Elder - Omens
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Wydany trzy lata temu "Reflections Of A Floating World" był bez wątpienia jednym z najlepszych albumów, jakie pojawiły się na rynku w tamtym roku. Został on doceniony przez prasę i serwisy branżowe, znalazł się również na czterdziestym miejscu podsumowania rocznego serwisu Rate Your Music. Ze względu na specyficzny gatunek muzyczny, można to uznać za spory sukces. Z tego samego względu trudno ekipę z Fairhaven zaszufladkować. Na swoim regularnym debiucie z 2009 roku prezentowali stoner-doom metal nawiązujący do klasyki gatunku spod szyldu Kyuss czy Sleep. Można tam było odnaleźć sporo nawiązań do absolutnych prekursorów ciężkiego grania, takich jak Black Sabbath. Kolejne krążki przynosiły coraz wyraźniejsze złagodzenie brzmienia na rzecz budowania klimatu. Do "Reflections Of A Floating World" moglibyśmy natomiast przyczepić etykietę "psychodeliczny, progresywny rock z elementami stonerowymi". Na "Omens" zespół nadal wyraźnie ewoluuje i jeszcze bardziej łagodzi brzmienie. Elementów metalowych praktycznie tu nie odnajdziemy. Zostały one zastąpione jeszcze wyraźniejszą wielowątkowością i budowaniem atmosfery. Dzięki temu 55 minut, które spędzimy z "Omens" mija wyjątkowo szybko i przyjemnie. Jest to o tyle ciekawe, że na album składa się tylko pięć utworów i tylko jeden z nich trwa mniej niż 10 minut.
Pod koniec lutego zespół zaprezentował "Embers". Muzycznie utwór ten przekonał mnie już przy pierwszym przesłuchaniu. Mamy tu do czynienia z kontynuacją kierunku obranego na "Reflections Of A Floating World". "Embers" jest na prawdę rozbudowany i wielowątkowy. Cięższe fragmenty przeplatają się tu z delikatnymi muzycznymi pejzażami. Wszystko to skonstruowane jest tak, że nie wiadomo kiedy mija te prawie 11 minut spędzonych z utworem. Jednak jest tu jeden haczyk. Wspomniałem o tym, że utwór przekonał mnie muzycznie już za pierwszym razem. Jednak w ślad za tym nie poszedł wokal. Na "Lore" czy też "Reflections Of A Floating World" Nicholas DiSalvo brzmiał bardziej dojrzale i przede wszystkim jego wokal był bardziej schowany pośród dźwięków - stanowił tylko dodatek do muzyki. W "Embers" jego wokal jest wysunięty do przodu i brzmi zdecydowanie "młodziej" niż wcześniej. Początkowo ciężko się do tego przyzwyczaić - zwłaszcza, że na "Omens" DiSalvo ma chyba największe pole do popisu w dotychczasowej dyskografii.
Czytając recenzje nowego albumu w Internecie można zauważyć, że wokal jest uznawany za jego największą bolączkę. Niestety w tym temacie nic już nie zrobimy. Pozostaje nam oswoić się z nim lub odłożyć "Omens" na półkę. Ja przekonałem się do niego po kilku dniach od premiery i nawet jeśli nadal uważam, że nie jest idealny, to muzyka na nim zaprezentowana w pełni rekompensuje wokalne niedogodności. Chociaż nie będę ukrywał, że z chęcią posłuchałbym również instrumentalnej wersji "Omens". Tak z czystej ciekawości. Do takiego odsłuchu nie byłby potrzebny zamykający album "One Light Retreating", który brzmi jak zagubiony utwór z "Reflections...". I nie chodzi tu tylko o klimat ale przede wszystkim produkcję gdzie DiSalvo wydaje się być bardziej ukryty pośród dźwięków. Jednak może to być złudne wrażenie ze względu na to, że "One Light Retreating" jest najcięższym fragmentem "Omens". Pod wyraźne nawiązania do poprzedniego albumu można też podciągnąć spore fragmenty otwierającego album utworu tytułowego. Po drugiej stronie barykady stoi najspokojniejszy "Halcyon" z pięknym, delikatnym wstępem. W dalszej części utwór subtelnie przyspiesza oraz podkręca ciężar, ale nadal daje nam chwilę na zadumę. W zasadzie trudno tu mówić o "chwili", bo "Halcyon" trwa prawie 13 minut, przez co jest najdłuższym utworem na "Omens". Krążek uzupełnia podwójny rekordzista - "In Procession". Jest to najkrótszy i jednocześnie najżywszy fragment albumu.
Jak podsumować "Omens" jako całość? Ciężka sprawa. Osoby, które nie będą w stanie przekonać się do głosu DiSalvo prawdopodobnie po pierwszym przesłuchaniu (lub w jego trakcie) wyłączą album i już do niego nie wrócą. Reszta odnajdzie tu naprawdę dużo świetnych momentów, które sprawią, że do nowego materiału nagranego przez ekipę z Fairhaven będzie się wracać wielokrotnie. Po kilku tygodniach od premiery mogę stwierdzić, że "Omens" to jeden z najlepszych albumów wypuszczonych w tym roku. Gorąco polecam!
Artysta: Elder
Tytuł: Omens
Wytwórnia: Stickman Records
Rok wydania: 2020
Gatunek: Progressive, Psychedelic Rock, Stoner Rock
Czas trwania: 55:00
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze