Mountain Witch - Buring Village
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
W latach 1970-1975 ekipa Black Sabbath wypuściła na światło dzienne sześć albumów. Gdyby ktoś odczuwał niedosyt dźwięków związanych szczególnie z "Master Of Reality", "Vol. 4" i "Sabbath Bloody Sabbath", pomocną dłoń z radością wyciąga niemiecki Mountain Witch.Od paru ładnych lat coraz silniej w świecie muzycznym zaznacza się moda na granie retro. Co ciekawe - w lidze tej wcale nie dominują Stany Zjednoczone. Bardzo mocną reprezentację ma Europa. W natłoku wielu,stosunkowo podobnych kapel można się pogubić. Jednak nad zespołem z Hamburga warto się pochylić. Trio Mountain Witch powstało w 2008 roku i ma na koncie trzy albumy. Ostatni z nich, czyli właśnie "Burning Village", swoją premierę miał w 2016 roku. Bez wątpienia jest to najbardziej dojrzała pozycja w dorobku zespołu. Jest to również wydawnictwo najsilniej nawiązujące do klasyki gatunku.
Album zaczyna się dość niepozornie. Pierwsze kilkadziesiąt sekund "The Dead Won't Sleep" to dźwięki rodem z horroru klasy B. Po wejściu gitary od razu wiadomo, że cofnęliśmy się w czasie o dobre 40-50 lat. W brzmienie idealnie wkomponowuje się wokal również stylizowany na tamten okres. Jest jeszcze jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę - riffy. Podobno wszystkie fajne wymyślił już Tony Iommi, a reszta to tylko ich kopie i interpretacje. Jest w tym dużo racji, jednak trzeba przyznać, że członkowie Mountain Witch doskonale wiedzą do czego służy gitara i potrafią za jej pomocą stworzyć wiele świetnych momentów, które od razu wpadają w ucho. Chociaż kopie czy też interpretacje również się im zdarzają i tak na przykład początek "Forbidden Forrest" dość mocno przypomina "Children Of The Grave". Akurat w tym przypadku nie jest to zarzut ponieważ Niemcy dodają dużo od siebie, a sam wzorzec jest przecież idealnym riffem do przerabiania.
"Burning Village" ma jeden niepodważalny atut - jest niesamowicie chwytliwy i przebojowy. Chciałoby się napisać, że każdy z dziewięciu zawartych tutaj utworów to potencjalny przebój, Jednak biorąc pod uwagę realia ograniczę się do stwierdzenia, że każdy fan ciężkiego grania w gąszczu świetnych riffów odnajdzie coś dla siebie. Na tle całości najbardziej wyróżniają się "At The Mountains Of Madness" oraz "Isle Of Bones". Pierwszy z nich to najbardziej rozbudowany i klimatyczny fragment albumu. Z kolei drugi dość drastycznie odbiega od reszty i stanowi bardzo spokojne, w znacznej części akustyczne i wręcz balladowe zakończenie "Burning Village".
Ekipa Mountain Witch jest żywym dowodem na to, że nawet z bardzo wyeksploatowanej stylistyki da się coś jeszcze wycisnąć i stworzyć album na tyle świeży i ciekawy, że słucha się go z zainteresowaniem a nie zażenowaniem. Niecałe czterdzieści minut spędzone z "Burning Village" mija w iście ekspresowym tempie, a ogrom fajnych momentów i wspomnień, które wywołuje klimat tego krążka sprawia, że chce się do niego wracać.
Artysta: Mountain Witch
Tytuł: Buring Village
Wytwórnia: This Charming Man
Rok wydania: 2016
Gatunek: Metal, Doom Metal, Stoner
Czas trwania: 39:02
Ocena muzyki
Komentarze (1)