Philips RH 832
- Kategoria: Vintage
- Jarosław Święcicki
Sprzęt audio ewoluował przez lata nie tylko technologicznie, ale także dizajnersko. Co niektóre koncepcje przetrwały do dziś (ot, chociażby klasyczny podział na wzmacniacz i poszczególne źródła), inne ewoluowały w zaskakujący sposób (amplitunery będące dawniej połączeniem radia ze wzmacniaczem, a obecnie będące sercem kina domowego), a niektóre całkowicie wyginęły. Jednym z przykładów takiej ewolucyjnej ślepej uliczki jest forma określana czasem jako "music centre", będąca połączeniem gramofonu, tunera, wzmacniacza, a czasem również magnetofonu - wszystko w formie płaskiej konstrukcji z olbrzymią, przeźroczystą pokrywą przeciwkurzową. Urządzenia te niekiedy stały na jednej, solidnej nodze, czego przykładem jest chociażby opisywany już u nas Weltron 2005. Zwykle trzeba było je jednak postawić na jakiejś komodzie, bo wepchnięcie ich na półkę w meblościance uniemożliwiało otwarcie wspomnianej powyżej pokrywy. Ciekawym przedstawicielem takiego centrum muzycznego jest Philips RH 832 produkowany na początku lat siedemdziesiątych. RH 832 był połączeniem gramofonu, tunera oraz - co ciekawe - czterokanałowego przedwzmacniacza.
A gdzie wzmacniacze? Po co tyle pre w jednej obudowie? Powoli, moi drodzy! Po pierwsze, RH 832 był przystosowany do współpracy z aktywnymi kolumnami RH532 MFB, a po drugie, był sprzętem kwadrofonicznym. Nawet zastosowany w nim gramofon był w stanie odtwarzać płyty nagrane w systemie SQ lub CD4 dzięki zainstalowanej wkładce GP422. Oprócz tego w Philipsie zamontowano trójzakresowy tuner z możliwością zaprogramowania sześciu stacji. Można było też podłączyć zewnętrzne źródła dźwięku, jak na przykład magnetofon (także czterościeżkowy).
Sam wygląd Philipsa też jest dosyć ciekawy. Pokrywa nie obejmuje całego sprzętu, lecz sam gramofon. Z prawej strony są okrągłe wskaźniki, suwaki potencjometrów głośności oraz balansu poszczególnych kanałów, a przepiękna, ogromna, podświetlona na zielono skala analogowego tunera jest umieszczona poziomo, alby stojąc nad urządzeniem można było wygodnie szukać stacji radiowych. Sprzęt w swoich czasach niestety nie był tani – kosztował ponad 9200 franków francuskich co w przeliczeniu daje około 5600 złotych. Sporo, nie? Może dlatego Philips nie cieszył się dużym powodzeniem. Podobno obecnie jest dosyć poszukiwanym sprzętem, chociaż udało mi się znaleźć niemieckie ogłoszenie, w którym cena wynosiła niecałe 280 euro. Spora różnica... Jeśli więc ktoś kiedyś miał chrapkę na to cudo, teraz może sporo zaoszczędzić.
Komentarze