AudioSolutions Euphony 50
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Z kolumnami AudioSolutions spotykamy się po raz pierwszy i nie ma w tym nic dziwnego, bo marka jest obecna na naszym rynku od paru miesięcy, a firma została formalnie założona dwa i pół roku temu. W tym czasie zdążyła jednak wyrobić sobie dobrą opinię i zyskać grono zadowolonych klientów, żeby nie powiedzieć - fanów. Jej siedziba znajduje się w Wilnie, a kolumny wykonywane ręcznie przez litewskich rzemieślników są eksportowane do krajów takich, jak Rosja, Niemcy, Francja, Włochy, Filipiny, Indonezja i Singapur. W katalogu znajdziemy dwie serie kolumn - tańszą Euphony i droższą Rhapsody. Na stronie producenta jest także zapowiedź flagowego modelu Vantage, który ma być zalążkiem nowej serii, prawdopodobnie o tej samej nazwie. To wszystko nie wzięło się z powietrza.
Założyciel firmy - Gediminas Gaidelis - swoje pierwsze kolumny zbudował jeszcze jako dziecko, a na poważnie zajmuje się tym od dziesięciu lat. W tym czasie przerobił na własnej skórze mnóstwo koncepcji, pomysłów i prototypów. Sam jest dość skromnym człowiekiem, ale kiedy zapytać go o umiejscowienie głośników, strojenie obudów czy tajniki projektowania zwrotnic, od razu udziela wyczerpujących, fachowych odpowiedzi podpierając się badaniami, pomiarami i testami odsłuchowymi. Otwarcie mówi o rezultatach swoich doświadczeń, nigdy nie uciekając w bajki o lutowaniu kabli w świetle księżyca. Do naszego testu trafiły najtańsze kolumny podłogowe - Euphony 50.
Wygląd i funkcjonalność
Niemal całą kolekcję kolumn AudioSolutions zaprezentowano w pokoju dystrybutora na wystawie Audio Show 2013, ale Euphony 50 dotarły do nas na kilka dni przed imprezą, więc jeszcze do końca nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Pierwszy zaskoczył nas kurier, który zwykle w przypadku zestawów podłogowych prosi o pomoc we wniesieniu kartonów lub ewentualnie biega na dwa razy. Tym razem zjawił się od razu pod drzwiami naszej redakcji trzymając dwa pudła tak, jakby były jednym. Dlaczego nas to ucieszyło? Bo znalezienie kolumn wolnostojących pasujących do normalnych, niewielkich pomieszczeń mieszkalnych nie jest wcale łatwym zadaniem, a gabaryty litewskich skrzynek sugerują, że właśnie do takich pokoi zostały zaprojektowane. Prawdziwe cmokanie zaczęło się jednak podczas otwierania kartonów. Jakość stolarki zrobiła na nas duże wrażenie. Kolumienki mają klasyczne proporcje, są kanciaste ze ściętymi bocznymi krawędziami przedniej ścianki, a wykończenie to naturalny fornir położony tak dokładnie, że nawet narożniki wyglądają perfekcyjnie. Ostatnio z rzemiosłem tej klasy spotkaliśmy się w kolumnach Amphiona i Xaviana. Wtajemniczonym wystarczy to za wszystkie dalsze tłumaczenia.
Jeśli chodzi o funkcjonalność, z tyłu znajdziemy tabliczkę z opisem modelu i pojedynczymi gniazdami oraz wylot tunelu rezonansowego. Jeśli wierzyć zapewnieniom konstruktora, nie przeszkadza to ustawiać kolumn w pobliżu tylnej ścianki. Ma to być nawet pożądane, ponieważ seria Euphony była projektowana z myślą o audiofilach, którzy mają pewne ograniczenia lokalowe i potrzebują zestawów, które nie muszą stać na środku pokoju. Z przodu mamy natomiast dwa głośniki - 15-cm średnio-niskotonowiec z papierową membraną i 25-mm jedwabną kopułkę. Klasyka. Ciekawostką jest brak jakichkolwiek maskownic. Na przedniej ściance nie ma więc brzydkich dziur na kołki, ale jeśli kolumnom przyjdzie się zmierzyć z watahą wilków, właściciel będzie musiał zabezpieczyć je we własnym zakresie.
Brzmienie
Patrząc na niewysokie, dwudrożne podłogówki niejeden audiofil spodziewałby się dźwięku obarczonego pewnymi niedoskonałościami i oczywistymi ograniczeniami dynamicznymi, ale tym razem należy pozbyć się wszelkich uprzedzeń. Im wcześniej to zrobicie i przestaniecie zastanawiać się, skąd wydobywa się taki bas albo w jaki sposób te skromne kolumny osiągają tak koncertowe poziomy głośności, tym więcej czasu zaoszczędzicie na słuchanie muzyki z przyjemnością. Euphony 50 wydają się mieć w głębokim poważaniu różne audiofilskie stereotypy. Ich brzmienie jest zaskakująco równe, pełnopasmowe i dojrzałe. Jest także wyjątkowo spójne i naturalne, zarówno jeśli chodzi o proporcje między poszczególnymi częściami pasma, jak i prezentację barw. Jest tu wyczuwalna pewna nutka złagodzenia czy ocieplenia, ale źródeł tego charakteru należy się doszukiwać w papierowych membranach czy może innych aspektach konstrukcyjnych - trudno powiedzieć. Zakres, w którym kopułka przejmuje obowiązki od głośnika średnio-niskotonowego jest praktycznie nie do wykrycia. Litwinom udało się idealnie zlepić ze sobą oba przetworniki, co daje przyjemne wrażenie harmonii w muzyce. Nasze ulubione utwory nie są dzielone na pudełka z wybranymi instrumentami, z czego pudełko zawierające wokale jest różowe i wełniane, to na wysokie tony wykonane jest z lśniącego szkła, a pudełko z gitarą basową i stopą perkusyjną ma postać twardego kartonu. Rozumiecie o co chodzi? Tutaj wszystkie dźwięki są w jednym pudełku.
Na pewno warto pochwalić jeszcze dwie rzeczy. Pierwsza to dynamika. Trudno byłoby posądzać tak skromne kolumny o to, że potrafią zrobić w domu małą dyskotekę, ale z odpowiednim wzmacniaczem jest to rzeczywiście możliwe. W skali mikro Euphony 50 również nie mają się czego wstydzić, choć - jak już wcześniej wspominaliśmy - można tu zdiagnozować pewne złagodzenie, delikatne zaokrąglenie konturów poszczególnych dźwięków. Co kto lubi. Druga sprawa to stereofonia. Tutaj naprawdę wiele się dzieje i może to być zasługa stosunkowo wąskich skrzynek, może samych przetworników, a może wszystkich elementów po trochu. Najprawdopodobniej to jednak zasługa konstruktora, który przyłożył się do swojej pracy i zadbał o to, abyśmy nawet w niewielkim, zagraconym pomieszczeniu mogli wpatrywać się w pustą przestrzeń i wskazywać dźwięki palcami.
Ponad wszelką wątpliwość największą zaletą litewskich kolumn jest ich uniwersalność. I to zarówno w sensie doboru sprzętu towarzyszącego, jak i odtwarzanego repertuaru. Nie ma takich gatunków muzycznych, które ewidentnie by im nie leżały. W klasyce i jazzie jest po prostu miodnie, w trip-hopie pojawia się mocne uderzenie i otwarta przestrzeń, a w popowych kawałkach jest odpowiednia dynamika i energia. Może fani ostrego rocka i innych ciężkich brzmień nie dostaną tyle brudu, ile by sobie życzyli, bo jedwabna kopułka ma jednak tendencję do łagodzenia sytuacji w tych krytycznych momentach. Dba o to, abyśmy słyszeli wszystkie szczegóły, ale bez popadania w agresję. Jeśli więc lubicie się od czasu do czasu tak porządnie skatować muzyką, to nie ten adres. My nawet w gęstych kawałkach słyszeliśmy wszystko, co powinno się tam znaleźć, więc nie będziemy narzekać na zbyt małą selektywność czy niewystarczającą dawkę jazgotu w zakresie wysokich tonów. A wspominamy o tym bardziej z poczucia dziennikarskiej rzetelności, niż na zasadzie narzekania.
Dostajemy więc pięknie wykonane mebelki o brzmieniu pełnym, zrównoważonym, uniwersalnym i przestrzennym. Czego jeszcze można by było od nich wymagać? Podczas dwutygodniowego odsłuchu czasami mieliśmy wrażenie, że są zbyt grzeczne. Chciałoby się czegoś w rodzaju kropki nad "i", ale z drugiej strony nawet nie wiemy, czym miałaby ona być, bo dołożenie wysokich tonów mogłoby zaburzyć cała równowagę tonalną i spójność tych kolumn. Jak nic powinniśmy wziąć do testu jakiś model z serii Rhapsody;-)
Budowa i parametry
AudioSolutions Euphony 50 to niewielkie, dwudrożne kolumny podłogowe w obudowie wentylowanej. Niskimi i średnimi tonami zajmuje się 15-cm przetwornik z membraną celulozową, a góra pasma jest domeną 25-mm jedwabnej kopułki. Całość zamknięto w solidnych skrzynkach z MDF-u wykończonych naturalnym fornirem. Do wyboru mamy kilka wariantów kolorystycznych - dąb, zebrano, sapeli, palisander santos, orzech i tak zwany przydymiony, ciemny dąb. Warto podkreślić, że skrzynki - choć pozbawione zakrzywionych boczków i innych ekstrawagancji - zostały wykonane bardzo porządnie. Test opukiwania wypadł wręcz rewelacyjnie jak na produkt z tej kategorii cenowej, a tajemnica rozwiązała się podczas oględzin wnętrza. Już długość wkrętów mocujących głośniki dawała do myślenia. Przednia ścianka jest znacznie grubsza, niż standardowe 18 mm. Dodatkowo wnętrze wzmocniono poprzeczkami biegnącymi na przykład wzdłuż bocznych ścianek. Frezy są perfekcyjne, a dbałość o szczegóły widać na przykład po sposobie ułożenia sztucznej wełny w środku. Kable do przetworników nie są łączone na wsuwki, ale lutowane. Niby taka głupota, ale ma wpływ na brzmienie, a w niektórych przypadkach także długowieczność kolumn. W wielu dużych firmach takie coś w ogóle nie wchodzi w grę, bo każde 5 czy 10 minut spędzonych na lutowaniu kabli po przemnożeniu przez tysiące sztuk daje realne koszta, które można wyeliminować rzucając pracownikowi tandetne złączki i zaciskarkę. Tutaj nie ma podobnych oszczędności, wszystko jest zrobione koszernie. Z danych technicznych uwagę przyciąga dość niska częstotliwość podziału - zaledwie 1900 Hz. Impedancję producent określa na 6,4 oma, z minimum przypadającym na 3,6 oma (przy 4000 Hz), a efektywność wynosi 86 dB.
Konfiguracja
Euphony 50 grały w naszym teście w towarzystwie aż trzech wzmacniaczy - Audiolaba 8200A, Creeka Destiny 2 i Hegla H80. Tak naprawdę wszystkie bardzo dobrze się z nimi rozumiały, choć ze względu na ogólne osiągi i obecność wbudowanego DAC-a naszym faworytem byłby Hegel. A jeżeli nie potrzebujecie przetwornika - Audiolab. To tak patrząc na kwestię cen, bo chyba mało kto zdecyduje się na podłączenie do kolumn za 5990 zł wzmacniacza klasy Creeka Destiny 2. Jeśli chodzi o pozostałe elementy systemu, głównym źródłem był odtwarzacz Naim CD 5XS. Z Creekiem grał też stuningowany Pro-Ject Debut III Esprit z wkładką Nagaoka MP-110. Okablowanie - Albedo Geo, Sevenrods ROD3, KBL Sound Red Eye. Spróbowaliśmy też kabli głośnikowych Equilibrium String i nie było to wcale głupie posunięcie. Zasilanie - Gigawatt PF-2 z kablami LC-2 mkII.
Werdykt
Niektórzy szukają w dźwięku rozmaitych atrakcji i chcą być na dzień dobry zwaleni z nóg. Doświadczeni audiofile wiedzą, że nie tędy droga, że taka taktyka sprawdza się w krótkich porównaniach, ale kiedy chce się kupić kolumny na lata, trzeba kopać głębiej i szukać... Dokładnie takich cech, jakimi naszą sympatię wywalczyły sobie Euphony 50. To zestawy zrobione z głową, dużym wyczuciem i znawstwem tematu. Wyraźnie słychać, że ich konstruktor miał jedną koncepcję - dążyć do idealnej neutralności i uniwersalności, zbliżyć się do ideału tak bardzo, jak tylko się da dysponując określonym budżetem. Tak nie grają kolumny zaprojektowane na zasadzie "uda się albo się nie uda". Rekomendacja.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dynamiczne, dwudrożne
Efektywność: 86 dB
Impedancja: 6,4 oma
Częstotliwość podziału: 1900 Hz
Pasmo przenoszenia: 48 Hz - 23 kHz
Wymiary (W/S/G): 94,5/18/24,1 cm
Masa: 13 kg (sztuka)
Cena: 5990 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczył salon Premium Sound.
Zdjęcia: AudioSolutions, Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze