John Coltrane - Both Directions at Once: The Lost Album
- Kategoria: Jazz
- Paweł Pałasz
Chyba nikt się nie spodziewał, że w 2018 roku światło dzienne ujrzy nowy studyjny album Johna Coltrane'a. Jakiś czas temu rodzina Naimy Coltrane - pierwszej żony saksofonisty - odnalazła taśmę z niepublikowanym wcześniej materiałem. Przekazano ją wytwórni Impulse!, gdzie pod okiem Raviego Coltrane'a (syna Johna i jego drugiej żony, Alice) i Kena Drukera przygotowano jej zawartość do wydania. "Both Directions at Once: The Lost Album" ukazał się 29 czerwca w dwóch wersjach, każda jest dostępna w wydaniu winylowym i kompaktowym. Podstawowa zawiera siedem utworów, a rozszerzona czternaście (bonusy to alternatywne podejścia do części nagrań z podstawowego wydania).
Na zagubionej - i cudowanie odnalezionej po 55 latach - taśmie znalazł się zapis sesji z 6 marca 1963 roku w Van Gelder Studio. Saksofoniście towarzyszył już wówczas jego klasyczny kwartet, z pianistą McCoyem Tynerem, basistą Jimmym Garrisonem i perkusistą Elvinem Jonesem. Muzycy byli jeszcze przed nagraniem swoich największych dzieł (mowa tu oczywiście o albumach "A Love Supreme" i "Ascension"), jednak skład ten miał już blisko roczne doświadczenie wzajemnej współpracy i parę nagrań na koncie (album "Coltrane" z 1962 roku, a także część utworów z "Ballads" i koncertowego "Impressions"). Następnego dnia, 7 marca, zespół ponownie wszedł do studia, ale tym razem jako kwintet - wspólnie z wokalistą Johnnym Hartmanem. Rezultat tej sesji został wydany cztery miesiące później na albumie "John Coltrane and Johnny Hartman", mającym ewidentnie mainstreamowy charakter.
Poprzedniego dnia, jak można się w końcu przekonać, muzycy mieli zdecydowanie więcej swobody, ale i natchnienia. Instrumentaliści byli wówczas już świetnie zgrani, a lider zostawia sporo przestrzeni dla swoich współpracowników, dzięki czemu można podziwiać zarówno wzajemną interakcję kwartetu, jak i umiejętności każdego muzyka z osobna. Rewelacyjne partie Trane'a, grane na saksofonach sopranowym i tenorowym, tylko nieznacznie dominują nad całością. W tamtym czasie muzyka Johna nie była jeszcze tak uduchowiona, jak kilka lat później - pod względem stylistycznym był to wciąż jazz modalny i post-bop - ale w niektórych jego solówkach (z prawie freejazzowymi przedęciami, szczególnie w "Impressions") słychać już przyszły kierunek. Do czego zdaje się nawiązywać tytuł.
Warto zwrócić uwagę, że większość utworów jest już znana z innych wydawnictw. Do kompozycji "Nature Boy" George'a Alexandra Aberle'a kwartet wrócił dwa lata później, przygotowując materiał na album "The John Coltrane Quartet Plays". "Impressions" i "One Up, One Down" były natomiast grane na żywo (można je znaleźć odpowiednio na albumach "Impressions" i "New Thing at Newport"). Tutejsze wersje wszystkich trzech są nieco bardziej zachowawcze, ale nie należy tego odbierać jako zarzut, bo w takiej formie też zachwycają. Z kolei kompozycja "Vilia" - w zarejestrowanej tego samego dnia, ale tutaj nieobecnej wersji - w 1965 roku trafiła na kompilację różnych wykonawców z wytwórni Impulse!, a później dołączono ją do kompaktowych wznowień "Live at Birdland". Szkoda tylko, że na podstawowym wydaniu "Both Directions at Once" wykorzystano archaicznie brzmiący "Take 3" (zamiast nowocześniejszego "Take 5" z dodatkowego dysku), co wpływa negatywnie na spójność albumu.
Całkowicie premierowe są tu zatem trzy nagrania: ponad jedenastominutowa improwizacja na bazie bluesa - "Slow Blues" (dość tradycyjna, z wyjątkiem niektórych zagrywek Trane'a), a także dwie kompozycje bez tytułów - "Untitled Original 11383" i "Untitled Original 11386" (te liczby to numery, jakie Rudy Van Gelder nadawał utworom zarejestrowanym w jego studiu). Zwłaszcza te dwa ostatnie stanowią mocne punkty wydawnictwa. Prawdziwą zaginioną perłą okazuje się "11386" z przepiękną melodią głównego tematu i porywającymi improwizacjami wydłużającymi go do niemal dziewięciu minut. Lecz bardziej zwarty "11383" także jest zaskakująco udanym nagraniem, którego niewykorzystanie na żadnym z ówczesnych wydawnictw jest sporym niedopatrzeniem.
"Both Directions at Once: The Lost Album" nie ustępuje innym nagraniom Johna Coltrane'a z tamtego okresu. Cały zespół był tego dnia w doskonałej formie i dopisywało mu natchnienie. Same kompozycje również nie ustępują tym z innych albumów. Wielbicielom Trane'a zalecam sięgnięcie po rozszerzone wydanie - alternatywne podejścia do czterech utworów (w tym trzy wersje "Impressions" i dwie "Untitled Original 11386") są co najmniej tak samo porywające, a warto pobawić się w wyłapywanie różnić między poszczególnymi wykonaniami (które zwykle nie są tak oczywiste, jak w przypadku "Vilia"). Natomiast wszystkim, którzy jeszcze nie są miłośnikami twórczości saksofonisty, polecam przesłuchanie przynajmniej podstawowej edycji.
Artysta: John Coltrane
Tytuł: Both Directions at Once: The Lost Album
Wytwórnia: Impulse! Records
Rok wydania: 2018
Gatunek: Jazz
Czas trwania: 47:28 (wersja podstawowa), 88:52 (wersja deluxe)
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze