliki MP3, MP4, OGG, WMA, FLAC, WAV (LPCM), MQA, AAC, ALAC, AIFF i DSD (128), przy czym maksymalna rozdzielczość to 24 bity, a częstotliwość próbkowania - 192 kHz. Możliwe jest odtwarzanie plików bez przerw (gapless).

SA550 to przede wszystkim fajny, duży, stosunkowo ciężki i naprawdę mocny wzmacniacz zintegrowany. Co prawda firma informuje, że dzięki łączności Bluetooth z obsługą kodeka AptX Adaptive można go nazwać "systemem muzycznym na miarę dzisiejszych czasów", ale nie rozpędzajmy się tak. Bluetooth to w dzisiejszych czasach raczej dodatek aniżeli główne źródło sygnału dla audiofilskiej wieży. Ponieważ na pokładzie znalazł się przetwornik cyfrowo-analogowy, do dyspozycji mamy trzy wejścia cyfrowe - jedno optyczne i dwa koaksjalne. Z tyłu zobaczymy także trzy wejścia analogowe (RCA), wejście gramofonowe dla wkładek typu MM, wyjście z przedwzmacniacza, pojedyncze terminale głośnikowe, gniazdo zasilające z włącznikiem i dwa porty komunikacyjne - USB i RS232. Co ciekawe, producent poświęcił wiele miejsca na opis nawet nie samej funkcjonalności czy wyglądu opisywanego wzmacniacza, ale technologii zastosowanej w sekcji końcówki mocy, a konkretnie - klasy G. W dużym skrócie - bo dokładniej zajmiemy się tym później - klasa G oznacza, że do dyspozycji mamy w tym przypadku 90 W na kanał przy 8 Ω i aż 150 W na kanał przy 4 Ω, ale pierwsze 10 W oddawane jest w klasie A. Dopiero później włącza się "dopalacz", dzięki któremu zyskujemy dostęp do pełnej mocy, choć uzyskiwanej w nieco innym "systemie". Szczerze mówiąc, gdyby producent poprzestał na tych dziesięciu watach w czystej klasie A, w audiofilskim środowisku SA550 wzbudziłby nie lada sensację. Jeśli mieliście kiedyś okazję pobawić się wzmacniaczem wyposażonym we wskaźniki wychyłowe, na pewno wiecie, że podczas normalnego odsłuchu rzadko przekracza się ten poziom, szczególnie jeśli używamy kolumn o normalnej lub wysokiej skuteczności. Mimo to coś mi podpowiada, że wielu potencjalnych klientów albo w ogóle się tym nie zainteresuje, albo nie zgłębi tematu wystarczająco dokładnie, myśląc, że klasa G to coś gorszego niż klasa D. A to nie tak. Można powiedzieć, że SA550 - przynajmniej w teorii - łączy to, co najlepsze w obu światach, będąc całkowicie klasycznym tranzystorowcem.

Osobny akapit należy poświęcić wzornictwu. Amerykanie twierdzą, że komponenty z linii Classic są inspirowane wzmacniaczem SA600, ze stylizacją retro i panelami bocznymi z forniru orzechowego, które pasują do głośników JBL Classic i Studio Monitor. Ja dodałbym jeszcze, że "inspirowane" to wręcz niedopowiedzenie, bo jeśli nie liczyć kilku nowoczesnych elementów, takich jak chociażby obecny w obu klockach wyświetlacz, to stylistyka jest stuprocentowo zerżnięta ze wzmacniacza, który wprowadzono na rynek w 1966 roku. Dziś patrzymy na to urządzenie z sentymentem, ale pamiętajmy, że wówczas była to konstrukcja skrajnie nowoczesna. Piecyk zaprojektowany przez Barta Locanthiego dostarczał moc 30 W na kanał, co niespełna sześćdziesiąt lat temu było więcej niż wystarczające. Co więcej, to nie tak, że w stylistyce nowych komponentów z serii Classic JBL odwołuje się do urządzenia, o którym nikt nie pamięta. SA600, o ile komuś uda się go znaleźć, osiąga na aukcjach zawrotne ceny. Za egzemplarz nadający się do kompleksowego remontu trzeba zapłacić około 2000 dolarów, natomiast te regularnie serwisowane i wymuskane lub pieczołowicie odrestaurowane są wystawiane za 4000-5000 dolarów. Najbardziej charakterystycznymi elementami SA600, które przeszczepiono do MP350 i SA550, są drewniane boczki, panele czołowe podzielone na dwie części (co uzyskano poprzez szczotkowanie aluminiowych płyt w różnych kierunkach - po lewej pionowo, a po prawej poziomo) oraz firmowe logo w formie wykrzyknika, który w piecyku z lat sześćdziesiątych był po prostu namalowany na froncie, a tutaj jest podświetlany. Kolor podświetlenia informuje nas o stanie sprzętu. W trybie czuwania wykrzyknik świeci się na czerwono, a podczas pracy - na pomarańczowo.

Jeśli chodzi o wrażenia użytkowe, nie mam się do czego przyczepić. Duże wrażenie zrobiła na mnie szybkość działania streamera. Nawet jeśli urządzenie jest uśpione, wystarczy odpalić muzykę w aplikacji ulubionego serwisu strumieniowego i MP350 praktycznie od razu budzi się do życia. I nie mam tu na myśli tego, ze coś się tam włącza, pstryka, rozświetla, a my i tak musimy czekać kilkanaście sekund, aż sprzęt się namyśli i rozgrzeje. Nie, tutaj muzyka zaczyna płynąć po niecałej sekundzie, a chwilę później włącza się wyświetlacz. Teoretycznie to tylko bajer, bo w normalnych warunkach nikt nie stoi przy odtwarzaczu ze stoperem w ręku i nikomu nie jest potrzebne, aby urządzenie startowało tak szybko. Odsłuch nie jest jedną z tych sytuacji, w których od szybkości działania elektroniki zależy czyjeś zdrowie lub życie. A jednak robi to doskonałe wrażenie i daje poczucie, że mamy do czynienia z dopracowanym, nowoczesnym, świetnie ogarniętym produktem. Spodobało mi się też to, że projektanci nie skusili się na kolorowe wyświetlacze, aby streamer mógł pokazywać okładki albumów i pasek postępu, a wzmacniacz grafikę z "wycieraczkami" lub żarzące się lampy, których wewnątrz oczywiście nie ma. Łatwo było przesadzić, a jednak styliści JBL-a pozostali przy klasycznych, pomarańczowych wyświetlaczach matrycowych.

SA600, wprowadzony na rynek w 1966 roku, osiąga na aukcjach zawrotne ceny. Za egzemplarz nadający się do kompleksowego remontu trzeba zapłacić około 2000 dolarów, natomiast te regularnie serwisowane i wymuskane lub pieczołowicie odrestaurowane są wystawiane za 4000-5000 dolarów.

Z ciekawostek, których nie znajdziemy w każdym urządzeniu, zainteresowała mnie opcja zmiany ustawień filtra cyfrowego. Zawsze jest to jakaś furtka do delikatnej zmiany charakteru brzmienia systemu, ale działa oczywiście tylko dla sekcji cyfrowej. W przeciwieństwie do SA750, w SA550 nie znajdziemy systemu korekcji akustyki pomieszczenia Dirac Live. I jeśli mam być szczery, trochę szkoda. Jest to bowiem jedno z najlepiej działających rozwiązań tego typu, z jakimi miałem okazję się zetknąć. I choć serce audiofila podpowiada, że ścieżka sygnałowa ma być możliwie krótka, a korekcja to droga do piekła, nie każdy jest takim zatwardziałym przeciwnikiem nowoczesnych gadżetów, a wręcz wszystko wskazuje na to, że klienci je uwielbiają. Wiąże się z tym jednak jeden niezaprzeczalny plus - MP350 i SA550 tworzą system tak prosty, że aż w tej swojej prostocie uroczy. Podpinamy kable, włączamy wzmacniacz, odpalamy aplikację TIDAL-a lub innego serwisu muzycznego i zaczynamy odsłuch, w niczym nie grzebiąc i niczym się nie przejmując. Sprzęt działa totalnie niezawodnie. Nie wiesza się, nie robi dziwnych rzeczy, nie zadaje pytań. Wykonuje swoją robotę i cieszy nie tylko brzmieniem, ale i wyglądem oraz wysoką jakością wykonania. Czy to nie wpisuje się w oldschoolowy klimat? Z minusów można wymienić w zasadzie tylko kilka drobiazgów, takich jak brak możliwości odczytu plików DSD czy brak gniazda HDMI we wzmacniaczu. Czy psuje to ogólny obraz opisywanego systemu? Jeśli nawet, to raczej w niewielkim stopniu. Aha - mimo że na zdjęciach producenta MP350 ma gniazdo zasilające w formie "ósemki", w dostarczonym do testu egzemplarzu było to standardowe złącze IEC, takie jakie widać we wzmacniaczu.

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Brzmienie

Już po kilku pierwszych minutach, a nawet sekundach odsłuchu wiedziałem, że jest dobrze albo nawet bardzo dobrze. MP350 i SA550 to wcale nie desperacka próba odbudowania linii sprzętu dla wymagających słuchaczy albo przypomnienia wszystkim klientom o bogatej historii JBL-a. Czy jest to żerowanie na popularności, jaką od wielu lat cieszą się urządzenia utrzymane w stylu retro i nawiązujące do kultowych modeli sprzed kilkudziesięciu lat? Oczywiście, że do pewnego stopnia tak, ale jeżeli poświęcicie choć chwilę, aby ocenić to, co opisywany zestaw ma do zaoferowania, na pewno dojdziecie do wniosku, że jest to po prostu porządny, zbudowany zgodnie ze sztuką zestaw stereo, który nie tylko odwołuje się do złotej ery hi-fi swoim wyglądem, ale także twardo realizuje audiofilskie priorytety. Otrzymujemy bowiem dobrze zrównoważony, neutralny i niezwykle uniwersalny dźwięk, którego wyróżnikami są dynamika, szybkość, przejrzystość i wynikający z tego wszystkiego wysoki realizm prezentacji.

MP350 i SA550 z jednej strony starają się zachować idealną równowagę tonalną, nie ingerując ani w proporcje między poszczególnymi częściami pasma, ani w barwę, z drugiej jednak nie można nazwać ich urządzeniami pozbawionymi własnego charakteru. Jest on jednak w całości skupiony na innych aspektach przekazu, co sprawia, że nawet gdybyśmy chcieli się do czegoś przyczepić, obiektywnie nie mamy ku temu powodów. Komplet JBL-a nie chce wchodzić z nami w dyskusję o tym, czy w jakimś tam nagraniu wokal powinien być cieplejszy, czy chłodniejszy. Nie interesuje go to, jak poszczególni słuchacze ocenią jego podejście czy wręcz interpretację muzyki. Takiego tematu w ogóle tutaj nie ma. Jeżeli więc lubicie wsłuchiwać się w to, co z dźwiękiem robią takie czy inne lampy, w odsłuchach szukacie ukojenia i relaksu, a na twórczość swoich ulubionych artystów chcecie patrzeć przez różowe okulary, to nie ten adres. Podczas testu próbowałem nawet zmusić ten zestaw do jakiegoś błędu. Zmieniając utwory, gatunki, sięgając po nagrania prezentujące skrajnie różny charakter i poziom produkcji, a wreszcie zmieniając kolumny i kable, chciałem sprowokować go, by się ugiął, odsłonił swoją twarz i pokazał mi, jakie ma poglądy. Na próżno. Amerykański zestaw był niewzruszony, grając ciągle tak samo, bezwzględnie realizując swój plan i patrząc na mnie, jak na idiotę, który nie ma najmniejszych szans wytrącić z równowagi takiego profesjonalisty.

Nie mam wątpliwości, że w brzmieniu testowanego systemu słuchać nie tylko doświadczenie JBL-a, ale też - a może nawet przede wszystkim - geny Arcama. Brytyjska manufaktura długo słynęła z bardzo konkretnej wizji brzmienia, uchodząc za jedną z tych stawiających na klarowność, szybkość i lekkość. Później zaczęło się to zmieniać. Arcam poszedł w kierunku neutralności, starając się jednak zachować atrybuty, z których komponenty tej marki zawsze były znane. Gdyby zabrakło dynamiki, szybkości i selektywności, klienci mogliby się od tej marki odwrócić, ale to nie oznacza, że sprzęt obdarzony tymi walorami musi grać ostro, jasno i nieprzyjemnie. Dokładnie tak jest również w przypadku JBL-a. Ten dźwięk przekonuje swoją energią, siłą i stanowczością. Jest zbudowany na bardzo solidnych fundamentach. Elektronika panuje nad tym, co wydobywa się z głośników. Do pewnego stopnia jest nawet niewzruszona tym, jaki repertuar jej zaserwujemy (choć oczywiście pokaże wszystko, co trzeba, niczego przed nami nie ukrywając). Będąc pod dużym wrażeniem tego, co pokazały MP350 i SA550, pod koniec testu postanowiłem sprawdzić, co o tych urządzeniach napisali moi koledzy z innych redakcji i utwierdziłem się w swojej ocenie brzmienia, widząc zestaw słów, jakich użyli oni w swoich recenzjach - neutralny, zrównoważony, łatwy, dynamiczny, detaliczny, konkretny, wyrazisty, bezpretensjonalny, energetyczny, otwarty i nastawiony na przezroczystość, szybki i pozbawiony kompresji, bez docieplania i wygładzania. W stu procentach zgadzam się z tymi obserwacjami. Jeżeli chcecie wiedzieć, jakiego brzmienia można spodziewać się po tym systemie, macie to wypisane w formie streszczenia.

Skoro sam sprzęt wykłada nam wszystko jak na tacy, ja również nie będę zagłębiał się w jakieś filozoficzne rozważania. Powiem nawet więcej. Z szacunku dla producenta testowałem MP350 i SA550 dwa tygodnie, ale teraz wiem, że mogłem poprzestać na swoich pierwszych wrażeniach, bo ten system grał ze mną w otwarte karty i dalej nie było już nic do odkrycia. Nic się tu nie zmieni, nie nasyci, nie wygrzeje. Pojawia się zatem pytanie, czy mamy do czynienia z bezwzględną maszyną do odtwarzania nie tyle muzyki, co zbioru dźwięków, czy może jednak ze sprzętem, który potrafi swoim brzmieniem cieszyć. Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna. Prawdziwa jest opcja numer dwa, ale z pewnym zastrzeżeniem. Amerykański komplet ma swój urok, jednak jest to raczej urok brutalnego, wielkiego, ryczącego auta z dużym silnikiem niż delikatność, jakiej zaznamy podczas odsłuchu wzmacniacza lampowego karmionego sygnałem przez wysokiej klasy gramofon. Emocje, zabawa, czysta radość ze słuchania wynikają tu z czegoś zupełnie innego - z tego, że JBL nas do muzyki przybliża, daje nam dokładny wgląd w nagrania i sprawia, że między nami a artystami opada jakaś zasłona.

Sprzęt przyozdobiony charakterystycznym wykrzyknikiem nie słynie i nigdy nie słynął z powściągliwości, dyskrecji, elegancji, łagodności i wysokiej kultury grania. Klienci pokochali go raczej za to, że niczego nie udawał i przed niczym się nie cofał. I tak pozostało do dziś.

Jeśli się nad tym zastanowić, jest to całkowicie zgodne z tym, do czego amerykańska firma nas przyzwyczaiła. Wystarczy spojrzeć na logo. Sprzęt przyozdobiony tym charakterystycznym wykrzyknikiem nie słynie i nigdy nie słynął z powściągliwości, dyskrecji, elegancji, łagodności i wysokiej kultury grania. Klienci pokochali go raczej za to, że niczego nie udawał i przed niczym się nie cofał. I tak pozostało do dziś. Jak coś ma pierdyknąć, przywalić albo zapiszczeć, to JBL nigdy nie opakuje tego w kolorowy papier, tylko pierdyknie, przywali i zapiszczy. Nie ma w tym nic odkrywczego ani przełomowego, ale działa. Może sekret polega na tym, że nie każdy tak potrafi? Minusy? Wiecie, że lubię się czepiać, ale tym razem będzie mi wyjątkowo ciężko. Jedyne niebezpieczeństwo widzę w nieodpowiednim doborze kolumn i akcesoriów. Ze względu na konkretny charakter opisywanego kompletu należy zachować przy tym minimum ostrożności i zdrowego rozsądku. I choć zdjęcia, na których MP350 i SA550 występują w towarzystwie kolumn z serii Classic, ja wybrałbym raczej coś o lekko złagodzonym, ocieplonym brzmieniu. Pylon Audio, DALI, Spendor, Vienna Acoustics - na co ostatecznie by nie padło, to byłby ten kierunek. No, chyba że lubicie dźwięk o odważnej rozrywkowej, koncertowej, chciałoby się powiedzieć - dyskotekowej specyfice. Ja lubię łączyć przeciwieństwa i dlatego rozglądałbym się za głośnikami, które do atutów JBL-a dodadzą coś jeszcze, uzupełnią obrazek. Nie będę się jednak upierał, że nikt nie ma prawda wybrać inaczej. Za stary na to jestem.

JBL MP350 + SA550

JBL MP350 + SA550

Budowa i parametry

JBL MP350 to odtwarzacz sieciowy lub, jak najwyraźniej woli go nazywać producent, cyfrowy odtwarzacz multimedialny. Urządzenie jest kompatybilne z większością, a właściwie ze wszystkimi popularnymi standardami i usługami muzycznymi. Połączenie z siecią zrealizujemy przewodowo (LAN) lub bezprzewodowo (Wi-Fi), do tego na liście "znaczków" mamy Apple AirPlay 2, Google Chromecast, Spotify Connect, TIDAL Connect i - uwaga - Roona (urządzenie ma nawet nie jeden, a dwa certyfikaty - Roon Ready i Roon Tested). Co ciekawe, streamer JBL-a oferuje również pełne dekodowanie plików MQA i to w jednym z dwóch trybów do wyboru, jednak w obliczu tego, że TIDAL zrezygnował z tego formatu, informacja ta niebawem straci na znaczeniu. Wnętrze MP350 prezentuje się skromnie, zapewne z uwagi na miniaturyzację głównych elementów odpowiadających za łączność sieciową, komunikację i funkcjonowanie "mózgu" urządzenia. Mówiąc jeszcze dokładniej, płytka z mikrokomputerem została przeszczepiona z Arcama ST-5, ale reszta, w tym przetwornik, układy analogowe i zasilacz, są już prawdopodobnie autorskim dziełem inżynierów JBL-a (albo którejś z firm należących do tego samego koncernu). Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że te same podzespoły można by było zainstalować w obudowie mniejszej co najmniej o połowę, aczkolwiek po pierwsze tak samo wygląda to w wielu innych - często znacznie droższych - streamerach, a po drugie JBL-owi chodziło przecież o stworzenie całej linii klocków, z których można złożyć elegancką wieżę, w związku z czym odtwarzacz i wzmacniacz różnią się głównie wysokością i masą, podczas gdy szerokość (głębokość praktycznie też, jeśli pominiemy gniazda i pokrętła) pozostaje taka sama.

SA550 to wzmacniacz zintegrowany, który wewnątrz wydaje się być zbudowany zupełnie "po staremu". Wydajny zasilacz z dużym transformatorem toroidalnym, spory, aluminiowy radiator odprowadzający ciepło z tranzystorów stopnia mocy oraz wielka, zielona płytka drukowana, na której wyraźnie widać lustrzane obwody kanałów lewego i prawego. Na pierwszy rzut oka - naprawdę ładna robota. Nie żebym miał coś do wzmacniaczy pracujących w klasie D, bo dobrze zrealizowane i dopracowane układy tego typu potrafią zagrać naprawdę znakomicie. Problem polega na tym, że w wielu wzmacniaczach takie nie są, a ponieważ wielu producentów zdecydowało się na tanie, gotowe rozwiązanie, klienci uznali, że cała koncepcja jest do bani. JBL, a właściwie Arcam (bo SA550 to niemalże kopia modelu SA20), wybrał jeszcze inną drogę - klasę G. W dużym skrócie taki układ wzmacniacza wykorzystuje dwa zasilacze - pierwszy dostarcza moc pozwalającą piecykowi oddać 10 W na kanał, a drugi, większy, wchodzi do gry wtedy, gdy potrzebujemy jej więcej. Wówczas do dyspozycji mamy aż 90 W na kanał. Co więcej, w tym pierwszym trybie końcówka mocy pracuje w klasie A. Jak informuje sam producent, taka topologia nie jest zbyt wydajna, ale nie wymaga przełączania żadnych elementów stopnia wyjściowego do i z sygnału muzycznego, co zwykle ma miejsce w każdym wzmacniaczu klasy AB lub klasy D. Rezultatem ma być znikomo niski poziom szumów i najczystszy dźwięk z zachowaną mikrodynamiką i szczegółami. Konstruktorzy pomyśleli nawet o tym, że nagłe przełączanie się wzmacniacza z jednego trybu w drugi, a więc na granicy 10 W, wiązałoby się z powstaniem niepożądanych zniekształceń harmonicznych, dlatego SA550 zawiera, jak napisano w informacji prasowej, zestaw szybkich "podnośników", które stopniowo zwiększają moc zasilacza, śledząc sygnał muzyczny i utrzymując 5-watowy zapas. Zdaniem JBL-a pozwala to na wykorzystanie zalet wzmocnienia klasy G, jednocześnie eliminując jego wady.

Werdykt

Amerykański system zrobił na mnie duże wrażenie. Nie tylko neutralnym, dynamicznym, przejrzystym, dziarskim, być może nawet lekko bezkompromisowym brzmieniem, ale także wyglądem, funkcjonalnością, wyposażeniem, wysoką jakością wykonania i tym, że od początku do końca testu wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Nawet nie potrafię powiedzieć, czy bardziej spodobał mi się odtwarzacz, czy wzmacniacz. SA550 jest dopracowanym, muskularnym wzmacniaczem, który może stanąć w szranki z droższymi rywalami i na pewno nie odda żadnego pojedynku walkowerem. Ale skoro tak oceniam integrę za 9390 zł, to co powiedzieć o MP350, który kosztuje 4689 zł, a ma właściwie wszystko, czego moglibyśmy wymagać od audiofilskiego streamera. Obsługa plików hi-res, AirPlay 2, TIDAL Connect, Roon, do tego naprawdę dobra regulacja głośności na wyjściu analogowym oraz równy, neutralny, czysty, może nawet ciut spokojniejszy niż w przypadku SA550 dźwięk. Ile równie wszechstronnych i kompetentnych streamerów znajdziecie w zbliżonej cenie? Nie jest to łatwe, prawda? Ba! Może nawet niedawno szukaliście takiego sprzętu, biorąc pod uwagę takie modele jak EverSolo DMP-A6, Silent Angel Munich M1T, NuPrime Stream-9 czy Cambridge Audio CXN100, a o JBL-u nawet nie pomyśleliście, bo ta marka kojarzy się obecnie ze słuchawkami i głośnikami przenośnymi? Ja również podchodziłem do tego testu z ciekawością, ale bez wielkich oczekiwań, a teraz wiem, że MP350 i SA550 to jeden z najlepszych, najbardziej kompetentnych zestawów stereo za uczciwe pieniądze. Sprzęt, który można polecać w ciemno.

JBL MP350 + SA550

Dane techniczne

JBL MP350
Wyjścia cyfrowe: 1 x koncentryczne (RCA), 1 x optyczne (Toslink)
Wejścia analogowe: 1 x para stereo (RCA)
Obsługiwane pliki: FLAC, WAV (LPCM), MQA, AAC, ALAC, AIFF, DSD (128)
Maksymalna jakość sygnału: 24 bit/192 kHz
Odtwarzanie bez przerw: Tak
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Pobór mocy: 12 W
Wymiary (W/S/G): 4,8/44,9/28,2 cm
Masa: 5 kg
Cena: 4689 zł

JBL SA550
Moc wyjściowa: 2 x 90 W/8 Ω, 2 x 150 W/4 Ω
Wejścia analogowe: 3 x RCA, 1 x RCA (phono)
Wyjścia analogowe: 1 x RCA pre-out)
Wejścia cyfrowe: 2 x koaksjalne, 1 x optyczne
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 100 kHz
Stosunek sygnał/szum: 115 dB
Zniekształcenia harmoniczne: 0,002%
Maksymalny pobór mocy: 500 W
Wymiary (W/S/G): 11,4/44,9/32,7 cm
Masa: 12 kg
Cena: 9390 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma JBL. W artykule wykorzystano zdjęcia udostępnione przez firmę JBL i wykonane przez redakcję magazynu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy8

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy5

Muzykalność
Poziomy6

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy7

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Z muzyką i sprzętem grającym jestem związany od zawsze, a wszystko za sprawą prowadzonego przez mojego ojca sklepu z płytami i komponentami stereo. Przez nasz dom przewinęły się setki wzmacniaczy, magnetofonów, odtwarzaczy CD, gramofonów, tunerów, kolumn głośnikowych, albumów, koncertów i boxów płytowych z najróżniejszych epok. Każdego dnia obcowałem z rozmaitym...

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Wyobraźcie sobie, że siedzicie w przyciemnionym klubie jazzowym w latach czterdziestych XX wieku. Mężczyźni noszą eleganckie, dopasowane garnitury, we włosach mają brylantynę, a w dłoniach dzierżą cygara lub papierosy. Kobiety ubrane są w wytworne suknie, ich fryzury i makijaże powalają, a niektóre z nich palą papierosy w lufkach. Dym unosi...

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

No i jak tu - w kilku akapitach - opisać zespół takiego kalibru jak Led Zeppelin? Grupa, która dosłownie wstrząsnęła światem muzycznym niczym ciężkie kroki tytana z mitologii greckiej i uwiodła serca milionów słuchaczy jak nimfa leśna uwodzi maluczkich w dawnych klechdach. Pioruny perkusyjnych uderzeń sprowadzane na ten świat przez...

TIDAL rozstaje się z MQA i 360 Reality Audio. Jedni: "O, nie, moja muzyka zniknie!". Drudzy: "No i dobrze, koniec z tym oszustwem!"

TIDAL rozstaje się z MQA i 360 Reality Audio. Jedni:…

Wreszcie stało się to, co zdaniem wielu audiofilów stać się musiało, a może nawet nastąpiło to odrobinę za późno. Serwis strumieniowy TIDAL poinformował swoich użytkowników o "nadchodzących zmianach w formatach audio", a treść zamieszczonego na stronie serwisu komunikatu jest w gruncie rzeczy bardzo prosta - TIDAL "wychodzi" z formatów MQA...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Indiana Line Diva 3

Indiana Line Diva 3

Na początku sierpnia opublikowaliśmy test kolumn Indiana Line Diva 5. Sympatyczne, ładne, porządnie wykonane, oferujące zaskakująco dobry dźwięk i rozsądnie wycenione podłogówki zrobiły na mnie znakomite wrażenie. Wydawało mi się,...

Bluesound Node Nano

Bluesound Node Nano

Co jakiś czas jak bumerang wraca dyskusja o tym, że muzyka na fizycznych nośnikach umiera, że kasety, płyty kompaktowe i winyle to przeżytek i za chwilę nie będzie ich na...

Reson LBK

Reson LBK

Jeżeli uważacie, że testy audiofilskich akcesoriów powstają tylko dlatego, że producentom i dystrybutorom zależy na dobrych ocenach, nagrodach i agresywnym promowaniu takich wyrobów, powinniście poznać kulisy mojego spotkania z kablem...

Komentarze

stereolife
@Przemyslaw - Niekoniecznie. Impreza rządzi się swoimi prawami i wystawcy nie zawsze są skłonni organizować takie odsłuchy, bo kogoś akurat interesuje porównani...
Przemyslaw
Dziękuję za informację. Jeśli będę potrzebował pomocy, oczywiście napiszę. Jak wiemy, wkrótce odbywać będzie się kolejna wystawa Audio Video Show w Warszawie i ...
stereolife
@Przemyslaw - Gdybyśmy testowali Altaira G2.2, na pewno pokusilibyśmy się o takie porównanie, ale został on wprowadzony na rynek po publikacji niniejszego testu...
Przemyslaw
Proszę uprzejmie o poradę, czy i jak na tle Vegi G2.2 ma się Altair G2.2, bo nie wiem, czy on również ma doskonałą jakość dźwięku przy jednak dość sporej różnic...
Wojtek
Dwa cienkie przewody... równolegle, czyli kondensator.

Płyty

Blood Incantation - Absolute Elsewhere

Blood Incantation - Absolute Elsewhere

Nazwa tego zespołu przewija się w moim muzycznym życiu praktycznie od premiery "Starspawn", która miała miejsce osiem lat temu. Zwrotem...

Newsy

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

O historii sprzętu audio można się wiele nauczyć przeglądając dzieje firm, które tworzą go od wielu, wielu lat. Korzeni większości wynalazków stanowiących swoiste kamienie milowe w rozwoju technologii nagrywania i odtwarzania dźwięku należy oczywiście szukać w Europie i USA, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że życie dzisiejszych audiofilów nie...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi RX-505

Nakamichi RX-505

Firma Nakamichi gościła już w naszym kąciku vintage za sprawą jej najsłynniejszego magnetofonu - Dragona, który do dziś jest uznawany...

Słownik

Poprzedni Następny

THD

Total Harmonic Distorsion czyli całkowite zniekształcenia harmoniczne - współczynnik określający miarę zniekształceń nieliniowych w urządzeniach elektronicznych, w tym oczywiście w sprzęcie audio. Idealną sytuacją byłoby, gdyby wzmacniacz po otrzymaniu sygnału...

Cytaty

OscarWilde.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.