Pathos Logos MKII czy Ars-Sonum Filarmonia SK?

Dzień dobry. Piszę do Państwa w sprawie dwóch testowanych wzmacniaczy przez Pana Tomasza Karasińskiego. Chodzi o integry Pathos Logos MKII i Ars-Sonum Filarmonia SK. Czy któryś z tych dwóch wzmacniaczy wykazał się lepszym stosunkiem jakości do ceny? W teście Pathosa można wyczytać, że czasem jest w stanie konkurować z niejedną dwa razy, a nawet dwa i pół raza droższą konstrukcją, natomiast nie znalazłem punktów odniesień z wyższych pułapów cenowych, do których byłby porównywany Ars-Sonum, ani też innych treści mogących sugerować jak jest on wyceniony względem konkurencji. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam!

Pańskie pytanie brzmi trochę tak, jakby chciał Pan zrobić jak najlepszy interes, a nie kupić jak najlepszy wzmacniacz - do swojego systemu, do swojej muzyki itd. W mailu nie zawarł Pan żadnej tego typu informacji, więc nie wiemy jak mielibyśmy odpowiedzieć. Jeżeli chce Pan kupić wzmacniacz, wybór między dwoma bardzo, bardzo dobrymi modelami (bo tak jest w tym przypadku) bez takich informacji jest niemożliwy, bo w jednym systemie lepiej sprawdzi się Pathos, a w innym większe szanse oczarowania słuchacza będzie miał Ars-Sonum. Natomiast Panu najwyraźniej zależy na jakiejś innej informacji, a tym się nie zajmujemy. Jeżeli szuka Pan najlepszego sposobu zainwestowania gotówki, chyba jednak lepiej jest kupić złoto lub jakieś dobrze rokujące, rzadkie, zabytkowe auto, bo kupowanie sprzętu audio na zasadzie wypatrywania okazji i szukania modeli o jak najkorzystniejszym stosunku jakości do ceny i tak przeważnie kończy się klapą. Jeżeli powie nam Pan coś więcej o swoim systemie, najczęściej słuchanej muzyce, preferencjach brzmieniowych i oczekiwaniach względem wzmacniacza, postaramy się pomóc, ale na pytania w stylu "który wzmacniacz jest bardziej okazyjny", szczególnie w przypadku urządzeń z dość wysokiej półki, nie odpowiadamy.

Szanowni Państwo, moje pytanie było podyktowane czymś innym. W sprzęcie audio bywają takie rozbieżności jakościowe w danych pieniądzach, że naprawdę nie widzę błędnego działania w eliminowaniu słabych graczy przed organizacją całego przedsięwzięcia związanego z wypożyczeniem sprzętu na testy. Trafiają się też klocki, które w danym budżecie po prostu trzeba uwzględnić. Wszystkiego, co oferuje rynek odsłuchać się nie da, ale przede wszystkim nawet nie pytałem, który z tych dwóch wzmacniaczy kupić. Nie traktuje zakupu sprzętu audio, czy innych dóbr mających zaspokajać potrzeby lub sprawiać przyjemność, jako inwestycję. Ja tak do tego nie podchodzę. Chodziło mi po prostu o opinię na temat jakości brzmienia obu urządzeń. A spytałem akurat o te, bo z recenzji jasno wynika, że oba mieszczą się w tym, czego szukam. Przede wszystkim muszą grać muzykę, a nie odtwarzać dźwięk analityczny, pozbawiony emocji i muzykalności. Słucham jazzu, jak Youn Sun Nah, Możdżer, Esbjorn Svenson Trio, Anna Maria Jopek. Słucham też rocka, gdzie mile widziany jest atak i drive ze strony systemu - Pink Floyd, David Gilmour. Mój system składa się z kolumn Diapason Adamantes III 25th Anniversary, wzmacniacza Tri TRV-35SE (w którym brakuje mi ataku, barwy, dociążenia), przetwornika Aqua La Voce S2, transportu Docet Lector Digidrive TL3, kabli sygnałowych i głośnikowych Albedo Monolith Monocrystal, kondycjonera GigaWatt PC-2 EVO+ i kabli zasilających Oyaide Tunami GPX-Re V2. Pozdrawiam!

Dziękujemy za uzupełnienie. Ma Pan bardzo audiofilski system i widać, że w Bydgoszczy zaopatrzył się Pan w sprzęt audio nie raz i nie dwa, ale jeżeli we wzmacniaczu Tri najbardziej brakuje Panu ataku, barwy i dociążenia, to tym razem skłanialibyśmy się ku Pathosowi. Raz, że powinien on dać bardziej zdecydowane, ale wciąż muzykalne brzmienie, a dwa, że Diapasonom, mimo wysokiej skuteczności, czasami dobrze jest dać trochę prądu - nawet jeśli ma to być coś na zasadzie "zapasu", który zawsze jest pod ręką. Pathos ten zapas ma i nawet przy odsłuchu na niższym poziomie głośności czuć, że dynamika tego wzmacniacza jest, jak to się mówi, niewysilona. Jeżeli więc chce Pan skrócić przedsięwzięcie związane z wypożyczaniem sprzętu i odsłuchami, proponowalibyśmy zacząć od Logosa MKII, a bardzo możliwe, że na tym się skończy - nawet po krótkim odsłuchu będzie Pan wiedział czy to jest to, o co chodziło.

Dziękuję za odpowiedź. Sam także zaobserwowałem, że Diapasony przy większej ilości prądu potrafią pokazać więcej cech wpływających na muzykalność i tupanie nóżki. Miałem od Grzegorza na testach wzmacniacz cyfrowy Waversa WAmp 2.5 (600 W przy 4 omach). Drive, kontrola, szybkość i rytm Diapasnów mnie wówczas zaskoczyły. Uderzenie w rocku niesamowite. Słuchałem na dużo wyższych poziomach głośności niż zwykle. Później wziąłem Ars-Sonum - było więcej detalu na górze, więcej basu (w teście też pisaliście o podbitym basie, mi się to podobało), wokal był otoczony większą ilością powietrza, było też barwniej, niby wszystko było lepsze, ale jednak dźwięk wydał mi się spowolniony i mało rytmiczny, przekazywał dużo mniej energii niż z Waversą, która cały czas zachęcała do robienia głośniej i wprawiała ciało w ruch. Ars-Sonum bardziej stawiał na piękno dźwięku, Waversa - na energię płynącą od dźwięków. Chciałoby się mieć połączenie obu wzmacniaczy. Pomyślałem o Pathosie. Teraz już wiem, że warto faktycznie zorganizować odsłuch u siebie w systemie. W podobnym budżecie chcę też wziąć na odsłuch Ayona Spirita V. Czasem też rozważam podniesienie budżetu i odsłuch Audio Analogue Maestro Anniversary i innych konstrukcji Pathosa (Kratos i Inpol 2).

Jeszcze bardziej upewnił nas Pan, że Pathos będzie dobrym wyborem i właściwie obowiązkowym kandydatem do odsłuchu. Diapasony potrafią zagrać magicznie, ale z naszych doświadczeń wynika, że nie można ich przesłodzić. Dlatego mając do wyboru lampę lub hybrydę, zdecydowanie sięgnęlibyśmy po hybrydę (albo nawet cieplejszy tranzystor). Kratosa nie słuchaliśmy, i może to nawet dobrze, bo moglibyśmy na niego "zachorować". Audio Analogue Maestro Anniversary - piękny, wspaniały, potężny wzmacniacz. Również może się sprawdzić. Ayon? Nie powinniśmy się wypowiadać, bo dawno nie testowaliśmy sprzętu tej marki. Z pozostałych propozycji, jeżeli na przykład Pathos się nie sprawdzi, albo po prostu dojdzie Pan do wniosku, że warto jeszcze trochę pomęczyć się z wypożyczeniami, aby wybrać wzmacniacz "docelowy", dorzucilibyśmy jeszcze trzy typy. Pierwszy to Luxman L-505uXII - tranzystor z krwi i kości, ale baaardzo fajny. Jeden z ciekawszych wzmacniaczy, jakie ostatnio testowaliśmy. Podobno jego starszy brat, L-507uXII, jest jeszcze lepszy, ale nie możemy tego potwierdzić. W każdym razie jest to piękny, hi-endowy sprzęt z siłą przekonywania, która może nawet pozmieniać priorytety niejednemu audiofilowi. Drugi strzał to Rogue Audio Cronus Magnum III - lampa, ale bombowa. Oficjalnie nie opisywaliśmy tego modelu, ale słuchaliśmy go kilka razy "gościnnie" i jest to naprawdę fantastyczna sprawa. Trzecia propozycja to Unison Research Performance - lampa, ale dość bezkompromisowa - 45 W na kanał w układzie Parallel Single Ended. Wzmacniacz, który ma wiele zalet, ale jedną najważniejszą - wciąga w muzykę jak czarna dziura. Tak czy inaczej, zaczęlibyśmy od Logosa MKII, bo w swojej cenie jest to jeden z najlepszych piecyków na rynku, konstrukcja właściwie legendarna, a mimo to wciąż niedoceniana. Pozdrawiamy!

• « poprz.
• nast. »