30 premier wystawy High End 2016
- Kategoria: Galerie
- Tomasz Karasiński
Za nami najważniejsza wystawa sprzętu audio w Europie. High End 2016 odbył się tradycyjnie w Monachium w dniach 5-8 maja, w kilku piętrowych halach potężnego centrum wystawienniczego M.O.C. Jest to z pewnością jedna z największych, jeśli nie największa impreza w branży audio na świecie, choć dla audiofilów z różnych zakątków naszej planety równie ważne są inne tego typu wystawy takie, jak chociażby amerykański CES czy Rocky Mountain Audio Fest, brytyjski Bristol Show, berlińska IFA, Hong Kong AV Show czy nasz coraz potężniejszy Audio Video Show. High End jest jednak imprezą typowo audiofilską i od wielu lat nie zmienia swojego profilu. Nie mają tu wstępu żadne tandetne zabawki, telewizory, pralki i lodówki. Stoiska na parterze i sale odsłuchowe na piętrach zwiedzają ludzie, których kable w cenie kilkunastu tysięcy euro ani trochę nie szokują. Impreza organizowana przez High End Society to prawdziwe święto melomanów i producentów audiofilskiego sprzętu, którzy zwykle szykują się do niego kilka miesięcy wcześniej. Najważniejsze są oczywiście premiery - nowe urządzenia i nowe marki, z których wiele ma szansę na stałe zagościć na tej scenie. W Monachium takich nowości są oczywiście setki, jeśli nie tysiące. Praktycznie każda firma biorąca udział w wystawie przywozi ze sobą kilka nowych produktów, jednak nie wszystkie są interesujące z naszego punktu widzenia. Dlatego wybraliśmy 30 premierowych modeli, które naprawdę chcielibyśmy zobaczyć w Polsce.
Choć formalnie tylko czwartek jest dniem branżowym, High End z roku na rok sprawia wrażenie imprezy coraz bardziej specjalistycznej czy wręcz typowo handlowej. Wiele firm wykorzystuje obecność dystrybutorów i dziennikarzy z całego świata, organizując konferencje prasowe, pokazy i spotkania dealerów odbywające się za zamkniętymi drzwiami. Dla wielu ludzi odwiedzających High End najważniejszą pamiątką z targów są wizytówki przedstawicieli innych firm oraz postanowienia i wnioski płynące ze spotkań z kolegami z innych krajów. W czwartek sale wystawowe przemierzają zarówno producenci sprzętu podpatrujący co się dzieje u konkurencji, jak i dystrybutorzy, właściciele sklepów czy dziennikarze. Targi są znakomitą okazją do nawiązania kontaktów, ale żeby to doszło do skutku, trzeba mieć się z czym pokazać. Dla tak zwanego normalnego odbiorcy, High End jest dość trudną i wymagającą imprezą. W odróżnieniu od Audio Video Show, gdzie praktycznie na każdym stoisku i w każdym pokoju coś gra, w Monachium nie wszyscy nastawiają się na oczarowanie słuchaczy swoim sprzętem. Wiele urządzeń zostaje wystawionych wyłącznie w celach pokazowych. Boxy zlokalizowane na parterze nie zapewniają zbyt komfortowych warunków do słuchania, natomiast w salach na piętrach króluje sprzęt ekstremalnie hi-endowy. Ceny są zazwyczaj mocno zaporowe, a i akustyka pokoi z kartonowymi ścianami i ogromnymi oknami nie do końca odpowiada warunkom domowym. W branży już od kilku lat mówi się, że High End nie jest imprezą nakierowaną na słuchanie, a raczej na oglądanie. A skoro tak, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej wybranym produktom, które zaprezentowano podczas tegorocznej wystawy. Oczywiście to tylko wycinek z milionów ton sprzętu przywiezionego do Monachium, ale naszym zdaniem to właśnie te urządzenia mogą narobić najwięcej zamieszania na rynku i okazać się czymś więcej, niż atrakcją obliczoną na jedną imprezę. O niektórych nowościach z High Endu z pewnością będziemy jeszcze pisać, kilka z nich prawdopodobnie przetestujemy, ale zamiast wstawiać pięćdziesiąt newsów typu "coś tam w Monachium", postanowiliśmy zgromadzić 30 najciekawszych nowości w jednej galerii. Jedziemy!
Aequo Audio Ensis
Jedną z bardziej oryginalnych konstrukcji zaprezentowanych w tym roku w Monachium są kolumny Aequo Audio Ensis. Jak informuje producent, głośniki zostały dostrojone tak, aby emitowane przez nie fale były idealnie spójne fazowo, a obudowy smukłych podłogówek mają charakteryzować się perfekcyjną równowagą między swobodą dynamiczną a tłumieniem wewnętrznych rezonansów. Woofery w Ensisach są napędzane wbudowanymi wzmacniaczami o mocy 500 watów, co czyni zestawy łatwymi do napędzenia dla większości wzmacniaczy. Aequo Audio informuje, że nowe zestawy głośnikowe będą dostępne w wielu wersjach kolorystycznych - na stronie firmy ma ruszyć konfigurator podobny do tych, jakie znajdziemy na stronach producentów samochodów. Cena - 20000 euro za parę.
Amphion Argon 3S
Fiński producent kolumn głośnikowych zaprezentował dwa nowe produkty - zmodyfikowaną wersję podłogowych kolumn Krypton 3 oraz monitory Argon 3S. Ta druga konstrukcja wydaje nam się ciekawsza z punktu widzenia normalnego audiofila, szczególnie biorąc pod uwagę to, że oferowane dotychczas Argony 3 to naszym zdaniem jedne z najlepszych kolumn Amphiona w ogóle. Model 3S do zalet swojego poprzednika dodaje kilka nowych rozwiązań technicznych, z których najważniejszym jest pasywny woofer zamontowany na tylnej ściance. Do stworzenia tego modelu konstruktor wykorzystał także technologię filtrów stosowaną w zwrotnicach kolumn przeznaczonych na rynek profesjonalny. Amphion wykonał w tej dziedzinie kawał dobrej roboty, więc wszystko wskazuje na to, że Argon 3S będzie prawdziwym killerem w swojej cenie. Tradycyjnie dla fińskiego producenta, konstrukcja modelu Argon 3S ma sprawiać, że nie trzeba będzie wyszukiwać w pokoju najlepszego miejsca odsłuchowego - tutaj cały pokój ma być najlepszym miejscem do słuchania muzyki. W zależności od wykończenia, nowe monitory Amphiona mają kosztować od 1075 do 1175 euro za parę.
Arcam rHead
Brytyjski specjalista od elektroniki audio zaprezentował w Monachium kolejne, małe pudełeczko. Tym razem nie jest to ani przetwornik ani miniaturowy streamer, ale wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy. rHead to audiofilski wzmacniacz pracujący w klasie A, co powinno zadowolić użytkowników hi-endowych słuchawek. Nowy model wykorzystuje kilka oddzielnych obwodów zasilających o niskich szumach, zoptymalizowane płytki PCB i potencjometr będący zaawansowaną, ultra-liniową drabinką rezystorową zaczerpniętą wprost ze wzmacniacza A49. Słuchawkowy Arcam będzie prawidłowo współpracował ze słuchawkami o impedancji od 16 do 600 omów. Moc oddawana na wyjściu słuchawkowym wynosi 2 W przy obciążeniu 16-omowym i 0,13 W przy 300 omach. Co ciekawe, do dyspozycji będziemy mieli zarówno wejście RCA, jak i bardziej audiofilskie XLR-y. Arcam rHead w Wielkiej Brytanii będzie kosztował 395 funtów.
Astell&Kern AK300
Spodziewaliśmy się, że w Monachium koreański producent hi-endowych playerów zaprezentuje kolejny, jeszcze droższy model, ale nie - AK300 to nieco tańszy odtwarzacz przenośny z możliwością rozbudowy o akcesoria dokujące. Podobnie, jak w pozostałych modelach serii AK300, nowy model posiada korektor parametryczny (PEQ), VCXO Reference Clock (Zegar Femto) dla minimalnego jittera, wsparcie AK Connect oraz funkcje DAC USB, łączność Wi-Fi i metalowy przycisk home wrażliwy na delikatny nacisk. AK300 wyposażono w kość AK4490 obsługującą sygnały o wysokiej rozdzielczości do 32 bit/384 kHz PCM oraz pliki DSD do 5,6 MHz. Pamięć flash pomieści 64 GB muzyki, jednak istnieje możliwość jej rozszerzenia poprzez karty microSD do maksymalnie 200 GB. Model AK300 powinien pojawić się w sprzedaży na przełomie maja i czerwca w wybranych sklepach w cenie 4499 zł.
Audiolab M-ONE
Nowe urządzenie w ofercie Audiolaba to pierwszy, ale nie ostatni w tym zestawieniu klocek typu all-in-one. M-ONE to zasadniczo wzmacniacz zintegrowany z wbudowanym przetwornikiem, wzmacniaczem słuchawkowym i łącznością Bluetooth. Jak sugeruje jego nazwa, jest to kolejny produkt wykorzystujący rozwiązania techniczne zastosowane wcześniej w modelu M-DAC+. Producent zresztą nie ukrywa, że wpływ tego DAC-a na model M-ONE jest spory - to zasadniczo bardzo podobny produkt, w którego obudowie dodatkowo upchnięto wzmacniacz i moduł łączności bezprzewodowej. Użytkownik ma do dyspozycji dwa wejścia analogowe, cyfrowe optyczne i koaksjalne, a także USB typu A do podłączenia iPhone'a oraz kolejne USB typu B to przesyłania muzyki z komputera. M-ONE wspiera gęste pliki, włącznie z DSD256. Sercem przetwornika jest kość ESS9018 K2M, a wzmacniacz pracuje w klasie AB dostarczając 60 W na kanał.
Audio Research Foundation
Amerykanie słyną z produkcji hi-endowych wzmacniaczy i źródeł. Audio Research to marka, której pozycja w gronie najlepszych audiofilskich manufaktur wydaje się być niezagrożona. Nie tak dawno amerykańska firma zaprezentowała serię Galileo - kilka hi-endowych klocków zbudowanych w większości w oparciu o lampy elektronowe. Znakiem rozpoznawczym modeli z serii Galileo jest także genialne wzornictwo łączące proste formy z klasycznymi elementami takimi, jak wskaźniki wychyłowe. Teraz przyszła pora na kolejną serię - Foundation. Za jej projekt odpowiedzialni byli ci sami inżynierowie, którzy opracowali urządzenia z serii Reference. Z zewnątrz modele z serii Foundation wyglądają jak coś pomiędzy serią Galileo a Reference i być może tak samo będzie również w środku. Pierwsze trzy konstrukcje w nowej linii to przedwzmacniacz LS28, phono stage PH9 i przetwornik DAC9. W najbliższym czasie ma do nich dołączyć wzmacniacz i prawdopodobnie kilka innych urządzeń. Nowe klocki Audio Researcha będą dostępne w kolorze srebrnym lub czarnym.
Audiovector QR
W pokoju Audiovectora zawsze jest przyjemnie i wesoło, ale nikt nie spodziewa się po tej marce wielkich rewolucji. Duńczycy słyną z produkcji porządnych, eleganckich zestawów głośnikowych zawierających całą masę inteligentnych rozwiązań technicznych. Audiovector od lat trzyma się własnej, rozpoznawalnej stylistyki z zakrzywionymi ściankami bocznymi i głośnikami montowanymi na metalowych panelach. W nowej serii QR coś się jednak pozmieniało - kolumny są prostopadłościenne, z lekko zaokrąglonymi krawędziami, a głośniki montowane są bezpośrednio w obudowach pokrytych lakierem. Serię otwierają dwa modele - podłogowe QR3 i monitory QR1. Obie konstrukcje wykorzystują taki sam głośnik wysokotonowy AMT (Air Motion Transformer) oraz kanapkowe woofery z membranami wykonanymi z dwóch elastycznie sklejonych warstw aluminium. Kolumny produkowane są w Danii, a ceny nie zabijają - większe QR3 będą kosztowały około 1800 euro.
Avantgarde Acoustic Uno XD
W Monachium zawsze można znaleźć mnóstwo wzmacniaczy lampowych, a skoro mamy lampy, do kompletu potrzebujemy jeszcze kolumn o wysokiej skuteczności. Praktycznie żadne zestawy głośnikowe nie dorastają pod tym względem do pięt głośnikom tubowym, a jedną z najlepszych manufaktur kolumn z tubami jest Avantgarde Acoustic. W tym roku firma zaprezentowała kolejną wersję kolumny Uno. Uno XD osiągają skuteczność 107 dB i mają nietypową, 18-omową impedancję. Co więcej, głośniki niskotonowe napędza wbudowany wzmacniacz o mocy 500 W. Takie wspomaganie basu w każdym kanale ma nam pozwolić na podłączenie dowolnego wzmacniacza, nawet słabiutkiej, kilkuwatowej lampy Single-Ended. W głośnikach zastosowano specjalną siatkę pokrytą materiałem tłumiącym - takie rozwiązanie ma pomóc w redukcji zniekształceń głośników. Dodatkowo producent postanowił dorzucić do pakietu korektor DSP z dziesięcioma ustawieniami parametrycznej korekcji pasma do wyboru. To się może przydać, bo ustawienie głośników tubowych w pokoju nie zawsze jest takie łatwe, jak by się wydawało. Za Avantgarde Acoustic Uno XD zapłacimy 21900 euro.
Bowers & Wilkins 800 D3
Stało się to, co zapowiadano już przy okazji wprowadzenia na rynek mniejszych kolumn z flagowej serii B&W - światło dzienne ujrzała topowa konstrukcja 800 D3. Najbardziej oczywistą różnicą pomiędzy modelami 800 D3 i 802 D3 jest rozmiar obudowy sekcji niskotonowej i umieszczonych w niej przetworników. 800 D3 wykorzystuje dwa 250-milimetrowe głośniki z membranami Aerofoil, w nieco mniejszym modelu 802 D3 pracują dwa 203-milimetrowe przetworniki. Zastosowane głośniki nie tylko są większe, wykorzystują one również unikatową konstrukcję z włókna węglowego, sztywniejszą i zapewniającą bardziej tłokowy ruch membrany. 800 D3 wykorzystuje membranę Continuum, głowę Turbine i litą obudowę przetwornika wysokotonowego, a także udoskonalone zwrotnice i kondensatory. Wytrzymalszy system wewnętrznych wzmocnień Matrix ma grubsze ożebrowanie, a także aluminiowe i stalowe wzmocnienia tam, gdzie to jest najbardziej pożądane. Cenę niestety już znamy - 134990 zł za parę.
Chord TToby
Brytyjski specjalista od elektroniki w ostatnim czasie skupił się na przetwornikach i nie ma w tym nic dziwnego - autorski projekt DAC-a bazujący na programowalnych układach o ogromnej mocy obliczeniowej to coś, co zdecydowanie warto wykorzystać aby wyprzedzić konkurencję korzystającą z gotowych, popularnych chipów. Użytkownicy przetworników Chorda mieli jednak pewien dylemat w kwestii wyboru pozostałych elementów toru audio. Ze słuchawkami sprawa jest w miarę prosta, ale co zrobić, jeśli chcemy podać muzykę na kolumny, ale nie chcemy zawalać biurka wielkim wzmacniaczem lub po prostu nie mamy funduszy na jedną z hi-endowych końcówek mocy tej samej marki? Przydałby się wzmacniacz dopasowany do przetwornika, i właśnie taki model zaprezentował nam Chord w Monachium. Przeznaczenie modelu TToby skrywa już jego nazwa - to po prostu końcówka mocy mająca być idealnym partnerem dla przetwornika Hugo TT. TToby może i jest niewielki, ale dostarcza moc 130 W na kanał. Można przypuszczać, że TToby ma wiele wspólnego z droższymi wzmacniaczami brytyjskiej firmy. Nowy model będzie oficjalnie dostępny w sprzedaży w okolicach sierpnia, a jego cenę ustalono na 2995 funtów.
