Lunatic Soul - Lunatic Soul II
- Kategoria: Rock
- Radomir Wasilewski
Pierwotne założenie, jakie towarzyszyło projektowi Mariusza Dudy o nazwie Lunatic Soul, miało obejmować nagranie dwóch mocno różniących się od siebie pozycji, które miały obrazować dwoistość ludzkiej natury i jej balansowanie między czernią i bielą, dobrem i złem. I faktycznie, dwa lata po utrzymanym w ciemnych, choć niezbyt depresyjnych klimatach debiucie polski wokalista wypuścił na rynek drugi album Lunatic Soul, którego okładkę i szatę graficzną utrzymano w tonacji bieli. Taki też kolor otrzymała zawarta na płycie muzyka, która mimo kontynuowania pomysłów i środków wyrazu zaprezentowanych przez Mariusza Dudę dwa lata wcześniej, jest dużo pogodniejszym dokonaniem Lunatic Soul. A przy tym nie mniej ciekawym.
"Lunatic Soul II" zawiera sporo nawiązań do poprzedniczki. Mariusz Duda w dalszym ciągu balansuje pomiędzy spokojem i lirycznością klasycznie progresywnych ballad, opartych przede wszystkim na brzmieniu akustycznych gitar i panoramicznych klawiszy a odjechanymi, pełnymi improwizacji dźwiękami etnicznymi i folkowymi. Do tego tak jak dwa lata wcześniej, oprócz głównego pomysłodawcy projektu warstwę dźwiękową tworzy multiinstrumentalista Maciej Szelenbaum, a także kilku innych zaproszonych gości, w tym perkusista Wawrzyniec Dramowicz, który stanie się stałym współpracownikiem Mariusza na wydawnictwach Lunatic Soul. Powstały z tej kolaboracji bardzo bogate i wielobarwne aranżacje, w większości oparte na naturalnej grze bardzo różnorodnych instrumentów. Warto jednak zwrócić uwagę na drobną korektę w tym zakresie, bo do części utworów wkradła się - póki co jeszcze nieśmiała - elektronika, zarówno w formie technologicznych pejzaży dźwiękowych, jak i zsamplowanych, podbitych sztucznie rytmów. Przypomina to trochę pomysły zaprezentowane wcześniej przez Riverside na słynnej EP-ce "Voices in My Head", która zresztą jest swoistym preludium do twórczości drugiego zespołu Mariusza Dudy.
Na "dwójce" Lunatic Soul naleciałości Riverside jest zresztą trochę więcej niż na jej poprzedniczce. Tworzy to wrażenie, że niektóre kompozycje są pozostałościami z sesji najostrzejszego w historii Riverside, wydanego rok wcześniej albumu "Anno Domini High Definition", do którego stylistycznie by nie pasowały. Nie jest to oczywiście zarzut, bo autorem muzyki obu formacji jest większości Mariusz Duda, który świetnie żongluje tego typu klimatami, a przy tym zawsze pisze piosenki potrafiące zaintrygować słuchacza. W przypadku "Lunatic Soul II" ponownie opierają się na one miksie tradycji z wyrazistymi refrenami i liniami melodycznymi oraz bardziej progresywnych konstrukcji o otwartej budowie i niestandardowych patentach. Co ciekawe, na tej płycie pojawia się zaledwie jeden utwór instrumentalny, ale w zamian zespół porwał się na epicką, trwającą ponad 10 minut kompozycję. Po raz kolejny świetnie prezentuje się ciepły i bardzo delikatny wokal mistrza ceremonii, który idealnie zgrywa się z tego typu atmosferyczną muzyką. "Lunatic Soul II" jest przy tym pierwszą płytą, na której Mariusz ani na moment nie zdecydował się na agresywny, emocjonalny wrzask. Zaletą jest także tradycyjne dla albumów Dudy czyste, selektywne i bardzo przestrzenne brzmienie, które w pełni pozwala cieszyć się wszystkimi smaczkami i detalami muzyki, poukrywanymi w poszczególnych kompozycjach.
A tych tym razem jest osiem, bo krótki, elektroniczny "Limbo" został połączony w jedną całość z "Escape From Paradise". W związku z tym płyta trwa około 50 minut. Tak, jak na "jedynce", również jej następczynię podzielono na bardziej tradycyjną i melancholijną pierwszą połowę i eksperymentalną drugą. Jednak jako całość "Lunatic Soul II" jest dużo bardziej jednolity i spójny. Otwarcie stanowi powoli się rozkręcający, przestrzenny, etniczny "The In-Beetween Kingdom", który leniwie i bez udziału wokalu wprowadza słuchacza w klimat krążka. Następny w zestawie "Otherwhere" jest krótką, w pełni akustyczną, melancholijną balladą z ciepłym śpiewem Mariusza Dudy, która spokojnie mogłaby zasilić którąś z płyt Riverside. Szybko przechodzi ona w podobnie nastrojowy "Suspended in Whiteness", w którym jest jednak dużo więcej mroku, etnicznych dodatków i mocniejszych wstawek. Przypomina on tym kompozycje z debiutanckiego albumu Lunatic Soul. Na granicy mroku i akustycznej delikatności znajduje się "Asoulum", chwytliwa piosenka z charakterystycznymi, niepokojącymi wstawkami gitar akustycznych. Druga połowa płyty zaczyna się zaskakująco, bo od bardzo dynamicznego, a przy tym pełnego elektrycznych, przesterowanych fraz gitar oraz zniekształconych brzmień klawiszy "Escape From Paradise". Jest to pierwszy zwiastun estetyki wydanego kilka lat później i większości utrzymanego w takich klimatach albumu "Fractured". Na "dwójce" stanowi tylko drobny przerywnik od krainy spokoju, bo już epicki, 11-minutowy "Transition" początkowo wraca do leniwego, sennego brzdąkania, utrzymanego przy tym w bardzo ascetycznej, wręcz ambientowej formule. W drugiej połowie kompozycja zyskuje na mocy i ciężarze, najpierw wchodząc w klimaty wyraźnie industrialne, a następnie ozdobione przestrzennymi, symfonicznymi klawiszami. "Gravestone Hill" to kolejna akustyczna, piękna ballada z delikatnymi ornamentami elektroniki. I w takim nastroju utrzymuje słuchacza też zamykający krążek "Wanderings" - leniwie płynący przed siebie kawałek, pierwotnie kreowany przez delikatne plamy elektroniki, rytm podrasowany loopami i zniekształcony śpiew Dudy. Co ciekawe, ta - mimo wszystko bardzo progresywna w wydźwięku - piosenka została wytypowana z dość dobrym skutkiem na singiel promujący płytę.
Drugi album Lunatic Soul to zdecydowane pójście w stronę dużo bardziej klimatycznej, przestrzennej i nie tak dusznej, jak na debiucie formuły dźwiękowej, ozdobionej przy tym pierwszymi eksperymentami zespołu z elektroniką. Ten kierunek Mariusz Duda miał kontynuować w kolejnych latach gdyż, wbrew zapowiedziom, "dwójka" nie stała się ostatnią płytą grupy, ale jednym z etapów jej dłuższej dźwiękowej przygody. "Lunatic Soul II" jest jednym z najlepszych zespołowych dokonań, w idealny sposób łączącym różne jego oblicza w spójną i ciekawą całość. Dla wszystkich, którzy jeszcze nie mieli styczności z muzyką polskiego zespołu, obok "Walking on a Flashlight Beam" jest to pozycja polecana do poznania w pierwszej kolejności. Świetnie pokazuje fenomen oryginalnej twórczości polskiej grupy, serwując ją do tego w formule lekkostrawnej, która nie odrzuci słuchacza w trakcie pierwszych kontaktów z nią. I dlatego warto ją polecić każdemu miłośnikowi klimatycznej muzyki rockowej.
Artysta: Lunatic Soul
Tytuł: Lunatic Soul II
Wytwórnia: Mystic
Rok wydania: 2010
Gatunek: Art Rock
Czas trwania: 50:43
Ocena muzyki
Komentarze