Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Deftones - Gore

  • Kategoria: Metal
  • Karol Otkała

Deftones - Gore

Zespół Deftones jest częścią mojej muzycznej przygody od bodajże 2003 roku. Ciekawym i wyjątkowo przyjemnym uczuciem jest możliwość śledzenia na bieżąco rozwoju tej grupy i ewolucji jej stylu z albumu na album. Jest to też uczucie momentami wybitnie dołujące, bo bezczelnie uświadamia człowiekowi ekspresowy upływ czasu. To już 13 lat? Kiedy to zleciało?! Niestety zleciało i to nie wiadomo kiedy. W tym okresie w zespole wiele się wydarzyło. Ja do pociągu z napisem "Deftones" wskoczyłem w połowie drogi na trasie "Adrenaline" do (na chwilę obecną) punktu końcowego, w którym znajdujemy się właśnie w tej chwili. Już w 2003 roku Moreno i spółka byli zespołem drastycznie różniącym się od tego z debiutu. Z każdym kolejnym albumem dystans ten wzrastał. "Gore" jest kolejnym krokiem, etapem na drodze ewolucji.

Ścierają się tu dwa światy - Moreno zagłębiającego się w elektronikę i reszty zespołu, która chyba chce utrzymania swojego wokalisty w ryzach. Za każdym razem z tego "konfliktu interesów" wychodziło coś ciekawego i wyjątkowego. Trzy zapowiedzi "Gore" dawały nadzieję na to, że i tak będzie tym razem. "Prayers/Triangles" początkowo brzmi jak Crosses - poboczny projekt wokalisty. Dopiero w refrenie uzyskujemy pewność, że to macierzysta grupa Chino. Tych wątpliwości nie ma w przypadku "Doomed User" - tu ciężko jest od samego początku, chyba bardziej deftonesowo grać się nie da. Wielką niespodzianką była ostatnia zapowiedź w postaci "Hearts/Wires", który dość mocno odbiega od tego co grupa prezentowała w swojej dotychczasowej twórczości. Wszystko oprócz deftonesowych refrenów jest tutaj wręcz balladowe. A dodatkowo intrygujące i piękne.

Trzy bardzo dobre zapowiedzi na pewno rozochociły fanów zespołu i dawały nadzieję na to, że "Gore" będzie kolejnym świetnym krążkiem w dyskografii grupy. I tak właśnie jest! Jednak już na samym starcie należy sobie uświadomić, że nowe dzieło ekipy z Sacramento wymaga równie dużo (jeśli nawet nie więcej) czasu na poznanie niż "Koi No Yokan". Ci liczący na miłość od pierwszego wejrzenia mogą się rozczarować. Już przy pierwszym kontakcie gładko wpada w ucho "Acid Hologram" - typowy deftonesowski ciężarowiec. Trochę więcej czasu wymaga od słuchacza "Geometric Headdress". Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym co czeka na nas dalej.

Tracklista "Gore" skonstruowana jest tak, że obok albumowych zapowiedzi w pierwszej piątce znajdują się właśnie dwa wspomniane wcześniej utwory. Od numeru szóstego zaczynają się wysokie schody, test dla fanów zespołu. "Pittura Infamente" jest jeszcze niewielkim stopniem ale taki "Xenon" i "(L)MIRL" to już kamienista droga na Rysy. Oba utwory mistrzami pierwszego wrażenia nie są. Można odnieść wrażenie, że dość mocno wieje od nich banałem i w zasadzie takiemu zespołowi jak Deftones nie przystoi nagrywanie takich numerów. Dopiero przy n-tym przesłuchaniu zaczynamy odkrywać głębię i smaczki obu utworów. Mnie zniewala instrumentalny początek "(L)MIRL", przy którego dźwiękach włączają mi się setki wspomnień z dawnych lat. Jest to niesamowite, ciężkie do opisania uczucie. Z kolei utwór tytułowy to taka dźwiękowa ilustracja wojny między Moreno a resztą o tożsamość zespołu. Ponownie ścierają się tu solowe zapędy Chino z typowym deftonesowskim ciężarem. "Gore" jest jednym z cięższych i ciekawszych momentów krążka. "Phantom Bride" to kolejna obok "Hearts/Wires" pseudo-ballada, w której gościnnie udziela się Jerry Cantrell. Całość w cięższym stylu zamyka "Rubicon".

I tak właśnie wygląda "Gore" - kolejny świetny album w dorobku zespołu. Po początkowej konsternacji szybko udało mi się do niego przekonać. Zmiana podejścia na praktycznie bezkrytyczne zajęła mi tylko weekend. Pociąg z napisem Deftones zatrzymał się na stacji "Gore". Mam nadzieję, że jest to tylko przystanek i przed nami jeszcze daleka droga spędzona wspólnie z ekipą z Sacramento. Oby następna stacja pojawiła się zdecydowanie szybciej niż ta następująca po "Koi No Yokan".

Artysta: Deftones
Tytuł: Gore
Wytwórnia: Reprise Recordings
Rok wydania: 2016
Gatunek: Metal
Czas trwania: 48:08

Ocena muzyki
Poziomy7

Ocena wydania
Poziomy5

Nagroda
sl-rekomendacja

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rwake - The Return Of Magik

Rwake - The Return Of Magik

Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika...

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Gdynia, listopad retrofuturystycznego 2019 roku, zanurzoną w gęstym smogu latarnię morską mija na niebotycznej wysokości 800 m należący do korporacji AudioPolex zeppelin, na którego obleczonej ciekłokrystalicznymi ekranami powierzchni wyświetlana jest tajemnicza postać z gitarą. Nagły szkwał rozwiewa na chwilę smog i oczom pilota ukazuje się panorama Gdyni - sieć sięgających...

Pentagram - Lightning In The Bottle

Pentagram - Lightning In The Bottle

Kilka tygodni temu pewien starszy pan stał się wielką gwiazdą internetowych memów. Dla dużej części internautów stał się postacią komiczną ze swoimi roztrzepanymi włosami i wytrzeszczem oczu. Jednak z pewnością znalazło się też i grono, które zgłębiło temat i dowiedziało się, że ten starszy pan to Bobby Liebling czyli założyciel...

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Był sobie taki serial dla nastolatków pod tytułem "iZombie". Typowy kryminalny procedural z twistem - główna bohaterka jest współpracującą z policją pracownicą kostnicy i jednocześnie... zombie. W kolejnych odcinkach rozwikłuje mordercze zagadki, wypijając koktajl z mózgów ofiar i zyskując tym samym dostęp do ich ostatnich wspomnień. Jeszcze przed narodzinami mojego...

Red Fang - Deep Cuts

Red Fang - Deep Cuts

W tym roku mija 20 lat od powstania Red Fang. W tym czasie ekipa świrów z Portland nagrała 5 pełnoprawnych albumów (4 jeśli debiutancki "Red Fang" uznać za kompilację, jak to robi chociażby serwis RateYourMusic). Dwie dekady to sporo czasu i warto tę okrągłą rocznicę jakoś uczcić. Można to zrobić,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Polski sprzęt audio - to hasło przeciętnemu obywatelowi naszego kraju kojarzy się ze wzmacniaczami, kolumnami głośnikowymi i gramofonami sprzed kilku dekad. Większość z nas wyobraża sobie piękne wieże Unitry, Diory czy Radmora, kultowe Altusy lub gramofony takie, jak Daniel, Adam czy Bernard. Jeżeli myślicie, że to wszystko relikty minionego systemu,...

Cytaty

TheodorFontane.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.