Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Płytowe Podsumowanie Roku 2017

  • Kategoria: Płyty
  • StereoLife

Płytowe Podsumowanie Roku 2017

Za nami kolejny rok pełen muzyki. Dobrej, złej, średniej, interesującej, dziwnej, a czasami świetnej, wciągającej i inspirującej. Jak to zwykle bywa, całych dwunastu miesięcy nie da się podsumować w dwóch zdaniach, dlatego tradycyjnie postanowiliśmy przygotować naszą listę najlepszych albumów 2017 roku. To oczywiście tylko te, które wpadły w ręce naszych recenzentów. Układanka jest więc nie tylko bardzo subiektywna, ale też prawdopodobnie niekompletna, jednak z oczywistych względów nie jesteśmy w stanie przesłuchać wszystkich płyt świata i wstępnie wybieramy te, które naszym zdaniem mają szansę okazać się prawdziwymi hitami. Naturalnie, w wielu przypadkach tak nie było. W mijającym roku spotkało nas wiele mniejszych lub większych rozczarowań, więc nie szczędziliśmy artystom słów krytyki. Do podsumowania postanowiliśmy więc wytypować tylko te albumy, które uważamy za szczególnie wartościowe. Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu ludzi ten rok upłynął pod znakiem "Despacito", ale nasze podejście do muzyki jest trochę inne. Być może w tym podsumowaniu odkryjecie coś, o czym nigdy byście nie usłyszeli? Dlatego zanim zanurzymy się w brzmieniu kiczowatej muzyki telewizyjnych imprez sylwestrowych, dajmy jeszcze jednego, symbolicznego lajka płytom, które w tym roku zrobiły na nas największe wrażenie.

Zanim jednak przejdziemy do wyróżnionych pozycji, mamy małą niespodziankę - garść statystyk. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy na łamach naszego portalu opublikowaliśmy 45 recenzji płytowych, co daje średnią 3,75 recenzji miesięcznie. Bardzo niewiele działo się w okresie wakacyjnym, ale cóż - my też mogliśmy odpocząć i nabrać sił przed kolejnym sezonem. Najwięcej recenzji opublikowaliśmy w kategoriach Rock i Metal, natomiast miejsce trzecie zajmują ex aequo Pop i Alternatywa. Największym zainteresowaniem cieszyły się albumy Depeche Mode - Spirit, Roger Waters - Is This the Life We Really Want?, Ed Sheeran - Divide, Me And That Man - Songs of Love and Death oraz Deep Purple - inFinite. I tu mała ciekawostka - żaden z nich nie został wyróżniony przez naszych recenzentów w podsumowaniu, które zamieszczamy poniżej. Czyli, jak to w życiu, najpopularniejsze rzeczy nie zawsze są najlepsze. Cieszymy się natomiast, że nasze recenzje cieszyły się dużym wzięciem. Łącznie nabiły 59356 wyświetleń, za co serdecznie Wam dziękujemy. Mamy niepodważalny dowód na to, że nasza praca nie trafia w pustą przestrzeń. A teraz, tararam, lista wybranych przez nas muzycznych hitów 2017 roku!

Hity

Converge - The Dusk In Us
Zespół, który praktycznie od początku istnienia jest na fali wznoszącej, nie mógł nagrać słabego albumu. W przypadku najnowszego zdania mogą być podzielone jedynie co do tego czy jest to najlepszy album w dorobku zespołu czy może jednak ustępuje miejsca któremuś z wcześniejszych. "The Dusk In Us" jest świeży, rześki, dynamiczny. Kontynuuje drogę obraną przed laty przez Converge jednocześnie wprowadzając nowe elementy, które z miejsca się przyjęły. Dla fanów ciężkiego grania pozycja obowiązkowa.

Courtney Barnett & Kurt Vile - Lotta Sea Lice
Kurt i Courtney nagrali płytę sielską, swojską, niesamowicie ciepłą i otwartą. Słuchając jej mamy wrażenie, że to nie gwiazdy światowego formatu, tylko nasi bliscy znajomi, którzy urządzili kameralny koncert specjalnie dla nas. Artyści idealnie się tu uzupełniają, a ich lekko bałaganiarski styl grania i śpiewania dodaje płycie uroku. "Lotta Sea Lice" jest jak zimne piwo w upalny dzień, jak zaciągnięcie ręcznego w świecie gnającym na złamanie karku, jak zbliżający się weekend.

Elder - Reflections of a Floating World
Piękny, ale jednocześnie bardzo trudny do sklasyfikowania i opisania album. Ni to czysty stoner metal, ni to ciężka psychodela czy granie progresywne. Elder już dawno porzucił przypiętą do zespołu etykietę i gra w swojej lidze, w której nie ma praktycznie żadnej konkurencji. "Reflections of a Floating World" to gitarowa podróż przez magiczny, fantastyczny świat zamknięta w sześciu utworach, których średni czas trwania osiąga powyżej 10 minut. Ponad godzina z tym materiałem mija w ekspresowym tempie. I żal jedynie przegapienia możliwości zobaczenia zespołu na żywo na Red Smoke Festival w Pleszewie.

Father John Misty - Pure Comedy
naczelny hipster sceny indie-folkowej wspiął się na wyżyny swojego talent kompozycyjnego i pisarskiego, aby dostarczyć ambitny zestaw słodko-gorzkich w treści, choć urokliwych w brzmieniu piosenek malujących karykaturalny obraz współczesnego świata i sugerujących trudne pytania na temat stanu współczesnego człowieka. Pomimo prawie 75 minut na liczniku, materiał nie nudzi i nie dłuży się, przez cały czas pozostając wiernym ciekawej koncepcji dramatycznej, zaś utwór tytułowy i hipnotyzujące "Leaving LA" odsłuchane w gwiaździstą noc zachwycą niejednego muzycznego romantyka.

Hańba! - Będą Bić!
Kiedy w zeszłym roku widzieliśmy Hańbę na żywo w Domku Grabarza myśleliśmy, że to jednorazowy wyskok i zespół, który akurat ma swoje pięć minut. Jak to dobrze, że byliśmy w błędzie, a te pięć minut znacznie się przedłużyło. "Będą Bić!" jest jeszcze lepszy od poprzednika i jeszcze mocniej wkręca słuchacza w przedwojenny klimat i co ważne - nie nudzi się po kilku przesłuchaniach. Hańba! jest jednym z niewielu polskich artystów, którzy mieli możliwość nagrać występ na żywo dla KEXP. A to o czymś świadczy!

Kazik & Kwartet ProForma - Tata Kazika kontra Hedora
Po kilkunastu latach "ligowej szarzyzny" Kazikowi udało się nagrać album, którego słucha się z przyjemnością od pierwszych do ostatnich sekund. Dużą rolę odgrywa tu całkowita wymiana muzyków. Proforma wniosła na płytę bardzo dużo świeżości i klimatu z czasów Stanisława Staszewskiego. Trzecia odsłona Taty nie przynosi takich klasyków jak dwie wcześniejsze ale jest to materiał bardzo równy i prezentujący wysoki poziom. Bez wstydu można postawić go na półce obok dwóch wcześniejszych części.

Kendrick Lamar - Damn
Król Kendrick rozsiadł się wygodnie na tronie Czarnego hip-hopu i ani myśli dzielić się władzą. "Damn" to album bardziej przystępny od kapitalnego "To Pimp a Butterfly" sprzed dwóch lat, ale równie ambitny, krytycznie opisujący społeczno-polityczne realia współczesnych Stanów Zjednoczonych, ale nie stroniący od tematów i frazesów typowych dla gatunku. Jak zwykle u Lamara, tuż obok tekstów, na pierwszym planie stoją znakomity flow rapera i produkcja najwyższej klasy, ze świetnymi bitami i kilkoma kapitalnymi hookami, a nawet zaskakująco dobrym występem U2. Można nie lubić hip-hopu, ale Kendricka nie wypada nie znać. Ciekawostka - niedawno Lamar udostępnił zaktualizowaną wersję "Damn", gdzie utwory ustawione są w odwrotnej kolejności, gdyż według artysty właśnie tak powinna zostać opowiedziana ta historia.

LCD Soundsystem - American Dream
Pierwszy album LCD Soundsystem od siedmiu lat to nie tylko powrót długo wyczekiwany, ale i znakomity, oferujący zestaw utworów równie dobrych, co imponujący jest przegląd gatunków, które reprezentują - od synth popu, przez house, post-punkową Nową Falę i indie rock, aż po alt-pop. James Murphy siłuje się z koncepcją mitycznego amerykańskiego snu, opowiadając o różnych aspektach życia w śnie i przeżywania koszmarów, oraz zanurzając się w refleksjach nad przemijaniem i iluzorycznością marzeń w konfrontacji z brutalnością rzeczywistości. Intrygujący, mądry i dobrze przemyślany album.

Lorde - Melodrama
bardzo łatwo zbanalizować tematykę rozterek sercowych w burzliwym okresie lat młodzieńczych, ale Lorde - pomimo młodego wieku - to zbyt utalentowana artystka, by chociażby otrzeć się o banał, i to nawet w tak pozornie oklepanej i zużytej materii. "Melodrama" to uczciwa opowieść o miłościach i rozstaniach zaplątanych w imprezowe sidła młodych ludzi, ale i fantastycznie napisany, chwytliwy i zdecydowanie niebanalny album pop. W kategorii "młodzieżowy pop" nie znajdziecie lepszej płyty.

Lunatic Soul - Fractured
Mariusz Duda po raz kolejny udowodnił, że jest artystą równie dobrym, jeśli nie lepszym, od tego, do którego często się go porównuje. "Fractured" nie przyjmuje się od razu. Przygoda z tym albumem to wolne poznawanie się i odkrywanie fragmentami. Z każdym kolejnym przesłuchaniem jest coraz lepiej i ciekawiej. Duże wrażenie robi też droga, ewolucja jaką przebył poboczny projekt Dudy. Ale czy w tym przypadku w ogóle można mówić o czymś pobocznym skoro Lunatic Soul ma już dziesięć lat i pięć albumów na koncie?

Sautrus - Anthony Hill
Gdybyśmy byli w Stanach, ten materiał z pewnością zyskałby takie zainteresowanie na jakie zasługuje. Dzięki Stoned Meadow Of Doom "Anthony Hill" został odtworzony na YouTubie ponad 70000 razy - dobre i to. Ekipa Sautrusa nagrała album świetny, nośny, na długo zapadający w pamięć. Polskie granie psychodeliczno-stonerowe dawno nie było w aż tak dobrej formie. Krążek ma w zasadzie tylko jedną wadę - czas trwania. Po końcowych dźwiękach chciałoby się jeszcze co najmniej jeden lub dwa utwory. Sautrus dobrze brzmi z krążka ale jeszcze lepiej na żywo.

Slowdive - Slowdive
Dla długoletnich fanów zespołu nowy album - wydany po 22 latach przerwy - jest najgorszym w dotychczasowej dyskografii. Nie przeszkodziło mu to w zebraniu świetnych opinii i recenzji. Mimo upływu lat Slowdive nadal urzeka klimatem i atmosferą. I nie jest to kopia wcześniejszych dokonań tylko raczej kolejny krok na drodze ewolucji i rzecz zupełnie inna od poprzednich. Jeszcze nigdy wybór albumu roku nie był tak jasny i oczywisty jak w tym przypadku. Co ciekawe - jest to jedno z bardzo niewielu wydawnictw, które nie oscylują bezpośrednio w naszych klimatach, a tak mocno nas urzekły i uzależniły.

St. Vincent - Masseduction
Annie Clark kontynuuje triumfalny marsz po koronę królowej alt-popu piątym studyjnym albumem St. Vincent, który przynosi zaskakująco głośny, urokliwie melodyjny i inteligentnie dowcipny zestaw chwytliwych piosenek na trudne tematy. "Masseduction" to przyprawiający o ból głowy miszmasz stylów i gatunków, gdzie pop w przeróżnych odmianach miesza się z różnorakimi interpretacjami rocka i elektroniki, a donośne stadionowe bomby mieszają się z intymnymi, ściskającymi serce balladami. O dziwo, ta stylistyczna egzotyka dobrze funkcjonuje, dając w efekcie jeden z najbardziej zaskakujących, najciekawszych i najinteligentniejszych albumów roku.

Sun Kil Moon - Common as Light and Love Are Red Valleys of Blood
Do twórczości Marka Kozeleka nie da się podejść "z marszu", bo wymaga od słuchacza całkowitego skupienia i wyjątkowej cierpliwości. Słowotok, którym artysta przekazuje strumień świadomości swoich myśli do akompaniamentu często minimalistycznych aranżacji, może zniechęcić słuchaczy nieświadomych z jak specyficznym człowiekiem mają do czynienia, ale jeśli pozwoli się Kozelekowi "wygadać", można wpaść po uszy w jego trans narracyjny. "Common as Light and Love Are Red Valleys of Blood" to ponad dwugodzinna rzeka najprzeróżniejszych tematów (m.in. wspomnienia o Davidzie Bowiem, opowieść o członku ekipy technicznej, z którym Kozelek kiedyś pracował, krytyka szkodliwego wpływu nowoczesnej technologii na społeczeństwo, boks, zamachy terrorystyczne w Europie, a nawet relacja z prowadzonego przez wokalistę... Amatorskiego śledztwa na temat podejrzanej śmierci pewnej kobiety, którą to sprawę przemilczały media), która może nie robi wielkiego wrażenia serwowana małymi kawałkami (nie jest to muzyka efektowna), lecz której nurt porywa słuchacza gotowego oddać się jej w pełni na cały czas trwania tego mamuciego longpleja.

The Killers - Wonderful Wonderful
The Killers wyewoluowali od czasów debiutanckiego "Hot Fuzz" tak bardzo, że ciężko przewidzieć, co zagrają na kolejnej płycie. "Wonderful Wonderful" to jeszcze jeden w dorobku wiecznie poszukującego artysty Brandona Flowersa zaskakujący materiał unikający zaszufladkowania dzięki stylistycznemu eklektyzmowi i kompozycyjnej wizji. Trzymając się klasycznej struktury piosenki rockowej, Amerykanie znów oferują fanom wycieczkę po brzmieniach, które inspirują i fascynują Flowersa i spółkę, od Lou Reeda, Briana Eno i Bruce'a Springsteena, przez pop lat osiemdziesiątych i melodyjny rock, po współczesne indie. Na szczególną uwagę zasługują wyjątkowo osobiste teksty, którymi Flowers przeprowadza wiwisekcję nie tylko swojego życia, ale i poddaje analizie… swoją żonę i ich małżeństwo. "Wonderful Wonderful" to po prostu dobre i momentami boleśnie szczere piosenki.

The War On Drugs - A Deeper Understanding
Pozycja, nad którą zastanawialiśmy się najdłużej. W zasadzie jej jedyną wadą jest to, że została wydana jako następca świetnego "Lost In The Dream", do którego bardzo często jest porównywana. Granduciel z zespołem nagrali album niesamowicie ciepły i szczery. Zdecydowanie bardziej jednolity i spójny od poprzednika. Nie odnajdziemy tu ambientowych wstawek czy nawet całych utworów. W zamian za to otrzymujemy ponad godzinę muzyki płynącej prosto z serca z wieloma świetnymi, bardzo melancholijnymi fragmentami.

Warbringer - Woe to the Vanquished
Spośród thrashowych zespołów, które znamy od dłuższego czasu Warbringer jako jedyny nagrał w tym roku album, który wciąga i kopie po tyłku od pierwszej do ostatniej sekundy. Z całej tegorocznej thrashowej świty właśnie do "Woe to the Vanquished" wracamy najczęściej. To o czymś świadczy, biorąc pod uwagę, że w tym roku wyszedł też nowy Overkill i Kreator. Warbringer nagrał album ciężki, szybki, dynamiczny i przede wszystkim interesujący. Udowodnił, że w thrashu można jeszcze stworzyć coś ciekawego, a nowa szkoła wcale nie ustępuje tej starej.

