Kylesa - Spiral Shadow
- Kategoria: Metal
- Karol Otkała
Podczas gdy zespoły Mastodon i Baroness wyszły z cienia i stały się na swój sposób popularne (szczególnie Mastodon w ostatnich latach, Baroness już troszkę mniej), Kylesa nadal pozostaje w cieniu i jest w miarę niszowa. Co nie zmienia faktu, że dla chcącego nic trudnego - poszukiwacze z pewnością w końcu trafią na kapelę, która powstała w 2001 roku w Savannah - amerykańskim zagłębiu sludge'a. Kylesa ma na swoim koncie pięć albumów. Moja przygoda z tym zespołem zaczęła się parę miesięcy temu. Podczas grzebania w serwisie Sputnik Music, Kylesa pojawiła mi się w gronie zespołów grających podobnie do Baroness. Posłuchałem kilku utworów na YouTubie i nie ma co ukrywać - to brzmienie od razu wpadło w ucho. Od kilku dni jestem szczęśliwym posiadaczem ich najnowszego dziecka - "Spiral Shadow".
Starałem się poznać cały dorobek grupy i wyszło mi na to, że ten album jest chyba najłatwiej przyswajalny. Chociaż nadal nie jest to łatwa i przyjemna muzyka dla mas. Z tego, co piszą krytycy wynika, że jest to połączenie sludge metalu z rockiem psychodelicznym i crust punkiem. Czyli w uproszczeniu sludge. Ale zdecydowanie inny niż to, co obecnie prezentują kapele wymienione na początku. Zespołowi zdecydowanie bliżej do Black Tuska, o którym też tu pisałem. Osobiście nie wsadzałbym tych wszystkich zespołów do jednego worka. Ale to tylko moja opinia. Tym, co wyróżnia Kylesę na tle reszty sludge'owców jest Laura Pleasants, udzielająca się na gitarze i mikrofonie. Umiejętności wokalne ma niezłe - potrafi się konkretnie wydrzeć ("Cheating Synergy"), a także zaśpiewać czysto ("To Forget"). Na mikrofonie wspiera ją też drugi gitarzysta. Co ciekawe, zespół używa dwóch zestawów perkusyjnych. Trzeba przyznać, że momentami robi to duże wrażenie. Jeśli ktoś chciałby spróbować Kylesy, proponuję zacząć od najlepszej - moim zdaniem - na płycie trójcy, czyli "Don't Look Back", "Distance Closing In" oraz "To Forget". Te utwory najłatwiej przyswoić osobie postronnej. Dorzucić można do nich jeszcze kawałek tytułowy. Jeśli w trakcie słuchania nie wyłączymy głośników, to następny w kolejce czeka chociażby "Drop Out" z wyciszonym fragmentem i kanonadą perkusyjną albo wspomniany wcześniej "Cheating Synergy" z dźwiękami rodem z gier z czasów, gdy królował jeszcze PC Speaker. Bardzo fajne jest też otwarcie albumu - "Tired Climb".
Zasadniczo cały album jest świetny i bardzo równy. Nie ma tu żadnych zapychaczy, tylko lekko ponad 40 minut "gęstego" grania na bardzo wysokim poziomie. I nie jest to tylko moja opinia - krążek spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem krytyki. "Spiral Shadow" to naprawdę kawał świetnej muzyki - moim zdaniem o wiele ciekawszej, niż wydany rok wcześniej "Crack The Skye" Mastodona.
Artysta: Kylesa
Tytuł: Spiral Shadow
Wytwórnia: Season Of Mist
Rok wydania: 2010
Gatunek: Sludge
Czas trwania: 41:22
Opakowanie: Jewelcase
Ocena muzyki
Ocena wydania
Nagroda
Komentarze