Yamaha PF-1000
- Kategoria: Vintage
- Tomasz Karasiński
Kiedy trafiłem w sieci na to zdjęcie, postanowiłem dowiedzieć się więcej o widocznym na nim gramofonie. Raz, że maszyna wygląda naprawdę pięknie, a dwa, że Yamaha nie produkuje już takich szlifierek, więc prawdopodobnie takie cudowności będziemy mogli oglądać już tylko na zdjęciach wykonanych przez ich szczęśliwych posiadaczy. Japoński koncern jest dziś kojarzony głównie z amplitunerami i głośnikami przeznaczonymi do powieszenia pod telewizorem. Rodzina dwukanałowych klocków wzorowanych na stylistyce retro trochę przywróciła wiarę w to, że może w ofercie tak dużej firmy znajdzie się coś dla prawdziwych audiofilów. Ale dlaczego inżynierowie Yamahy mogli zaprojektować własny napęd optyczny do odtwarzaczy CD, a nie wypuścili jakiegoś hi-endowego gramofonu? Ten na zdjęciu to PF-1000 - model produkowany w latach 1983-1989.
Widać, że maszyna była dość masywna. Konstruktorom zależało chyba na maksymalnym ograniczeniu wibracji przenoszących się z otoczenia na płytę. Gramofon miał napęd paskowy przenoszony za pośrednictwem subplattera, a całość zawieszona była na trzech odwróconych sprężynach z dodatkowymi tłumikami gumowymi. W oczy rzuca się też ramię z dwiema metalowymi poprzeczkami. Zwiększało to sztywność całej konstrukcji i jednocześnie izolowało od siebie przewody lewego i prawego kanału. Ramię było dynamicznie balansowane za pośrednictwem skomplikowanego mechanizmu. Sam talerz wykonany był z dwóch części - zewnętrznego pierścienia aluminiowego i wewnętrznego rdzenia wytopionego z brązu. Na rynku amerykańskim PF-1000 był zwykle sprzedawany w wersji z obudową wykończoną orzechowym fornirem i aluminiowym wnętrzem, natomiast w Europie królowała wersja jednolicie czarna. Jeśli znajdziecie PF-1000 na jakiejś aukcji, cena może spokojnie dojść do 1000 dolarów. Co ciekawe, w sieci natknąłem się nawet na archiwalną aukcję, którą najwyraźniej wygrał osobnik z Polski. Ty farciarzu, kimkolwiek jesteś...
Komentarze