Sautrus - Anthony Hill
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Ktoś kiedyś stwierdził, że wszystkie fajne riffy wymyślił już Iommi, a teraz mamy już tylko do czynienia z kopiowaniem i przerabianiem. Czasem przywołuję to stwierdzenie w odniesieniu do albumów, przy których gitarowa legenda mogłaby usiąść i z zadowoleniem pokiwać głową. Do takich krążków z pewnością należy "Anthony Hill". Trójmiejską ekipę poznałem całkiem przypadkiem ponad dwa lata temu. Z miejsca zachwycił mnie ich debiutancki album "Reed: Chapter One". Zrobił to w taki sposób, że do dziś bardzo często do niego wracam. A czy podobnie będzie z drugim albumem w dorobku zespołu?
Nawiązanie do Iommiego na początku tekstu nie jest przypadkowe. Momentami "Anthony Hill" aż ocieka twórczością Black Sabbath ubraną w pustynne, stonerowe szaty. Początek "Good Mourning" z pewnością wywoła uśmiech fanów legendy i skojarzenie z "The Wizard" (riff z niesamowicie chwytliwego "The Fungus" z kolei z "Children Of The Grave"). Ale na harmonijce ustnej skojarzenie się kończy, a zaczyna gitarowa jazda bez trzymanki - miód na uszy fanów chociażby Kyuss czy Greenleaf. Sautrus bez żadnego skrępowania wychodzi też poza gatunkowe ramy, zanurzając się w klimaty psychodeliczne w najdłuższym na płycie, prawie 9-minutowym "Synopticon". Jak do tej pory, jest to chyba najbardziej rozbudowane i ambitne przedsięwzięcie w dorobku zespołu, świadczące o nietuzinkowych umiejętnościach kompozytorskich muzyków. Utwór zaczyna się kolejnym mocarnym riffem, którego ponownie nie powstydziłby się Iommi. Atmosfera kieruje się w rejony psychodeliczne w momencie wejścia wokalu. Później następuje zwolnienie, które jest jakby osobnym utworem, po którym wracamy do psychodeli. Naprawdę świetna i potężna rzecz!
Powróćmy na chwilę do wspomnianych przed chwilą wokali. Weno Winter jest wokalistą o bardzo charakterystycznej i ciekawej barwie. Robiąc szybkie rozeznanie po dzisiejszej muzycznej scenie, trudno odnaleźć kogoś o podobnym głosie i manierze wokalnej. Na szybko przychodzi mi tylko inny przedstawiciel stonerowej stajni - Arvid Jonsson z Greenleaf. Styl Weno przywołuje wspomnienia lat 60/70 ubiegłego wieku i klimat chociażby Led Zeppelin. Co by nie było - Winter stanowi bardzo mocny punkt zespołu i współtworzy z nim charakterystyczny styl, który ludzie mający kontakt z debiutanckim LP rozpoznają bez problemu. A co jeszcze ma nam do zaoferowania "Anthony Hill"? Album rozpoczyna się od mocnego uderzenia - "The Way", którego krótki fragment budzi skojarzenia z twórczością Toola. Czytając któryś raz z rzędu o skojarzeniach i odniesieniach można by dojść do wniosku, że Sautrus tylko kopiuje i jest kalką wyżej wymienionych. Absolutnie tak nie jest, a nawiązania te wywołują jak najbardziej pozytywne emocje. Zresztą od kogo czerpać swoje inspiracje, jeśli nie od najlepszych?
"Anthony Hill" przynosi słuchaczowi dwa spokojne fragmenty - krótki przerywnik muzyczny "Cats Of The Fence" oraz zamykający krążek "When The War Is Over". Na szczególną uwagę zasługuje ten drugi, który przywołuje obraz stonerowej, amerykańskiej pustyni i pewnego utworu Kyuss (zgadnijcie którego). Po ostatnich dźwiękach "When The War Is Over" słuchacz może stwierdzić, że "Anthony Hill" ma jedną, bardzo istotną wadę - jest za krótki. Jest i tak dłużej, niż na debiucie, który trwał niecałe 35 minut, ale tu po tych 42 minutach człowiek ma ochotę na więcej. I to jest w zasadzie jedyna istotna wada wydawnictwa.
Albumu słuchałem tylko w wersji cyfrowej, ale nawet mimo pewnej utraty jakości w uszy rzuca się jedna rzecz - produkcja. Sautrus na drugiej płycie brzmi potężnie, momentami przytłaczająco, ale jednocześnie bardzo klarownie. Bez problemu jesteśmy w stanie wychwycić wszystkie instrumenty, w tym świetnie brzmiący bas. Nie wiem w jakich warunkach był nagrywany ten album, ale efekt pracy jest bardzo profesjonalny. Nie ma co ukrywać, "Anthony Hill" jest albumem bardzo udanym, który z pewnością powinien dotrzeć do szerszej publiczności i zyskać należyte uznanie nie tylko pośród fanów stonerowej niszy i szperaczy, którym chce się wykopywać z podziemi takie perełki. Dla fanów grania z lat 60/70, Black Sabbath, Kyuss, Greenleaf i innych przedstawicieli szeroko pojętego stonera - pozycja obowiązkowa. Pozostałym również gorąco polecam!
Artysta: Sautrus
Tytuł: Anthony Hill
Wytwórnia: Pink Tank Records
Rok wydania: 2017
Gatunek: Stoner Rock, Metal
Czas trwania: 41:53
Ocena muzyki
Nagroda
Komentarze