Philip Zoubek Trio - Outside
- Kategoria: Jazz
- Paweł Kłodnicki
Austriacki pianista Philip Zoubek nie jest zbyt znaną postacią. Nie powinno to dziwić, zważywszy na to, w jakiej stylistyce się obraca. Związany jest przede wszystkim z free jazzem i free improvisation, obecnie dwoma z najbardziej niszowych stylów muzycznych, jakie istnieją. Jednak to właśnie w "podziemiu" warto dziś przede wszystkim szukać atrakcyjnych wydawnictw, więc taki status to w pewien sposób dla Zoubeka dobra rekomendacja. Przed długi czas pianista tworzył jedynie w ramach kolaboracji z innymi, głównie niemieckimi, muzykami (Achim Tang, Nils Ostendorf), w większości jeszcze mniej znanymi niż Zoubek. Na nagranie solowego albumu "Air", na którym zresztą wystąpił sam, zdecydował się dopiero w 2015 roku. To całkiem ciekawe dzieło, pokazujące spektrum dźwięków, jakie można uzyskać z pomocą preparowanego pianina. Dziś jednak zajmiemy się jego najnowszym dokonaniem, sygnowanym nazwą Philip Zoubek Trio. Oprócz niego do grupy należą także basista David Helm i perkusista Dominik Mahnig.
Klasyczne trio na fortepian, bas i perkusję to nie jest typ zespołu, po którym należy spodziewać się przytłaczającej brzmieniowo muzyki i tak też nie jest. Nie tylko ze względu na instrumentarium, ale też sposób grania. Trio prezentuje typowe dla białych muzyków podejście do (free) jazzu - bardzo chłodne, intelektualne, celowo tłumiące wszelką ekspresję. Skojarzenia mogą wędrować w stronę Dave Brubeck Quartet lub bardziej, ze względu na stylistykę, albumy nagrane wspólnie przez duet Chick Corea i Dave Holland. "Outside" nie dorównuje jednak tym grupom ani pod względem klimatu, ani poziomu, choć nie jest to złe wydawnictwo.
Beznamiętność (nie w negatywnym, ale neutralnym sensie) tej muzyki udziela się już od pierwszych minut. A otwierający album "Scanning" i tak jest jednym z bardziej dynamicznych fragmentów. Także jednym z bardziej udanych, gdzie świetnie udało się uzyskać charakterystyczny dla free jazzu nastrój. Muzycy z jednej strony słuchają się nawzajem, a z drugiej jakby celowo rozmijają swoje partie. Brakuje tu, jak i na całym albumie, jakichkolwiek zarysów motywów i tematów, aczkolwiek sekcja rytmiczna raczej zbytnio nie szaleje i trzyma to wszystko w ryzach. W tych siedmiu minutach zespół pokazał się z bardzo dobrej strony, ale później, niestety, nie jest już tak kolorowo. Czasem można odnieść wrażenie, że trio po nagraniu paru kawałków nie bardzo wiedziało, co dalej począć i zaczęło sobie po prostu brzdąkać bez jakiegokolwiek celu. Takie wydają się zwłaszcza "Der König" i przydługi "The Long Fade". Pierwszy jest oparty na energetycznej improwizacji, brakuje jednak wrażenia chęci zagrania czegoś konkretnego lub choćby pozorów kontroli nad tym, co tu się dzieje. Jeszcze gorzej wypada drugi z wymienionych utworów - sześć minut plumkania na gitarze przy bardzo delikatnym akompaniamencie sekcji rytmicznej. Do tego fragmentu próbowałem się przekonać kilkukrotnie, ale dla mnie wciąż brzmi raczej jak zwykła próba dźwięku przed koncertem lub krótka przygrywka do właściwej sesji nagraniowej, przypadkiem zarejestrowana na taśmie i z jakiegoś powodu umieszczona na płycie. Całkowicie zbędny jest też króciutki "Now Then", z fajnymi partami basu, ale nadający się raczej jako fragment dłuższego jamu lub wstęp do utworu, a nie pełnoprawna ścieżka.
Z drugiej strony, jest tu sporo utworów bliskich poziomu "Scanning". "Rhetorics" i "Sketch" podtrzymują stworzony na początku klimat nieco pokręconej, a jednocześnie pozbawionej emocji muzyki. Tych z kolei jest sporo w "Spaces In Between" który jest znacznie lepszą wersją "The Long Fade", ujmującą balladowym nastrojem. "Gambit" i "The Clearing" są po prostu utrzymane w podobnym klimacie i nie wyróżniają się niczym szczególnym, bardzo dobrym finałem jest za to "Distorted Chants", zbudowany na genialnym w swojej prostocie schemacie - od wyciszonego początku do mocnego końca. Podobnie jak w "Scanning", zespół pokazuje tu, że faktycznie potrafi grać free jazz. Jeśli czegoś brakuje, to głównie większej wirtuozerii, mówimy tu bowiem o jednym z najtrudniejszych stylów muzyki (nie tylko) jazzowej. Wbrew pozorom, wymaga on maksymalnej precyzji i dokładności. Philip Zoubek Trio nie osiągnęło ich jeszcze na odpowiednim poziomie, przez co dobitnie słychać, że nie zawsze potrafią się ze sobą zgrać, a to w jazzie jest niedopuszczalne.
Choć słuchanie "Outside" nie było nieprzyjemnym doświadczeniem, osobiście nie jest do niego przekonany. Może wynikać to z przyjętej stylistyki, bo "biały free jazz" to muzyka, która wielu osobom po prostu nie podejdzie. A nuż są osoby, które szukają właśnie takich wydawnictw i zainteresują się także tym. Ja czuję, że nieprędko - jeśli w ogóle - będę chciał wrócić do tego albumu.
Artysta: Philip Zoubek Trio
Tytuł: Outside
Wytwórnia: WhyPlayJazz
Rok wydania: 2018
Gatunek: Jazz, Free Jazz
Czas trwania: 50:50
Ocena muzyki
Komentarze