Dual CS 418
- Kategoria: Gramofony i sprzęt analogowy
- Tomasz Karasiński
Dual to jedna z marek, do których w audiofilskim środowisku należy odnosić się z szacunkiem. Nie ma innego wyjścia, takie są zasady. Legenda nie wzięła się oczywiście znikąd. Niemiecka manufaktura wydała na świat tyle znakomitych gramofonów, że aż ciężko je policzyć, a dobrze zachowana szlifierka tej marki, szczególnie jeśli mówimy o zaawansowanych technicznie modelach z wysokiej półki, to znakomita inwestycja - sprzęt, który po renowacji można bez kompleksów podłączyć do każdego, nawet kosztownego systemu stereo. Nie dość, że będzie się świetnie prezentował, to z odpowiednią wkładką powinien jeszcze zagrać tak, że nowym gramofonom ze średniej półki zrobi się głupio. Nikogo nie dziwi fakt, że vintage'owe gramofony Duala są dziś całkiem poszukiwanym towarem. Choć w sklepach specjalizujących się w takim sprzęcie i na internetowych aukcjach nie są one jakąś wielką rzadkością, to ich ceny już nie spadają, a nawet jeśli przyjdzie nam zapłacić 1499 albo 1999 zł, to wciąż tyle samo, ile kosztują nowe, ale bardzo skromne gramofony. Jeszcze do niedawna myślelibyśmy wyłącznie w ten sposób, bo nowego Duala nie można było kupić. Kilka dni temu to się zmieniło. Firma przypomniała nam o swoim istnieniu, wypuszczając na rynek dwa blisko spokrewnione modele, CS 418 i CS 518. Oba na wskroś klasyczne, ale bogato wyposażone. Oba są manualne, z tym że pierwszy otrzymał wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny, napęd paskowy, łatwe w obsłudze ramię i wkładkę Ortofon 2M Red, a w drugim dodatkowo zamontowano ramię z bardziej zaawansowanym technicznie zawieszeniem. Spodziewałem się, że Dual policzy sobie za nie jak za zboże, ale i tu spotkało mnie zaskoczenie. CS 418 kosztuje 2299 zł, a CS 518 - 2999 zł. Dwa tysiące z kawałkiem za nowiutkiego Duala? Musiałem się temu przyjrzeć, dlatego jeszcze przed oficjalną premierą do naszej redakcji zawitał tańszy model CS 418.
Początki Duala można datować na rok 1900, kiedy to bracia Christian i Joseph Steidinger rozpoczęli produkcję zegarków i części do gramofonów. Po dziesięciu latach firma Gebrüder Steidinger przyjęła nazwę Dual i rozpoczęła produkcję zasilaczy pozwalających na pracę gramofonów z wykorzystaniem sieci elektrycznej. Niedługo potem Dual zaczął produkować własne gramofony, a po wojnie stał się największym producentem tego typu urządzeń w Europie, zatrudniając ponad 3000 pracowników w kilku fabrykach. W 1949 roku firma wypuściła na rynek swoją pierwszą zmieniarkę do płyt obracających się z prędkością 78 obrotów na minutę, model 1000. Niemcy trzymali się przyjętego schematu numerycznego, prezentując kolejne produkty, których czterocyfrowy symbol zaczynał się od jedynki. Modele 1009 i 1019 zyskały ogromną popularność na rynku amerykańskim, a sześć lat później wprowadzono model 1219, który był pierwszym gramofonem Duala z 30-cm talerzem. Na samych adapterach historia się nie kończy, bowiem Dual rozpędził się tak, że oferował swoim klientom kompletne systemy hi-fi, ze wzmacniaczami, tunerami, magnetofonami kasetowymi i zestawami głośnikowymi. W 1973 roku Dual wchłonął jednego ze swoich rywali, firmę Perpetuum-Ebner. Co ciekawe, działa ona do dziś, oferując audiofilom bardzo oryginalne, hi-endowe gramofony. Jej siedziba mieści się w miasteczku St. Georgen - miejscu urodzenia braci Steidinger. Nie jest to chyba żaden przypadek, bowiem w 1912 roku Josef Steidinger założył swoją własną firmę - Perpetuum.
Problemy Duala zaczęły się na początku lat osiemdziesiątych, kiedy to rynek sprzętu audio podbiła dalekowschodnia konkurencja. Klienci przestali krzywo patrzeć na japońszczyznę, która okazała się lepsza i bardziej długowieczna, niż im się wcześniej wydawało. Dual przez klika lat generował wyłącznie straty, więc w 1981 roku ogłoszono jego upadłość. Przedsiębiorstwo zostało przejęte przez francuskiego producenta elektroniki, firmę Thomson-Brandt, posiadającą prawa do marek Nordmende, Telefunken i Saba. Od tego momentu niemiecki producent od czasu do czasu przypominał melomanom o swoim istnieniu, ale macierzysta firma nie miała zamiaru inwestować w fabrykę w St. Georgen, najpierw redukując zatrudnienie, a następnie, w 1993 roku, zamykając ją na dobre. Nie ma się zresztą czemu dziwić - były to przecież czasy panowania płyty kompaktowej i chyba żadnemu producentowi gramofonów nie wiodło się dobrze. Przez kolejną dekadę Dual funkcjonował wyłącznie jako znak towarowy. Później jego logo zaczęło pojawiać się na produktach, które nie miały wiele wspólnego z manufakturą założoną przez braci Steidinger, a sama marka przechodziła z rąk do rąk. W 2007 roku będąca jej kolejnym właścicielem firma DGC wydała licencję na produkcję i sprzedaż gramofonów pod marką Dual przedsiębiorstwu Alfred Fehrenbacher, którego siedziba mieściła się... Tak, tak, zgadliście - w St. Georgen. Jak to możliwe, że nagle zaczęła tam funkcjonować w pełni profesjonalna fabryka gramofonów? Nie wiem, ale najwyraźniej wielu ludziom w St. Georgen brakowało Duala, a dzięki ich zaangażowaniu i pasji przetrwało więcej niż tylko logo i ponad stuletnia historia.
W 2018 roku firmę DGC przejął Josef Zellner, dzięki czemu rok później produkty Duala zostały zaprezentowane na berlińskich targach IFA. W 2020 roku nowy właściciel przystąpił do kolejnej fazy reaktywacji Duala, zmieniając nazwę przedsiębiorstwa z DGC GmbH na Dual GmbH i wypuszczając na rynek gramofon Primus Maximus, zaprojektowany i wyprodukowany w Niemczech. Dziś siedziba Duala mieści się w bawarskiej miejscowości Landsberg am Lech. Firma ma własne centrum badawczo-rozwojowe w Kiefersfelden, a nawet muzeum, do którego powstania przyczynił się Alfred Langer - audiofil, kolekcjoner i specjalista od gramofonów, który pod własnym nazwiskiem produkuje zarówno kompletne urządzenia, jak i części OEM. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że reaktywacja Duala jest czymś więcej niż śmiałym pomysłem rzuconym podczas imprezy po drugim, piątym albo dziesiątym piwie. Mimo to, flagowy Primus Maximus wygląda po prostu jak jeden z gramofonów pana Langera, a z ceną na poziomie siedmiu czy ośmiu tysięcy euro i produkcją ograniczoną do stu egzemplarzy nie zrobił na rynku zamieszania. Sprzedaż płyt winylowych stale rośnie, ale nie jest tajemnicą, że popyt napędzają młodzi melomani, którzy na sprzęt audio mogą wydać maksymalnie kilka tysięcy złotych, a nie hi-endowcy szukający szlifierki w cenie samochodu. Kto nie ma w katalogu gramofonu za rozsądne pieniądze, może natychmiast zwijać interes. A przecież nie po to Josef Zellner kupił Duala, aby go zaraz uśmiercać. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się prowadzenie firmy dwutorowo - z jednej strony rozwijanie niemieckiego zaplecza pod kątem produkcji hi-endowych modeli dla wymagających audiofilów, a z drugiej - wprowadzanie do katalogu przystępnych cenowo gramofonów, które może nie będą ani wyczynowe, ani wielce oryginalne, ale trafią w potrzeby klientów napędzających winylowy boom.
Wygląd i funkcjonalność
Potwierdzenie powyższej teorii znalazłem w informacji prasowej dotyczącej premiery modeli CS 418 i CS 518. Napisano w niej, że marka Dual po wielu przejściach odradza się i oferuje całkowicie nowe produkty, których zadaniem jest odbudowa renomy firmy i stworzenie warunków do jej dalszego rozwoju. Może nie powinienem brnąć w swoich rozważaniach tak daleko, ale odczytuję to zdanie tak, że Niemcy zdali sobie sprawę z tego, że sprzętem z najwyższej półki świata nie zawojują i postanowili zacząć od nowa, budując katalog od dołu, a nie od góry. Nowe modele mają napęd paskowy, a CS 518 wyposażony jest również w bardziej zaawansowane, kardanowe mocowanie ramienia. W połowie maja w katalogu Duala ma się pojawić kolejny model, CS 618, tym razem z napędem bezpośrednim. Audiofile mogą więc lamentować, że to już nie te same gramofony, co kiedyś, ale chyba należy się cieszyć, że marka w końcu znalazła właściciela, który wie, co z nią zrobić i ma na nią jakiś pomysł. CS 418 może nie wygląda jak hi-endowe cudeńko i szczyt możliwości technicznych XXI wieku, ale z pewnością zainteresuje klientów, którzy nie do końca znają się na sprzęcie audio, może nawet nie kojarzą takiej marki jak Dual, ale szukają eleganckiego, funkcjonalnego, łatwego w obsłudze i przystępnego cenowo gramofonu, który pozwoli im rozpocząć przygodę z winylami. A jeśli CS 418, CS 518 i CS 618 zaczną się dobrze sprzedawać, być może kolejnym krokiem będzie wprowadzenie na rynek gramofonu zbudowanego od podstaw w Niemczech, ale kosztującego trochę mniej niż 35000 zł.
Niemcy zdali sobie sprawę z tego, że sprzętem z najwyższej półki świata nie zawojują i postanowili zacząć od nowa, budując katalog od dołu, a nie od góry. Nowe modele mają napęd paskowy, a CS 518 wyposażony jest również w bardziej zaawansowane, kardanowe mocowanie ramienia. W połowie maja w katalogu Duala ma się pojawić kolejny model, CS 618, tym razem z napędem bezpośrednim.Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ już na zdjęciach udostępnionych przez producenta i dystrybutora zauważyłem kilka detali świadczących o tym, że CS 418 nie powstał ani w St. Georgen, ani w Landsberg am Lech, ani w Kiefersfelden, ani w żadnym innym szwarcwaldzkim lub bawarskim miasteczku, w którym życie kręci się powoli, wokół barokowego kościółka z wysoką wieżą i ryneczku otoczonego kolorowymi kamienicami, ulice są czyściuteńkie, ludzie uśmiechnięci, a gołębie nie defekują na luksusowe samochody, bo boją się policji i komornika. Od razu dostrzegłem tu elementy, które w budżetowych gramofonach widziałem już wielokrotnie. Aluminiowy talerz z charakterystycznym mocowaniem paska, pokrywę na plastikowych zawiasach, ramię z dokręcanym headshellem i regulacją anti-skatingu w formie małego pokrętła, gumową matę z koncentrycznymi pierścieniami, zasilacz wtyczkowy z wymienną końcówką dla różnych typów gniazdek... Powtórka z rozrywki. Jeśli nie wierzycie, zajrzyjcie proszę do naszego archiwum i przejrzyjcie testy gramofonów Onkyo CP-1050, Reloop Turn 3, TEAC TN-400BT, ELAC Miracord 50, Audio-Technica AT-LPW40WN i Thorens TD 402 DD. Czy nie jest to jedno i to samo urządzenie z różnymi znaczkami? W porządku, wymienione wyżej modele nie wyglądają identycznie, więc można przyjąć, że mamy tu do czynienia ze sprytniejszą formą inżynierii emblematowej, w której dalekowschodnia fabryka wytwarza gramofony dla różnych podmiotów, oferując przy tym możliwość personalizacji ich wyglądu i funkcjonalności, a nawet zastosowania jednego z kilku rodzajów napędu. Takie urządzenie może mieć podstawę w formie prostej deseczki pokrytej lakierem lub drewnopodobną okleiną, tak jak Reloop lub Audio-Technica, albo wyglądać znacznie poważniej i dostojniej, jak Onkyo i ELAC. Może mieć napęd paskowy lub bezpośredni. Wbudowany phono stage, gniazdo USB, zamontowana fabrycznie wkładka - to tylko opcje, które zamawiający może zaznaczyć wedle własnego uznania. Założę się, że taki gramofon można wyposażyć nawet w kolorowe podświetlenie, jakie znamy z klawiatur i myszek gamingowych. Potwierdzenie dalekowschodniego pochodzenia Duala znajdziemy na naklejce umieszczonej na jego tylnej ściance, gdzie pośród inskrypcji w języku niemieckim znalazł się napis "Made in China". Tylko co w tym złego? Nic. Bo Niemcy za 2299 zł mogą zrobić u siebie co najwyżej nóżki, ramię albo talerz, a kompletny gramofon? Wiadomo, nie ma mowy. Przy tej cenie kraj pochodzenia nie ma większego znaczenia. Szczególnie dla melomana, który chciałby kupić ładny i dobrze wyposażony gramofon, ale nie zamierza przeznaczyć na ten cel więcej niż 2000-3000 zł.
Jeżeli jednak poruszamy się w najniższym przedziale cenowym i dawno wybiliśmy sobie z głowy marzenia o hi-endowym sprzęcie, na rynku nie brakuje podobnych gramofonów. W tym budżecie zmieści się nie tylko wiele innych modeli wyprodukowanych zapewne w tej samej fabryce, ale także oryginalny Pro-Ject RPM 1 Carbon z taką samą wkładką, jaka fabrycznie montowana jest w Dualu. Dlaczego mielibyśmy wybrać akurat jego? Myślę, że niektórym przypadnie do gustu wzornictwo. Niemcom naprawdę udało się wstrzelić w taki klasyczny, wręcz lekko vintage'owy styl. CS 418 ma świetne proporcje. Jego podstawa nie jest ani za cienka, ani zbyt nadmuchana. Wszystko do siebie pasuje. Mógłbym wręcz powiedzieć, że CS 418 jest wzorowym przykładem "tego" gramofonu - chyba najładniejszym, z jakim do tej pory się zetknąłem. Gdyby jeszcze oprócz wersji wykończonej czarną okleiną dostępny był wariant dębowy lub orzechowy, byłbym w tym gramofonie zakochany. Do tego wyposażenie jest moim zdaniem dobrane w sam raz. Nie mamy gniazda USB, bo i po co... Do zgrywania winyli na empetrójki? Przepraszam, ale nie ma to żadnego sensu. Kto chce słuchać plików, z pewnością znajdzie je w sieci albo włączy Spotify lub TIDAL-a. A jeżeli ma w swoich zbiorach płytę, której nie da się znaleźć w sieci w formie plików ani w zasobach żadnego z dużych serwisów streamingowych, chyba nie powinien "ripować" jej za pomocą budżetowego gramofonu. Do Duala podepniemy tylko jeden interkonekt analogowy, wcześniej decydując, czy chcemy korzystać z wbudowanego phono stage'a, czy nie. Pokrętło do regulacji obrotów działa całkiem fajnie, ramię jest zupełnie standardowe, zasadniczo wszystko w normie. CS 418 ma też tę zaletę, że można go złożyć i przygotować do pracy w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu minut.
Co ciekawe, Dual zdecydował się wyposażyć opisywany model w całkiem dobrą wkładkę. Wiem, że Ortofon 2M Red to jeszcze żaden luksus, ale w gramofonach za dwa tysiące złotych z kawałkiem widywałem już znacznie biedniejsze kartridże. W ELAC-u Miracord 50 (2399 zł) fabrycznie zamontowana jest wkładka Audio-Technica AT91, którą można kupić za 99 zł, a w Thorensie TD 402 DD (3699 zł) znajdziemy Audio-Technikę AT-VM95E, która w sklepie oficjalnego dystrybutora kosztuje 259 zł. Żadnemu miłośnikowi czarnych płyt nie trzeba tłumaczyć, że wkładka jest elementem mającym ogromny wpływ na jakość brzmienia, a tymczasem w pierwszym przypadku stanowi ona niewiele ponad 4% ceny całego gramofonu (pamiętajmy, że mówimy o cenach detalicznych), a w drugim - 7%. Tymczasem Ortofon 2M Red kosztuje 469 zł, a wylądował w Dualu wycenionym na 2299 zł, co daje wynik 20%. Nieźle! Tutaj Dualowi może podskoczyć chyba tylko Reloop Turn 3, wyposażony zresztą w tę samą wkładkę. Katalogowo Reloop jest nieco tańszy, ale nie wiem, czy dla samego wyglądu i przyjemności posiadania sprzętu legendarnej marki nie wziąłbym Duala. Z punktu widzenia przeciętnego klienta niezwykle istotne jest także to, że CS 418 jest kompletnym produktem, a więc źródłem, które można wyjąć z pudełka, ustawić, podłączyć do dowolnego wzmacniacza lub amplitunera i rozpocząć swoją przygodę z czarnymi płytami natychmiast, choćby i dziś, a jeśli nam się spodoba i zechcemy ulepszyć swój tor analogowy, zawsze można zmienić wkładkę lub kupić zewnętrzny przedwzmacniacz gramofonowy. Dzięki odłączanemu headshellowi wymiana wkładki jest stosunkowo prosta, a ominięcie wbudowanego phono stage'a wymaga przełączenia jednego hebelka. No właśnie, wszystko to można zrobić w przyszłości, można nawet pobawić się slipmatami, dociskami i innymi akcesoriami, ale na dzień dobry absolutnie nie ma takiego obowiązku. Z drobiazgów, których w zestawie nie znajdziemy, polecałbym jedynie zaopatrzyć się w przyzwoitą szczotkę do winyli, bo nawet nowe płyty potrafią być nieźle zakurzone. Wychodzi na to, że CS 418 to przede wszystkim fajny budżetowy gramofon na start, ale także dobra baza do budowy czegoś o wiele lepszego. Jeżeli jednak od samego początku traktujemy temat przyszłościowo, warto zastanowić się nad modelem CS 518. Różnica w cenie jest spora, ale ramię zastosowane w droższym Dualu pachnie gramofonami z wyższej półki.
Brzmienie
Wielu producentów budżetowych gramofonów wychodzi z założenia, że takim sprzętem interesują się co najwyżej millenialsi, którzy doskonale wiedzą, że w dziedzinie jakości brzmienia jest to zaledwie maleńki krok do przodu w stosunku do zabawkowych adapterów w formie walizki i innych wynalazków rodem z supermarketu, ale na zakup audiofilskiego gramofonu zwyczajnie ich nie stać. Zresztą nawet gdyby było inaczej, to jakim cudem mieliby się na tym poznać, skoro dalej sygnał płynie w najlepszym wypadku do starego amplitunera i kolumn za tysiąc złotych z groszami? Być może właśnie dlatego częstym zjawiskiem jest oszczędzanie na jednym z ważniejszych elementów, jakim jest wkładka. W porządku, początkujący miłośnik czarnych płyt na pewno powinien nabrać doświadczenia w kwestii obsługi gramofonu, zaznajomić się z pewnymi rytuałami związanymi z odtwarzaniem winyli, dokształcić się, może nawet coś zepsuć - urwać igłę podczas przecierania sprzętu ściereczką z mikrofibry albo przypadkowo trącić palcem przeciwwagę i porysować ulubioną płytę. Nie ma sensu uczyć się tego wszystkiego na gramofonie za dziesięć tysięcy złotych. Ale w drugą stronę też można przesadzić. Montowanie wkładki za 99 zł w dowolnej szlifierce sprawi, że z magicznego brzmienia zostanie nam niewyraźny bulgot. Jaki to może być czar analogu? O czym my mówimy?! Zanim użytkownik takiego źródła zdąży pomyśleć o wymianie kartridża, taka zabawa dawno mu się znudzi i wróci do słuchania muzyki ze "spotifaja" albo empetrójek. Podłączając Duala, wiedziałem już, że tym razem nic podobnego się nie stanie. I to nie dlatego, że empetrójek chyba już nie mam, ale właśnie dlatego, że udział wkładki w cenie całego urządzenia jest tutaj wyjątkowo korzystny. No i co, można zrobić gramofon, który kosztuje niewiele ponad dwa tysiące złotych, ale gra bardzo sensownie bez żadnych ulepszeń? Można w budżetowej szlifierce zamontować wkładkę, dzięki której pierwszy odsłuch nie przypomina zabawy w zgadywanie, jakiej muzyki słuchają sąsiedzi za ścianą? Można!
Nawet z fabrycznym Ortofonem Dual zagrał zdecydowanie lepiej, niż się spodziewałem. Wyjściowa jakość brzmienia jest tu na tyle wysoka, aby móc cieszyć się muzyką dłużej niż piętnaście minut bez myślenia o zmianie kartridża. Mimo to, dobrze widzieć, że gdy przyjdzie nam ochota na podniesienie poprzeczki, będziemy mieli taką możliwość.Naturalnie, ze względu na obecność Ortofona 2M Red na końcu ramienia Duala, jego brzmienie skojarzyło mi się z tym, co zapamiętałem z odsłuchu Reloopa Turn 3. Dual także zagrał równo, przyjemnie, naturalnie i z typowym dla dobrych gramofonów zaangażowaniem. Podobnie jak w przypadku wzmacniaczy lampowych, które mają w sobie "to coś", tak i tutaj od razu dało się wyczuć, że to analogowe "coś" jest tutaj jak najbardziej obecne. Oczywiście w brzmieniu Duala odnajdziemy zaledwie przedsmak pewnych elementów dostępnych w gramofonach klasy średniej i wyższej, ale czuć, że w tym dźwięku jest potencjał - analogowy miąższ, który aż chce się wyciskać mocniej i mocniej. Okazało się, że dość skutecznie można to urzeczywistnić poprzez podłączenie zewnętrznego phono stage'a. Mogłoby się wydawać, że użyty przeze mnie Cambridge Audio CP2 nie jest jeszcze wystarczająco dobry i przyniesie da wielkiej poprawy w porównaniu z wbudowanym preampem Duala, ale pozory mylą - czasami nie trzeba wydawać dużych pieniędzy, aby usłyszeć dużą różnicę. Jeżeli macie wzmacniacz lub amplituner z wejściem gramofonowym, nie można wykluczyć, że ta opcja również sprawdzi się lepiej niż phono stage w "418-tce". Przy okazji należy także pomyśleć o porządnym interkonekcie. Gniazda RCA są wygodniejsze i wyglądają bardziej elegancko niż snujący się za szlifierką kabel, ale rozwiązanie polegające na wyprowadzeniu przewodu wprost z ramienia też ma swoich zwolenników. Pamiętajmy, że takim kablem przesyłany jest bardzo słaby, podatny na wszelkiego rodzaju zakłócenia sygnał. W Dualu oczywiście musiały znaleźć się gniazda, w przeciwnym wypadku użytkownik nie mógłby skorzystać z wbudowanego przedwzmacniacza, jednak jego ominięcie oznacza moim zdaniem konieczność wyłożenia kilku stówek na dobry interkonekt gramofonowy. Ale spokojnie, opłaci się. Co do wkładki, nawet z fabrycznym Ortofonem Dual zagrał zdecydowanie lepiej, niż się spodziewałem. Wyjściowa jakość brzmienia jest tu na tyle wysoka, aby móc cieszyć się muzyką dłużej niż piętnaście minut bez myślenia o zmianie kartridża. Mimo to, dobrze widzieć, że gdy przyjdzie nam ochota na podniesienie poprzeczki, będziemy mieli taką możliwość.
TEST: Reloop Turn 3
Tych, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o charakterze brzmienia opisywanego gramofonu, pozwolę sobie odesłać do testu Reloopa Turn 3. Naprawdę nie lubię się powtarzać. W dużym skrócie, CS 418 to prawidłowa równowaga tonalna, co najmniej przyzwoita dynamika, bardzo dobra jak na ten przedział cenowy przejrzystość (wcale nie mam tu na myśli tego, że Dual stawia na jaskrawość i detaliczność, a raczej to, że wiele gramofonów za te pieniądze gra mdło, ciemno i bułowato), ale też odrobina przyjemnego zaokrąglenia i wyczuwalna tendencja do ocieplania i dociążania przekazu. Czy ze źródła za dwa tysiące z groszami można wycisnąć więcej? Nie wykluczone, ale na pewno trzeba się o to postarać i napocić bardziej niż przy zakupie, złożeniu i podłączeniu Duala. Gdybyśmy całą tę kwotę przeznaczyli na DAC-a, podłączyli do niego komputer (co jest już lekkim oszustwem, bo przecież komputerów nikt za darmo nie rozdaje, a bez źródła danych żaden przetwornik nie zagra) i puścili pliki DSD, powinniśmy uzyskać brzmienie tej samej próby, ale jednak trochę inne - bardziej cyfrowe, równe, neutralne, ale trochę techniczne, szarawe, zdecydowanie mniej nasycone. Z Dualem i dobrze wydanymi winylami możemy mieć pewność, że słuchanie nas wciągnie. Albo trochę, albo bardzo - to już zależy od wielu innych czynników, takich jak chociażby jakość pozostałych elementów systemu. Ale to już temat na inną opowieść. Moim zdaniem CS 418 to świetny gramofon na start. Propozycja dla melomana, który chciałby wejść w świat analogowych nagrań albo wrócić do niego po wielu latach przerwy. Nawet dla kogoś, kto nie do końca wie, jak się z tym wszystkim obchodzić. Jak ustawić ramię, jak czyścić wkładkę, jak dbać o winyle. Z Dualem właściwie nie musimy przejmować się, czy przypadkiem nie brakuje nam jeszcze wkładki za tysiąc złotych i zewnętrznego przedwzmacniacza korekcyjnego za dwa tysiące. Możemy spokojnie zebrać więcej płyt, znaleźć dobre sklepy internetowe, odwiedzić kilka antykwariatów, wygrzebać coś ciekawego, kupić sobie jakąś fajną matę, poczytać o lepszych gramofonach i wkładkach, o ich parametrach, różnych metodach ustawiania ramienia... Po prostu zrobić sobie to wszystko na spokojnie. A jeśli się wkręcimy, prędzej czy później na pewno wskoczymy na wyższy poziom.
Budowa i parametry
Dual CS 418 to gramofon analogowy wyposażony w zamontowaną fabrycznie wkładkę Ortofon 2M Red i wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy. Phono stage można odłączyć jednym hebelkiem, otrzymując na wyjściu RCA sygnał prosto z wkładki. Podstawę gramofonu zbudowano z płyt MDF i pokryto czarną okleiną winylową. Wewnątrz nóżek zastosowano elastomerowe absorbery drgań. W komplecie użytkownik otrzymuje zdejmowaną osłonę przeciwpyłową. Talerz jest ciśnieniowym odlewem aluminiowym z grubą, gumową matą tłumiącą wibracje. Cały element osadzony jest na szpindlu z hartowanej stali w mosiężnej tulei, a napędzany jest poprzez gumowy pasek za pomocą silnika prądu stałego o niskich wibracjach. Proste, aluminiowe ramię otrzymało zawieszenie kardanowe z łożyskami kulkowymi oraz regulację siły nacisku i anti-skatingu. Nacisk regulujemy za pomocą przeciwwagi nakładanej na ramię od tyłu. Dzięki wygodnemu pierścieniowi z naniesioną skalą operacja jest całkiem łatwa. Najprostszym sposobem jest wyważenie ramienia w taki sposób, aby puszczone utrzymywało się w poziomie, oznaczenie tej pozycji jako zero poprzez obracanie samym pierścieniem, a następnie obracanie całej przeciwwagi do momentu, w którym w miejscu zera zobaczymy wartość rekomendowaną przez producenta wkładki (w tym przypadku jest to 1,8 g). Mechanizm regulacji anti-skatingu jest wygodny w użyciu, choć co do jego skuteczności wielu użytkowników ma wątpliwości, argumentując, że ciężarek na żyłce byłby lepszy. Nie będę się na ten temat wypowiadał, bo w gramofonie Clearaudio Concept, którego używam prywatnie, na siłę przeciwpoślizgową ma wpływ nawet to, czy kabel wychodzący spod ramienia skręca za stolikiem w lewo, czy w prawo.
Werdykt
Biorąc nowy gramofon Duala do testu, miałem sporo wątpliwości. Już z udostępnionych przez producenta zdjęć byłem w stanie wywnioskować, że CS 418 nie ma zbyt wiele wspólnego ani z kultowymi szlifierkami z lat siedemdziesiątych, ani z hi-endowym modelem Primus Maximus, którego nie widziałem na oczy i, ze względu na produkcję limitowaną do stu egzemplarzy, pewnie nigdy nie zobaczę. Z drugiej strony każdy rozsądny producent gramofonów stawia dzisiaj na budżetówkę, bo tutaj są klienci. Tacy, których ani umieszczone na podstawie logo, ani lokalizacja fabryki nie interesują tak, jak jakość wykonania, wyposażenie, wygląd, łatwość obsługi i przystępna cena. CS 418 to dla nich po prostu bardzo dobra propozycja. Gramofon, który świetnie sprawdzi się zarówno jako winylowy "pakiet startowy", jak i fajna baza do stworzenia czegoś lepszego. Dla jednych będzie to kompletne, w zupełności wystarczające źródło, które nie wymaga już żadnych modyfikacji. Inni potraktują go jako sumę elementów, z których każdy będzie można w pewnym momencie wymienić. Tak czy inaczej, podobało mi się. Mogę ponarzekać na to, że Niemcy nie dołożyli do tej konstrukcji czegoś naprawdę wyjątkowego, ale przyznaję pomysłodawcom tego projektu dużego plusa za klasyczne wzornictwo, dobrą cenę i sensowną wkładkę. Nie wiem, czy od dziś CS 418 nie będzie moim faworytem wśród "tych" gramofonów. A czy umożliwi firmie dalszy rozwój? A jeśli tak, to czy historia Duala potoczy się w kierunku, który zaaprobują audiofile? Na te pytania nie mam jeszcze odpowiedzi.
Dane techniczne
Dostępne prędkości: 33 1/3, 45, 78 obr/min
Wyjście analogowe: RCA (liniowe lub gramofonowe)
Gniazdo headshella: GM/SME
Typ wkładki: MM (Ortofon 2M Red)
Zakres nacisku igły: 0-4 g
Efektywna długośc ramienia: 221,5 mm
Przesięg: 19 mm
Masa wkładki: 5-9 g
Średnica talerza: 30,5 cm
Masa talerza: 850 g (z gumową matą)
Wow & Flutter: < 0,1%
Wymiary (W/S/G): 14,5/43,5/36,7 cm
Masa z ramieniem: 5,8 kg
Cena: 2299 zł
Konfiguracja
Audiovector QR5, Equilibrium Nano, Marantz HD-DAC1, Auralic Aries G1, Auralic Vega G1, Hegel H20, Unison Research Triode 25, Sennheiser HD 600, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Cardas Clear Reflection, Albedo Geo, Equilibrium Pure Ultimate, Tellurium Q Ultra Blue, Enerr One 6S DCB, Enerr Tablette 6S, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Ultimate, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
mirek
Ten gramofon bez wkładki powinien kosztować góra 500 zeta. Silniczek jak w modelach autek na baterie za 30 zeta, cała reszta zresztą podobnie. Wszystkie te "gramofony" do 3000 to g... jest warte pierwszy lepszy DUAL z przed 20 czy nawet 30 lat bije je o kosmiczne przestrzenie, zbudowane jak czołg. elementy mechaniki z metali szlachetnych, a nie plastiku, ciężkie odlewane talerze, teraz bredzi się o wielowarstwowym MDF, co za brednie pulpa papierowa. Ale marketing działa i się sprzedaje, w czym w szczególności pomagają polskie "obiektywne" testy. Jeszcze nie spotkałem rzetelnego testu czy to w prasie czy necie. Liczy się kasa, którą "obiektywny pan recenzent" dostanie. I znając administrację moja opinia nie ujrzy światła dziennego, ale czy to mnie zdziwi? Nie! Prawda w Polsce ostatnio niemodna.
3 Lubię -
Jacek
@mirek - Szanowny Panie, Pana ocena jest niesprawiedliwa i brutalna. Dziwię się temu, że bezkarnie można wysuwać tak poważne oskarżenia. Może właśnie prezentowana przez Pana postawa jest w dzisiejszych czasach "modna"? Krytyka wszystkiego i wszystkich. Obrzydliwe.
3 Lubię -
PiotrekB
Konieczne byłoby bezpośrednie porównanie tego nowego gramofonu ze starym odpowiednikiem. To na pewno nie byłoby łatwe do zrobienia tylko "na ucho". Należy wierzyć w wysoką jakość współczesnych plastików. Pozdrowienia dla Redakcji!
1 Lubię -
Rap7or
@mirek - Tak, tak, wszystko powinno kosztować tak do dwudziestu złotych, bo wszystko jest brzydkie, gówniane, niedobre i w ogóle nie takie jak kiedyś, bo kiedyś to było... Oj, chłopie, zamiast wylewać jad w komentarzach, spróbuj po prostu przejść się po sklepach i zobaczyć, jakie gramofony można dzisiaj kupić i za ile, a ile trzeba wydać na starego Duala i ile potem w niego włożyć, żeby doprowadzić go do porządku. Za 500 zeta to sobie możesz kupić kabel, i to kiepski, taki z dolnej półki. 469 zł to kosztuje wkładka zamontowana w tym gramofonie:D
2 Lubię -
Dominik
Czyli jest to Reloop Turn 3 w przebraniu, tylko zamiast nikomu niepotrzebnego USB ma gniazdo uziemienia?
1 Lubię
Komentarze (5)