Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Colosseum - Valentyne Suite

  • Kategoria: Rock
  • Paweł Pałasz

Colosseum - Valentyne Suite

Powód, dla którego przypominam ten album, jest bardzo smutny. 12 czerwca zmarł Jon Hiseman - brytyjski perkusista, znany przede wszystkim z grupy Colosseum. Właśnie na czas pierwszego okresu działalności zespołu, na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, przypadł szczytowy okres twórczości Hisemana, zarówno pod względem komercyjnym, jak i przede wszystkim artystycznym. Colosseum był jednym z pierwszych zespołów, które w dojrzały sposób łączyły muzykę rockową z jazzem i bluesem. Oficjalnym debiutem zespołu jest wydany na początku 1969 roku album "Those Who Are About to Die Salute You". Styl zespołu narodził się jednak nieco wcześniej, na innym wydawnictwie. W 1968 roku Jon Hiseman, saksofonista Dick Heckstall-Smith i basista Tony Reeves byli członkami Bluesbreakers Johna Mayalla i wzięli udział w nagraniu albumu "Bare Wires", który wyraźnie zapowiadał ich późniejsze dokonania pod szyldem Colosseum.

Składu zespołu dopełnili klawiszowiec Dave Greenslade i śpiewający gitarzysta Jim Roche, którego szybko zastąpił James Litherland. Wspomniany album "Those Who Are About to Die Salute You" okazał się bardzo udanym i dojrzałym debiutem, jednak muzycy w pełni rozwinęli skrzydła dopiero na swoim następnym wydawnictwie - wydanym jeszcze w tym samym roku "Valentyne Suite". Cały materiał został skomponowany podczas intensywnej trasy koncertowej, a zarejestrowany tuż po jej zakończeniu, w ciągu zaledwie trzech dni, między 16 a 18 czerwca. W tak krótkim czasie powstał jeden z najlepszych i najbardziej inspirujących albumów jazzrockowych. Z jednej strony niezwykle wyrafinowany, a jednocześnie przystępny także dla osób nieosłuchanych z jazzem, preferujących mniej wymagającą muzykę. "Valentyne Suite" do sklepów trafił w listopadzie 1969 roku. Był to pierwszy album wydany przez Vertigo Records - oddział Philips/Phonogram specjalizujący się w rocku progresywnym. W chwili wydania "Valentyne Suite" do przeszłości należał już skład odpowiedzialny za jego nagranie - we wrześniu z Colosseum odszedł Litherland.

Album rozpoczyna się od zaskakująco surowego, ostrego - jak na Colosseum - utworu "The Kettle". To nie jazz rock, a czysty blues/hard rock - z przesterowaną gitarą, dynamiczną grą sekcji rytmicznej i bez żadnych klawiszy lub dęciaków. Utwór wyróżnia się świetną współpracą Litherlanda, Reevesa i Hisemana (pozostała dwójka nie wzięła w nim udziału), z których każdy zdaje się pełnić pierwszoplanową rolę. Jedynie wysoka partia wokalna wypada dość irytująco i niezbyt pasuje do charakteru tej kompozycji. Już kolejny utwór, "Elegy", to powrót do bardziej jazzowego grania, znanego z poprzedniego albumu - wolniejsze tempo, mniej gitary, za to dużo saksofonu i delikatne smyczkowe tło. Jedynie sekcja rytmiczna gra równie mocno, co w poprzednim kawałku. O następnym utworze, "Butty's Blues", wiele mówi już sam tytuł - to tradycyjny blues, mimo pierwszoplanowej roli saksofonu. Pierwszą stronę winylowego wydania kończy chwytliwy "The Machine Demands a Sacrifice", w którym istotną role odrywa brzmienie organów i fletu, ale nie brakuje też rockowej zadziorności.

Całą drugą stronę longplaya wypełnia natomiast tytułowa kompozycja "Valentyne Suite". To już rzecz bardziej skomplikowana od poprzedzających ją czterech piosenkowych utworów - trwająca ponad siedemnaście minut, całkowicie instrumentalna, składająca się z trzech wyraźnie odrębnych, ale idealnie do siebie pasujących części ("January's Search", "February's Valentyne" i "The Grass is Always Greener"), pełna oczywistych nawiązań do muzyki barokowej, ale czerpiąca także z jazzu, rocka i bluesa. Kompozycja naprawdę wyjątkowa i bardzo dojrzała. A trzeba pamiętać, że to jeden z pierwszych tego typu eksperymentów - wyprzedziły go tylko "Ars Longa Vita Brevis" The Nice i "In Held Twas in I" Procol Harum (oba z 1968 roku). Jednak dzieło Colosseum na ich tle wypada o wiele bardziej spójnie, a przy tym zachwyca znacznie większą paletą pomysłów.

"Valentyne Suite" to klasyka rocka, jedno z największych arcydzieł lat 60. Dziś już co prawda nieco zapomniane, znane głównie osobom, które na własną rękę poszukują czegoś więcej, niż muzyki promowanej w mediach. Longplay posiada jednak wszystkie niezbędne cechy, aby zachwycić nie tylko wielbicieli bardziej ambitnej odmiany rocka (choć przede wszystkim im przypadnie do gustu). Warto wspomnieć, że w Stanach album ukazał się w mocno zmodyfikowanej wersji, pod tytułem "The Grass Is Greener". Było to spowodowane tym, że utwory "The Kettle" i dwie pierwsze części suity "Valentyne Suite" zostały już wcześniej włączone do amerykańskiego wydania debiutu, więc je pominięto. Pozostałe nagrania poddano natomiast zupełnie niepotrzebnemu zabiegowi - oryginalne partie wokalne i gitarowe Litherlanda (oprócz śpiewu w "Elegy") zostały zastąpione partiami nowego muzyka, Dave'a "Clema" Clempsona. Całości dopełniły cztery nowe nagrania - autorski "Lost Angeles", oraz przeróbki "Jumping Off the Sun" (z repertuaru jazzowego pianisty Mike'a Taylora, z którym niegdyś występowali Hiseman i Reeves), "Rope Ladder to the Moon" Jacka Bruce'a (z albumu "Songs of a Tailor", na którym grał Hiseman - chociaż akurat nie w tej kompozycji), oraz "Bolero" Maurice'a Ravela.

Artysta: Colosseum
Tytuł: Valentyne Suite
Wytwórnia: Vertigo Records
Rok wydania: 1969
Gatunek: Jazz Rock, Rock Progresywny, Rock Psychodeliczny
Czas trwania: 34:46

Ocena muzyki
Poziomy8

Nagroda
sl-klasyka

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Perlisten R10s

Perlisten R10s

Wielu producentów sprzętu audio potrzebuje przynajmniej kilka lat, aby ktoś ich zauważył i docenił. Owszem, zdarzają się przypadki, kiedy już pierwsze zaprezentowane publicznie urządzenie staje się hitem, jednak najczęściej jest...

NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Machine Head - Unatoned

Machine Head - Unatoned

Praktycznie każdą recenzję kolejnych albumów Machine Head można rozpocząć w ten sam sposób. Historia zespołu to swoista sinusoida pełna wzlotów...

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Polski sprzęt audio - to hasło przeciętnemu obywatelowi naszego kraju kojarzy się ze wzmacniaczami, kolumnami głośnikowymi i gramofonami sprzed kilku dekad. Większość z nas wyobraża sobie piękne wieże Unitry, Diory czy Radmora, kultowe Altusy lub gramofony takie, jak Daniel, Adam czy Bernard. Jeżeli myślicie, że to wszystko relikty minionego systemu,...

Cytaty

GeorgeBernardShaw.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.