Entropia - Vacuum
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Polska jest fenomenem na skalę światową jeśli chodzi o muzykę nie do końca popularną - taką, której nie usłyszymy w mediach masowych. Większość przedstawicieli niszowych gatunków cieszy się większą popularnością za granicą niż w ojczyźnie, w której króluje muzyka o poziomie "dyskusyjnym". Od wielu lat wielką popularnością w Japonii cieszy się Vader, a Behemoth jeździ w trasy ze Slayerem - w Polsce będąc znanym głównie z procesów o obrazę uczuć religijnych wytoczonych Nergalowi. Ciężko byłoby wymienić kraje, w których popularna jest Mgła (jeszcze ciężej te, w których nie ma problemu z wymową nazwy zespołu). Furia cieszy się porównywalną renomą. Obscure Sphinx zbiera bardzo pochlebne opinie od światowej krytyki i przyciąga tłumy na zagranicznych festiwalach, podczas gdy w Polsce nie jest w stanie zapełnić miejskich domów kultury nawet w towarzystwie post metalowego Dirge, którego zna również tylko grono nielicznych. Do polskiej metalowej ekstraklasy uznawanej za granicą od jakiegoś czasu próbuje wkroczyć Entropia.
Już poprzedni album "Ufonaut" w bardzo wyraźny sposób sygnalizował, że coś jest na rzeczy i Entropia może mocno namieszać na muzycznym rynku. No i zamieszała - "Vacuum" jest powiewem świeżości, niewątpliwym fenomenem, ale i ciężkim orzechem do zgryzienia. Pierwszy dylemat pojawia się już na starcie - przy próbie jakiegokolwiek zaszufladkowania nowego albumu. W przypadku "Ufonauta" zadanie nie było wybitnie trudne, a tu sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Bardzo lubię muzyczne hybrydy, crossovery i naturalne połączenia międzygatunkowe, jednak w przypadku "Vacuum" rozmach i ogrom przedsięwzięcia jest tak duży, że ciężko ubrać go w jakąkolwiek definicję. W Internecie spotkać się można z określeniem hipster post black metal. Wszystko by się zgadzało gdyby nie fakt, że do tego dochodzi jeszcze bardzo dużo fragmentów psychodelicznych, a nawet progresywnych. Totalnie różne przystawki zostały zaserwowane słuchaczowi na jednej tacy. W teorii taki miks powinien odpychać i obrzydzać, w praktyce nieziemsko wciąga i intryguje.
Obuchem w łeb dostajemy już na dzień dobry. "Poison" rozpoczyna album w klimacie post metalowym. Po upływie dwóch minut robi się zdecydowanie blackowo - głównie za sprawą charakterystycznej dla gatunku perkusji. W pewnym momencie utwór gwałtownie zmienia klimat i przez kilka kolejnych minut mamy do czynienia z hipnotyczną, zapętloną psychodelą wywołującą niesamowity niepokój i uczucie dyskomfortu. Pod koniec wracamy w klimaty blackowe, zbliżone do tych z "Ufonaut". Przy pierwszym przesłuchaniu, po końcowych dźwiękach "Poison" byłem w olbrzymim szoku. Szok ten był o tyle większy, że utwór trwa ponad kwadrans a dzieje się w nim tak wiele, że tego czasu w ogóle nie czuć. Podobna sytuacja ma miejsce w krótszym o pięć minut "Wisdom", opartym o bardzo charakterystyczną gitarę. Tutaj główną rolę odgrywa hipnotyczne zapętlenie, elementy black metalowe schodzą na dalszy plan. W tle przewija się elektronika (w innych utworach jest również odczuwalna). Pojawia się też wokal, który w zdecydowanie mniejszej ilości występował już w "Poison". W przypadku innego albumu/zespołu stwierdziłbym na pewno, że głos jest najsłabszym ogniwem w całości, w takiej koncepcji jednak wokal jest bardzo dobrym uzupełnieniem tej muzyki - niesamowicie wymagającej i trudnej w odbiorze, ale jednocześnie świeżej i intrygującej.
"Vacuum" to prawie godzina muzyki zamknięta w sześciu utworach. Najkrótszym momentem jest 5-minutowy "Astral", po którym następny w kolejce jest dłuższy o minutę "Hollow". Pozostałe utwory trwają w okolicach 10 minut i więcej. Nie będę zaprzeczał - przebrnięcie przez "Vacuum" na raz dla przeciętnego słuchacza będzie dużym wyzwaniem, któremu duża część prawdopodobnie nie podoła. Ci, którym uda się wytrwać do końca z pewnością nie pożałują - wezmą udział w bardzo oryginalnej i niepowtarzalnej muzycznej przygodzie. Entropia nagrała coś, czego na polskim rynku jeszcze nie było nam dane usłyszeć. Nie jest to z pewnością przełom na miarę Kobonga ponieważ większość z elementów z "Vacuum" mogliśmy już usłyszeć, ale jednak osobno, a nie w takim połączeniu. Nie odstrasza tu nawet przypięcie etykiety "hipster post black metal" skoro jest to kawał bardzo dobrej, świeżej i porywającej muzyki. Ekipa z Oleśnicy z premedytacją nagrała jeden z ciekawszych polskich albumów tego roku i jeden z najbardziej oryginalnych metalowych w ostatnich latach. Brawo!
Artysta: Entropia
Tytuł: Vacuum
Wytwórnia: Arachnophobia Records
Rok wydania: 2018
Gatunek: Metal
Czas trwania: 59:12
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze