Howard Shore - The Lord of the Rings: The Two Towers
- Kategoria: Inne
- Radomir Wasilewski
Druga część zarówno filmu, jak i soundtracku do ekranizacji powieści J.R.R. Tolkiena ukazała się dokładnie rok po kultowej "Drużynie Pierścienia". Sequel filmu przyniósł zmiany w klimacie i sposobie prezentowanej w nim opowieści. Można było więc przypuszczać, że także muzyka dołączona do obrazu będzie się różnić od tej zawartej na albumie "The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring". I faktycznie, Howard Shore, bazując na podobnym schemacie i sposobie pisania poszczególnych utworów, wprowadził do nich trochę niespodzianek, przynoszących miejscami duże zaskoczenie dla słuchacza. Warstwa muzyczna tego albumu to - podobnie, jak w przypadku pierwszej części - przede wszystkim faktury rozbudowanej i wielobarwnej orkiestry (tym razem w całości zagrane przez The London Philharmonic Orchestra), do której od czasu do czasu dołączają potężne, klimatyczne chóry męskie i żeńskie, a także głosy kilku solistów. Tym razem skorzystano z usług osób trochę mniej znanych wśród fanów muzyki rockowej i popowej, niż miało to miejsce w przypadku "Drużyny Pierścienia". Tak, jak na poprzedniczce, tak i tym razem pierwsza połowa płyty wprowadza kilka nowych wątków, bardzo plastycznie dobranych do opisywanej postaci i krainy, w której toczy się fabuła filmu. Dalej następuje wyraźny, odróżniający się od reszty punkt kulminacyjny, po którym zostaje przedstawiony zarys fabuły filmu, tym razem opisujący zarówno podróż Froda, Sama i Golluma do Mordoru, jak i równolegle wojnę pomiędzy Isengardem a Rohanem. Tak, jak w "Drużynie Pierścienia", tak i tym razem w trakcie lektury dźwięków, słuchacz ma przed oczami sceny z poszczególnych fragmentów filmu i łatwo odnajduje moment, w którym aktualnie toczy się akcja.
Z racji przedstawienia dużo bardziej dramatycznych wydarzeń niż w "Drużynie Pierścienia", w dźwiękach dominuje zdecydowanie więcej mroku i ciemnych barw. Nie ma tu takich pogodnych kompozycji, jak "Concerning Hobbits" a pozytywne emocje, jeśli już, to pojawiają się tylko na chwilę i jako delikatna przeciwwaga dla przytłaczającej reszty. Choć poszczególne utwory stworzono głównie na bazie przeplatania fragmentów spokojnych, wyciszonych i klimatycznych z czadowymi, a nawet agresywnymi, nie zawsze ten schemat jest zachowany, co dotyczy szczególnie drugiej połowy albumu, w wielu miejscach skręcającej w zaskakująco leniwe, choć trzymające w napięciu rejony. W konsekwencji dźwięki na "The Two Towers" nie są już tak proste i przystępne, jak te z "The Fellowship of the Ring", a ich pełne docenienie i rozgryzienie wymaga co najmniej kilku przesłuchań. Ale warto się temu oddać, bo ponownie świetne wrażenie sprawia produkcja - czysta, selektywna i bardzo profesjonalna, doskonale ukazująca głębię i detaliczność warstwy dźwiękowej.
Pierwsze siedem utworów - podobnie, jak na "Drużynie Pierścienia" - podzielono na podniosły i monumentalny, w pełni wykorzystujący możliwości chóru wstęp w postaci "Foundations of Stone", a następnie wprowadzenie nowych wątków do opowieści. Pojawia się tu zarówno trochę stonowania, oprawionego jednak sporą dawką niepokoju ("The Taming of Smeagol"), podniosłości, smutku i melancholii (mroczny i klimatyczny "The King of the Golden Hall"), jak również czadu oraz sporej dawki dynamiki ("The Riders of Rohan" z kolejnym charakterystycznym, szkocko brzmiącym motywem na skrzypcach, przypisanym właśnie Rohanowi, wyjątkowo mroczny i momentami chory "The Passage of Marshes", a także podniosły, a na końcu także ciężki i agresywny "The Uruk Hai"). Punkt kulminacyjny tej opowieści tworzą trzy kompozycje - klimatyczna i podniosła, zawierająca kapitalny, nastrojowy śpiew Isabel Bayrakdarian "Evenstar", monumentalna, epicka, wzbogacona bogatym śpiewem chórów "The White Rider" oraz najbardziej oryginalna, wykorzystująca do granic możliwości niskie brzmienie kontrabasu "Treebeard".
Druga połowa albumu to przede wszystkim zaskakująco dużo wyciszonych, spokojnych i klimatycznych kompozycji ("The Leave Taking", "The Forbidden Pool", "Breath of Life", większość "The Hornburg"), które z racji swoich sporych długości w pierwszym odczuciu mogą wręcz wydawać się monotonne i nudne. Na szczęście kontrapunktem dla nich są inne utwory wybudzające słuchacza z drzemki - potężny, dramatyczny, bogaty aranżacyjnie "Helm's Deep", zaserwowane na finał kapitalne, epickie i monumentalne "Forth Eorlingas", a zwłaszcza "Isengard Unleashed" - jeden z najlepszych utworów ze wszystkich trzech soundtracków do "Władcy Pierścieni". Kompozycje te w doskonały sposób obrazują zarówno bitwę o Helmowy Jar, jak i upadek Isengardu. Na koniec płyty Howard Shore proponuje pewną dawkę spokoju i optymizmu w "Samwise the Brave", głównie za sprawą pojawiającego się w tym utworze motywu Hobbitów. Pozytywne emocje szybko zostają jednak zneutralizowane smutnym, mrocznym "Gollum's Song", który rewelacyjnie został zaśpiewany pełnym bólu i pretensjonalności głosem Emiliany Torrini. Dramatyzm tej kompozycji sprawia, że zakończenie soundtracku do "The Two Towers" jest równie emocjonujące, choć kompletnie odmienne od tego stworzonego wcześniej przez Enyę w "May It Be".
"Dwie Wieże" to godny muzyczny następca "Drużyny Pierścienia", który choć robi ciut mniejsze wrażenie od poprzednika (głównie z powodu braku elementu zaskoczenia, jakie towarzyszyło lekturze "The Fellowship of the Ring"), przynosi po raz kolejny porcję świetnej, trzymającej słuchacza w napięciu muzyki. Tak, jak wcześniej, tak i tym razem siedemdziesiąt kilka minut muzyki tworzącej ten soundtrack zlatuje jak z bicza strzelił, a słuchacz ma ochotę odtworzyć album ponownie. Nie można narzekać na nudę. Pojawia się także kilka muzycznych zaskoczeń sprawiających, że trudno mówić o powtórce z rozrywki i odgrzewaniu kotleta. Potwierdza to olbrzymi talent kompozytora, któremu - mimo dużej dyscypliny czasowej, w jakiej musiał tworzyć nową muzykę - udało się wymyślić kolejne charakterystyczne motywy, które potrafią zaintrygować słuchacza i plastycznie zobrazować historię wojny o Rohan. Bez żadnych wątpliwości jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów muzyki filmowej, a także miłośników prozy J.R.R. Tolkiena.
Artysta: Howard Shore
Tytuł: The Lord of the Rings: The Two Towers
Wytwórnia: Reprise
Rok wydania: 2002
Gatunek: Muzyka Filmowa
Czas trwania: 72:48
Ocena muzyki
Komentarze