Trys Saulės - ***
- Kategoria: Rock
- Paweł Kłodnicki
Pod dziwną nazwą zespołu ("Trys Saulės" to po litewsku "Trzy Słońca") i jeszcze dziwniejszym tytułem kryje się już nie tak dziwna muzyka. To w gruncie rzeczy zwyczajny post-rock, trzymający się bardzo blisko korzeni stylu, czyli krautrocka. Właściwie niemal cały album oparty jest na skrzeczących gitarach, elektronicznych dźwiękach i mechanicznym rytmie perkusji, mających wytworzyć specyficzny klimat i wręcz otumanić słuchacza. Niestety, "***" popełnia ten sam błąd, co setki innych wydawnictw, czerpiących z zamierzchłych, najbardziej twórczych odmian rocka - ani nie wnosi do tych inspiracji nic nowego, ani nie potrafi w pełni wykorzystać gotowego wzorca, przez co dużo tu wtórności i nieodstępującego wrażenia "Kurczę, gdzieś tam kryje się sporo o wiele lepszej muzyki w tym klimacie".
Nie zaprzeczę temu, że album ma spory potencjał. Przy pierwszym kontakcie wydaje się faktycznie wciągający, ale dość szybko można dostrzec cień monotonii, który uporczywie się za nim ciągnie - i nie mówię tu o monotonii w pozytywnym znaczeniu, którą Niemcy z nurtu "szwabskiego rocka" opanowali do perfekcji, ale o zwyczajnej nudzie. Zespół wie, do czego dąży, ale z jakiegoś powodu nie jest w stanie tego osiągnąć. Większość wad w zasadzie punktuje już pierwszy "Nad rzeką wiszą chmury", z początku świetnie budujący nastrój za pomocą gitarowych zgrzytów i jednostajnej melodii, jednak z czasem zmierzający donikąd. Transowy podkład nie jest na tyle wciągający, by skutecznie zahipnotyzować słuchacza (a przynajmniej mnie) na całe 12 minut, więc z czasem robi się z tego granie dla samego grania, niczym niezaskakujące. A największym grzechem jest brak gitary basowej (lub odpowiedniego substytutu), tak ważnej w muzyce tego typu. Owszem, pojawia się gitara barytonowa, ale nie jest ona w stanie zapewnić dostatecznej głębi.
Znacznie lepszy efekt osiąga "W powietrzu unosi się pył z południa", nie aż tak rozwleczony jak jego poprzednik. Muzycy skupiają się na konkretach, czyli gitarze malującej piękne, acz w pewien sposób przerażające "muzyczne pejzaże" i plemiennej grze perkusji, bardzo pasującej do takiej kompozycji. Właśnie tutaj najbardziej brakowało mi kontrapunktu (potocznie, nie w sensie muzycznym) w postaci porządnego basu, budującego tło dla tych wszystkich szumów i trzasków. Podkreślę to jeszcze raz - gitara barytonowa absolutnie nie zdaje egzaminu, być może z winy niedostatecznego uwypuklenia jej w miksie. Między innymi z tego powodu wciąż gdzieś ulatuje spodziewany "WOW", a raczej, zważywszy na charakter albumu, efekt "OOMM" (odnosząc się do tradycyjnej werbalizacji stosowanej przy medytowaniu). Mimo wszystko to krok w dobrą stronę i w gruncie rzeczy bardzo dobry utwór z pewnymi niedociągnięciami. Ale "Wszystko zastyga na chwilę" to już kompletna pomyłka, dająca fałszywą nadzieję dźwiękami sitaru i piękną melodią gitarową. Gdzieś tam pobrzmiewa jeszcze elektronika, ale nie wynika z tego nic konkretnego. Muzycy grają tak sobie przez kilka minut, po czym nagle urywają kawałek bez jakiegokolwiek rozwinięcia, jakby nie mieli na nie pomysłu lub chęci. A tego typu kompozycji trudno wybrzmieć w ciągu 5 minut. Na podobną dolegliwość cierpi "Ten kamień przypomina świat", w którym zamiast sitar zastępują różne dziwne odgłosy, w tym śpiewających ptaków. Ciekawa rzecz, ale nadaje się raczej jako część jakiegoś większego utworu. Taki kolaż skondensowany do niespełna czterech minut (w dodatku brzmiący jak wyrwana z kontekstu część czegoś bardziej rozbudowanego) kończy się nagle i zdecydowanie zbyt szybko, nic po sobie nie zostawiając. Dobrze chociaż, że na koniec rozbrzmiewa porządny "Nad głową trzy słońca", gdzie pierwszorzędną rolę znów dostają psychodeliczne gitary i industrialne brzmienia. Ten utwór sprawia zresztą wrażenie bardziej zwartej, lepszej wersji pierwszego, bez długich, ospałych fragmentów mających budować suspens, które tej grupie niezbyt dobrze wychodzą.
Momentami aż niedowierzałem, jak bardzo Trys Saulės marnuje drzemiący w nim potencjał. "***" momentami bywa naprawdę kreatywny, ale przez większość czasu po prostu nuży. Nie lubię być wyrywany z muzycznego transu, a ciągłe przeskakiwanie do nie całkiem spójnych ze sobą momentów właśnie to robi. Niczym nauczyciele w szkołach stawiam pięć "na szynach", bo mimo wszystko za te bardzo dobre momenty należy się plus.
Artysta: Trys Saulės
Tytuł: ***
Wytwórnia: Instant Classic
Rok wydania: 2018
Gatunek: Post Rock
Czas trwania: 36:09
Ocena muzyki
Komentarze