Dead Can Dance - The Serpent's Egg
- Kategoria: Rock
- Jarosław Święcicki
Słuchając po raz pierwszy "The Serpent's Egg" wciąż pobrzmiewało mi w uszach wcześniejsze dzieło duetu, czyli wspaniały "Within the Realm of a Dying Sun". Jak zawsze w takich sytuacjach rodziło się we mnie pytanie, czy zespół udźwignął ciężar geniuszu wcześniejszej płyty? Co zrobił, żeby chociażby utrzymać jej poziom? Oto przekleństwo artysty, któremu udało się stworzyć dzieło przełomowe! Po nim w sumie najłatwiej zaćpać się na śmierć (i stworzyć legendę). Bo co innego można jeszcze ze sobą zrobić? Cokolwiek nie powstanie, fani i tak podzielą się na dwa obozy. Jeden będzie piał z zachwytu, a drugi obwieści wszem i wobec, że muzycy się sprzedali. Zresztą ten drugi obóz prędzej czy później podzieli się na jeszcze dwa inne.
Część będzie zarzucała wtórność materiału, a część wręcz zdradę wcześniejszych ideałów. I bądź tu człowieku mądry! Co zrobili Dead Can Dance? Nagrali muzykę, w której po prostu najlepiej się czuli, która była dla nich jakimś logicznym rozwinięciem tego, co usłyszeliśmy na "Within the Realm of a Dying Sun". Nagrali album który jest według mnie o wiele uboższy muzycznie od poprzednika. Płyta zbudowana jest w większym stopniu na głosach duetu, niż na samych aranżacjach - więcej tu zaśpiewów i tematów inspirowanych kulturą arabską. Dead Can Dance konsekwentnie zmierza drogą, którą tylko oni znają. I tylko od nas zależy czy pozwolimy się nią prowadzić, czy nie.
Artysta: Dead Can Dance
Tytuł: The Serpent's Egg
Wytwórnia: 4AD
Rok wydania: 1988
Gatunek: World Music
Czas trwania: 36:15
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze