Alice In Chains - The Devil Put Dinosaurs Here
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Oj, to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Zasadniczo nadal nie jest, ale mój układ z nową płytą Alice In Chains zaczyna robić się coraz bardziej klarowny. Niechęć jest powoli wypierana przez szacunek i zrozumienie, choć początki były trudne. Zacznijmy od tytułu - gdy muzycy go ujawnili, byłem zaskoczony. Może nawet nie zaskoczony, ale rozczarowany, zdziwiony? Poważna kapela z ponad 20-letnim stażem robi sobie jaja? Dopiero jakiś czas później przeczytałem wyjaśnienie o co chodzi i nabrało to głębszego sensu. Druga sprawa - albumowe zapowiedzi w postaci "Hollow" i "Stone". Mimo kilku podejść na YouTubie nie udało mi się wysłuchać ich do końca. Zatem "The Devil Put Dinosaurs Here" miał co najwyżej przeciętny start. Ale z sentymentu do starych czasów i szacunku do zespołu nabyłem krążek w dniu premiery. I w tym momencie moje negatywne nastawienie zaczęło powoli mijać.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to całkiem ciekawe wydanie nawiązujące do ich albumu bez tytułu. Tu też krążek dostajemy w kolorowym pudełku - tym razem czerwonym. Barwa nie jest przypadkowa, o czym możemy się przekonać przeglądając zawartość książeczki - czasami pudełko bardzo się przydaje. Pierwsze przesłuchanie przeleciało jakoś bez echa. Kilka następnych podobnie, z tym, że zmieniłem zdanie na temat "Hollow" i "Stone". Z krążka wchodzą o wiele lepiej niż z sieci. A reszta? Już od pierwszych dźwięków słychać, że to Alice In Chains, a nie inny zespół. Ich styl w każdym momencie jest rozpoznawalny i wiemy, że gra ekipa Cantrella. "The Devil Put Dinosaurs Here" jest albumem niesamowicie równym, ale... Moim zdaniem krążek jest za długi. 12 utworów trwa łącznie ponad 67 minut. Nie ma tu jakichś chamskich dłużyzn, ale kilka utworów na pewno by nie straciło, gdyby troszkę je przyciąć. Drugi minus - brakuje tu takiego rasowego przeboju, który stałby się klasykiem. Nawet na poprzednim krążku były rzeczy, które już po pierwszym przesłuchaniu wpadały w ucho i człowiek je później nucił pod nosem. Tutaj jest z tym problem. Deficyt hitów mógłby zostać zastąpiony przez specyficzny, schizofreniczny klimat z beztytułowego albumu. Ale tego też tu nie czuć (chociaż w utworze tytułowym znalazłoby się kilka fragmentów, które można pod to podciągnąć).
Jaki właściwie jest ten album? Według mnie mamy tu takie połączenie mniej chwytliwych momentów "Black Gives Way To Blue" z ich EP-kami, ale też nie do końca, bo najdelikatniejszej trójce - "Scalpel", "Hung On A Hook" i "Choke" - nie brakuje rockowego pazura. No i do takiego "Nutshell" im daleko - mimo tego, że prezentują naprawdę wysoki poziom. Taki jest cały krążek - równy, porządny, bez odchyłów na minus, ale i bez fajerwerków. Ale podobno tak miało być. Jedno jest pewne - "The Devil Put Dinosaurs Here" raczej nie przysporzy nowych fanów grupie Cantrella. Ludzie, którzy są z zespołem od lat będą zadowoleni po głębszym poznaniu. Ja z każdym przesłuchaniem jestem zadowolony coraz bardziej, chociaż nie zmienię zdania o tym, że kilku rzeczy tu brakuje.
Artysta: Alice In Chains
Tytuł: The Devil Put Dinosaurs Here
Wytwórnia: Capitol
Rok wydania: 2013
Gatunek: Rock, Grunge
Czas trwania: 67:16
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze