Nie od dziś wiadomo, że polska scena szeroko rozumianego grania stonerowego ma się bardzo dobrze. Albumy chociażby takich zespołów jak Red Scalp, Sunnata, Weedpecker, Belzebong czy Dopelord trafiają do rocznych podsumowań prasy i portali branżowych. Mamy też w kraju zespoły, które nie zdobyły jeszcze takiej popularności jak wyżej wymienione, a w pełni na to zasługują. Do tego grona z pewnością należy zaliczyć wrocławski MuN, o którym, mimo kilkuletniego stażu na scenie, dowiedziałem się dopiero po premierze "Presomnii" - trzeciego albumu w dorobku tego kwartetu.
Już od kilkunastu miesięcy wyczekiwałem jakiejkolwiek informacji na temat nowego wydawnictwa ekipy z Amherst. Gdyby nie pandemia, doczekałbym się jej około rok temu, ponieważ "Sweep It Into Space" jest jedną z wielu ofiar wirusa. Mimo wielkiego opóźnienia w końcu się udało i następca "Give A Glimpse Of What Yer Not" ujrzał światło dzienne. Przed premierą krążek promowały dwie zapowiedzi, ale jeszcze wcześniej ujawniono okładkę albumu, która standardowo pokazuje turpistyczne zapędy muzyków. I choć od ekipy Mascisa oczekiwałem kontynuacji stylu obranego po powrocie do grania w 2007 roku, czyli głośnego noise'a, ściany gitar i rockowego kopa, moje oczekiwania otrzymały solidnego pstryczka w nos.
W historii muzyki mieliśmy do czynienia z wieloma powrotami, na które czekali wszyscy lub przynajmniej większość fanów. I tak po osiemnastu latach, w prawie oryginalnym składzie, w bardzo udany sposób powrócił Black Sabbath. Tragiczna śmierć Layne'a Staleya oraz czternaście lat ciszy nie przeszkodziły Alice In Chains w nagraniu bardzo dobrego albumu z nowym wokalistą. Po trzynastu latach zakończyła się niekończąca się opowieść związana z nowym albumem Toola. W tym przypadku opinie były różne, ale "Fear Inoculum" przeszedł próbę czasu i broni się jako całość. Są też zespoły, które od wielu lat staczają się po równi pochyłej, a na ich powrót mało kto czeka. Co więcej, powroty te często są zupełnie niepotrzebne, czego najlepszym przykładem może być "Let The Bad Times Roll" The Offspring.
Greenleaf to taki muzyczny Zawisza - zawsze można na nim polegać. Na przestrzeni ponad dwudziestu lat istnienia zespół nie zaliczył żadnego potknięcia w postaci słabego albumu. Co więcej, każdy z siedmiu dotychczas wydanych był co najmniej bardzo dobry. Zatem od razu po pojawieniu się w sieci informacji o nadchodzącym krążku można było umieścić go na liście najbardziej wyczekiwanych albumów 2021 roku, nie martwiąc się zbytnio o to, co nas czeka - przecież nie mieliśmy ku temu żadnych podstaw. Do czasu...
Niespełna trzy lata po wydaniu "Outlands" warszawska grupa powraca z nowym albumem. Nowe wydawnictwo już na starcie jest wyjątkowe, ponieważ ma najdłuższy tytuł w dotychczasowej dyskografii grupy. "Burning In Heaven, Melting On Earth" jest jednocześnie najkrótszą płytą w dorobku Sunnaty jeśli chodzi o czas trwania. Sześć premierowych utworów zamyka się w trzech kwadransach i przenosi słuchacza do świata, który fani zespołu dobrze znają, robiąc to jednak w sposób trochę inny niż dotychczas.
Trudno uwierzyć w to, że w tym roku mija dziewięć lat od śmierci Adama Yaucha, który przez ponad 30 lat współtworzył piękną historię Beastie Boys. Gdyby nie przedwczesna śmierć artysty, historia ta pewnie pisana byłaby nadal, w dalszym ciągu w oparciu o niekończące się zmiany. Bo właśnie tę grupę można przytoczyć jako jeden z najlepszych przykładów muzycznej ewolucji. Początki tria to przecież new york hardcore i hardcore punk. Na przestrzeni kilku lat stylistyka uległa drastycznej zmianie, przenosząc Beastie Boys w świat klasycznego hip-hopu ze wschodniego wybrzeża. Pomiędzy elementami klasycznymi przewijały się fragmenty z okolic rap-rocka, chociażby z klasycznym "Fight For Your Right" czy "No Sleep 'Till Brooklyn". Po nagraniu największych klasyków zespół skręcił w rejony elektroniczne, bardziej eksperymentalne. Po drodze pojawił się jeszcze funk i jazz, który udowodnił, że Beastie Boys to nie tylko bardzo dobrzy raperzy, ale po prostu solidni muzycy.
Trudno uwierzyć w to, że od śmierci Kurta Cobaina minęło już 27 lat. Tyle samo czasu upłynęło od powstania Foo Fighters, którego debiutancki album oraz obecność w składzie Dave'a Grohla mogły sugerować kontynuację drogi wytyczonej przez legendę sceny grunge. Debiut Foo Fighters zawierał sporo muzyki nawiązującej do stylu Nirvany oraz surowego, garażowego rocka z okolic chociażby Dinosaur Jr. Niestety z albumu na album podobieństwa te zacierały się, a muzyka ekipy Grohla coraz bardziej kierowała się w stronę mainstreamowego rocka. Czasem przynosiło to lepsze, innym razem gorsze skutki, jednak zawsze utrzymany był pewien poziom, poniżej którego zespół nie schodził, na każdym krążku dostarczając co najmniej kilka fragmentów zapadających w pamięć. Nic dziwnego, że premiery nowych albumów Foo Fighters wywoływały u mnie duże zainteresowanie.
"Mimo to, krążek ten ma szansę zaistnieć w rozmaitych zestawieniach. Niestety, będzie to raczej kategoria największych rozczarowań roku." wszystko zależy od oczekiwań. Moje oczekiwania ta płyta spełnia w zupełności. Dla mnie jest przebojowa i fajnie się jej słucha. Trochę krótka. Po prostu jest inna...
Najnowszy album polskiej legendy punk rocka jest wyjątkowy co najmniej pod kilkoma względami. Najdłuższa studyjna przerwa, trwająca aż siedem lat, zaowocowała najkrótszym wydawnictwem w dotychczasowej dyskografii Dezertera. "Kłamstwo to nowa prawda" trwa niespełna 27 minut i jest bez wątpienia najbardziej agresywnym wydawnictwem zespołu od wielu lat. Trzeba przyznać, że przez siedem lat od wydania "Większy zjada mniejszego" trochę się w naszym kraju wydarzyło. Żalu, goryczy i zwyczajnego wkurwienia skumulowało się tyle, że nowy album przynosi sporo świetnych fragmentów, jednych z najlepszych nagranych przez Warszawiaków w tym tysiącleciu.
Patrząc na premiery muzyczne ostatnich tygodni oraz zapowiedzi nadchodzących, można odnieść wrażenie, że druga połowa 2020 roku stara się zrekompensować marazm pierwszych 6-7 miesięcy. Sam mogę stwierdzić, że pod kątem muzycznym najlepsze dopiero przede mną i "Nothing As The Ideal" jest świetnym wstępem do kolejnych premier. Już pod koniec zeszłego roku pojawił się utwór "1 x 1", który w wyraźny sposób zwiastował zbliżający się materiał. Nie ma co ukrywać, że zapowiedź ta była co najmniej intrygująca. "1 x 1" jest ciężki i mroczny. Wyraźnie odbiega od wcześniejszej twórczości All Them Witches. Swoje robi też jeszcze wyraźniejsza, garażowa produkcja. Nie ulega wątpliwości, że utwór ten rozkręcił apetyt fanów.
Dziękuję za zwrócenie uwagi na nowe wydawnictwo zespołu. Płyta niewątpliwie zasługuje na rekomendację jako ocena muzyki. Jest bardzo dobra jak na stoner rock, dobra na psychodelię i całkiem dobra na tak zwaną "americanę". Słusznie pan Karol zauważa, że słychać garażowość. Czasami zaleta czasami nie....
Chyba żaden polski album na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat nie miał tak dobrej promocji. W całej tej sytuacji najśmieszniejsze jest to, że nie były to zamierzone, zaplanowane wcześniej działania, lecz dzieło przypadku. Wszystko zaczęło się krótko po premierze zapowiadającego album utworu "Twój ból jest lepszy niż mój", który zadebiutował na pierwszym miejscu listy przebojów radiowej Trójki, co chyba było wybitnie nie w smak zarządowi stacji i obecnej władzy. Krótko po audycji pojawiły się żenujące tłumaczenia, próby anulowania głosowania, dymisje, zwolnienia, rezygnacje. Beneficjentem tej całej farsy został Kazik, któremu Trójka pomogła w nabiciu ponad 13 milionów wyświetleń teledysku na Youtubie. Bez wątpienia jest to piękny wynik, a cała ta otoczka z pewnością wpłynęła na sprzedaż "Zarazy", która już zdążyła pokryć się platyną. Jest to o tyle istotne, że omawiany album jest pierwszym w pełni autorskim wydawnictwem Kazika od piętnastu lat.
To kolejny dowód na to, że muzycy nie powinni babrać się w polityce. Do tego popierając jedną opcję, o której wszyscy mądrzy ludzie wiedzą, że się skończyła, a na siłę chce wrócić i wykorzystuje wszelkie sposoby, w tym artystów ze swoich układów. Okropne. Do tego żenujące. A album faktycznie żaden. ...
NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....
Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...
Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...
Bannery boczne
Komentarze
a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...
Gramofony, szlifierki, odtwarzacze czarnych płyt, adaptery, patefony, odtwarzacze analogowe, fonografy... Jakkolwiek byśmy nie nazwali tych poczciwych urządzeń, które są z nami już od ponad 130 lat, możemy zawsze powiedzieć o nich to samo - od dziesięcioleci dostarczają nam niezapomnianych przeżyć związanych z odtwarzaniem ukochanych utworów. Wielu melomanów pamięta o ich...
Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...
In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...
Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...
Jak podaje popularna internetowa encyklopedia, Quad, inaczej wszędołaz, to pojazd czterokołowy przeznaczony głównie do sportu i rekreacji. Zwykle jest to coś w rodzaju czterokołowego motocykla, który doskonale nadaje się do jazdy poza drogami utwardzonymi. Ze względu na walory napędowe znajduje zastosowanie w wojsku, ratownictwie górskim i rolnictwie. Dla audiofila ten...
Cytaty
Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.
Wiesiek