Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Agalloch - Ashes Against the Grain

  • Kategoria: Metal
  • Radomir Wasilewski

Agalloch - Ashes Against the Grain

John Haughm i Don Anderson ewidentnie nie należą do pracusiów. Pomiędzy "The Mantle" a jej następczynią nastąpiła długa, czteroletnia przerwa wydawnicza i takie interwały czasowe staną się standardem między kolejnymi dużymi płytami Agalloch. W tej kwestii klimatyczni blackowcy przypominają inny amerykański zespół - Type o Negative, który również niezbyt często płodził kolejne albumy. Podobnie, jak w przypadku ekipy Petera Steela, dłuższy czas wyczekiwania na nową płytę w pełni rekompensuje jej jakość. "Ashes Against the Grain" to kolejne klasowe wydawnictwo zespołu, stanowiące absolutny top jego twórczości. Przepis na muzykę jest podobny, jak w przypadku reszty dyskografii. Styl Agalloch to wciąż połączenie szorstkiego, brudnego, ale niezbyt ekstremalnego black metalu z doomowym ciężarem, folkowym klimatem oraz ambicjami nawiązującymi do progresywnych form muzyki metalowej. Nadal głównym składnikiem twórczości zespołu jest przeplatanka czystych i skrzekliwych wokali, a także duża melodyjność dźwięków, głównie za sprawą długich solówek Dona Andersona czy też nakładek gitar akustycznych na elektryczne. Utwory - tak, jak na innych płytach - są bardzo długie, wielowątkowe i rozbudowane, tworząc 5 suit trwających około dziesięć minut każda, a w przypadku trzyczęściowej, stanowiącej muzyczny monolit "Our Fortress is Burning" dochodząc do prawie dwudziestu minut. W poszczególnych utworach muzycy przeplatają fragmenty klimatyczne, zagrane zarówno na akustykach, spokojnym brzmieniu gitar elektrycznych, ale również za pomocą różnorakich pogłosów czy mrocznych klawiszy, z dominującym gitarowym wymiataniem i blackowym skrzekiem lidera Johna Haughma. Klimat twórczości Agalloch jest jednoznacznie mroczny i zimny, tym razem w mniejszym stopniu tworząc pejzaż zasypanych śniegiem gór, a raczej wilgotne, zamglone i dżdżyste obrazy ponurej, zimowej odwilży.

"Ashes Against the Grain" ma jednak kilka cech specyficznych, odróżniających ją od pozostałych płyt zespołu. Przede wszystkim wyraźnie zwolniono tu tempo, trzymając się prawie przez cały krążek powolnej, bujającej rytmiki i jedynie w "Falling Snow" wchodząc w odrobinę szybsze rejony. Lenistwo rytmiczne koresponduje z większym ciężarem muzyki rzucającym się w uszy w porównaniu z "Pale Folklore" i "The Mantle", do czego przyczyniają się zarówno wyraźnie dociążone, miejscami mocno doom metalowe riffy gitar, jak też wyraziste i mocne uderzenia perkusji, szczególnie werbla. "Trójka" Agalloch to zdecydowanie najmocniej doomowa płyta zespołu, chociaż sporo w niej także pierwiastków blackowych, ze względu na ich powolność nawiązujących choćby do pierwszych krążków Burzum. Wyróżniają się też elementy postmetalowe, głównie za sprawą pozornej monotonii kompozycji, ich dużej jednolitości bez zaskoczeń czy załamań struktury, częstego zapętlania niektórych motywów oraz ich powolnego rozwijania od spokoju i klimatu do mocy i agresji. Ciekawostką jest nawiązywanie części atmosferycznych podkładów i zabaw z brzmieniem czy przesterami do stylistyki shoegaze, co w 2006 roku było zabiegiem pionierskim w muzyce metalowej. Inna jest produkcja trzeciej płyty zespołu w stosunku do poprzedniczek. Po raz pierwszy postawiono na niej na czystość, wyrazistość, ciężar i moc brzmienia, mocno ograniczając elementy wcześniejszej surowości czy nieczystości.

 

Płytę rozpoczyna ciężki, powolny, zwięzły muzycznie "Limbs" - jeden z najbardziej doom metalowych i jednocześnie najlepszych utworów Agalloch, którego największą zaletą jest melodyka wynikająca przede wszystkim z przewijających się przez całą kompozycję gitarowych, prostych solówek, kontrastujących z ciężkim podkładem riffowo-perkusyjnym a w dalszej części także z brutalnymi skrzekami Johna Haughma. "Falling Snow" to rzecz dużo bardziej zbliżona do "Pale Folklore" i "The Mantle" - żwawy, dynamiczny i melodyjny utwór o sporej dawce chwytliwości, niezłych solówkach i ciekawych, czysto-agresywnych dialogach wokalnych. Krótkie, instrumentalne, atmosferyczne intro "This White Mountain on Which You Will Die" stanowi wstęp do "Fire Above, Ice Below" - najbardziej klimatycznej kompozycji na albumie, toczącej się początkowo w ślimaczym rytmie z akompaniamentem klimatycznych, akustycznych gitar, klawiszy i czystego, niskiego śpiewu, by później zostać wyraźnie dociążoną i zbrutalizowaną z wiodącym wrzaskiem Johna Haughma. Rozpoczynający się szumem morza "Not Unlike The Waves" to najbardziej oryginalny utwór na płycie, kompozycja pozornie dynamiczna, oparta o monotonny, marszowy rytm, ciężkie riffy, "rozmyte" melodie i świetny skrzek w refrenach. Finał krążka to jedno z najbardziej monumentalnych nagrań w historii Agalloch - trzyczęściowa suita "Our Fortress is Burning", w której pierwszy akt jest klimatyczny, spokojny i instrumentalny, przypominający trochę pierwszą połowę "The Hawthorne Passage" z "The Mantle". W drugim zespół wraca do klasycznego dla siebie powolnego i ciężkiego grania, najpierw instrumentalnego, ozdobionego świetną solówką Dona Andersona a w finale z towarzyszeniem brutalnego, black metalowego wrzasku i konkretnego podkładu riffowego. Najbardziej zaskakuje akt trzeci, będący 7-minutowym shoegazowym popisem zabaw z gitarowym brzmieniem, dysonansami, efektami i plamami klawiszowymi, jednak sprawia on wrażenie za długiego i zbyt rozwlekłego.

Mimo że "Ashes Against the Grain" lekko przegrywa w porównaniu z "The Mantle", bez wątpienia należy do najlepszych dokonań Agalloch. Pięć zawartych na tym krążku, długich kompozycji stanowi klasę samą w sobie, będąc jednym z najlepszych przykładów jak powinno się grać metal klimatyczny. Tak wysokiego poziomu muzycznego epickich nagrań niestety nigdy później zespołowi nie udało się już osiągnąć. Płyta jest idealnym podkładem pod długie, mroczne, zimowe wieczory, w czasie których człowiek najchętniej zatopiłby się w ciepłym kocu i tam pozostał aż do wiosny. Mocno polecam.

Artysta: Agalloch
Tytuł: Ashes Against the Grain
Wytwórnia: The End
Rok wydania: 2006
Gatunek: Atmospheric Black Metal, Doom Metal
Czas trwania: 59:49

Ocena muzyki
Poziomy7

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rwake - The Return Of Magik

Rwake - The Return Of Magik

Ekipa świrów z Little Rock jest moim zdaniem jedną z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych kapel z nurtu sludge. Rwake jest jednocześnie zespołem wybitnie niedocenionym, któremu nigdy nie udało się wypłynąć na szerokie wody, ale też takim, który zawsze pozostawał w swojej niszy. Duży wpływ na to miała z pewnością specyfika...

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Przemysław Rudź & Artur Wolski - Enchanted Lighthouse

Gdynia, listopad retrofuturystycznego 2019 roku, zanurzoną w gęstym smogu latarnię morską mija na niebotycznej wysokości 800 m należący do korporacji AudioPolex zeppelin, na którego obleczonej ciekłokrystalicznymi ekranami powierzchni wyświetlana jest tajemnicza postać z gitarą. Nagły szkwał rozwiewa na chwilę smog i oczom pilota ukazuje się panorama Gdyni - sieć sięgających...

Pentagram - Lightning In The Bottle

Pentagram - Lightning In The Bottle

Kilka tygodni temu pewien starszy pan stał się wielką gwiazdą internetowych memów. Dla dużej części internautów stał się postacią komiczną ze swoimi roztrzepanymi włosami i wytrzeszczem oczu. Jednak z pewnością znalazło się też i grono, które zgłębiło temat i dowiedziało się, że ten starszy pan to Bobby Liebling czyli założyciel...

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Dax Riggs - 7 Songs for Spiders

Był sobie taki serial dla nastolatków pod tytułem "iZombie". Typowy kryminalny procedural z twistem - główna bohaterka jest współpracującą z policją pracownicą kostnicy i jednocześnie... zombie. W kolejnych odcinkach rozwikłuje mordercze zagadki, wypijając koktajl z mózgów ofiar i zyskując tym samym dostęp do ich ostatnich wspomnień. Jeszcze przed narodzinami mojego...

Red Fang - Deep Cuts

Red Fang - Deep Cuts

W tym roku mija 20 lat od powstania Red Fang. W tym czasie ekipa świrów z Portland nagrała 5 pełnoprawnych albumów (4 jeśli debiutancki "Red Fang" uznać za kompilację, jak to robi chociażby serwis RateYourMusic). Dwie dekady to sporo czasu i warto tę okrągłą rocznicę jakoś uczcić. Można to zrobić,...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Jak podaje popularna internetowa encyklopedia, Quad, inaczej wszędołaz, to pojazd czterokołowy przeznaczony głównie do sportu i rekreacji. Zwykle jest to coś w rodzaju czterokołowego motocykla, który doskonale nadaje się do jazdy poza drogami utwardzonymi. Ze względu na walory napędowe znajduje zastosowanie w wojsku, ratownictwie górskim i rolnictwie. Dla audiofila ten...

Cytaty

LudwigVanBeethoven.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.