Komentarze (4)

  • Sławek

    Ja Was bardzo proszę! Wręcz błagam! Nie recenzujcie płyt! Kompletnie się na tym nie znacie. Tak rewelacyjne płyty jak nowa Metallica i U2 zmieszaliście z błotem, a preferujecie jakieś badziewia, których nie da się słuchać! Jak chcę mieć antyrecenzję płyty, to nic tylko poczytać StereoLife. Szkoda, bo recenzje sprzętu macie dobre...

    2
  • stereolife

    Cóż, każdy ma swoje preferencje, a my nie zmuszamy nikogo do słuchania płyt, które nam się podobają. Nie zamierzamy też pisać pozytywnych recenzji i stawiać dobrych ocen niektórym albumom tylko dlatego, że podobają się komuś innemu. Recenzjami płyt zajmują się u nas specjaliści, którzy naprawdę dużo słuchają, dysponują znakomitym rozeznaniem w temacie, podobnie jak testerzy sprzętu. Staramy się nie mieszać tych światów. Statystyki recenzji płytowych świadczą, że cieszą się one dużą popularnością, więc sorry, ale nie zamierzamy z nich rezygnować. Jak to zwykle bywa - można się z nimi zgodzić lub nie zgodzić. Przeczytać pewnie warto, ale jak ktoś nie lubi, to można też nie czytać. A swoją droga, jeśli zna się Pan na tym lepiej niż nasi recenzenci, prosimy o podesłanie próbki swoich umiejętności na redakcyjnego maila albo podanie strony na której można poczytać Pańskie recenzje. Jeżeli my robimy to źle, a Pan wie jak robić to dobrze, z chęcią zerkniemy.

    0
  • Pawel1965

    U2 porażka. Trzeba kochać żeby nie dostrzegać mierności. Ale OK rozumiem.

    1
  • rolu

    Jako autor recenzji obu "świetnych" albumów - Mety oraz U2 (i człowiek, który słucha tych zespołów od 20 lat) bardzo chętnie przeczytam profesjonalny tekst na ich temat oraz spis płyt, którymi powinienem się zająć w pierwszej kolejności:)

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Perlisten R10s

Perlisten R10s

Wielu producentów sprzętu audio potrzebuje przynajmniej kilka lat, aby ktoś ich zauważył i docenił. Owszem, zdarzają się przypadki, kiedy już pierwsze zaprezentowane publicznie urządzenie staje się hitem, jednak najczęściej jest...

NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Messa - The Spin

Messa - The Spin

Pamiętam, jak olbrzymie wrażenie zrobił na mnie "Close", kiedy ukazał się w 2022 roku. Trzeci album Messy długo nie opuszczał...

Tech Corner

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Podczas jednej z ostatnich rodzinnych wizyt prezentowałem zainteresowanemu członkowi rodziny swój zestaw grający. Usłyszałem wtedy dość intrygujące pytania: "A wzmacniacz nie powinien mieć korektora? Ma tylko pokrętło głośności?". Padły one z ust osoby, dla której czymś całkowicie naturalnym jest, że nawet współczesny amplituner kina domowego, z którego zresztą obecnie korzysta,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Ponad sto lat szlifowania - Dual

Ponad sto lat szlifowania - Dual

Dual to jedna z marek, do których audiofile, a w szczególności miłośnicy czarnych płyt, odnoszą się z wielkim szacunkiem. Ma to swoje uzasadnienie. Niemiecka manufaktura wydała na świat tyle znakomitych gramofonów, że aż ciężko je policzyć. Dobrze zachowana szlifierka tej marki to sprzęt, który po renowacji można bez kompleksów podłączyć...

Cytaty

ClaudeDebussy.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.