Technics SP-15
- Kategoria: Vintage
- Tomasz Karasiński
Swego czasu sprzęt marki Technics był w naszym kraju niemalże synonimem luksusu. Japońska elektronika była postrzegana jako stuprocentowo niezawodna, a standardowa wieża zbudowana ze wzmacniacza, tunera, magnetofonu i odtwarzacza CD była jeszcze w zasięgu niektórych melomanów. Wielu wolało kupić jeden czy dwa klocki, podłączyć je do pierwszych lepszych kolumn i cierpliwie zbierać na resztę. W innych krajach wizerunek marki był nieco inny. Technicsa postrzegano tam jako nieco lepszą wersję Panasonica lub znacznie tańszą alternatywę dla produktów takich marek jak Accuphase czy Luxman. Firma flirtowała z budżetówką i sprzętem profesjonalnym, wprowadzając między innymi gramofony i słuchawki przeznaczone dla DJ-ów. Zaawansowanym w swojej chorobie audiofilom pozostawały hi-endowe dzielonki ze wskaźnikami wychyłowymi. Opisywany napęd zadomowił się w wielu domach i studiach, a to za sprawą pancernej konstrukcji i precyzyjnej regulacji prędkości. Kwarcowy układ kontrolujący obroty pozwalał na ustawienie wybranej wartości z dokładnością do 0,1%, co dla amatorów było ciekawą zabawką, a profesjonalistom pozwalał na bardzo dokładne dopasowanie tonacji nagrania do różnych instrumentów, na przykład syntezatorów.
Oczywiście za pomocą jednego z przełączników można było wybrać jedną z trzech standardowych prędkości i dopiero w stosunku do niej wprowadzać drobne korekty. Układ był podobno bardzo precyzyjny. Połączenie go z napędem bezpośrednim realizowanym przez bezszczotkowy silnik o dużym momencie obrotowym pozwalało na używanie SP-15 niemalże jak odtwarzacza płyt kompaktowych. A mówimy przecież o początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Aluminiowy talerz ważący 2,7 kg startował podobno z marszu. Jedyny problem polegał na tym, że gramofon był dostępny tylko w formie zasadniczego napędu z silnikiem i ramieniem, a o podstawę dla niego trzeba było zadbać we własnym zakresie. Technics oferował płyty o symbolach SH-15B2 i SH-15B3, ale nic nie stało na przeszkodzie, by wyrzeźbić coś samodzielnie. Wiele takich konstrukcji widuje się wciąż na aukcjach.
Ku uciesze leniwych audiofilów, gramofon był sprzedawany także w komplecie z drewnianą podstawą jako SL-1015. W sieci dostępne są oryginalne instrukcje obsługi z dokładnymi szkicami i zdjęciami wnętrzności tego gramofonu oraz dostępnych akcesoriów. Właśnie z takiej instrukcji pochodzi powyższe zdjęcie. Prawda, że to piękna maszyna? I pomyśleć, że wyprodukowała ją firma, która dziś kojarzy nam się z czarnymi, porysowanymi pudłami używanymi do nagłaśniania dyskotek...
Komentarze