Constellation Audio Altair II
Firma Constellation Audio podczas tegorocznej wystawy zaprezentowała referencyjny przedwzmacniacz Altair II oraz flagowe monobloki Hercules II. Oba urządzenia zdążyły już zostać zauważone, a nawet wyróżnione przez jeden z czołowych amerykańskich magazynów audiofilskich, jednak w Europie pojawiły się oficjalnie po raz pierwszy. Constellation Audio informuje, że zarówno Altair II, jak i Hercules II są wynikiem trwającego ponad sześć lat rozwoju oryginalnych konstrukcji. Producent twierdzi, że nowa linia Reference w skład której wchodzą oba produkty definiuje na nowo transparentność i rozdzielczość po stronie przedwzmacniacza, łącząc te cechy z niedoścignioną finezją i kontrolą wzmacniacza. Brzmi fajnie, a same urządzenia prezentują się jeszcze lepiej. Znając wcześniejsze produkty Constellation Audio, można jednak mieć pewność, że tanio nie będzie.
Creek Evolution 100CD
Creek Audio nie należy do firm wymieniających całą swą ofertę co trzy miesiące, a mimo to jakoś tak się dziwnie składa, że co roku w Monachium możemy podziwiać jakiś nowy produkt Creeka lub blisko powiązanego z nim Eposa. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji targów, gdzie brytyjska firma mogła zaprezentować swoje najnowsze źródło - flagowy odtwarzacz płyt kompaktowych Evolution 100CD. Chociaż, należałoby raczej powiedzieć - przetwornik z wbudowanym transportem, bo wyposażenie tego modelu wskazuje, że producentowi bardzo zależało na bogatej sekcji cyfrowej. Wliczając transmisję Bluetooth, mamy tu aż siedem wejść cyfrowych pozwalających na odtwarzanie muzyki z dowolnego źródła - od komputera po smartfon. Evolution 100CD wspiera gęste pliki, a dodatkową atrakcją jest wzmacniacz słuchawkowy zbudowany w oparciu o ceniony model OBH-21 mk2. Producent nie przebiera w słowach, zapewniając, że jego najnowsze źródło oferuje niezrównaną jakość dźwięku na wyjściu zbalansowanym lub niezbalansowanym. Tak czy inaczej, witamy w XXI wieku i mamy nadzieję, że tym samym tropem pójdą wszystkie brytyjskie marki, które jeszcze nie zdążyły nadrobić zaległości w kwestii źródeł cyfrowych.
Cyrus One
Ha! Kolejny klocek będący w istocie pełnym systemem stereo w jednej obudowie. Wprawdzie Cyrus już wcześniej śmiało wszedł w ten temat, oferując swoim klientom systemy muzyczne z serii Lyric, jednak były one często krytykowane za śmiałe, futurystyczne wzornictwo. Nam akurat bardzo się to spodobało, ale audiofil to przecież istota wyjątkowo wybredna i ponad wszystko ceniąca sobie ponadczasową, klasyczną stylistykę. Najwyraźniej tym tropem poszedł Cyrus projektując swoje nowe urządzenie o nazwie One. Mamy tu oczywiście wzmacniacz stereo o mocy 100 W na kanał, wykorzystujący trzecią generację firmowej technologii hybrydowej klasy D. Na pokładzie mamy phono stage, Bluetooth i wzmacniacz słuchawkowy. Urządzenie jest bardzo kompaktowe, a korzenie ascetycznego wzornictwa sięgają roku 1984, kiedy to firma zaprezentowała model Cyrus 1. Producent informuje również, że One jest skierowany do klientów w wieku od 18 do 30 lat, ale nie wiem skąd ta dyskryminacja. Cóż to, starsi melomani nie mogą mieć systemu opartego na małym, zgrabnym urządzeniu podpiętym do fajnych kolumn i gramofonu? A tak naprawdę to złapałem doła, bo Cyrus One bardzo mi się podoba, a trzydziestka stuknie mi już w sierpniu. Jak myślicie, odpodoba mi się do tego czasu?
Dan D'Agostino Momentum Phonostage
Daniel D'Agostino to jeden z tych ludzi, którzy mogą już robić dosłownie wszystko. W końcu człowiek, który przez ponad 30 lat projektował wzmacniacze, przedwzmacniacze i źródła dla najsłynniejszych producentów hi-endowego sprzętu, może pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Dan zelektryzował audiofilski światek prezentując swój pierwszy wzmacniacz Momentum. Wtedy jeszcze niewielu zdawało sobie sprawę z tego, że to nie jednorazowy wybryk, ale początek całej serii urządzeń zaprojektowanych przez byłego inżyniera Krella. Widzieliśmy już końcówki mocy, monobloki, wzmacniacz zintegrowany, przedwzmacniacz i parę innych klocków wyglądających jak zderzenie audiofilskiego pieca z ekstremalnie drogim zegarkiem. Do tego dochodzą trzy konstrukcje z serii Master Power - te już nieco bardziej powściągliwe jeśli chodzi o wzornictwo, ale z niewiele mniej ekstremalnym wnętrzem. Teraz Dan D'Agostino do swojej rodziny potwornie hi-endowych klocków dołożył kolejne źródło - przedwzmacniacz gramofonowy o nazwie Momentum Phonostage. Co potrafi? Ehm, chyba wszystko. Urządzenia tego typu mogące rywalizować z tym cudem pod względem możliwości i wyposażenia można policzyć na palcach jednej ręki. Cena? Hmm... Naprawdę chcecie wiedzieć?
Dynaudio Contour
Jedna z najbardziej utytułowanych europejskich manufaktur zestawów głośnikowych pokazała nam w ubiegłych latach kilka produktów skierowanych do mniej zamożnych, ale wciąż bardzo wymagających odbiorców, a także jako jedna z pierwszych firm typowo głośnikowych wprowadziła na rynek bezprzewodowe zestawy aktywne. Tym razem Duńczycy odświeżyli jedną ze swoich najlepszych serii, pozostających wciąż w zasięgu wielu zdeklarowanych audiofilów. Trzeba przyznać, że kolumny z nowej serii Contour prezentują się rewelacyjnie. Wciąż mamy tu ciekawe, choć zupełnie inne panele zdobiące przednie ścianki, ale wszystko utrzymane jest w nowoczesnej, minimalistyczne i typowo skandynawskiej stylistyce. Dynaudio startuje z monitorem i dwoma modelami wolnostojącymi, jednak niebawem w serii Contour mają pojawić się kolejne konstrukcje, w tym głośnik centralny. Dla serii Contour zaprojektowano zupełnie nowe głośniki nisko-średniotonowe, a w zakresie wysokich tonów uzupełnia je słynny tweeter Esotar 2. Monitory Contour 20 będą kosztowały około 4500 euro, podłogówki Contour 30 i Contour 60 będą dostępne w cenach odpowiednio 7000 i 9000 euro, a głośnik centralny Contour 25C będzie kosztował około 3250 euro. Auć, jednak trochę zabolało, ale tak pięknym kolumnom można chyba wybaczyć wszystko.
ELAC Concerto
Nie macie czasem wrażenia, że producenci sprzętu audio albo mocno inspirują się pomysłami innych, czasami mieszając je ze sobą? A może po prostu w tej dziedzinie wymyślono już prawie wszystko, więc kolejne konstrukcje siłą rzeczy będą nam się kojarzyły z konkurencyjnymi urządzeniami lub nawet modelami od dawna nieprodukowanymi? Gdyby przed wystawą w Monachium zapytano mnie, jak będą wyglądały flagowe kolumny ELAC-a, stawiałbym raczej na jakieś ciężkie, kanciaste kloce z potężnymi głośnikami i wstęgami promieniującymi na wszystkie strony. Niemiecka firma zaproponowała nam jednak coś innego - kolumny o wdzięcznej nazwie Concerto i równie eleganckich kształtach. Z zewnątrz przypominają mi skrzyżowanie KEF-ów Blade z hi-endowymi podłogówkami Vivid Audio GIYA G1. To jednak tylko moje subiektywne odczucia. Swoim nowym flagowcem ELAC świętuje 90 lat działalności firmy. Życzymy wszystkiego dobrego, ale "sto lat" nie zaśpiewamy, bo mogłoby to zostać trochę źle odebrane.
Fischer & Fischer SN 1000.1
Mimo, że High End jest największą wystawą sprzętu audio w Europie, jej lokalizacja zobowiązuje. Podobnie, jak podczas Audio Video Show w Warszawie można zobaczyć produkty wielu polskich firm, które rzadko wychodzą ze swoimi produktami za granicę, w Monachium można zawsze spotkać mniej znanych, niemieckich producentów. Firma Fischer & Fischer zaprezentowała swoje najnowsze kolumny oznaczone symbolem SN 1000.1. Na stronie internetowej firmy, model ten jest prezentowany z dopiskiem AMT, co pozwala domyślić się, jaki głośnik wysokotonowy w nim zastosowano. Odizolowany moduł 26-cm górnego subwoofera przypomina trochę kolumny Dynaudio Consequence Ultimate Edition, a oprócz niego mamy tu dwa 22-cm woofery, dwa 18-cm głośniki średniotonowe i wstęgowy przetwornik wysokotonowy Air Motion Transformer opracowany przez Mundorfa. Kolumny mierzą ponad półtora metra i ważą 283 kg, ale to nic dziwnego, bo ich obudowy wykonano ze skał łupkowych. Grubo!
Focal Sopra Nº 3
Francuscy inżynierowie nie próżnują, choć tym razem w Monachium zaprezentowali model będący po prostu rozwinięciem serii Sopra. Wolnostojące zestawy oznaczone numerem trzy są po prostu trochę większy od dwójek i automatycznie zajmują najwyższą pozycję w tej serii. Zewnętrzne wymiary nowych kolumn Focala to jednak tylko czubek góry lodowej. Francuscy inżynierowie twierdzą, że całkowicie przeprojektowali wewnętrzną strukturę obudowy, w efekcie czego udało się uzyskać o 60% większą pojemność. Pozwoliło to na montaż dwóch wooferów o średnicy 8,5 cala, co zapewnia trójkom lepszą dynamikę i hojnie dawkowany, lecz wciąż dobrze kontrolowany bas. Oprócz tego Sopra Nº 3 wykorzystuje odwróconą, berylową kopułkę z systemem IHL (Infinite Horn Loading), 6-calowy głośnik średniotonowy, technologie TMD (Tuned Mass Damping), NIC (Neutral Inductance Circuit) i wszystko, co oferują dwa mniejsze modele z serii Sopra.
HiFiMAN Edition S
Nie tak dawno firma HiFiMAN specjalizująca się w produkcji hi-endowych słuchawek, wzmacniaczy słuchawkowych i odtwarzaczy przenośnych zaprezentowała nam model Edition X będący w istocie uproszczoną wersją flagowych HE-1000. Teraz światło dzienne ujrzała kolejna konstrukcja, która ponownie obniża próg cenowy i jednocześnie jest pierwszym modelem HiFiMAN-a zaprojektowanym od podstaw z myślą o współpracy ze sprzętem mobilnym. W odróżnieniu od hi-endowych nauszników z przetwornikami ortodynamicznymi, w nowych Edition S zastosowano głośniki dynamiczne o średnicy 50 mm charakteryzujące się dość wysoką skutecznością, na poziomie 97 dB. Kolejną niespodzianką jest zastosowanie specjalnej, modułowej konstrukcji komór akustycznych, co oznacza, że użytkownik modelu Edition S będzie mógł wybrać czy w danym momencie potrzebuje słuchawek zamkniętych czy otwartych. Wyboru będzie można dokonać poprzez zmianę bocznych paneli w nausznikach. Edition S charakteryzują się kompaktowymi rozmiarami i niską masą - 340 g - a także składanym pałąkiem pozwalającym zmniejszyć rozmiar słuchawek na czas transportu. Edition S mają być dostępne w sprzedaży w cenie 249 dolarów.
Mark Levinson Nº 519
Kolejna legenda amerykańskiego hi-endu. Nawet fani McIntosha, Krella, Audio Researcha czy Passa nie powiedzą złego słowa o urządzeniach Marka Levinsona. Ostatnio firma wprowadziła na rynek kilka nowych produktów, w tym wspaniały wzmacniacz zintegrowany oznaczony numerem 585. Teraz przyszła pora na kolejne komponenty, z których pierwszeństwo w naszej kompilacji ma Nº 519 - urządzenie łączące w jednej obudowie kilka źródeł cyfrowych, w tym przetwornik, streamer i odtwarzacz płyt kompaktowych oparty na napędzie TEAC-a. Nowoczesne centrum cyfrowej muzyki posiada też łączność Wi-Fi i Bluetooth. Na pokładzie mamy też cyfrową regulację głośności oraz wzmacniacz słuchawkowy pracujący w klasie A. Do kontrolowania tego wszystkiego przewidziano 5-calowy wyświetlacz oraz aplikację na urządzenia mobilne. Rezultatem jest na wskroś nowoczesne, cyfrowe źródło, które do szczęścia potrzebuje tylko hi-endowych słuchawek lub końcówki mocy i zestawów głośnikowych. Chociaż, większość audiofilów powie, że aby dobrze zagrało, potrzebny będzie jeszcze...
Mark Levinson Nº 526
Tak - przedwzmacniacz. Wraz z odtwarzaczem Nº 519, w Monachium Mark Levinson zaprezentował swój najnowszy preamp - Nº 526. Co ciekawe, nie jest to purystyczna, czysto analogowa maszyna, ale przedwzmacniacz wyposażony w wejścia cyfrowe obsługujące sygnały w jakości do 32 bit/192 kHz. To zresztą nie wszystko - jeśli jesteście na bieżąco z technologiami wykorzystywanymi między innymi w urządzeniach marki Harman Kardon i JBL, z pewnością zauważycie tu kilka znajomych nazw, jak chociażby technologia Clari-Fi opracowana przez inżynierów Harmana. Ma ona pomagać w odbudowie jakości skompresowanej muzyki, a więc jeśli zechcecie posłuchać empetrójek na swoim hi-endowym sprzęcie, może nie będzie tak źle. Osobiście uważam, że to mniej więcej taki sam pomysł, jak zamontowanie instalacji gazowej w nowiutkim Mustangu. O wiele fajniejsza wydaje się możliwość dokładnego skonfigurowania wyjść RCA w taki sposób, aby idealnie współpracowały z subwooferem. Gdyby jednak Nº 526 nie trafił w czyjś gust, firma przygotowała kolejny przedwzmacniacz oznaczony numerem 523 czyli purystyczny preamp dual-mono. Dla obu modeli przewidziano także hi-endowy phono stage.
MoFi Electronics StudioDeck i UltraDeck
To chyba jedna z najciekawszych premier tegorocznego High Endu. I nie ma to wcale związku z kosmicznymi cenami ani zaawansowanymi technologiami. Na rynek sprzętu audio właśnie weszła firma, która do tej pory owszem miała z nim coś wspólnego, ale raczej od tej drugiej strony. Tak, mowa o Mobile Fidelity - wytwórni audiofilskich winyli i płyt kompaktowych. Melomanom nie trzeba jej przedstawiać, ale najciekawsze jest to, że teraz firma postanowiła rozpocząć produkcję gramofonów. Pierwsze maszyny noszą nazwy StudioDeck i UltraDeck, wyglądają świetnie i będą dostępne w stosunkowo przystępnych cenach - pierwszy kupimy za 999 dolarów, natomiast drugi, wyższy model wyceniono na 1799 dolarów. Wszystko wskazuje na to, że MoFi traktuje temat poważnie, bo oprócz szlifierek proponuje nam trzy wkładki - StudioTracker MM za 199 dolarów, UltraTracker MM za 499 dolarów i MasterTracker MM za 699 dolarów. W katalogu znajdziemy też przedwzmacniacze gramofonowe StudioPhono za 299 dolarów i pracujący w klasie A UltraPhono za 499 dolarów.
