Rwake - The Return Of Magik
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika jego muzyki i jej nieprzystępność. Rwake nigdy nie poszedł w lżejsze brzmienia, tak jak Baroness czy Kylesa, które swego czasu były zdecydowanie bardziej popularne, jednak wszystko, co do tej pory nagrała ta grupa, cieszy się dużym uznaniem fanów. Już kilka lat temu przestałem wierzyć, że Rwake jeszcze kiedykolwiek nagra nowy materiał. W końcu "Rest" swoją premierę miał w 2011 roku. I nagle coś drgnęło. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy można było zaobserwować większą aktywność zespołu w mediach społecznościowych, zatem z pewnością nie tylko ja zacząłem wierzyć w nowy album. I oto i on. Po 14 latach przerwy otrzymaliśmy "The Return Of Magik".
Album przynosi sześć zupełnie nowych utworów. Przeciętny słuchacz mógłby się tutaj zaniepokoić, że będziemy mieć do czynienia z EP-ką, jednak nie od dziś wiadomo, że Rwake (i cała scena sludge/post metal) "potrafi" w długie formy. Nie inaczej jest i tu, ponieważ krążek trwa prawie 54 minuty, czyli norma została "wyrobiona". Przedpremierowa zapowiedź w postaci utworu tytułowego prawdopodobnie uspokoiła wszystkich fanów, którzy byli niepewni o formę swoich ulubieńców po tak długiej przerwie. "The Return Of Magik" jest powolny, walcowaty, toporny, konstrukcyjnie połamany, z wieloma przejściami i zmianami wątków. Do tego dochodzą bardzo charakterystyczne, skrzeczące wokale. Po Rwake w ogóle nie słychać upływu tych 14 lat, ponieważ utwór brzmi jak bezpośrednia kontynuacja "Rest". Prawie 12 minut muzyki zamyka się delikatnym outro, które jest jakby plastrem na muzyczną ranę. Cudo.
Album rozpoczyna "You Swore We'd Always Be Together", który ma bardzo przyjemny wstęp. Wstęp, który w ogóle nie oswaja słuchacza z tym, co nastąpi za chwilę. Muzycznie utwór przypomina kompozycje z "Dawning" Mouth Of The Architect, czyli kolejnego zespołu, którego studyjna nieobecność trwa zdecydowanie zbyt długo (ostatni album ukazał się w 2016 roku). Świetnie wypada najdłuższy w zestawieniu "Distant Constellations and the Psychedelic Incarceration", gdzie w prawie 14 minutach upakowano tyle wątków, że spokojnie można by nimi obdzielić kilka innych utworów. Z zasadzie podobnie jest z pozostałymi dwoma pełnoprawnymi utworami. Całość zamyka instrumentalny "Φ", którym Amerykanie próbują chyba posprzątać zgliszcza, które po sobie zostawili.
Cały problem w tym, że "The Return Of Magik" jest albumem na tyle dobrym, że od razu chce się ponownie wcisnąć "play". Fani zespołu powinni być zadowoleni. W zasadzie jedynym moim zarzutem co do nowego albumu jest to, że momentami brakuje mu tu tej odrobiny szaleństwa, którą mogliśmy usłyszeć chociażby w "The Cat And The Snake". Jednak wspomniany utwór i nowe wydawnictwo dzielą 23 lata, zatem jest to zarzut z lekkim przymrużeniem oka. "The Return Of Magik" można uznać za powrót wyjątkowo udany. Rwake umocnił swoją pozycję w (swojej) niszy i z pewnością ucieszył fanów. Krążek ten nie podbije raczej podsumowań rocznych ani nie wypłynie na szerokie wody, ale chyba nie takie było jego założenie. W przypadku nowego albumu warto zwrócić jeszcze uwagę na dwie rzeczy - jego piękną okładkę oraz teledysk do utworu tytułowego, który ewidentnie wyróżnia się na tle tego, co się dzisiaj "kręci".
Artysta: Rwake
Tytuł: The Return Of Magik
Wytwórnia: Relapse
Rok wydania: 2025
Gatunek: Sludge Metal
Czas trwania: 53:51
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze