Bad Religion - The Dissent Of Man
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Ten album jeszcze do niedawna był najnowszym dzieckiem Bad Religion. Przed premierą w sieci pojawiały się informacje jakoby "The Dissent Of Man" miał być powrotem do korzeni, do grania z czasów "Suffer", "No Control" i "Against The Grain". Czy te zapowiedzi się potwierdziły? Niespecjalnie... Początek albumu jest genialny, zespół atakuje słuchacza krótkim prawym prostym w postaci trwającego niespełna 90 sekund "The Day That The Earth Stalled". Dalej jest co najmniej równie ciekawie, bo "Only Rain" jest (moim zdaniem) jednym z najlepszych utworów, które Bad Religion stworzyli na przestrzeni ostatnich lat. Wysoki poziom utrzymuje jeszcze bardzo szybki "The Resist Stance". Licznik w wieży przeskakuje na ścieżkę numer cztery i tu gwałtownie zwalniamy.
"Won't Somebody" to zdecydowanie wolniejsza odsłona zespołu, taka piosenkowa - do radia. Podobnie "The Devil In Stiches" - utwór wydany na singlu, niby fajny ale jest tu co najmniej pięć o wiele lepszych kawałków. Nie wiem dlaczego akurat ten wybrano do promowania albumu. Wielki potencjał radiowy ma "Pride And The Pallor" - rzecz może i trochę prosta i naiwna, ale ja ją lubię. Lekki podmuch starych czasów dostajemy w kolejnych trzech utworach - "Wrong Way Kids", "Meeting Of The Minds" oraz "Someone To Believe". Następny w kolejce jest "Avalon" - obok "Only Rain" jeden z lepszych utworów na płycie. Szybki, galopujący, jednym słowem - świetny. No ale po nim zaczyna się miks. Czasem jest fajnie - "Turn Your Back On Me", czasem troszkę mniej chociaż też zjadliwie - "Cyanide", momentami przeciętnie - "Ad Hominem". Są także dwa utwory ciężkostrawne: "Where The Fun Is" (tragedia) oraz "I Won't Say Anything" (jakież to naiwne, ale w sumie da się posłuchać).
No i to by było na tyle. "The Dissent Of Men" jest cholernie nierówny. Można to porównać do wykresu spółki giełdowej walczącej z kryzysem. Zaczynamy z wysokiego C, później zaczynają się pojawiać niepokojące informacje, przychodzi odbicie ("Avalon") po czym następuje głęboka korekta. Nie zmienia to faktu, że krążka słucha się przyjemnie, a 12 utworów co najmniej dobrych (w tym 4 naprawdę genialne i kilka bardzo dobrych) na 15 to raczej dobry wynik. Dodatkowo dwa najsłabsze "potworki" są umieszczone na końcu albumu i można wyłączyć sprzęt, żeby nie psuć sobie opinii o tym wydawnictwie.
Artysta: Bad Religion
Tytuł: The Dissent Of Man
Wytwórnia: Epitaph
Rok wydania: 2010
Gatunek: Punk
Czas trwania: 40:51
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze