Screaming Trees - Uncle Anesthesia
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Screaming Trees z nazwy znam od wielu lat, ale po ich twórczość sięgnąłem dopiero kilka miesięcy temu. Głównie ze względu na to, że kolekcja grunge'owa mi się przejadła i potrzebowałem czegoś nowego. Dodatkowym atutem było to, że kilka ich albumów "chodzi" na angielskim Amazonie za śmieszne pieniądze. W ten sposób stałem się posiadaczem "Uncle Anesthesia". Pierwsze, co na starcie rzuca się w uszy, to mała zawartość grunge'u w grunge'u. Zespół, mimo że podczepiany pod ten gatunek, brzmi trochę inaczej, niż pozostali jego przedstawiciele. Wikipedia i Sputnik Music podciągają tę grupę pod psychodelię i rock alternatywny. Coś w tym jest, bo już pierwszy utwór - "Beyond This Horizon" pachnie trochę klimatem progresywnym. Nie za mocno, ale jednak lekką nutkę tego nurtu czuć. Reszta brzmi już zdecydowanie bardziej "normalnie".
Zespół powstał w 1985 roku, czyli w czasach, kiedy późniejsze gwiazdy pokroju Nirvany, Alice In Chains czy Pearl Jam jeszcze nie istniały. Na świecie był już Soundgarden, ale popularnością nie grzeszył. Kilka lat później kapele te zostały filarami gatunku, podczas gdy ekipa Screaming Trees została potraktowana po macoszemu i wielkiego sukcesu nigdy nie odniosła. Było to jednym z powodów rozwiązania zespołu jakiś czas po wydaniu albumu "Dust". Słuchając opisywanego tu "Uncle Anesthesia" nie jestem w stanie do końca ogarnąć dlaczego zespół nie został jednym z filarów gatunku. Przecież wszystko się tu zgadza. Jest tu kupa świetnych melodii, na przykład "Story Of Her Fate" (wokalnie bardzo przypomina "Gremmie Out Of Control" PJ), "Lay Your Head Down" (najbardziej przebojowa rzecz na krążku) czy też "Bed Of Roses". Mamy tu też odrobinę kombinowania - wspomniany wcześniej "Beyond This Horizon", niesamowity “Caught Between" czy też oszczędny w formie "Before We Arise". Przede wszystkim jest tu charyzmatyczny, oryginalny i charakterystyczny wokalista - Mark Lanegan. Jego głos zalatuje przepaleniem i przepiciem, ma w sobie coś intrygującego, świetnie się go słucha.
Tak, jak całego krążka Uncle Anesthesia - to nieco ponad 47 minut bardzo fajnego, gitarowego grania. No i na koniec kilka ciekawostek. Przy produkcji i w "chórkach" udzielał się Chris Cornell. Warto też zwrócić uwagę na grafikę Marka Rydena zdobiącą okładkę - jest na swój sposób piękna w swojej brzydocie. Jej autor chyba ma jakieś problemy, bo nikt normalny chyba by takiego czegoś nie wymyślił:-) Podsumowując, ekipa Screaming Trees spełniła wszystkie warunki, aby zostać gwiazdą grunge'u. Czemu nie do końca wyszło? Nie wiem. Z drugiej strony - kto ma o nich wiedzieć, ten wie.
Artysta: Screaming Trees
Tytuł: Uncle Anesthesia
Wytwórnia: Virgin
Rok wydania: 1991
Gatunek: Grunge
Czas trwania: 47:05
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
-
haiko
Dodam, że Cornell jest wymieniony jako producent, gdyż angaż załatwiła mu żona, znana menadżerka. Lanegan twierdzi, że właściwie to Chris cały czas grał w kosza, a robotę odwalił Terry Date.
0 Lubię
Komentarze (1)