Kosheen - Solitude
- Kategoria: Elektronika
- Karol Otkała
Ekipa Kosheen długo milczała. Po wydanym w 2007 roku "Damage" nastała niezręczna cisza. Obstawiałem, że to już koniec kariery zespołu, aż tu nagle pod koniec 2012 roku pojawił się nowy album - "Independence". Człowiek nie zdążył jeszcze dobrze po nim ochłonąć, a w końcówce 2013 roku ukazało się kolejne wydawnictwo - "Solitude". Krążki dzieli zaledwie 13 miesięcy ale czuć, że ten okres mocno wpłynął na to, co dzieje się w głowach członków grupy. "Independence" był nieziemsko przebojowy, wyładowany przebojami wręcz pchającymi się na parkiet. "Solitude" jest inny, chociaż przebojowych momentów też tu nie brakuje. Takie jest właśnie rozpoczęcie krążka. "Save Your Tears" to stara, dobra Kosheen - nośna, szybko wpadająca w ucho. Na podobnych zasadach opiera się "Harder They Fall" i skromny przedstawiciel d’n'b - "Observation". To mój faworyt z tego albumu - utwór piękny, hipnotyczny, uzależniający, kojarzący się z widokiem przez okno na ruchliwą ulicę w deszczowy, jesienny wieczór. I to by było na tyle z rzeczy łatwych i przyjemnych. Reszta jest zdecydowanie trudniejsza do przyswojenia, cięższa, mroczna.
W tej części mamy w miarę normalnego przedstawiciela w postaci "Divided". Na upartego w ramy te można jeszcze upchnąć "745", który lekko zalatuje dubstepem. Ale w takiej odsłonie, której spokojnie można posłuchać. Pozostałe utwory z krążka to rzeczy totalnie wykręcone, z którymi Kosheen do tej pory nie miała wiele wspólnego. Dyskografię tej ekipy znam w miarę dobrze i jedynie "Swamp" z albumu "Kokopelli" przypomina to, z czym mamy tutaj do czynienia. Instrumentalne "And Another" i "Up In Flames" przypominają trochę twórczość Apollo 440 lub The Prodigy. Końcówka albumu miażdży. Oprócz w miarę normalnego "Here & Now" mamy tu praktycznie samo granie przypominające senne koszmary obłąkanego schizofrenika. Chyba inaczej dźwięków zawartych w "Poison", "I" i utworze tytułowym nie da się nazwać. Co ciekawe, z początku te kawałki odstraszają ale z czasem nabierają kolorów i zaczynają intrygować. Po kilku przesłuchaniach można bez problemu odkryć piękne aspekty ich brzydoty.
I taki jest właściwie cały "Solitude" - z pewnością nie jest to album do zakochania się od pierwszego wejrzenia, ale raczej do budowania długich wzajemnych relacji. Jest to raczej ukłon w stronę starych fanów Kosheen, nowych takim graniem ciężko będzie zdobyć. Ale chyba nie o to zespołowi chodziło. Ja jestem z nimi od ponad 10 lat i "Solitude" spełniło moje oczekiwania.
Artysta: Kosheen
Tytuł: Solitude
Wytwórnia: M.A.T.
Rok wydania: 2013
Gatunek: Elektronika, Trip Hop, Drum'n'Bass
Czas trwania: 50:35
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Komentarze