Saagara - 2
- Kategoria: Jazz
- Paweł Pałasz
Jednym z najciekawszych albumów poprzedniego roku okazało się dzieło polskiego klarnecisty Wacława Zimpela i indyjskich instrumentalistów, współpracujących pod szyldem Saagara. Projekt ten narodził się w 2013 roku, a dwa lata później ukazał się debiutancki album, zatytułowany po prostu "Saagara". Zawarta na nim muzyka to połączenie klasycznej muzyki karnatackiej (czyli południowoindyjskiej) i jazzu, w podobny sposób, w jaki robiła to grupa Shakti Johna McLaughlina, tylko z klarnetem zamiast gitary. Wydany na początku bieżącego roku "2" przynosi nieco inną muzykę. Do powyższych inspiracji doszły wpływy minimalistycznej elektroniki. Podobne brzmienia pojawiły się już na dwóch zeszłorocznych albumach Zimpela (solowym "Lines" i "LAM" tak samo nazwanego tria), nagranych z istotną pomocą producenta Maurycego "Mooryca" Zimmermanna, który powraca w tej roli na "Dwójce" Saagary.
Co ciekawe, elektronika nie jest tu tylko dodatkiem, a szkieletem, wokół którego zbudowane są kompozycje. Tym samym, dominujące na debiucie partie indyjskich muzyków, tutaj są tylko jednym z elementów urozmaicających brzmienie. Zmieniła się też forma utworów, która stała się bliższa muzyce zachodniej. "Chciałem stworzyć materiał, w którym brzmienie hinduskie podporządkowane jest logice zachodnich form. Chciałem trochę odwrócić sytuację. Pierwszy album Saagary wymagał ode mnie bardzo dużego kroku w stronę tradycji karnatyckiej, która bez reszty mnie fascynuje. Ale pogodziłem się w końcu z tym, że nie zostanę hinduskim muzykiem klasycznym i postanowiłem pociągnąć muzyków z Saagary w zachodnią stronę. Zależało mi na odnalezieniu naszego oryginalnego brzmienia." - tłumaczył zapowiedzi albumu Zimpel.
Faktycznie, zespół stworzył tutaj całkiem unikalne połączenie brzmień elektronicznych, jazzowych i orientalnych. Choć szkoda, że tych ostatnich jest znacznie mniej, niż na debiucie. Bogate brzmienia egzotycznych perkusjonaliów, determinujące brzmienie poprzedniego albumu, tutaj zwykle stanowią dodatek do elektronicznych bitów, lub ewentualnie się z nimi uzupełniają (np. w "Hoofbeat", "Ebb and Flow"). Jedyny wyjątek od tej reguły to najbardziej organiczny "Uprise". Mniejszą rolę odgrywają także skrzypce, które wyraźnie zaznaczają swoją obecność tylko w "Spring Fever", "Hot Blooded" i wspomnianym już "Uprise". Na przeciwnym biegunie leży natomiast "Morphidia", w którym w ogóle nie słychać indyjskich instrumentów.
Mimo wszystko, ostateczny efekt wydaje mi się dużo ciekawszy od dość monotonnego i niezbyt oryginalnego debiutu. Utwory są bardziej różnorodne, nie tylko ze względu na poszerzenie instrumentarium, ale także większego zróżnicowania klimatu (oprócz utworów o typowym dla muzyki indyjskiej, kontemplacyjnym charakterze, pojawiają się też trochę żywsze momenty, jak "Lanes" i "Morphida"). Jednak największą zaletą tego albumu są przepiękne, ciepłe partie klarnetu. Solówki na tym instrumencie w takich utworach, jak "Daydream", "Ebb and Flow" i "Lanes", to prawdopodobnie najładniejsze dźwięki, jakie słyszałem na zeszłorocznych albumach.
Artysta: Saagara
Tytuł: 2
Wytwórnia: Instant Classic
Rok wydania: 2017
Gatunek: Jazz Fusion, Post-Minimalizm
Czas trwania: 39:41
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze