Tansman - Works for Cello and Piano
- Kategoria: Klasyka
- Tomasz Karasiński
Z muzyką klasyczną jest trochę jak z gramofonami. Niby istnieje jakiś tam odsetek melomanów, którzy słuchają jej namiętnie. Wielu też chciałoby w jakiś bezbolesny sposób zacząć zagłębiać się w ten temat. Audiofile wzdychają do chromowanych i akrylowych szlifierek, ale kiedy przychodzi co do czego, okazuje się, że są przynajmniej trzy poważne problemy - nie ma sprzętu, nie ma płyt albo nie ma wiedzy i umiejętności potrzebnych do obsługi tego cuda. Początkujący amatorzy klasyki mają podobną sytuację. Mogą albo słuchać w kółko największych hiciorów znanych dotychczas głównie z reklam telewizyjnych, albo trafić na materiał bardzo trudny, po którym będą chcieli jak najszybciej wrócić do rocka, bluesa, techno czy czego tam jeszcze. Albumy balansujące na granicy łatwej i trudnej klasyki są moim zdaniem dość rzadkim zjawiskiem. Jak znaleźć płytę, która nie będzie kolejną składanką soundtracków z reklam, ale też nie będzie wymagała fachowej wiedzy i skupienia. Taką, której będzie można słuchać z przyjemnością, ale bez obciachu. Otóż mam wrażenie, że trafił w moje ręce taki właśnie album. Co więcej, to tylko fortepian i wiolonczela, ale jak one się uzupełniają i rozumieją! Zanim przejdę do samej muzyki, słówko, kilka słów, a nawet kilka zdań wprowadzenia.
Opisywany krążek to dzieło Jana Kalinowskiego i Marka Szlezera, tworzących duet Cracow Duo. Obaj kształcili się najpierw w Krakowie, a później w Paryżu i tak naprawdę są dobrymi kolegami, co poniekąd wyjaśnia tajemnicę znakomitego zgrania. Panowie zdecydowanie nadają na tych samych falach. Ostatnim elementem układanki jest jednak repertuar - utwory na wiolonczelę i fortepian Aleksandra Tansmana - łódzkiego kompozytora i pianistę, który po pierwszych sukcesach w Polsce został odrzucony przez krytykę i wyjechał do Paryża, gdzie w wielki świat wprowadził go Maurice Ravel, a następnie do USA, gdzie poznał między innymi Charlie Chaplina czy George'a Gershwina. Na płycie Cracow Duo znalazły się utwory z lat 1930-1955 dedykowane takim wiolonczelistom, jak Pablo Casals, Gaspar Cassadó, Gregor Piatigorski i Maurice Maréchal. Tansman komponował je w porozumieniu z przyszłymi wykonawcami, a sam chętnie realizował partię fortepianu na koncertach.
Wydaje się więc, że kluczem do tej muzyki jest wzajemne porozumienie i muzyczna chemia między artystami. Gdyby Kalinowski i Szlezer nie umieli znaleźć tego wspólnego języka, wyszłaby z tego straszna kicha. Ale na szczęście pokazali, że potrafią działać jak jedna maszyna. Technicznie na najwyższym poziomie, ale to nie jest akurat najważniejsze. W tej muzyce klimaty zmieniają się czasami tak szybko, jak kadry w popowych teledyskach. No dobra, może trochę przesadziłem, ale faktem jest, że niektóre utwory są mocno skondensowane, jest w nich niewiele wypełniaczy, a bardzo dużo treści. To sprawia, że przy pierwszym przesłuchaniu mimowolnie koncentrujemy się na muzyce, staramy się ją ogarnąć, aby nie zostać w tyle. Po jakimś czasie orientujemy się jednak, że tak naprawdę nie musimy się przyglądać każdemu jednemu dźwiękowi. Z pozornego chaosu bardzo często wyłania się harmonia. Fortepian i wiolonczela często rozjeżdżają się, aby potem rozkosznie wrócić na te same tory. Dla mnie absolutną perełką jest jednak nieco spokojniejsza "czwóreczka". Warto posłuchać.
Artysta: Tansman
Tytuł: Works for Cello and Piano
Wytwórnia: DUX
Rok wydania: 2009
Gatunek: Klasyka
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze