Bisquit - Lilly
- Kategoria: Pop
- Małgorzata Karasińska
Bisquit długo kazał nam czekać na swoją kolejną płytę. Ten polski zespół początkowo związany był z wytwórnią muzyczną Kayax i to właśnie pod ich egidą powstały pierwsze dwie płyty - "Inny smak" i "Pytania". Wówczas zyskały one przychylne opinie Edyty Bartosiewicz, Kayah i Krzysztofa Kilijańskiego. 25 lutego odbyła się premiera trzeciego krążka, tym razem wyprodukowanego nakładem jednoosobowego wydawnictwa Muzyka Powiśle, będącego własnością wokalistki zespołu - Joanny Włodarskiej. Zmiana ta spowodowana była kryzysem w grupie wywołanym problemami z osiągnięciem muzycznego kompromisu. Początkowo muzycy szukali nowych brzmień, odchodząc od eleganckiego smooth jazzu i popu, do którego przyzwyczaili nas dwoma pierwszymi albumami. Potem przyszedł czas na próbę nagrania krążka, zawierającego wyłącznie covery. Okazało się, że i nie tędy droga. Ostatecznie po sześciu latach narodziła się "Lilly", najbardziej dojrzała i zróżnicowana muzycznie płyta w historii zespołu.
Zdaje się, że wreszcie ciasteczko zostało wyjęte z mleka i solidnie nadziane muzyczną mieszanką. "Lilly" wypełniona jest po brzegi wpływami rozmaitych gatunków muzycznych. Takich, o których nikt nie posądzałby grupy, która zaczynała od standardów jazzowych. Zespół wreszcie pozbył się początkowo przyjemnej, choć na dłuższą metę mdłej maniery i metki lekkiej, usypiającej muzyki na dobranoc. Szczególnie, że we wszystkich utworach podkreślono rolę instrumentów perkusyjnych, dzięki czemu płyta jest naprawdę rytmiczna. Dodatkowo pojawiają się chropowate, szorstkie brzmienia, kojarzące się z muzyką lat 70-80, chociażby z zespołem Breakout. Dokładnie taki jest utwór "Przypływy odpływy" z big beatowym pazurem czy elektroniczne "Wszystko jest zapachem". Grupa 2+1 dała artystom inspirację nie tylko muzyczną, ale również tekstową. Przejmujący utwór "Poznaj Lilly", od którego nazwę wzięła płyta to historia Elżbiety Dmoch, która wycofała się całkowicie z życia muzycznego, żyjąc w izolacji i zapomnieniu. Ponadto promowany przez grupę singiel "Wielki mały człowiek" to cover utworu 2+1 w uwspółcześnionej, subtelnej wersji.
Przez większość płyty czuć energię oraz radość muzyków z tworzenia tej płyty. Utwór "Kino" to energetyczna, "bujająca" melodia, tworzona przez trąbkę i cymbałki. Podobny optymizm czuć również w popowym "Powiślu", nawet pomimo tego, że traktuje o smutnej damsko-męskiej historii. Do współpracy gościnnie zaproszono Ragaboya, który w jednym z utworów gra na dilrubie - klasycznym instrumencie indyjskim, dodając albumowi etnicznej przyprawy. Sięgnięto również po rock. W kawałku "Piękne nic" mamy krzykliwe zakończenie z gitarą i fajerwerkami, których jak dotąd próżno było szukać na krążkach Bisquit. Muzycy nie zapomnieli jednak o swoich korzeniach i wracają do klasycznego jazzu w bardzo smaczny sposób ("Ostrzę zmysły"). Nie zabrakło smooth jazu - delikatnych, wyszeptanych tekstów oraz subtelnego nastroju tworzonego przez pociągnięcia smyczków i szarpnięcia strun harfy ("Wojna", "Kasjo"). Całości dopełnia piękny wokal Joanny Włodarskiej, której należą się również duże brawa za teksty.
Płytę zamyka utwór "Pora zmian". W ciągu tych sześciu lat z całą pewnością zaszła zmiana w twórczości zespołu. Na taką zmianę czekałam. Teraz ich muzykę tworzą dojrzałe kompozycje z charakterem, pozbawione nalotu monotonii. "Lilly" to przemyślana mieszanka. Polecam do natychmiastowej konsumpcji.
Wykonawca: Bisquit
Tytuł: Lilly
Rok wydania: 2014
Gatunek: Smooth Jazz, Pop
Źródło: Spotify Premium
Ocena muzyki
Komentarze