Agalloch - Faustian Echoes
- Kategoria: Metal
- Radomir Wasilewski
Dwa lata po wydaniu albumu "Marrow Of The Spirit" członkowie amerykańskiej grupy Agalloch postanowili przypomnieć się swoim fanom kolejną EP-ką. Takie wydawnictwa w dorobku mistrzów klimatycznego black metalu charakteryzowały się zawsze większymi skłonnościami do eksperymentowania w stosunku do regularnych albumów, można więc było spodziewać się mocno nieprzewidywalnej zawartości materiału. I faktycznie, także w tym przypadku Amerykanie zaskoczyli, głównie jednak tym, że po raz pierwszy w swojej historii nagrali materiał tworzący jednolity, ponad 20-minutowy epos, będący ilustracją fabuły słynnego dramatu "Faust" Johanna Wolfganga von Goethe. Formuła EP-ki nawiązuje do propozycji wydawniczych francuskiej Deathspell Omegi, która z epickiej formuły małych wydawnictw uczyniła mistrzostwo świata i wzór do naśladowania. W przypadku propozycji Agalloch aż tak rewelacyjnie nie jest, ale wybrzydzać również nie sposób.
Pod względem stylistycznym zbyt dużego zaskoczenia nie ma, a "Faustian Echoes" kontynuuje dość brutalny i bezkompromisowy kierunek albumu "Marrow Of The Spirit" z dodatkiem klasycznego dla Amerykanów klimatycznego smęcenia. Słuchacz otrzymuje wielobarwną i zmienną nastrojowo mieszankę dźwięków, w której nie brakuje zarówno black metalowych fragmentów z blastami i galopadami, monumentalnych, bujających zwolnień ze sporą dawką riffowej melodyki oraz popisami solowymi Dona Andersona, a także kilku atmosferycznych wyciszeń dających odczuwalne wytchnienie od hałasowania. Wokalnie niestety różnorodności nie ma, bo cały krążek oparto na black metalowym skrzeku bez zaciąganego, czystego śpiewu Johna Haughma. Drobnym urozmaiceniem tej formuły są jedynie odczytywane co jakiś czas w natchniony sposób fragmenty dzieła Goethego.
Uzupełnieniem gitarowego czadowania są wstawki klawiszy, ale jest ich zdecydowanie mniej niż we wcześniejszych latach, pojawiają się przy tym głównie w ostatnich 3-4 minutach utworu. Choć ten materiał jest najbrutalniejszym dokonaniem w dorobku Agalloch, ze względu na talent liderów formacji do komponowania długich, wielowątkowych utworów nie sposób się przy nim nudzić ani też być przemęczonym zbytnią ilością nawalanek czy przekombinowania dźwięków. Trochę może rozczarować brzmienie, które jest surowsze, mniej dopracowane i nie tak przestrzenne, jak na pełnych albumach wydawanych zwłaszcza od drugiej połowy lat "zerowych". Jednak do bardziej bezkompromisowego i ostrego charakteru muzyki ono dobrze pasuje i nie przeszkadza w odbiorze całości.
"Faustian Echoes" to wyraźne przeciwieństwo wydanej cztery lata wcześniej EP-ki "The White". O ile tamten materiał był najłagodniejszym zespołowym dokonaniem z penetracją nastrojowych, folkowych rejonów, tak jego następca pokazał w najbardziej bezkompromisową i brutalną odsłonę Agalloch, na jaką Amerykanów było stać w całej historii ich grupy. Po raz kolejny wyszło to z klasą, a krążek - mimo trudności z jego dostępnością - powinien znaleźć się w płytotece każdego fana zespołu. Szczególnie. że to właśnie w nim tkwią korzenie stylistyki, jaką John Haughm w następnych latach zaserwuje fanom, niestety w trochę słabszej jakościowo formule, w ramach kolejnej formacji Pilliorian. "Faustian Echoes" to jednocześnie ostatni tak świeży i zaskakujący materiał w dorobku Agalloch. W kolejnych latach inwencja twórcza obu liderów formacji miała niestety wyraźnie się obniżyć.
Artysta: Agalloch
Tytuł: Faustian Echoes
Wytwórnia: Dammerung
Rok wydania: 2012
Gatunek: Atmosferyczny Black Metal
Czas trwania: 21:34
Ocena muzyki
Komentarze