Dezerter - Kłamstwo to nowa prawda
- Kategoria: Rock
- Karol Otkała
Najnowszy album polskiej legendy punk rocka jest wyjątkowy co najmniej pod kilkoma względami. Najdłuższa studyjna przerwa, trwająca aż siedem lat, zaowocowała najkrótszym wydawnictwem w dotychczasowej dyskografii Dezertera. "Kłamstwo to nowa prawda" trwa niespełna 27 minut i jest bez wątpienia najbardziej agresywnym wydawnictwem zespołu od wielu lat. Trzeba przyznać, że przez siedem lat od wydania "Większy zjada mniejszego" trochę się w naszym kraju wydarzyło. Żalu, goryczy i zwyczajnego wkurwienia skumulowało się tyle, że nowy album przynosi sporo świetnych fragmentów, jednych z najlepszych nagranych przez Warszawiaków w tym tysiącleciu.
Już na samym początku, w utworze tytułowym, zespół w wyraźny sposób daje do zrozumienia, że nie jest zadowolony z obecnego stanu rzeczy, jednocześnie namawiając do oporu. "Kiedy przemawiają kłamstwa, krzycz - milczenie jest zbrodnią" - śpiewa Robert Matera. Najmocniejszy fragment albumu następuje jednak później. "Punkt bez odwrotu" zarówno muzycznie, jak i tekstowo strzela słuchacza w pysk. Bez wątpienia jest to jeden z najlepszych utworów Dezertera nagranych od czasów albumu "Ziemia jest płaska". Niewiele ustępują mu "Wszystkie lęki świata" i "Odwet" z równie mocnym przekazem, ale odrobinę lżejszą warstwą muzyczną.
Przed premierą albumu ukazały się dwie zapowiedzi - utwór tytułowy oraz "Dzień dobry, dzień zły". Zwłaszcza ten drugi wywołał spore poruszenie w Internecie, generując szereg skrajnych opinii. Jedni wychwalali Dezertera za podjęcie rękawicy i napiętnowanie coraz mocniej nagłaśnianego tematu. Po drugiej stronie barykady pojawiły się negatywne komentarze i wielkie zdziwienie, że antysystemowy zespół staje okoniem przeciwko coraz bardziej spaczonemu i zwyrodniałemu systemowi. Podobne zdziwienie pojawiało się w przypadku utworu "Brunatny", w którym Dezerter w jasny sposób daje do zrozumienia, co sądzi o pewnej ideologii.
Wszystkie te mocne fragmenty nowego albumu Dezertera przeplatają się z rzeczami robiącymi mniejsze wrażenie, do których zaliczyłbym "Zegar zagłady", "Idziemy po was" i "Izolację". W tym momencie do słuchacza dociera, że to już koniec. Niecałe 27 minut grania pozostawia spory niedosyt, chęć dobrnięcia chociaż do 30-35 minut. Historia zna oczywiście albumy krótsze. Z tego samego podwórka może to być chociażby trwający 26 minut "No Control" Bad Religion. Ale tak, jak dzieło Amerykanów można uznać za kompletne, tak tutaj ma się wrażenie słuchania bardzo udanego, ale jednak szkicu. Szkic ten zawiera sporo świetnych, ale także kilka mniej udanych fragmentów. Na szczęście pozostawia po sobie dobre wrażenie i daje nadzieję na to, że Dezerter nagra jeszcze sporo dobrego materiału. Niestety, obecne czasy dają w tym względzie spore pole do popisu...
Artysta: Dezerter
Tytuł: Kłamstwo to nowa prawda
Wytwórnia: Mystic
Rok wydania: 2021
Gatunek: Punk Rock
Czas trwania: 26:59
Ocena muzyki
-
Bad4Good
Ten album jeszcze da się słuchać, ale 2, 3 poprzednie to ewidentny spadek formy. Niestety bunt się zestarzał i toczy się siłą inercji. Kolaboracja, Ile % duszy - to była moc, studyjnie też lepiej brzmiał. Czas wrócić do korzeni i wziąć w ręce kamienie, albo przejść na emeryturę - Fan
0 Lubię -
Karol
Z pięciu albumów nagranych w XXI wieku do dwóch chce się wracać - do tego i do "Prawo do bycia idiotą". Reszta od lat kurzy się na półce...
2 Lubię -
Rafał
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że grają bardziej pod celebrytów niż dla punka z blokowisk. To taki punk rock dla elit, takie moje wrażenie, chociaż słucham ich że 35 lat.
0 Lubię
Komentarze (3)