Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Danzig - Danzig II: Lucifuge

  • Kategoria: Rock
  • Radomir Wasilewski

Danzig - Danzig II: Lucifuge

Dwa lata po wydaniu debiutanckiego albumu swojego najbardziej znanego zespołu, wielki miłośnik kulturystyki Glenn Danzig postanowił przypomnieć się światu ponownie. Konsekwentnie nazwał swoją drugą płytę kolejnym rzymskim numerem, tym razem dodając też nazwę własną krążka. Jak się miało okazać w przyszłości, płyta ta stała się jednym z największych komercyjnych sukcesów w historii amerykańskiego zespołu. Zapisała się też złotymi zgłoskami w annałach muzyki rockowej. "Danzig II: Lucifuge" to płyta idąca podobnym, muzycznym szlakiem co jej poprzedniczka. Tym razem Glenn również eksploruje obszary tradycyjnego amerykańskiego i brytyjskiego hardrocka, nie uciekając w swojej twórczości od wpływów AC/DC, Aerosmith, Motörhead czy Black Sabbath, a w warstwie wokalnej od naśladowania Jima Morrisona i Elvisa Presleya. Nie brakuje również odwołań do bujającego, amerykańskiego bluesa z południowych obszarów USA. Ponownie w warstwie dźwiękowej jest dość surowo z użyciem klasycznego, rockowego instrumentarium - gitary, basu i perkusji ze śladowymi dodatkami w postaci klawiszy, organów, skrzypiec czy mniej typowych instrumentów perkusyjnych. Utwory są proste, tradycyjnie zbudowane i niesamowicie przebojowe, głównie za sprawą świetnych, dość ambitnych refrenów. W przeciwieństwie do ascetycznego i jednolitego muzycznie debiutu, na "dwójce" Glenn postawił na różnorodność, częste zmiany klimatu i nastoju oraz bogactwo aranżacji. Oprócz czadowych, dynamicznych rockerów pojawiły się również kompozycje wolniejsze, w których przeplatają się kontrasty między momentami stonowanymi a ciężkimi. Jest też kilka utworów, które spokojnie można nazwać "danzigową" wersją doom metalu, a także dwie klasyczne, nastrojowe ballady.

Nie zawodzą muzycy grający na tym albumie, tworzący klasyczny i najbardziej znany skład zespołu. John Christ ponownie udowadnia, że jest jednym z ciekawszych gitarzystów obracających się na styku muzyki rockowej i metalowej. Artysta wykazuje się olbrzymim talentem zarówno w tworzeniu ciężkich, brudnych i charakterystycznych riffów, jak i świetnych partii solowych, z których kilka ociera się wręcz o wirtuozerię. Mocniej szaleje za zestawem perkusyjnym Chuck Biscuits, któremu zwolnienie tempa części kawałków dało szansę na prezentację ciekawych przejść czy nietypowych nabić. Odrobinę mniej jest za to basu Eeriego Vona, który choć wciąż gra wyraziście, częściej chowa się za linią gitar, wychodząc na pierwszy plan jedynie w momentach spokojnych i klimatycznych. Rewelacyjną robotę wokalną odwala Glenn, który na "dwójce" już nie tylko siłowo i dynamicznie krzyczy i śpiewa na modłę Elvisa Presleya, ale też stara się złamać kobiece serca subtelną, niską barwą swojego głosu, będącą jednym z jego największych atutów. Album ozdobiono świetnym, bardzo czystym i wyrazistym, tradycyjnie rockowym brzmieniem Ricka Rubina, któremu udało się wyciągnąć na pierwszy plan wszystkie największe atuty zespołu.

Przyznać trzeba, że Glenn umiejętnie i stopniowo dawkuje słuchaczowi nowinki w twórczości swojej grupy. Pierwsze cztery utwory to bowiem wyraźna kontynuacja klasycznie rockowego i surowego stylu debiutu - najpierw za sprawą dość żwawego, gnającego przez siebie w akompaniamencie powolnych riffów i świetnej solówki "Long Way Back From Hell", później utrzymanego w średnim tempie, ciężkiego, momentami piłującego gitarowo "Snakes of Christ" i wreszcie dwóch kawałków wolniejszych, bujających, wyraźnie zainfekowanych bluesowym klimatem południa Stanów Zjednoczonych, którymi są "Killer Wolf" oraz "Tired of Being Alive". Pierwszy szok dla słuchacza przynosi "I'm the One", będący żywą, bujającą, w pełni akustyczną kompozycją o balladowym nastroju, w której Glenn rewelacyjnie podrabia manierę Elvisa Presleya. Jest to jeden z najciekawszych utworów w całym dorobku Danzig. Zaraz po nim znajduje się coś z gatunku największych hitów zespołu - ciężki, powolny, rewelacyjnie zaśpiewany "Her Black Wings", z zapadającym w pamięci słuchacza, charakterystycznym, gitarowym chrupaniem na początku i końcu. Następne w kolejce "Devil's Plaything" oraz "777" to Danzig w wersji bardzo lubianej przez fanów, a więc rozbudowanej, zmiennej, z klimatycznymi, stonowanymi, spokojnie zaśpiewanymi zwrotkami oraz większą dawką czadu w przebojowych refrenach. "Blood & Tears" jest najbardziej romantyczną kompozycją z całości - spokojną, subtelną, epicką balladą, ozdobioną miejscami delikatnym brzmieniem organów Hammonda. Przechodzi ona w dwie najcięższe i najwolniejsze kompozycje, o wyraźnie "blacksabbathowym" rodowodzie - mocarny, doomowy "Girl" oraz dłuższy, oparty na kontraście spokojnych zwrotek i ciężkich refrenów "Pain in The World", zakończony na wzór grupy Tony'ego Iommi'ego konkretnym podkręceniem tempa.

"Lucifuge" to jedna z najlepszych płyt w dorobku Danzig, otwierająca najwspanialszy okres w historii zespołu. Glennowi na tym krążku udało się stworzyć na bazie tradycyjnego, rockowego wymiatania zestaw jedenastu rewelacyjnych, pozbawionych słabych punktów kompozycji, mających do tego własny, charakterystyczny styl, nie do podrobienia przez innych wykonawców. Słucha się ich świetnie od początku do końca i bez względu na czas prezentacji, chociaż z racji mocno wyluzowanego klimatu zdecydowanie najlepiej wchodzą latem. Jak się miało w przyszłości okazać, zawartość tej płyty stała się najbardziej akceptowalnym przez fanów obliczem grupy, w zasadzie nie posiadającym wrogów czy krytykantów. Jest to idealna pozycja dla tych, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z twórczością sterydowego Glenna i nie wiedzą, od czego zacząć. "Danzig II: Lucifuge" bez wątpienia dostarczy im wielu przyjemnych chwil w trakcie słuchania, a jedyną wadą tego albumu jest jego okładka. Przykro to pisać, ale prezentacja gołej klaty Glenna z krzyżem w ręku, tudzież kolaż mrocznych zdjęć członków zespołu (bo tak prezentuje się druga wersja okładki) to nie jest szczyt wyrafinowania, dorównujący zawartości muzycznej "Lucifuge". Wręcz przeciwnie, świadczy raczej o tandetnym guście lidera formacji, co zresztą w przyszłości jeszcze kilka razy miało wyjść na światło dzienne.

Artysta: Danzig
Tytuł: Danzig II Lucifuge
Wytwórnia: Def American
Rok wydania: 1990
Gatunek: Hard Rock
Czas trwania: 49:26

Ocena muzyki
Poziomy8

Nagroda
sl-klasyka

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Deftones - Private Music

Deftones - Private Music

Nowy album Deftones - "Private Music", to bez wątpienia jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych tego roku. Od premiery "Ohms" minęło już pięć lat, co stanowi najdłuższą przerwę wydawniczą w historii zespołu. W tym czasie pojawiały się plotki o zmianach personalnych, spekulacje na temat kierunku brzmienia i przede wszystkim pytanie,...

Swans - Birthing

Swans - Birthing

Trudno uwierzyć, że od wydania "The Seer", czyli rozpoczęcia mojej przygody z twórczością Swans, minęło już 13 lat. Obecnie nieuchronnie puka do mnie czterdziestka i z każdym rokiem i kolejnym albumem coraz bardziej wciągałem się i angażowałem w twórczość Łabędzi, za każdym razem niecierpliwie wyczekując kolejnego wydawnictwa. Tutaj sprawa była...

Sodom - The Arsonist

Sodom - The Arsonist

"Genesis XIX" i jego następcę dzieli kalendarzowo pięć lat i jest to jedna z najdłuższych przerw wydawniczych w historii niemieckiej legendy. Fakt faktem, po drodze premierę miały jeszcze dwie EP-ki, ale były to wydawnictwa kilkunastominutowe, które dodatkowo jakoś szczególnie nie powalały. Trzy lata temu ukazał się jeszcze "40 Years At...

Sadist - Something To Pierce

Sadist - Something To Pierce

Do serwisów strumieniowych można mieć wiele zastrzeżeń, ale trzeba przyznać, że ich algorytmy sugerujące nową muzykę często przynoszą "złote strzały". Sam wielokrotnie trafiłem w ten sposób na albumy, po przesłuchaniu których szybko zapoznawałem się z całą dyskografią i ta prędzej czy później lądowała u mnie na półce w wersji fizycznej....

Deafheaven - Lonely People With Power

Deafheaven - Lonely People With Power

Ekipa Deafheaven jest niewątpliwym fenomenem na scenie ciężkiego grania. Zespół powstał w 2010 roku, a już trzy lata później podbił rynek, nagrywając swój drugi album, o którym głośno mówi się nadal, po kilkunastu latach od premiery. Mowa tu oczywiście o krążku "Sunbather", który mocno namieszał nie tylko w gatunku, ale...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Meze 109 PRO

Meze 109 PRO

Jeszcze kilkanaście lat temu słuchawki za około 3000-4000 zł uchodziły za produkt ekskluzywny, graniczący niemal z ekstrawagancją. Rynek był wówczas bardziej przewidywalny - w segmencie hi-end rządziły znane, mogące pochwalić...

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego stulecia uważane są przez wielu ekspertów i pasjonatów za złotą erę sprzętu audio. To właśnie wtedy narodziło się mnóstwo konstrukcji uznawanych dziś za kultowe, a...

Linn 119

Linn 119

Linn to legenda brytyjskiego hi-fi. Firma założona w 1973 roku w Glasgow przez Ivora Tiefenbruna zasłynęła przede wszystkim jako producent znakomitego gramofonu Sondek LP12. W kolejnych dekadach Linn rozwinął się...

Komentarze

Paweł
Biorąc pod uwagę legendarne już wyczyny WAP, pomysł jest perfekcyjny. Nie ma kolumny-matki, każda jest indywidualna, zagra jak zagra, porównanie do bazy niemożl...
piotr
"Za techniczną stronę projektu odpowiada Wilk Audio Projekt". O wyczynach tego producenta krążą legendy. Udokumentowane zdjęciami i kopiami korespondencji "zado...
Garfield
Graham robi to dobrze. Trochę drogo, ale dobrze.
janpat
Witam. Aktualnie posiadam stare Onkyo M-5000R i P-3000R. Napędzają one Pylon Diamond 25. Po przejściu na końcówkę mocy i pre D25 są dla mnie trochę za ciemne i ...
a.s.
"Micromega tłumaczy, że klasa D ma nie tylko zalety, ale też istotne problemy, których nie można przemilczeć. Trudno się z tym nie zgodzić." - Tak może było wte...

Płyty

Deftones - Private Music

Deftones - Private Music

Nowy album Deftones - "Private Music", to bez wątpienia jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych tego roku. Od premiery "Ohms"...

Tech Corner

Najpopularniejsze gniazda i wtyczki w sprzęcie audio

Najpopularniejsze gniazda i wtyczki w sprzęcie audio

Wielu audiofilów, a także niektórych ludzi mających niewielkie pojęcie na temat sprzętu stereo, fascynuje temat kabli używanych do łączenia zestawów głośnikowych ze wzmacniaczem, wzmacniacza z odtwarzaczem, a nawet tych odpowiadających za dostarczenie prądu do naszych urządzeń. Zanim jednak zagłębimy się w dywagacje na temat wyższości srebra nad miedzią czy sensu...

Nowości ze świata

  • Designing and building audio equipment can be so contagious that entire families get involved. Children raised in the spirit of musical passion often inherit the talent of their parents and relatives. One such case is the Serblin family. When audiophiles...

  • Bowers & Wilkins is trusted by music professionals the world over to deliver the most detailed, natural and immersive sound available - the True Sound of the artist's intent. The brand has a long-established pedigree not only in the manufacture...

  • Marantz, one of the most revered names in audio for over 70 years, introduced the new 10 Series Collection of three reference-quality stereo products. Comprising the Model 10 Reference Integrated Amplifier, the SACD 10 Reference SACD player and the Link...

Prezentacje

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Nie istnieje pewnie na świecie miłośnik dobrego dźwięku, którego nie interesowałaby geneza znanych marek zajmujących się produkcją sprzętu hi-fi. Niewątpliwie jedną z nich jest JBL - legendarna, amerykańska firma, której korzenie sięgają lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Marka, którą powinien kojarzyć każdy, kto choć raz z ciekawości przyglądał się głośnikom na...

Cytaty

SakaguchiAngo.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.