Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Opeth - Still Life

  • Kategoria: Metal
  • Radomir Wasilewski

Opeth - Still Life

Po wypuszczeniu "My Arms Your Hearse" Opeth dopełnił kontraktu ze swoją pierwszą wytwórnią - Candlelight Records. Poszukiwania nowego wydawcy nie trwały długo, bo grupa w pierwszych latach istnienia stworzyła sobie solidną pozycję w metalowym świecie. Wybór padł na Hammy'ego z zasłużonej w promowaniu metalu klimatycznego angielskiej wytwórni Peaceville, która po opuszczeniu jej szeregów przez Anathemę (po nagraniu albumu "Alternative 4") zwróciła się w kierunku skandynawskich, klimatycznych zespołów metalowych. Inaczej, niż w przypadku również przygarniętej Katatonii, przygoda Opeth z Hammym okazała się zaledwie jednorazowym incydentem, tym niemniej jej efekt okazał się przełomowy zarówno dla stylistyki zespołu jak i jego rozpoznawalności wśród fanów metalu. Czwarta płyta miała się bowiem stać pierwszym krążkiem, na którym Szwedzi wyraźnie skierowali się w kierunku tradycyjnego metalu progresywnego, z ograniczeniem ciągot do prezentacji ekstremy.

"Still Life" to w znacznej części antyteza poprzedzającej ją "My Arms, Your Hearse". O ile tam stawiano przede wszystkim na czad, ciężar i deathową agresję, to na czwórce Mikael Åkerfeldt z trójką staro-nowych kolegów, postanowił wyraźnie rozszerzyć klimatyczny segment muzyki Opeth. Powstał z tego album, na którym jest dużo nastrojowego grania, przede wszystkim za sprawą bogatych aranżacji gitar akustycznych i klasycznych oraz towarzyszących im ślizgających się, melancholijnych melodii, w których można odnaleźć odwołania do twórczości zyskującego w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych coraz większą sławę mistrza rocka progresywnego Stevena Wilsona i jego formacji Porcupine Tree. Są tu dwie całkowicie pozbawione deathowej agresji kompozycje, w których Åkerfeldt w całości posługuje się czystym wokalem. W kwestii wokalnej czwórka jest zdecydowanym przełomem w zespołowej dyskografii, na niej po raz pierwszy lider formacji zaprezentował otwartą i serwowaną na bogato formułę czystego śpiewu, pojawiającego się w dużych dawkach we wszystkich utworach. Do tego głos Mikaela jest dynamiczny, pełen mocy i energii, bez czułostkowości i falsetów, które zaczną się pojawiać na albumach Opeth w kolejnych latach.

"Still Life" to jeden z najlepszych wokalnych albumów lidera Opeth, również dzięki robiących duże wrażenie niskich, misiowatych growlingach, z których wyeliminowano elementy wcześniejszej blackowej skrzekliwości i wyziewowości. W superlatywach można pisać o grze muzyków tworzących po raz pierwszy najsłynniejszy, "złoty" skład Opeth. Mikael z Peterem Lindgrenem nie szczędzą słuchaczowi świetnych riffow, pełnych zarówno ciężaru i mocy nawiązujących do wcześniejszych płyt, a także sporej dawki bardziej melodyjnego grania, miejscami kojarzącego się zarówno z estetyką heavy metalową, jak i progresywną. Po dwóch dość oszczędnych solowo albumach, na "czwórce" gitarzyści ponownie nie żałują sobie popisów, prezentowanych zarówno w wersji technicznej i popisowej made in Peter jak i oszczędnej, melodyjnej, z "pinkflojdowskimi" inspiracjami w wersji Mikaela. Niezłe wrażenie robi uderzanie w bębny przez Martina Lopeza, który dostał sporo, w pełni wykorzystanych szans na prezentację charakterystycznych dla siebie, równych i mocnych nabić a także ciekawych, gęstych przejść. Za to nie za bardzo wyróżnia basista Martin Mendez, który wyraźnie schował się za partiami gitar, tworząc dla nich jedynie niski, buczący podkład. "Still Life" - tak, jak jej poprzedniczka - została oprawiona profesjonalnym, czytelnym i selektywnym brzmieniem Fredrika Nordströma, któremu jednak w tym przypadku odrobinę brakuje masywności i ciężaru, przez co może rozczarowywać tych, którzy w Opeth cenią sobie inspirację potęgą doom metalu.

Pod względem kompozycyjnym mimo dominacji długich, zahaczających o dziesięć minut form, muzycy w dalszym ciągu grają prostsze i zwięzłe struktury, które po raz pierwszy zaprezentowali na "My Arms, Your Hearse". Wyraźnie starają się też znaleźć złoty środek między ambicjami pierwszych dwóch albumów a klasycznymi schematami zwrotkowo-refrenowymi. W otwierającym całość "The Moor" po przydługim i dość nijakim wstępie następuje przejście do dynamicznego, utrzymanego w średnim tempie deathowo-thrashowego czadowania, które jednak blednie przy pierwszej epickiej partii, zaśpiewanej przez Mikaela czystym głosem. Z każdą minutą utwór powoli się wycisza aż do długiego, nastrojowego fragmentu z dominacją gitar akustycznych, domkniętego jednak ponownie większą dawką czadu. Jeszcze lepszy efekt uzyskano w "Godhead's Lament", w którym ciekawie skontrastowano deathowe, agresywne zwrotki, epickie, rewelacyjnie zaśpiewane refreny, zawierające jedne z najlepszych partii wokalnych Mikaela w całej historii Opeth oraz progresywne ciągoty do pomysłowych, wielobarwnych solówek. Jest to jedna z najlepszych kompozycji na albumie, trochę niedoceniana wśród fanów. "Benighted" to krótki, klimatyczny przerywnik oparty w całości na delikatnym gitarowym podkładzie, czystym śpiewie i powolnej, ale jednocześnie pełnej energii rytmice. Stanowi on udoskonalenie formuły dźwiękowej, zaprezentowanej po raz pierwszy w utworze "Credence" z poprzedniej płyty. Następny w kolejce "Moonlapse Vertigo" kieruje się przede wszystkim w rejony zwiewnego, progresywnego, niepozbawionego czadu grania, dla którego deathowe wokale i okazjonalna agresja dźwięków są jedynie drobnym dodatkiem. Apogeum progresywności osiągnięto w "Face of Melinda", kompozycji początkowo wydającej się być leniwą, romantyczną balladą, zbudowaną na akustycznym brzmieniu. W dalszej części wyraźnie zyskuje ona jednak na mocy i epickości, dając słuchaczowi kolejny rewelacyjny popis wokalny Mikaela. "Serenity Painted Death" zgodnie ze swoim tytułem wraca do deathowego, energetycznego czadu, ale progresywnych ciągot, w tym zwłaszcza ambitnych solówek w niej nie brakuje. Całość sprawia jednak wrażenie zbyt rozlazłej i trochę przydługiej konstrukcji. Najbardziej ostrym i agresywnym fragmentem "Still Life" jest zamykający album "White Cluster", który za sprawą dynamicznego wstępu i konkretnego podkręcenia tempa w trakcie solówek przywołuje wręcz czasy "Orchid" i "Morningrise". Nowinki w muzyce Opeth pokazuje tu przede wszystkim wolniejsza, epicka, zwrotkowo-refrenowa część środkowa, w której Åkerfeldt po raz kolejny prezentuje wokalną klasę.

"Still Life" jest albumem cenionym przez fanów Opeth i przez wielu stawianym na piedestale zespołowej dyskografii. Niewątpliwie pod względem wokalnym oraz instrumentalnym jest to płyta robiąca spore wrażenie. Po raz pierwszy w pełni pokazuje ona też zdolności zespołu w tworzeniu mniej agresywnej, a bardziej epickiej muzyki, pełnej przy tym jesiennego, skandynawskiego klimatu. Tym, co jednak w moim odczuciu nie pozwala jej w pełni docenić, jest zbyt silne porzucenie death metalowego pierwiastka, który uważam za równie istotny w twórczości Opeth. O ile na "My Arms, Your Hearse" zbyt silnie wyeksponowano go kosztem wątków klimatycznych, tak na jej następczyni odwrócono role i zbyt mocno skierowanie się w rejony muzycznych stanów średnich, a miejscami też dźwiękowej rozwlekłości. Nie zmienia to faktu, że wyszła z tego kolejna dobra płyta z zespołowej dyskografii, którą fani powinni znać i posiadać w swoich zasobach. Mozna ją polecić także laikom. Zwłaszcza tym, którzy gustują w lżejszych odmianach metalu nieskażonych deathową agresją. Na "Still Life" na pewno znajdą oni mnóstwo dających im satysfakcję momentów.

Artysta: Opeth
Tytuł: Still Life
Wytwórnia: Peaceville
Rok wydania: 1999
Gatunek: Metal Progresywny
Czas trwania: 62:26

Ocena muzyki
Poziomy6

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
The Black Keys - No Rain, No Flowers

The Black Keys - No Rain, No Flowers

Trudno uwierzyć, że minęło już czternaście lat od nagłego wybuchu popularności The Black Keys, wywołanego albumem "El Camino" i przede wszystkim utworem "Lonely Boy", który w 2011 roku rozbrzmiewał niemal wszędzie - w radiu, telewizji i internecie. Duetowi udało się wówczas dotrzeć do bardzo szerokiego grona odbiorców, którzy mogli przekonać...

Lunatic Soul - The World Under Unsun

Lunatic Soul - The World Under Unsun

Podczas pierwszego przesłuchania "The World Under Unsun" próbowałem sobie przypomnieć, ile lat minęło od ostatniego wydawnictwa tego projektu Mariusza Dudy. Wydawało mi się, że było to całkiem niedawno - i faktycznie, "AFR AI D" oraz "Lockdown Trilogy" ukazały się odpowiednio dwa i trzy lata temu. Tamte płyty sygnowane były jednak...

Slowdive - Pygmalion

Slowdive - Pygmalion

Slowdive poznałem przy okazji reaktywacji zespołu w 2017 roku. Z miejsca zakochałem się w "beztytułowym" albumie i po pewnym czasie zacząłem zgłębiać wcześniejsze wydawnictwa z dyskografii Brytyjczyków. Podejrzewam, że moje zaskoczenie po pierwszym usłyszeniu "Pygmalion" było identyczne jak to, którego doświadczyli fani krótko po premierze albumu w 1995 roku. Zespół,...

Biohazard - Divided We Fall

Biohazard - Divided We Fall

Na przełomie wieków w telewizjach muzycznych można było trafić na bloki z cięższym brzmieniem. MTV miało swoje "Headbangers Ball", Viva zaś "Hell's Kitchen". W czasach Internetu "na kartki" programy te były źródłem inspiracji i kopalnią nowych zespołów, których muzyki szukało się później na różne sposoby. W ten sposób poznałem Nirvanę...

Testament - Para Bellum

Testament - Para Bellum

Ciężko uwierzyć, że od wydania "Titans Of Creation" minęło już pięć lat. Jeszcze trudniej w to, że występ w Kostrzynie na Pol'And'Rocku odbył się rok wcześniej. Już wtedy członkowie zespołu kręcili na liczniku w okolicach sześćdziesiątki, ale nie przeszkodziło im to w zagraniu świetnego, bardzo żywiołowego, prawie 80-minutowego seta. Na...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Fezz Audio Luna

Fezz Audio Luna

Kiedy dziesięć lat temu niewielka, rodzima manufaktura Fezz Audio zaprezentowała swój pierwszy wzmacniacz, mało kto wierzył w jej sukces. Trudno zresztą dziwić się tym, którzy patrzyli na ten projekt sceptycznie....

Audio Physic Midex 2

Audio Physic Midex 2

Audio Physic to firma, która od lat konsekwentnie realizuje swoją filozofię budowania zestawów głośnikowych. Dawniej zadziwiała nas wąziutkimi kolumnami z jednostkami basowymi zamontowanymi z boku i pochylonymi frontami, co w...

Matrix Audio TS-1

Matrix Audio TS-1

Rynek sprzętu audio coraz śmielej zmierza w kierunku urządzeń, które mają uprościć życie melomanom. Kolejne firmy proponują odtwarzacze strumieniowe z wbudowanymi przetwornikami i wzmacniaczami słuchawkowymi - tak, aby za pomocą...

Bannery boczne

Komentarze

Darek
Panie Tomku zdjęcia ok, ale styl tekstu pali mózg. Ciężko się to czyta. Już chyba Lem jest bardziej przyswajalny :)
Obywatel GC
A według pana z Nautilusa największą różnicę robi stolik RTV! Ciekawe co na to producenci przewodów...
Jacek
Czy to nie są czasem te same kable, tylko w niebieskim kolorze z "audiofilskimi" wtykami?
Ryszard
"Technicznie to trochę absurd, ale niech będzie - gramofon". Trochę arbitralne stwierdzenie, zwłaszcza w kontekście całego artykułu, który wręcz zachęca do nowa...
Behapowiec
736 zł z groszami za kilogram niby nie dużo, ale w razie wywrotki dramat...

Płyty

The Black Keys - No Rain, No Flowers

The Black Keys - No Rain, No Flowers

Trudno uwierzyć, że minęło już czternaście lat od nagłego wybuchu popularności The Black Keys, wywołanego albumem "El Camino" i przede...

Tech Corner

Roon - Nowa jakość streamingu

Roon - Nowa jakość streamingu

Z badań i raportów dotyczących udziału poszczególnych nośników i platform w rynku muzycznym wynika, że pliki i serwisy streamingowe wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Temat nośników fizycznych wydaje się zamknięty i nawet ogarniająca cały świat moda na winyle i gramofony nie jest w stanie odwrócić losów tej wojny. O ile...

Nowości ze świata

  • Lyngdorf Audio has announced the launch of its latest digital streaming amplifier, the TDAI-2210 - a model that bridges the gap between the compact TDAI-1120 and the flagship TDAI-3400, offering a balance of versatility, performance and refinement. The new amplifier...

  • Monitor Audio has announced two new limited-edition loudspeakers based on its Silver Series 7G range - the Silver 300 7G Limited Edition and the Silver 100 7G Limited Edition. Both models are presented in a new Carbon Black Metallic finish...

  • Nothing has unveiled its latest generation of True Wireless Stereo earphones, the Ear (3), redefining how compact audio devices can look and perform. Designed to 'cut through the noise', the new model introduces a breakthrough Super Mic system, adaptive noise...

Prezentacje

Ponad sto lat szlifowania - Dual

Ponad sto lat szlifowania - Dual

Dual to jedna z marek, do których audiofile, a w szczególności miłośnicy czarnych płyt, odnoszą się z wielkim szacunkiem. Ma to swoje uzasadnienie. Niemiecka manufaktura wydała na świat tyle znakomitych gramofonów, że aż ciężko je policzyć. Dobrze zachowana szlifierka tej marki to sprzęt, który po renowacji można bez kompleksów podłączyć...

Cytaty

WalterPater.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.