Dido - Still On My Mind
- Kategoria: Pop
- Karol Otkała
Czy jest na świecie ktoś, kto na przełomie wieków w jakikolwiek sposób nie zetknął się z twórczością Dido? Pewnie po dłuższych poszukiwaniach znaleźlibyśmy kilka takich osób, ale spójrzmy prawdzie w oczy - byłoby to raczej zadanie z tych trudniejszych. Bo przecież "Stan" Eminema, z fragmentami "Thank You", usłyszeć można było praktycznie wszędzie. To samo z erialem "Roswell" promowanym przez "Here With Me". Pozostałe trzy single z krążka "No Angel" również były dość mocno promowane i zyskały dużą popularność. Lepszego debiutu Dido nie mogła sobie wyobrazić. Jednak żaden z trzech kolejnych albumów nie powtórzył sukcesu debiutanckiego wydawnictwa. Owszem, zdarzały się popularne utwory, ale z krążka na krążek było ich coraz mniej. Można powiedzieć, że Dido zeszła z najwyższego poziomu do niszy, w której po pewnym czasie sprawiała radość tylko fanom jej twórczości. Ze względów rodzinnych nie wyruszyła nawet w trasę koncertową po wydaniu "Safe Trip Home".
Wiele osób z pewnością zdążyło już zapomnieć o artystce, aż tu nagle - 20 lat po debiucie i 6 lat po wydaniu ostatniego albumu - Dido wróciła. I to w bardzo dobrym stylu, dzięki któremu ma szansę zaistnieć ponownie, a przynajmniej przypomnieć o sobie tym, którzy już dawno odstawili jej muzykę w kąt. "Still On My Mind" przynosi dwanaście premierowych utworów trwających lekko ponad 45 minut. Wydawnictwo nie odbiega drastycznie od poprzednich dokonań artystki i dalej oscyluje w okolicach popu, synthpopu, electropopu. Jednak jakość nagranego materiału, jego przyswajalność i przebojowość jest zdecydowanie wyższa niż w przypadku co najmniej dwóch poprzednich albumów.
"Safe Trip Home" lubię, mimo "aprzebojowości", za klimat i bardzo osobisty wydźwięk całego krążka. "Girl Who Got Away" to z kolei album, który zaginął gdzieś w tłumie i przeszedł bez echa. Na "Still On My Mind" znajdziemy ntomiast kilka utworów, które wpadają w ucho już przy pierwszym przesłuchaniu. Z pewnością należy do nich otwierający album "Hurricanes", przywołujący wspomnienia najlepszych momentów "No Angel". Podobnie jest z "Give You Up", "Mad Love" (który umieściłbym na debiucie, tuż za "Take My Hand"), "Friends" czy chociażby "You Don't Need God". Wszystkie te utwory brzmią jakby Dido stworzyła je w 1999 roku i schowała do szuflady, aby "No Angel" nie cierpiał na przesyt hitów.
Nie od dziś wiadomo, że Dido nigdy nie była specjalnie żywiołowa i potrafiła wpędzić w senny nastrój. Jednak "Still On My Mind" jest, jak na Dido, albumem wyjątkowo żywiołowym. Jego przesłuchanie nie powinno znużyć nawet przypadkowego słuchacza. Gdyby delikatnie podkręcić tempo "Take You Home", otrzymalibyśmy utwór nadający się na imprezę klubową. Jednak wisienką na torcie, pośród tych bardzo dobrych fragmentów, jest bez wątpienia zamykający album "Have To Stay". To utwór, którego po prostu trzeba posłuchać.
"Still On My Mind" do muzycznego kanonu raczej nie wejdzie. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo dobry krążek, który doskonale zaspokoi apetyty osób, którym z głównym nurtem jest nie po drodze. Bo przecież praktycznie od początku Dido gra w swojej lidze. Nowy album ma jeszcze jeden wyjątkowy atut - poprzez swoje podobieństwo i nawiązania do "No Angel" przywołuje dziesiątki, jeśli nie setki wspomnień ubiegłych dwudziestu lat. Niesamowite jak szybko zleciał ten czas...
Artysta: Dido
Tytuł: Still On My Mind
Wytwórnia: BMG
Rok wydania: 2019
Gatunek: Pop
Czas trwania: 45:27
Ocena muzyki
Komentarze