Lao Che - Dzieciom
- Kategoria: Alternatywa
- Karol Otkała
Od premiery tego albumu nie minęło jeszcze tak wiele czasu, ale krążek został już prześwietlony praktycznie z każdej strony. Na czynniki pierwsze rozłożono wszystkie utwory, czy to pod kątem tekstowym, czy muzycznym. Ogólny odbiór jest bardzo pozytywny. W Internecie pełno jest "ochów" i "achów" na jego temat. Zatem nadeszła pora abym i ja dorzucił do tematu swoje pięć groszy. Będzie to (mam nadzieję) o tyle ciekawa opinia, że napisana przez osobę totalnie z zewnątrz, pozbawioną jakichkolwiek punktów odniesienia. Nigdy nie byłem wielkim fanem Lao Che. Ignorowałem zachwyty znajomych nad "Powstaniem Warszawskim", na zeszłorocznym Woodstocku udało mi się ominąć ich koncert, nigdy nie czułem parcia na poznanie ich twórczości, a jeśli już próbowałem ugryźć któryś z ich albumów, to szybko odpuszczałem. Gdyby ktoś wyrwał mnie z łóżka o północy i kazał wymienić tytuł któregoś z utworów, to na 100% byłby to "Zombi!" - innych w ogóle nie kojarzę.
O premierze "Dzieciom" dowiedziałem się przypadkiem przeglądając WiMP-owe nowości. Pierwsze przesłuchanie i... Szok. No może nie aż tak, ale na pewno bardzo pozytywne zaskoczenie, które tylko umacniało się przy kolejnych odsłuchach. Album jest bardzo różnorodny muzycznie. Otwierający "Dżin" ociera się dość mocno o klimaty orientalne. Następny w kolejce "Tu" to wypisz wymaluj klimaty knajpiane sprzed kilkudziesięciu lat (swingi i inne bajery). Do tego dochodzi genialna trąbka, która brzmi, jakby ktoś grał na niej tuż obok nas. W "Wojence" przebijają się elementy elektroniczne. "Znajda" z kolei to charakterystyczne klawisze. Oba tomy "Bajki O Misiu" to klimat rodem z wieczorynek, szczególnie pierwsza część idealnie nadaje się do poduszki. Po drugiej stronie stoją "A Chciałem O Sobie", który po powolnym początku ładnie się rozkręca (muzycznie mocno kojarzy mi się on z podkładami O.S.T.R.-ego i instrumentalną twórczością Beastie Boys), no i przede wszystkim "Legenda O Smoku" - rockowy killer z fajnymi dęciakami.
Druga rzecz rzucająca się w uszy to teksty Spiętego. Przy pierwszym przesłuchaniu i zachwycaniu się warstwą muzyczną można nie do końca zwrócić na nie uwagę. Ale przy kolejnych kontaktach z "Dzieciom" już się tak nie da. Nie będę ich analizował, bo zrobiło to przede mną wielu innych. Napiszę tylko tyle - dawno nie utkwiło mi w głowie tak wiele linijek w tak niedługim czasie. Spięty pisze inteligentnie, z klasą, ale również z dużą dawką humoru. Fakt faktem - są tutaj oba tomy "Bajki O Misiu", które przy n-tym przesłuchaniu pewnie się przejedzą, ale po drugiej stronie barykady stoją chociażby takie perełki, jak "Tu", "Wojenka" i przede wszystkim "Legenda O Smoku" z genialnym fragmentem "W końcu ci z Bogiem na ustach, a z gównem w sercach". Skąd my to znamy?
"Dzieciom" jest albumem bardzo eklektycznym, ale w tym przypadku jest to dużym plusem. Mimo całego tego rozstrzału stylistycznego, stanowi spójną całość. Dodatkowo jest krążkiem mało inwazyjnym, który sprawdzi się w praktycznie większości sytuacji (chyba tylko nie na ostrą potańcówkę i do biegania). Zastanawiam się tylko, jak niektóre utwory przeżyją próbę czasu. Głównie chodzi mi o te "nieszczęsne" "Bajki O Misiu" i może też "Z Kamerą Wśród Zwierząt Buszujących W Sieci". Ale w zasadzie na razie dobrze wchodzą, zatem po co martwić się na zapas? Dzięki "Dzieciom" przekonałem się w końcu do Lao Che i zmotywowałem do poznania całej dyskografii grupy. Ale o tym innym razem.
Artysta: Lao Che
Tytuł: Dzieciom
Wytwórnia: Mystic
Rok wydania: 2015
Gatunek: Rock, Crossover
Czas trwania: 50:38
Wydanie: Digipack
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze