Pearl Jam - Yield
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Nie jest to Pearl Jam z debiutu. Nie jest to też ten sam zespół, który nagrywał "Vs" czy "Vitalogy". Czy to źle? Akurat w tym wypadku niekoniecznie, bo "Yielda" świetnie się słucha. Zespół zafundował nam tutaj podróż przez różne oblicza rockowego grania. Nie brakuje tu prawdziwych petard, killerów koncertowych takich, jak "Brain Of J" na otwarcie krążka oraz "Given To Fly" (wydany na singlu). Pearl Jam idzie o krok dalej w "Do The Evolution" - utworze zadziornym, surowym, garażowym. Mnie kawałek ten kojarzy się z klimatami "Spin The Black Circle" tylko tempo jest wolniejsze. No i to by było na tyle jeśli chodzi o rzeczy w stylu "hard". Pozostała część Yielda jest zdecydowanie spokojniejsza. Nie brakuje tu gitarowych ballad - "Wishlist"(delikatny, subtelny, ale moim zdaniem trochę naiwny), "Low Light" (podobne klimaty, jednak o wiele lepszy, ma w sobie "to coś" czego brakuje w "Wishlist"), "All Those Yesterdays" (a to kojarzy mi się z klimatami teksańskimi, sobotni wieczór i kapela grająca w zadymionej, przydrożnej knajpie). Na spokojnie, z fajnym brzmieniem gitary zagrany jest "No Way". Interesujący muzycznie jest także "Faithfull" (świetne wprowadzenie). Pazurki w refrenie pokazuje "Pilate".
"Yield" to także dwa krótkie przerywniki muzyczne - "Czerwona Kropka" oraz "Push Me, Pull Me". Jest to chyba wspomnienie czasów "Vitalogy". W każdym razie niczego ciekawego to nie wnosi, nabija jedynie liczbę utworów na płycie. Obu tworów spokojnie mogłoby tu nie być. No i na koniec dwa rodzynki, zdecydowanie ścisła czołówka najlepszych utworów Pearl Jam. "MFC" zagrany jest na ciężko, świetnie brzmi gitara we wprowadzeniu, w refrenach robi się niezły kocioł. "In Hiding" - moim zdaniem jeden z najbardziej niedocenionych utworów grupy. Rzecz przebojowa, chwytliwa z szybko wpadającym w ucho refrenem. No i tak właśnie wygląda "Yield". Nie jest to na pewno szczytowe osiągnięcie zespołu, ale wstydu nie ma - Pearl Jam nagrał album, którego przede wszystkim fajnie się słucha i chyba o to chodzi. W dyskografii Veddera i spółki po 1998 roku nie ma pozycji, której słuchałoby się zdecydowanie lepiej, niż "Yielda". A czy to świadczy o poziomie tego krążka, czy o kryzysie twórczym grupy - to już kwestia gustu:-)
Artysta: Pearl Jam
Tytuł: Yield
Wytwórnia: Epic
Rok wydania: 1998
Gatunek: Alternative Rock, Post Grunge
Czas trwania: 48:37
Opakowanie: Digipack
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze