Triangle Signature Delta
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Podobnie, jak amatorzy motoryzacji mogą wymieniać marki samochodów z Niemiec, Francji, Włoch czy Japonii, tak i miłośnicy sprzętu grającego przykładają dużą wagę do kraju pochodzenia kolumn czy wzmacniaczy. Audiofilowi nie jest to obojętne, nie tylko ze względu na jakość wykonania sprzętu, ale przede wszystkim charakter brzmienia, jakiego można się po nim spodziewać. Niektórzy powiedzą, że te różnice coraz bardziej się zacierają. Cóż, globalizacja. Ale jednak niemiecki samochód zawsze będzie dla nas porządny, ale trochę nudny, włoski - piękny i pełen charakteru, japoński - dynamiczny, bezawaryjny i wyładowany gadżetami. Podobnie jest w świecie audio - każdy liczący się na tej arenie kraj ma własną szkołę brzmienia i marki, które są jego symbolami. Francja także ma kilka takich wizytówek, a jeśli chodzi o kolumny, najczęściej wymieniane są trzy marki - Focal, Cabasse i Triangle. Każda z nich może się pochwalić bogatą historią, ale też każda obrała inny sposób na dotarcie do sonicznego ideału. Focal od lat trzyma się swoich kanapkowych membran i odwróconych kopułek wysokotonowych, Cabasse oddaje się idei głośnika współosiowego, która we flagowym modelu przyjęła formę czterodrożnych kul, a znakami rozpoznawczymi Triangle'a są tubowe głośniki wysokotonowe i papierowe membrany. Kolumny spod znaku trójkąta są też uważane za znakomite uzupełnienie wzmacniaczy lampowych, a to dzięki ich stosunkowo wysokiej efektywności i przyjaznej impedancji. Esencją i kulminacją ponad 30-letniego doświadczenia konstruktorów z Soissons jest seria Magellan - majestatyczne zestawy, w których wykorzystano wszystkie firmowe wynalazki, z których najważniejsze są głośniki własnej produkcji.
To zresztą nic dziwnego, bo nawet w najtańszych modelach Francuzi nie stosują gotowych ani nawet modyfikowanych przetworników - zawsze robili je sami. Jakiś czas temu seria Magellan została w pewien sposób wydzielona z katalogu. Oczywiście flagowce wciąż figurują na stronie internetowej francuskiej firmy, ale najwyraźniej jej szefowie postanowili troszeczkę odciąć hi-endową linię od pozostałej części oferty, nazywając ją już nie Triangle Magellan, ale Magellan by Triangle. Przepaść pomiędzy szczytowymi modelami a resztą oferty wypełniła seria Genese, ale nawet tutaj przeskok pomiędzy odpowiadającymi sobie konstrukcjami okazał się spory. Dlatego teraz, po kilku kolejnych latach, firma wprowadza serię, która ma szansę stać się prawdziwym hitem. Signature już w momencie premiery wywołały spore zamieszanie. Dlaczego? Bo do złudzenia przypominają francuskie flagowce, a są od nich o wiele tańsze. Oczywiście mówienie o jakiejkolwiek taniości w przypadku hi-endowych kolumn jest z założenia niewłaściwe, ale tak czy inaczej w branży rozniosła się plotka, że jeśli komuś podobają się Magellany, teraz będzie mógł mieć prawie to samo za pół ceny. Rodzi się więc oczywiste pytanie - jak bardzo jest to "prawie"? Zaraz się przekonamy!
Wygląd i funkcjonalność
Z poczucia dziennikarskiej rzetelności i uczciwości wobec wszystkich, którzy czytają te słowa, musimy się od razu do czegoś przyznać. Magellany są jednymi z naszych ulubionych hi-endowych kolumn. Mieliśmy okazję słuchać ich kilka lub kilkanaście razy, z rozmaitymi urządzeniami towarzyszącymi, i nigdy nie zdarzyło im się wypaść źle. Prawdę mówiąc, zwykle grały po prostu wyśmienicie. Powiecie, że zestawy za tak ciężkie pieniądze nie mają prawa grać inaczej, ale to nieprawda. Wyłożenie kilkudziesięciu tysięcy złotych na kolumny nie gwarantuje sukcesu, podobnie jak wystawienie kosmicznej ceny za dany produkt nie gwarantuje mu automatycznie wstępu do świata hi-endu. Biletem do tego klubu jest i powinna być zawsze jakość brzmienia, która oczywiście w większości przypadków ma związek z wysoką ceną, ale mieć go wcale nie musi. Co do Magellanów nigdy nie mieliśmy wątpliwości, a nie jesteśmy w swoich przekonaniach odosobnieni. Możecie czytać recenzje pełne zachwytów, ale zwróćcie też uwagę na pewne niuanse. Chociażby takie, jak dobór partnerów na wystawach czy organizowane w salonach prezentacje sprzętu. Jakiś rok temu w katowickim Audio Stylu odbyła się premiera flagowej integry Hegla - H300. Specjalnie z tej okazji przyjeżdża z Norwegii przedstawiciel marki. Ma do wyboru mnóstwo zestawów głośnikowych, w tym koszmarnie drogie Revele Studio 2, ale wybiera Magellany Cello. A przecież prezentując możliwości 250-W pieca nie musi się ograniczać i oglądać na parametry. To tylko jedna z wielu historii, ale faktem jest, że wśród profesjonalistów i ludzi z branży flagowe Triangle cieszą się ogromnym uznaniem. My od razu przyznajemy się, że również należymy do tego grona. Jeżeli uważacie, że z tego powodu nasza ocena modelu Signature Delta nie będzie obiektywna, możecie zamknąć stronę i iść na pizzę.
Francuskie kolumny w pierwszej chwili robią wrażenie gabarytami i luksusowym wykończeniem. Do naszego testu dotarła para w błyszczącym, czarnym lakierze. Dostępna jest też biel i mahoń. Od razu widać, że jest to wyższa szkoła jazdy. Wszystkie powierzchnie są idealnie gładkie, przypominają wręcz szklane kolumny Audio Physica z serii Classic. Aby uzyskać taki efekt, nie wystarczy spryskać kolumn lakierem i go wypolerować. To są godziny wygładzania powierzchni do perfekcji, przygotowania do lakierowania i wreszcie polerowanie obudów po położeniu każdej z 10 warstw lakieru. Robota o tyle trudniejsza, że te są naprawdę pokaźne. Signature Delta są wyższe, niż przewiduje audiofilska norma. Zwykle głośnik wysokotonowy znajduje się jakieś 80-90 cm nad podłogą, ale tutaj tweeter zamontowano na szczycie skrzynek mierzących aż 123 cm. Powagi dodają im także szerokie cokoły stabilizujące z pojedynczym kolcem z przodu. Jest to firmowe rozwiązanie o nazwie SPEC (Single Point Energy Conductor) mające odprowadzać część energii w kierunku podłoża. Wygląda elegancko i profesjonalnie, a najlepsze jest to, że pomyślano o podkładkach, które są w jakiś sposób połączone z kolcami, dzięki czemu nie trzeba się martwić o podłogę podczas instalacji i przestawiania kolumn. A i tak jest z tym trochę roboty, bo każda z nich waży 33 kg. Aluminiowe postumenty znacznie ułatwiają sprawę. Miłym dodatkiem są także worki z miękkiego, czarnego materiału. Jest to nie tylko eleganckie, ale przede wszystkim praktyczne rozwiązanie - w czasie transportu kolumny są chronione przed zarysowaniami, a szczęśliwy nabywca może zachować pokrowce i przykrywać nimi francuskie podłogówki, na przykład na czas dłuższej nieobecności w domu, remontu czy innych potencjalnych zagrożeń. Tę funkcję spełniają także maskownice, montowane oczywiście na magnesy. W ich górnej części wykonano wycięcie na kopułkę, dzięki czemu obecność ramek nie powinna się tak bardzo odbijać na jakości brzmienia.
Z maskownicami Signature delta wyglądają dostojnie i elegancko, a bez nich doprawdy czadowo. Może dlatego, że mamy tu mnóstwo elementów, z których każdy wygląda ciekawie i przyciąga wzrok. To trójdrożne zestawy z czterema głośnikami, a jednak prezentują się tak, jakby tego wszystkiego było znacznie więcej. Zaczynając od dołu mamy tu dwa 18,5-cm woofery z membranami wykonanymi z włókna szklanego i wklęsłym zawieszeniem. Między nimi znalazł się wylot tunelu, a raczej tuneli rezonansowych. Jest przedzielony na pół, bo w istocie są to dwie rury w kształcie litery "Y". Jedna skręca w kierunku dolnej komory, druga natomiast idzie do góry. Rozwiązanie to ma poprawiać dynamikę niskich tonów dzięki rozdzieleniu przetworników. Pracując w oddzielnych komorach, mają one większą swobodę i produkują mniej zniekształceń. Woofery wyposażono w odlewane kosze i podwójne magnesy, co ma owocować szybszym i głębszym dźwiękiem. Nad sekcją basową znalazła się tabliczka z nazwą modelu i kilkoma innymi inskrypcjami, z których jedna głosi, że kolumny zostały wykonane ręcznie we Francji. Wyżej znajduje się głośnik średniotonowy z papierową membraną i zawieszeniem, które znawcom tej marki wyda się znajome. W przetwornikach średniotonowych francuscy konstruktorzy stosowali zwykle charakterystyczne harmonijki. Tutaj mamy tylko pojedyncze zagięcie, ale przecież membrana nie wykonuje tu dużych skoków, więc większa ilość fałdek najwyraźniej nie była potrzebna. Kosz tego przetwornika został od podstaw zaprojektowany na nowo w celu uzyskania dużo lepszej wentylacji dla zastosowanej cewki dwuwarstwowej. No i wreszcie specjalność zakładu - tubowy głośnik wysokotonowy TZ2500. W istocie jest to tytanowa kopułka wyposażona w tubę wykonaną w całości z jednego kawałka aluminium i złocisty korektor fazy w środku. Głośnik został przykryty zwężającym się do tyłu profilem, który niezależnie od wybranej wersji kolorystycznej zawsze pozostaje czarny.
Jeśli nie liczyć głośników, największym krokiem do przodu w stosunku do niższej serii Genese są obudowy. Signature otrzymały nowe obudowy ze znacznie twardszego materiału o nazwie HDF. Są to sprasowane włókna drzewne, które w odróżnieniu od popularnego MDF-u wpływają na ciężar, a więc i sztywność całej konstrukcji. Na każdą ze ścianek składa się 7 płyt o grubości 3 mm, czyli łącznie 21 mm. Ścianki boczne i górna są wygięte, co zapobiega powstawaniu fal stojących wewnątrz skrzynek. Wewnętrzne okablowanie poprowadzono przewodami firmy Kimber Kable - innymi dla sekcji średnio-wysokotonowej, a innymi dla sekcji basowej. Zadbano nawet o luksusowe gniazda wykonane ze stopu miedzi. To wszystko sprawia, że mamy wrażenie obcowania z naprawdę dopracowanym i wyjątkowym produktem. Niby za takie pieniądze nikt nam łaski nie robi, ale w tej cenie można znaleźć wiele kolumn, które dbałością o detale, klasą wykończenia i robocizny nie dorastają Trianglom do kolców. Signature Delta są piękne, majestatyczne i na wskroś luksusowe.
Brzmienie
Z Magellanami zetknęliśmy się po raz pierwszy, kiedy zadzwonił do nas recenzent jednego z zaprzyjaźnionych czasopism mówiąc, że tych kolumn koniecznie trzeba posłuchać, chociażby dla audiofilskiej edukacji. Testował akurat model Cello i miał całkowitą rację - to było coś. Jeżeli nie obracacie się w hi-endowych kręgach, możecie sobie wyobrażać, że każde kolumny za kilkadziesiąt tysięcy złotych grają fantastycznie i porywająco, ale niestety tak nie jest. Zdarzają się produkty mniej udane i nudne, a nawet koszmarne wpadki. Sami wielokrotnie uczestniczyliśmy w testach i prezentacjach drogiego sprzętu, które w gruncie rzeczy wywoływały mniejsze emocje, niż pojawienie się w sklepie nowego smaku serków homogenizowanych. Z Magellanami było inaczej. To jedne z tych kolumn, które na najmniejszy sygnał ze wzmacniacza reagują tak, jak pies na widok pana sięgającego po smycz. Muzyka z nimi pulsuje i tętni życiem, skacze i merda ogonem. Na przestrzeni lat francuscy konstruktorzy jeszcze dopieszczali te konstrukcje, ale ich ogólny charakter nie uległ zmianie. Bardzo chcieliśmy, aby Signature Delta dawały choćby część tych emocji, które towarzyszą słuchaniu Magellanów. I co? Zdecydowanie się nie zawiedliśmy. Właściwie po kilku pierwszych godzinach słuchania mieliśmy wrażenie, jakby przed nami stanęły Cello w całej swojej okazałości. Trudno wydać wyrok na podstawie odsłuchów, które odbywały się w odstępach kilku czy kilkunastu miesięcy, do tego zawsze w innych warunkach i z innymi urządzeniami towarzyszącymi. Ale dla nas Signature Delta to dokładnie ten sam charakter i bardzo zbliżona do Magellanów ogólna jakość prezentacji. Jedyna szansa na uchwycenie różnic między nimi to bezpośrednie porównanie oko w oko. Nie mieliśmy takiej sposobności, ale gdyby ktoś wprowadził nas do pokoju z zawiązanymi oczami i zapytał, jakie kolumny właśnie graja, odpowiedzielibyśmy bez zastanowienia - Magellany.
Implikuje to trzy rzeczy. Po pierwsze francuskim konstruktorom udała się niełatwa sztuka zaprojektowania i wykonania kolumn, które plasują się bardzo blisko ich własnego ideału, a dzięki pewnym zabiegom technologicznym mogą być od niego znacznie tańsze. Po drugie ich zapewnienia okazały się prawdziwe, a to ważne, bo wielu producentów przechwala się i robi zamieszanie wokół swoich nowych produktów, a my potem siadamy, słuchamy i jakoś nie słyszymy tych wszystkich cudowności. Co innego u Triangla. Na oficjalnej stronie firmy nie znajdziemy długich tekstów mówiących o tym, jak nisko opadnie nam szczęka podczas odsłuchu. A mimo to, trochę opada. Po trzecie sam fakt pojawienia się serii Signature to dobry sygnał. Oznacza mniej więcej tyle, że rozwiązania zastosowane w topowej serii będą po pewnym czasie odbijać się na tańszych produktach. Skoro Signature są takim odbiciem Magellanów za niemal dwukrotnie mniejsze pieniądze, to można mieć nadzieję, że w przyszłości zobaczymy też kolumny, które będą tańszym odbiciem Signature, po raz kolejny oferującym prawie to samo. Oczywiście wszystko zależy od rozmiarów owego "prawie", ale francuska firma jest w o tyle dobrej sytuacji, że produkuje całe kolumny pod jednym dachem. Inżynierowie mogą więc kombinować i pracować dotąd, aż się uda, a nie tylko zapytać dostawcę głośników, czy udałoby mu się zrobić ich tańsze odpowiedniki i albo otrzymać odpowiedź odmowną albo dostać tysiące przetworników, które w ogóle nie przypominają tego, czym miały być.
No dobrze, a jak grają Signature Delta? Szybko, żywiołowo, bezpośrednio i radośnie. Ich brzmienie jest naładowane pozytywną energią i endorfinami. Zakres średnich i wysokich częstotliwości to istna petarda. Znakomita mikrodynamika sprawia, że impulsy aż wyskakują z kolumn, a przejrzystość i blask góry pasma dodaje całości realizmu. Tubowy tweeter jest trochę bezkompromisowy w swoim podejściu do życia, ale na szczęście nie dominuje nad całością. Ba, udało się go całkiem dobrze zlepić z szybkim głośnikiem średniotonowym. W centrum pasma znajdziemy też odrobinę przyjemnego, papierowego zabarwienia, ale nie za dużo. To nie są ciepłe i misiowate kolumny, oj nie. Właściwie są bardzo bliskie idealnej neutralności, ponieważ ich charakter nie wynika z jakichś ingerencji w równowagę tonalną czy barwę, ale z wybornej dynamiki, szybkości i rozdzielczości. Signature Delta byłyby kolumnami totalnie bezkompromisowymi, gdyby ich konstruktorzy postawili na krótki, monitorowy bas. Ale - chyba słusznie - zdecydowali się na bardziej subwooferowy dół, który uwodzi nas przede wszystkim swą potęgą, głębią i wypełnieniem. Nie chcemy przez to powiedzieć, że bas jest za wolny. Absolutnie nie. Pewnie mógłby przypominać bardziej kopniaki Chucka Norrisa niż ciosy Mike'a Tysona, ale czy nie byłby wówczas zbyt lekki? Francuzi postanowili osadzić brzmienie na solidniejszej podstawie, dzięki czemu całość po prostu lepiej wchodzi. Signature Delta to kolumny do większych pomieszczeń i w naszych osiemnastu metrach nie mogły jeszcze w pełni rozwinąć skrzydeł, ale i tak dawały mnóstwo frajdy. I jak subwooferowy dół rzadko kiedy robi na nas wrażenie, tak tutaj był po prostu świetny i idealnie pasował do reszty pasma.
Na koniec przestrzeń. Jakoś tak jest, że głośniki grające szybkim, bezpośrednim i przejrzystym dźwiękiem zwykle potrafią też budować trójwymiarową scenę dźwiękową. Tak było również tym razem. Signature Delta lubią grać szeroko i ekstrawertycznie, choć nie zapominają o tym, co ma się dziać na linii bazy. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której między kolumnami lądują wokaliści, perkusja, gitary, bas i co tam jeszcze, a wszystko to jest otoczone morzem innych dźwięków. Źródła pierwszoplanowe można wycinać z powietrza z dużą dokładnością, natomiast cały pokój wypełnia się wibracjami i pogłosem. Mamy wrażenie, jakby powietrze poruszało się nawet we wnękach za szafkami. A Triangle tylko stoją i udają, że to nie ich sprawka.
Budowa i parametry
Triangle Signature Delta to trójdrożne kolumny podłogowe w obudowie wentylowanej. Oprócz nich w serii Signature znajdziemy większy model Alpha, a także monitory Theta i głośnik centralny Gamma. Zestawy wyposażono w dwa 18,5-cm głośniki basowe z włókna szklanego, przetwornik średniotonowy o takiej samej średnicy z membraną celulozową i tytanową kopułkę umieszczoną w aluminiowej tubie z korektorem fazy. Delty wyposażono w system wentylacyjny Twin Vent i kolec SPEC odprowadzający część wibracji do podłoża. Kolumny charakteryzują się wysoką skutecznością - 92 dB. Pasmo przenoszenia zaczyna się przy 35 Hz i kończy na 20 kHz. Impedancja nominalna to według producenta 8 omów, aczkolwiek minimum to 3,2 oma. Częstotliwości podziału ustalono na 280 Hz i 2,7 kHz.
Konfiguracja
Signature Delta załapały się w naszym teście na trzy wzmacniacze - Audiolaba 8200A, Creeka Destiny 2 i Hegla H80. Szkoda, że nie mieliśmy pod ręką jeszcze bardziej hi-endowego piecyka lub jakiejkolwiek lampy, ale cóż, nie zawsze mamy do dyspozycji wszystko, czego byśmy sobie życzyli. Ze źródłami mogliśmy już trochę poszaleć. Pierwsze skrzypce grał Naim CD 5XS, a gościnnie pojawił się też Hegel HD25. Z Creekiem Destiny 2 grał też stuningowany Pro-Ject Debut III Esprit z wkładką Nagaoka MP-110. Okablowanie - Albedo Geo, Sevenrods ROD3, KBL Sound Red Eye. Zasilanie - Gigawatt PF-2 z kablami LC-2 mkII.
Werdykt
Testowanie hi-endowego sprzętu to zwykle duża frajda, ale rzadko kiedy mamy wrażenie, że opisywany produkt jest naprawdę warty swojej ceny. Zapewne dla każdego oznacza to coś innego. Jedni rozbierają sprzęt na części pierwsze i liczą koszt wszystkich jego elementów. Inni umawiają się na kilkanaście odsłuchów i po takim maratonie starają się wybrać model o najlepszym stosunku jakości do ceny. My po prostu słuchamy i staramy się odpowiedzieć na pytanie, czy dalibyśmy tyle pieniędzy za taki dźwięk. Paradoksalnie, budżetowe urządzenia mają tu łatwiej, bo skoro kosztują mało, to nie muszą zaprezentować nie wiadomo czego aby zyskać naszą aprobatę. Kolumny za 24990 zł muszą dać z siebie naprawdę wiele, abyśmy uznali je za warte zachodu. I wiecie co? Tym się udało i tylko jedno powstrzymało nas przed ich zakupem. Signature Delta są tak wysokie, że jedna z kolumn zasłaniała powieszony na ścianie telewizor (który i tak montowaliśmy z zapasem, na wypadek gdybyśmy kiedyś mieli stolik z sześcioma szerokimi półkami na kondycjonery, monobloki, przedwzmacniacze, przetworniki i gramofony). Gdyby nie to... ;-)
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dynamiczne, trójdrożne
Efektywność: 92 dB
Impedancja: 8 omów
Wymiary (W/S/G): 123/23,3/37,2 cm
Masa: 33 kg (sztuka)
Cena: 24990 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczyła firma Voice.
Zdjęcia: Triangle, Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze