Melodika Purple Rain
- Kategoria: Kable i akcesoria
- Tomasz Karasiński
Czasami mam wrażenie, że żyjemy w czasach, których hasłem przewodnim jest "więcej". Widać to nie tylko w telewizji czy podczas sobotnich zakupów w supermarkecie, ale nawet w tak cichym i hobbystycznym zakątku naszej rzeczywistości, jakim jest rynek sprzętu audio. Liczba dostępnych marek i modeli przyprawia o zawrót głowy, a galopujące ceny sprawiają, że nawet audiofile, którzy niejedno w życiu widzieli, często "wymiękają" i szukają jakiejś odskoczni od tego szaleństwa. Sam wciąż uważam się za przedstawiciela młodszego pokolenia melomanów (choć przebijająca się siwizna na łepetynie mówi co innego), a mimo to dobrze pamiętam czasy, kiedy kabel za pięć tysięcy złotych był czymś, o czym pisano w wielkonakładowych gazetach. Dziś nie szokują nas kwoty rzędu dwudziestu czy pięćdziesięciu tysięcy za interkonekt lub parę kabli głośnikowych. Normalka. Może pół miliona to byłoby coś. Istnieje jednak spora grupa ludzi, którzy nie dadzą się wciągnąć w taką zabawę, choćby nawet pozwalała im na to zasobność portfela. Na miłość boską, to tylko kable... Pamiętajmy także o ogromnej grupie melomanów, którzy dopiero weszli w temat i zwyczajnie nie potrzebują wypasionych kabli. Chcieliby natomiast podłączyć swój sprzęt czymś w miarę porządnym. Lepszym, niż kable, które można kupić w supermarkecie lub osiedlowym sklepie z osprzętem elektrycznym. Tutaj do gry wchodzi Melodika.
Zazwyczaj do naszych testów wybieramy urządzenia poddane wstępnej selekcji lub takie, co do których mamy po prostu dobre przeczucia, z naciskiem na rynkowe nowości. Na kiepski sprzęt szkoda nam czasu, a recenzje opublikowane krótko po premierze danego modelu mają dłuższy czas "przydatności do czytania", więc przysłużą się większej liczbie zainteresowanych osób. Zdarzają się jednak sytuacje, w których to my otrzymujemy zapytania o test konkretnego produktu. Z czasem pojawia się coraz więcej pozytywnych opinii i dochodzimy do wniosku, że skoro mamy testować najbardziej atrakcyjny sprzęt, warto sprawdzać nawet te produkty, które funkcjonują na rynku od dawna i cieszą się dużym zaufaniem klientów. Tak właśnie było w tym przypadku.
Melodika skupia się na produkcji okablowania w rozsądnych cenach. Markę możecie kojarzyć także z kolumnami nastawionymi na ten sam cel - dać melomanom jak najwięcej dobrego dźwięku za jak najmniejsze pieniądze. W katalogu można znaleźć także różnego rodzaju akcesoria, takie jak gniazda instalacyjne. Kable podzielono na dwie serie - Purple Rain i Brown Sugar. Ta druga zawiera wyłącznie kable głośnikowe z nieco wyższej półki, natomiast pierwsza... O matko, czego tu nie ma! Kable głośnikowe, sygnałowe i zasilające. Cyfrowe, antenowe i gramofonowe. Dostępne na metry lub w wersjach konfekcjonowanych, o niemal dowolnej długości. Do tego przedłużacze, rozdzielacze, przejściówki i wtyki. Jest moc. Melodika to polska marka, a jej kable są produkowane w fabryce, która wytwarza między innymi kable na platformy wiertnicze czy wiązki kablowe do samochodów hybrydowych. Firma chwali się również, że w ramach procesu projektowania i sprawdzania kabli współpracuje z laboratorium badawczym Politechniki Białostockiej. Bądźmy jednak szczerzy - ogromna popularność kabli z serii Purple Rain bierze się stąd, że można spośród nich wybrać nawet dość oryginalny model o dowolnej długości, a i tak mamy gwarancję rozsądnej ceny. Czy warto?
Wygląd i funkcjonalność
W testach kabli staramy się opisywać całe serie lub grupy, dlatego w jednej recenzji może pojawić się na przykład interkonekt i kabel głośnikowy. U niektórych producentów do takiego kompletu dojdzie przewód zasilający lub USB. To jednak nic w porównaniu z różnorodnością, jaką oferuje seria Purple Rain. Gdybyśmy mieli przesłuchać każdy z dostępnych modeli, otrzymalibyśmy paczkę zawierającą 50 różnych kabli i akcesoriów. Postanowiliśmy więc pójść na kompromis, wykorzystując jednocześnie niesłychaną elastyczność, z której znana jest Melodika. Do naszej redakcji dotarł kabel głośnikowy MDSC40 z wtykami bananowymi, interkonekt MD2R, cyfrowy przewód koaksjalny MDCX, łączówka MDMJ2R zakończona z jednej strony 3,5-mm jackiem oraz kabel zasilający MDP. Nie są to bynajmniej najdziwniejsze produkty z tej serii, ale powinny umożliwić nam przeprowadzenie kompletnego, dokładnego testu.
Symbole nie brzmią szczególnie pociągająco, ale przy tej skali produkcji nie ma się czemu dziwić. Gdyby firma, wzorem innych producentów, chciała nadać swoim przewodom nazwy zaczerpnięte z astronomii lub nordyckiej mitologii, pewnego dnia te zasoby mogłyby się wyczerpać. Skoro już jednak jesteśmy w tym temacie, dokładne przeanalizowanie oferty może być trochę kłopotliwe ponieważ do "podstawowych" symboli dopisywane są cyfry odpowiadające parametrom i długości zamówionego przez nas odcinka. Przykładowo, dostarczony do nas kabel głośnikowy miał naklejkę z napisem "MDSC4025", gdzie "40"to przekrój żył przewodzących, a "25" to długość - 2 x 2,5 m. Interkonekt MD2R o długości jednego metra będzie się więc nazywał MD2R10. Ale, ale... To niestety nie oznacza, że taki sam napis znajdzie się na koszulce naszego kabla. Może być on bowiem zbudowany na bazie przewodu dostępnego na metry, a wówczas zobaczymy tu coś w rodzaju "MDC1110". Krótko mówiąc, trzeba wiedzieć o co chodzi albo zamówić taki kabel, jakiego potrzebujemy i w ogóle nie patrzeć na jego oznaczenie. Sprawę delikatnie utrudnia fakt, że wszystkie modele z serii Purple Rain mają zewnętrzne koszulki w tym samym kolorze. Dość odważnym, ale też charakterystycznym. Melodika nie inwestuje w ekstrawaganckie oploty, w ładne pudełka, woreczki, listy z gratulacjami i tym podobne historie. Kable są pakowane w błyszczące torebki z niezbędnymi opisami. Taka oprawa w zupełności wystarczy. Kupujemy przecież kable, a nie stertę bibelotów, które i tak wylądują na śmietniku. Nordost większość swoich kabli sprzedaje w zgrzewanych pudełkach z przezroczystego plastiku. Cardasy Clear Reflection dostajemy w kartonach z tektury tak cienkiej, że duża teczka na dokumenty to przy nich wypas. Liczy się zawartość, a drewniane szkatułki i plastikowe neseserki to tylko coś, co trzeba będzie przechowywać na strychu.
TEST: Melodika BL40 MKII
Jeśli chodzi o wrażenia organoleptyczne, w tej cenie w zasadzie nie mam się do czego przyczepić. Nie ma tu wtyków wykonanych z egzotycznych materiałów, ale wszystkie opisywane modele wyglądały co najmniej dobrze. Ich niewątpliwą zaletą jest duża elastyczność. Producent zaznacza, że z tego względu kable z serii Purple Rain nadają się nie tylko do łączenia systemów stereo i kina domowego, ale także do stosowania w instalacjach podtynkowych. Dla większości klientów najważniejsze będzie to, aby takie kable można było wcisnąć w niejedną szczelinę lub elegancko połączyć nimi klocki zamontowane w ciasnej szafce pod telewizorem. Może zginanie ich pod kątem prostym nie jest wskazane, ale powinno być łatwiej, niż z niektórymi kablami typu solid core. Wyraźnie widać jednak, że przewody biorące udział w naszym teście mają różną budowę wewnętrzną. Nie jest to jeden i ten sam kabel z różnymi końcówkami. Przykładowo, cyfrowy kabel koaksjalny MDCX z zewnątrz wygląda tak samo, jak interkonekt MD2R, ale jest znacznie sztywniejszy. To ważne, bo przy tak niskich cenach niejeden producent poszedłby na skróty. Na pierwszy rzut oka ciężko tu jednak wskazać elementy, na których firma ostro zaoszczędziła. Wtyki mają metalowe korpusy, a elementy stykowe pokryto warstwą 24-karatowego złota. Wszystkie opisywane modele otrzymały ekranowanie - w niektórych przypadkach nawet podwójne. Jeśli chodzi o kierunkowość, na koszulkach nie umieszczono żadnych strzałek, więc teoretycznie mamy całkowitą dowolność. Ja jednak w takich sytuacjach podłączam kable zgodnie z kierunkiem nadruku. Bardzo spodobał mi się także zasilający MDP. Jako całość robi doskonałe wrażenie. Największym plusem kabli Melodiki jest jednak to, że cenowo plasują się gdzieś pomiędzy najtańszymi kablami z supermarketu a podstawowymi modelami firm typowo audiofilskich, a mimo wszystko z wyglądu bliżej im do drutów z wyższej półki. Weźmy na przykład interkonekt MD2R. Metrowa para kosztuje 139 zł. Sprawdźmy jak wygląda oferta konkurencji. Najtańsze sensowne łączówki, jakie udało mi się znaleźć to Audioquest Evergreen (150 zł), QED Performance Audio (189 zł), Chord C-Line (239 zł) i Van den Hul The Name (295 zł). Czy z zewnątrz wyglądają lepiej? Odszukajcie je i odpowiedzcie sobie sami.
U Melodiki możemy zamówić kable różnych typów o niemalże dowolnej długości. I też nie wydamy majątku. Pięciometrowy interkonekt do subwoofera? 149 zł. Para krótkich łączówek, którymi można zastąpić zworki we wzmacniaczu? 99 zł. Kabel gramofonowy z żyłą uziemiającą? 179 zł.Analiza plusów i minusów zdecydowanie przechyla się na korzyść tych pierwszych. Kable Melodiki są porządnie wykonane i mają wygodne w użyciu, dobrze "zarobione" wtyki. Oczywiście nie jest to żaden hi-end, ale cena też zdecydowanie niższa. Co ja mówię, niższa... W serii Purple Rain można znaleźć jedne z najtańszych kabli na rynku, przynajmniej jeśli chodzi o przewody nie będące no-name'ową chińszczyzną. Testowany komplet jest dość specyficzny, bo chcieliśmy sprawdzić jak Melodika radzi sobie z produkcją różnych typów kabli, jednak nawet taki zestaw kosztuje dokładnie 991 zł. Sam interkonekt i kabel głośnikowy kosztowałby 468 zł. Dla porównania, najtańszy zestaw tego typu z oferty Tellurium Q to 1491 zł, Cardasa - 2098 zł, a Nordosta - 2740 zł. Fakt, nawet budżetówka Tellurium Q, Cardasa czy Nordosta to trochę inny poziom jakościowy, ale dla wielu klientów liczą się przede wszystkim zdrowe proporcje. Jeśli mamy wzmacniacz za 2000 zł, źródło za 1500 zł i kolumny za 3000 zł, wyłożenie 2000-3000 zł na okablowanie wydaje się co najmniej nielogiczne. Ale to nie wszystko, bo u Melodiki możemy zamówić kable różnych typów o niemalże dowolnej długości. I też nie wydamy majątku. Pięciometrowy interkonekt do subwoofera? 149 zł. Para krótkich łączówek, którymi można zastąpić zworki we wzmacniaczu? 99 zł. Kabel gramofonowy z żyłą uziemiającą? 179 zł. Brakuje chyba tylko kabli optycznych i USB. Kolejnym dużym plusem jest dostępność. Na stronie jednego ze sklepów internetowych napisano, że średni czas realizacji zamówienia to 17 godzin i 18 minut. Może to być prawda, bo do naszej redakcji paczka dotarła w ciągu dwóch dni. Minusy? Ehm... Kolor. Nie wiem dlaczego wybrano akurat ten. Aby pasował do nazwy serii? Jeśli tak, można było wybrać inną, na przykład Black Hole Sun albo Lady In Red (skoro już jesteśmy w klimatach muzycznych) i kable byłyby czarne albo czerwone. Mam wrażenie, że producentowi chodziło przede wszystkim o to, aby wyróżnić się w tłumie i to na pewno się udało. Ostatecznie kolor kabli nie ma jednak żadnego znaczenia. Szczególnie, jeśli można je kupić za grosze.
Brzmienie
Wbrew pozorom, opisywanie brzmienia kabli nie jest moim ulubionym zajęciem. Nawet jeśli mówimy o ekskluzywnych przewodach, które naprawdę potrafią wprowadzić w tej materii daleko idące zmiany. O ile sam podchodzę do kwestii okablowania i zasilania bardzo poważnie i tak łatwo nie zrezygnowałbym z kompletu, którego używam prywatnie (prawdopodobnie zbyt drogiego, jak na łączną wartość elektroniki i kolumn), nie jestem typem audiofila namawiającego każdą napotkaną osobę do kupna hi-endowego okablowania. Opłacalność takiej inwestycji w największym stopniu zależy bowiem od tego, co potrafi pokazać posiadany przez nas sprzęt. W wielu budżetowych zestawach efekt zmiany kabli może mieć marginalne znaczenie. Wielu melomanów o tym zapomina i moim zdaniem tutaj również leży błąd, który popełnia wielu "antykablarzy". Jeżeli gramy na jednym z najtańszych amplitunerów dostępnych na rynku albo dwudziestoletnim wzmacniaczu doprowadzonym do porządku za garść kondensatorów i butelkę wina, nawet najdroższe kable nie zrobią z niego nowiutkiego Gryphona. Jeżeli jednak nasz system gra już na tyle konkretnie i rozdzielczo, że zaczynamy dostrzegać drobne różnice między nagraniami i cierpliwie ustawiamy właściwy kąt dogięcia kolumn, bo wyraźnie słychać efekty takiej zmiany, powinniśmy docenić też to, co dadzą nam lepsze kable. Dlaczego o tym wspominam? Bo przewodami Melodiki zainteresują się pewnie posiadacze sprzętu z niższej i średniej półki. W takiej sytuacji nie ma co spodziewać się cudu. Można jednak to i owo poprawić, i to bardzo niewielkim kosztem.
Odsłuch zacząłem - trochę przekornie - od mojego systemu odniesienia, w którym kable Melodiki, nawet w komplecie, były zdecydowanie najtańszym elementem. Nawet stolik Norstone Esse kosztował więcej. Purpurowe druty zastąpiły interkonekt Cardas Clear Reflection (5980 zł), kabel głośnikowy Equilibrium Pure Ultimate SG (5200 zł) i sieciówkę Enerr Transcenda Ultra (4000 zł) podłączoną do wzmacniacza. Kabel cyfrowy i łączówkę z 3,5-mm jackiem zostawiłem sobie na później. Dla większości budżetowych kabli taki test oznacza natychmiastowy nokaut. Nie ma czego zbierać. Tymczasem w tym przypadku... W porządku, nie będę oszukiwał, że grało tak samo. Nie grało, ale nie miałem też ochoty klepać w matę. Nie przypominało to starcia kabli za 15180 zł z kompletem wartym dokładnie 787 zł. Gdybym miał ocenić cenę przewodów Melodiki na podstawie tego jednego odsłuchu, strzelałbym w okolice 1500-2500 zł. Brzmienie było oczywiście znacznie gorsze, ale nie "zdechło" tak, jak się spodziewałem. Największe wrażenie zrobiła na mnie prawidłowa równowaga tonalna połączona z niezłą dynamiką i przejrzystością. W porównaniu z kablami ze znacznie wyższej ligi, niskie tony były spowolnione, ale nie straciły na głębi i wypełnieniu. Dźwięk nie rozleciał się na kawałki. Był mniej namacalny, mniej dosadny i realistyczny, ale wciąż prawidłowy. Powrót do wyjściowego okablowania przywrócił brzmienie, które znam. Jak mawiają, do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Na pytanie, czy taka inwestycja ma sens, muszę jednak udzielić jedynej rozsądnej odpowiedzi. Nie. Stosunek brzmieniowych korzyści do wydanych pieniędzy jest skrajnie niekorzystny. Wielu audiofilów uważa, że lepiej już wymienić wzmacniacz na lepszy. Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak bez dobrych kabli żaden system jakoś mi nie gra, zawsze czegoś mi brakuje. Czy taki eksperyment cokolwiek mówi? Mnie tak, bo dobrze znam brzmienie swojego zestawu i potrafię ocenić rodzaj i skalę zmian, jakie w nim zaszły. Bez względu na to jaki element zostanie zastąpiony innym i jaka będzie przepaść cenowa między nimi. Nie dajmy się zwariować - gdyby Cardas zrobił promocję na interkonekt Clear Reflection, a Melodika nagle podniosła ceny czterokrotnie, oba kable kosztowałyby tyle samo. W takiej sytuacji na pewno wziąłbym Cardasa. Ale jeśli różnica w cenie jest ponad 40-krotna? Mogę jedynie uznać, że polski kabel to wyjątkowo dobra inwestycja.
Zejdźmy jednak na ziemię i zbadajmy sytuację, jaka z dużym prawdopodobieństwem powtórzy się w prawdziwym życiu. Aby nasz test nabrał realnego wymiaru, lampową integrę Unison Research Triode 25 zastąpiłem amplitunerem Yamaha RX-V685. W roli źródła wykorzystałem Marantza ND8006, ale kable... Powiedzmy wprost - poszedłem po najmniejszej linii oporu. Ponieważ RX-V685 ma przewód zasilający zamontowany na stałe, odtwarzacz podłączyłem zwykłym kablem "komputerowym". W roli interkonektu wykorzystałem łączówkę RCA "z pudełka". Wiecie, taką z plastikowymi wtykami i cieniutkimi blaszkami, które przy wyjmowaniu z gniazd potrafią się wygiąć lub złamać. Kabel głośnikowy kupiłem w najbliższym sklepie z gniazdkami, włącznikami i bezpiecznikami. Sprzedają tam też grabie, kratki wentylacyjne, lampy solarne i wszystko, co może przydać się w domu i ogrodzie. Pięć metrów tego kabla kosztowało mnie 20 zł. Zasilający - 10 zł. Sygnałowy - 0 zł, dostarczony wraz z amplitunerem. Myślę, że wielu początkujących audiofilów ma dokładnie takie kable. Dźwięk? Dajcie spokój... Porażka na każdej linii. Zmiana na kable Melodiki przyniosła wyraźne ożywienie prezentacji. Muzyka dostała kopa, zaczęła wreszcie pulsować i wypełniać pokój, zamiast chować się gdzieś za kolumnami.
Przewody Melodiki są nakierowane na brzmienie konkretne, rzetelne i poukładane. Raczej nie ocieplają brzmienia, choć jeśli porównamy je z droższymi kablami nastawionymi na maksymalną przejrzystość, być może odniesiemy takie wrażenie. Przyjęty kierunek nie ma jednak tak dużego znaczenia, bo postęp jakościowy w stosunku do "zwykłych" kabli jest kolosalny.Purpurowe druty w umiejętny sposób łączą ze sobą dwie bardzo ważne rzeczy. Pierwszą jest równowaga tonalna - prawidłowa, naturalna, z lekką tendencją do podkreślania skrajów pasma. Druga to dobre poczucie rytmu wynikające prawdopodobnie z niezłej dynamiki, szybkości i rozdzielczości. Wydaje mi się, że na tyle, na ile pozwala im cena, przewody Melodiki są nakierowane na brzmienie konkretne, rzetelne i poukładane. Raczej nie ocieplają brzmienia, choć jeśli porównamy je z droższymi kablami nastawionymi na maksymalną przejrzystość, być może odniesiemy takie wrażenie. Przyjęty kierunek nie ma jednak tak dużego znaczenia, bo postęp jakościowy w stosunku do "zwykłych" kabli jest kolosalny. Szczególnie zaskoczyło mnie porównanie "komputerowej" sieciówki z MDP. Poprawiła się nie tylko przejrzystość, ale przede wszystkim stereofonia. Interkonekt MDMJ2R i kabel cyfrowy MDCX to z grubsza ta sama szkoła brzmienia. Ich równowaga, dynamika i przejrzystość to w tej cenie prawdziwa sensacja. Zaznaczam jednak, że drugi odsłuch odbył się z wykorzystaniem systemu, który ciężko zakwalifikować do ekstremalnej budżetówki. Amplituner Yamahy kosztuje 3199 zł, Marantz ND8006 - 5495 zł, kolumny Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition (już nieprodukowane) - 3990 zł, listwa Enerr Tablette 6S - 1090 zł. Razem daje to 13774 zł. Kable Melodiki (głośnikowe, sygnałowy i zasilający) stanowiły więc nieco ponad 5% wartości tego systemu, a ich działanie - w porównaniu ze zwykłymi drutami - było bardzo wyraźne. Domyślam się jednak, że sięgną po nie także posiadacze systemów wartych znacznie, znacznie mniej. A zresztą, nie mam się co domyślać. Od dawna to wiadomo, bo opinii na ich temat jest w sieci bez liku. I praktycznie wszystkie są pozytywne, bez względu na rodzaj i cenę łączonego sprzętu. W ogóle mnie to nie dziwi.
Budowa i parametry
Melodika Purple Rain to seria kabli do różnych zastosowań. Łączą je właściwie tylko dwie rzeczy - producent i kolor koszulek ochronnych. Do naszego testu dostarczono pięć modeli. MDSC40 to kabel głośnikowy, którego symbol odpowiada przekrojowi żył przewodzących (4 mm2). Przewodniki wykonano z miedzi OFC o czystości 99,99% i skręcono ze sobą w celu eliminacji interferencji. Producent informuje, że w modelu tym zastosowano technologię BassCore czyli specjalna konstrukcja przewodu z rozróżnieniem żył dla niskich oraz wysokich i średnich tonów. Szczerze mówiąc, jest to bardzo ciekawe rozwiązanie. W przekroju widzimy bowiem jeden, gruby drut typu solid-core otoczony wiązką znacznie cieńszych, skręconych przewodników. Dokładne zdjęcia znajdziemy przy większości kabli, co jest godne pochwały - nie każdy producent tak chętnie pokazuje co kryje się w jego produktach. Dielektryk to podwójna izolacja wykonana ze specjalnie modyfikowanego PVC, dzięki czemu przewód nadaje się także do instalacji podtynkowych. MDSC40 konfekcjonowany jest złoconymi wtykami bananowymi. MD2R to interkonekt analogowy z wtykami RCA (jak się pewnie domyślacie, wersja z XLR-ami nosi oznaczenie MD2X). Jest to konstrukcja koncentryczna oparta o przewodnik składający się z drutu 0,25 mm2 oraz materiał poprawiający rozkład pola elektrycznego. Przewodniki wykonano z miedzi o czystości 99,99% i otoczono ekranem w postaci oplotu siatkowego. Producent informuje, że niska pojemność powoduje niezakłócone przenoszenie wysokich częstotliwości. Wtyki pokryto warstwą 24-karatowego złota, a do ich lutowania używa się cyny z dodatkiem srebra, dzięki czemu styk jest bardzo pewny oraz zapewnia wysokiej jakości przesył sygnału. W tabeli danych technicznych znajdziemy informację, że przewód jest odporny na promienie UV, wodę morską, ozon i alkohol. Nie wiem kiedy ostatnio przyszło mi do głowy polewać kable wódką, ale dobrze wiedzieć, że nawet w takiej sytuacji nie stanie im się nic złego. Model MDMJ2R to praktycznie ta sama lub bardzo podobna konstrukcja. Cyfrowy kabel koaksjalny MDCX otrzymał podwójny oplot ekranujący o szczelności 92% i piankową izolację polietylenową. Solidne ekranowanie z miedzi OFC o pokryciu 80% otrzymał również kabel zasilający MDP. Co ciekawe, producent poleca go nie tylko zastosowań audio, ale także do sprzętu medycznego, pomiarowego, laboratoryjnego i innych urządzeń wrażliwych na oddziaływanie pola elektromagnetycznego.
Werdykt
Purple Rain to po prostu porządne, rozsądnie wycenione i uniwersalne kable, które sprawdzą się w niejednej aplikacji. Do kablowego hi-endu jeszcze trochę im brakuje, ale jeszcze większa przepaść dzieli je od podstawowych drutów, jakie można otrzymać w zestawie z amplitunerem lub kupić w supermarkecie. Dla wielu melomanów będzie to pierwszy kontakt z audiofilskimi kablami i bardzo mnie to cieszy, bo takie "druty od lampki" Melodika po prostu masakruje. W zależności od posiadanego sprzętu i jego możliwości, jedni powiedzą, że różnica jest niewielka, drudzy natomiast zaczną odkrywać swoją ulubioną muzykę na nowo, a po jakimś czasie być może zainteresują się jeszcze lepszymi kablami i akcesoriami. Sam wykorzystałem polskie przewody do kilku ciekawych eksperymentów, ale na tym nie koniec. Teraz będę również używał ich w testach budżetowego sprzętu. Z przyjemnością polecę je też każdemu audiofilowi szukającemu fajnych kabli, które nie zrujnują domowego budżetu i nie wykreślą przyszłorocznych wakacji z kalendarza. Gdyby kosztowały pięć razy tyle, może dla zasady na coś bym pomarudził, ale za te pieniądze - rewelacja!
Dane techniczne
Melodika MDSC40
Rodzaj kabla: głośnikowy
Technologie: BassCore
Przewodnik: miedź 4N (99,99%)
Dielektryk: PVC
Średnica zewnętrzna: 10 mm
Elastyczność: 60 mm
Cena: 329 zł/2 x 2,5 m
Melodika MD2R
Rodzaj kabla: interkonekt RCA
Przewodnik: miedź 4N (99,99%)
Dielektryk: PE, PVC
Średnica zewnętrzna: 7 mm
Elastyczność: 36 mm
Cena: 139 zł/para 1 m
Melodika MDCX
Rodzaj kabla: cyfrowy koaksjalny
Przewodnik: miedź 4N (99,99%)
Dielektryk: PE (pianka)
Średnica zewnętrzna: 7,5 mm
Cena: 79 zł/1 m
Melodika MDMJ2R
Rodzaj kabla: interkonekt analogowy
Przewodnik: miedź 4N (99,99%)
Dielektryk: PE, PVC
Średnica zewnętrzna: 6 mm
Cena: 125 zł/2 m
Melodika MDP
Rodzaj kabla: zasilający
Przewodnik: miedź 4N (99,99%)
Dielektryk: PVC
Maksymalne obciążenie prądowe: 10 A
Średnica zewnętrzna: 12 mm
Cena: 319 zł/2 m
Konfiguracja
Equilibrium Ether Ceramique, Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition, Unison Research Triode 25, Yamaha RX-V685, Marantz ND8006, Aqua La Scala MKII, Astell&Kern AK70, Cardas Clear Reflection, Equilibrium Pure Ultimate SG, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Light, Enerr Tablette 6S, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Bartek
Od ponad roku posiadam MD2R i głośnikowe MDSC25, system NAD C326 BEE, Onkyo NS-6130 i DALI Zensor 5. Porównywaliśmy z kolegą, który ma kable Van den Hul The Wave i głośnikowy D-352 Hybrid i po zmianie z Melodiki na Van den Hula dźwięk był jak spod koca - wycofany, spowolniony i bez wyrazu. Tylko bas mi się podobał, ale Melodika też ma fajny bas i jeszcze sporo innych rzeczy. Ja zostałem przy swoich kablach, kolega przy swoich, ale on ma inny system i tam te Van den Hule nawet pasują. Jeżeli już, to będę myślał o zmianie głośnikowego na Brown Sugar BSSC4500.
0 Lubię -
-
XRCD
No faktycznie, na rynku multum kabli za tysiące złotych, co druga zagraniczna firma produkuje kable w cenie dobrego używanego samochodu, ale najlepszy biznes robi Melodika co sprzedaje kable za 89 zł albo max 319 zł. Zarobią na tym (po odliczeniu podatków, transportu, magazynowania i marży dealera), ho ho, może i z dychę albo dwie:D
0 Lubię -
gege
Miałem IC Melodiki. Krótko - wysokie wycięte w pień. Trudno mi je polecić, bo nie znam konfiguracji w której mogłyby zrobić dobra robotę.
2 Lubię -
Raf
Mam kabel Melodika MDP20 i porównywałem go z sieciówkami Shunyata Diamondback, ViaBlue Silver i PS Audio PerfectWave AC-3 i ze zwykłą sieciówką. Melodika najlepiej wpisała mi się w system.
0 Lubię -
Bartek
Garść kondensatorów i wino. Proszę nie obrażać ludzi. Ja na swoim 50 letnim Sansui Eight z 50-letnimi Akai St 400 i 30 letnim Grundigu CD 7550 bez garści kondensatorów i wina słyszę różnice między kablami.
0 Lubię
Komentarze (6)