NAD M32
Kolejna bliźniacza premiera w naszej galerii. W Monachium NAD zaprezentował dwa nowe urządzenia z serii Master. Pierwszym jest M32 czyli wzmacniacz określany przez producenta jako Direct Digital Amplifier. Brytyjczycy tłumaczą, że M32 nie jest po prostu kolejnym wzmacniaczem pracującym w klasie D, ale prawdziwie cyfrowym wzmacniaczem dostarczającym moc 150 W na kanał. Całość kontroluje wewnętrzny komputer, a wzmocnienie odbywa się od początku do końca w domenie cyfrowej. Przejście na sygnał analogowy następuje dopiero przy wyjściach głośnikowych, co ma zapewniać najkrótszą możliwą ścieżkę sygnałową. Modułowa konstrukcja M32 daje użytkownikowi możliwość rozbudowy urządzenia w przyszłości, choć już teraz jego możliwości wyglądają zacnie - na pokładzie mamy sporo wejść cyfrowych oraz system operacyjny BluOS gwarantujący dostęp do muzyki z dysku NAS oraz serwisów streamingowych takich, jak Spotify czy TIDAL. Do dyspozycji mamy także wejście USB dla komputera, phono stage dla wkładek MM oraz wzmacniacz słuchawkowy.
NAD M50.2
Kolejny premierowy produkt NAD-a to M50.2 - nazwa sugerowałaby, że to po prostu dwukanałowa końcówka mocy, ale nie - to hi-endowy streamer, który może pracować w systemie multiroom, a przy okazji zgra naszą muzykę z płyt kompaktowych do postaci plików. Otrzymujemy więc coś w rodzaju cyfrowego transportu zbudowanego z myślą o współpracy z wysokiej jakości przetwornikiem lub cyfrowym przedwzmacniaczem. Co więcej, pliki możemy przechowywać na wewnętrznych dyskach o pojemności 2 TB. Urządzenie obsługuje sygnały w jakości do 24 bit/192 kHz i może przesyłać je do głośników pracujących pod kontrolą systemu BluOS, czyli - tak, domyśliliście się - głośników marki Bluesound. M50.2 posiada cyfrowe wyjścia HDMI, koaksjalne, optyczne, USB i AES/EBU, a także dwa wejścia USB. Lista obsługiwanych formatów obejmuje FLAC, ALAC, MP3, WMA, AAC i OGG.
PMC Twenty 5
Brytyjski producent zestawów głośnikowych słynący ze swojego zamiłowania do linii transmisyjnych przygotował nową serię kolumn wykorzystujących rozwiązania rodem z Formuły 1. Tym samym firma świętuje 25 rocznicę działalności, a do budowy swoich najnowszych zestawów inżynierowie sięgnęli po technologię zastosowaną we flagowych, profesjonalnych monitorach studyjnych QB1 pracujących między innymi w słynnych Capitol Studios. Za projekt linii transmisyjnych z laminarnymi portami wyjściowymi odpowiedzialny był Oliver Thomas, który swoją wiedzę z zakresu aerodynamiki miał okazję wykorzystać w praktyce, pracując jako inżynier Formuły 1. Nowe porty otrzymały nazwę Laminair, a oprócz nich w serii Twenty 5 zastosowano oczywiście linie transmisyjne ATL i wysokiej jakości głośniki wyprodukowane na zamówienie PMC. W nowej serii znajdziemy dwa modele podstawkowe - Twenty 5.21 i Twenty 5.22, wolnostojące kolumny Twenty 5.23 i Twenty 5.24 oraz najwyższy, trójdrożny model podłogowy Twenty 5.26 z 50-mm kopułką średniotonową.
Pro-Ject The Classic
Czesko-austriacki producent gramofonów i komponentów audio z serii Box Design co roku na targach w Monachium wystawia całą masę produktów, traktując ją jako swoisty pokaz siły. Rzeczywiście dominacji Pro-Jecta na rynku szlifierek, szczególnie tych z niższej i średniej półki cenowej, trudno jest zaprzeczyć, jednak w ubiegłych latach można było również odnieść wrażenie, że konstruktorzy skupiają się tylko na udoskonalaniu istniejących modeli. Tu nowe ramię, tam jakiś elektroniczny stabilizator obrotów, ale z zewnątrz zasadniczo niewiele się zmieniało. W tym roku dokonał się w tej dziedzinie mały przełom, a jego sprawcą jest jeden model - The Classic. Gramofon wyprodukowano z okazji 25-lecia działalności firmy, a jego wygląd zainspirowany jest wzornictwem szlifierek z lat siedemdziesiątych. The Classic przypomina wiele klasycznych gramofonów, ale większość audiofilów porównuje go z kultowym Sondekiem LP12 Linna. Tak samo można jednak porównać go do starszych konstrukcji Thorensa, ELAC-a czy klasyka VPI. Jak zwykle, Pro-Ject ma jednak pewnego asa w rękawie - o wiele bardziej zachęcającą cenę. W wersji podstawowej The Classic będzie kosztował 950 euro, natomiast z zamontowaną fabrycznie wkładką MM Ortofon 2M Silver nowy model Pro-Jecta będzie kosztował 999 euro. Trzeba przyznać, że wygląda rewelacyjnie, a sprzedawcy już zacierają ręce. Coś się u Pro-Jecta ruszyło, a sięgnięcie do najlepszych wzorców ze złotych lat analogu naprawdę nie jest najgorszym pomysłem, prawda?
Q Acoustics Concept 500
Marka Q Acoustics nie jest chyba szczególnie popularna w naszym kraju, choć jej kolumny z pewnością mają potencjał. Przede wszystkim jeśli chodzi o budżetowe zestawy głośnikowe z obudowami wykonanymi w technologii gwarantującej redukcję niepożądanych rezonansów. Jednak na tak poważnej wystawie jak High End nie wypada zaprezentować światu kolejnych tanich kolumn, dlatego inżynierowie Q Acoustics przygotowali coś wyjątkowego - audiofilski model Concept 500. Podobnie, jak w pozostałych modelach tej marki, konstruktorzy wyjątkowo dużo uwagi poświęcili skrzynkom wykonanym z dwóch warstw materiału o nazwie Gelcore, co pozwoliło uzyskać bardzo dobre tłumienie i minimalną koloryzację dźwięku przez obudowy. Białe skrzynki z drewnianymi panelami tylnymi na okrągłych podstawach prezentują się świetnie, a klienci będą mieli do wyboru kilka wersji kolorystycznych. Firma nie zaryzykowała również wstawienia swoich nowych kolumn wprost do sali wystawowej o dość nieprzyjaznej akustyce. Pokój Q Acoustics został zaadaptowany ustrojami GIK Acoustics. Ceny modelu Concept 500 na razie nie podano.
Rogue Audio Cronus Magnum II
To urządzenie, która może zainteresować polskich audiofilów gustujących w lampowym brzmieniu. Produkty amerykańskiej firmy Rogue Audio są dostępne w naszym kraju, a wzmacniacz Cronus Magnum II to druga generacja urządzenia, które zostało bardzo ciepło przyjęte, również za sprawą korzystnej relacji jakości do ceny. Cronus Magnum II to po prostu końcówka mocy Atlas Magnum z dobudowanym triodowym przedwzmacniaczem. Całość otrzymała przewymiarowany zasilacz, a układ elektroniczny zaprojektowano z myślą o skróceniu ścieżki sygnałowej do niezbędnego minimum i ograniczeniu zniekształceń. Cztery lampy KT120 zapewniają moc 100 W na kanał, a ich uzupełnieniem są dwie 12AX7 i trzy 12AU7. Wejścia analogowe i gniazda głośnikowe pokryto złotem, a wśród gniazd wejściowych znalazło się jedno przeznaczone dla gramofonu. Dla miłośników słuchawek przewidziano gniazdo słuchawkowe o mocy 1 W. No i fajnie, a jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że Rogue Audio Cronus Magnum II będzie kosztował w Polsce 11900 zł.
Shure SHA900
High End to zasadniczo jedna, wielka inwazja ekstremalnie drogiego sprzętu audio, jednak oprócz kolumn, wzmacniaczy i gramofonów w cenie luksusowego samochodu można znaleźć również tańsze urządzenia, a wśród nich mobline playery i przetworniki. Swój przenośny DAC przygotowała również firma Shure specjalizująca się w produkcji słuchawek i mikrofonów. SHA900 to model, który może podjąć rywalizację z najlepszymi tego typu urządzeniami dostępnymi na naszym rynku. ADL, iFi Audio, Denon i kilku innych graczy z pewnością pozazdrości SHA900 jednej rzeczy - wyświetlacza pokazującego zarówno stan naładowania wbudowanego akumulatora, jak i wiele innych ustawień - aktywne wejście, poziom głośności, tryb pracy wbudowanego equalizera, a nawet aktualny poziom wysterowania dźwięku w obu kanałach. Dla niektórych to zbędny gadżet, ale jednak umieszczenie wszystkich informacji na niewielkim ekranie wydaje się być dobrym pomysłem. Nowy DAC marki Shure ma wejście Micro USB współpracujące z urządzeniami mobilnymi z systemem iOS lub Android, obsługuje pliki hi-res, posiada dodatkowe wejście 3,5 mm, działa do 20 godzin na jednym ładowaniu i jest dostarczany z kompletem przydatnych akcesoriów. Parametry sugerują, że możemy mieć do czynienia z całkiem poważnym przetwornikiem. Cena - 999 dolarów.
T+A E-Serie 1000
Ostatnia nowość w naszej galerii to odmłodzona Seria E niemieckiej firmy T+A. Urządzenia z tej serii są jednymi z najpopularniejszych jeśli chodzi o sprzedaż sprzętu tej marki w Polsce, w związku z czym można się spodziewać, że i najnowsza generacja Serii E będzie cieszyć się sporym zainteresowaniem audiofilów. Przepis na sukces pozostaje taki sam, natomiast delikatnie zmieniły się poszczególne składniki. Wzmacniacz zintegrowany PA 1000 E to spadkobierca modelu Power Plant Balanced, wykorzystujący najnowsze wzmacniacze operacyjne i nowe elementy odpowiedzialne za sterowanie czy regulację barwy. Jeśli nie chcemy korzystać z ustawień zmieniających ilość niskich czy wysokich tonów, zostają one wyłączone z toru audio. Sekcja wejść XLR jest bezpośrednio połączona z przedwzmacniaczem dla maksymalnego skrócenia ścieżki sygnałowej. Do kompletu pasował będzie odtwarzacz MP 1000 E, który łączy w sobie odtwarzacz CD, streamer działający przez Wi-Fi i LAN, przetwornik z wejściem USB, tuner cyfrowy i Bluetooth z aptX. Urządzenie obsługuje pliki hi-res do 32 bit/384 kHz oraz DSD256. W nowej Serii E znajdzie się też trzecie urządzenie. R 1000 E to następca popularnego systemu all-in-one Music Receiver. Model ten łączy w sobie elementy wzmacniacza PA 1000 E i odtwarzacza MP 1000 E, a dodatkowo można w nim zamontować opcjonalny moduł phono. No i najważniejsza informacja dla estetów - Seria E wciąż będzie dostępna w dwóch kolorach, które będzie można mieszać ze sobą, a plastikowe panele boczne ponownie zastąpiono metalowymi. Tanio pewnie nie będzie, ale szczerze mówiąc, nie możemy się doczekać premiery serii 1000 w Polsce.
Zdjęcia: Materiały producentów
Komentarze