Czy przestaliście już słuchać nowej muzyki?
- Kategoria: Newsy branżowe
- Tomasz Karasiński
Wydaje nam się, że ciągłe narzekanie na otaczającą nas rzeczywistość i pojawiające się niemal każdego dnia nowości jest domeną ludzi w podeszłym wieku. Tymczasem wiele wskazuje na to, że instynkt odkrywcy zabijamy w sobie znacznie wcześniej. Bardzo niepokojące wnioski płyną z najnowszej ankiety przeprowadzonej przez serwis streamingowy Deezer, który chciał uzyskać odpowiedź na pytanie w jakim wieku ludzie generalnie przestają odkrywać nową muzykę. 40, 50, 60? Otóż nie. Okazuje się, że ankietowani średnio skończyli z szukaniem nowej muzyki tuż po trzydziestce, a dokładniej w wieku 30 lat i 6 miesięcy! Zjawisko polegające na zamykaniu się na nieznane płyty i nieodkrytych jeszcze wykonawców otrzymało nawet swoją nazwę. Ochrzczono je mianem muzycznego paraliżu. Serwis przebadał tysiąc Brytyjczyków pod względem ich preferencji muzycznych i nawyków słuchania. 60% osób stwierdziło, że znajduje się w stadium muzycznej rutyny, słuchając tylko tych samych piosenek w kółko, podczas gdy nieco ponad jedna czwarta stwierdziła, że nie będzie próbować nowej muzyki spoza preferowanych gatunków.
Wyniki ankiety sugerują, że najlepszy wiek do odkrywania nowej muzyki to 24 lata. To wtedy 75% respondentów słuchało 10 lub więcej nowych utworów w tygodniu, a 64% znajdowało pięciu nowych artystów miesięcznie. Wydaje się, że to przede wszystkim młodzi ludzie mają tendencję do nadążania za trendami w muzyce i badanie przeprowadzone przez Deezera tylko to potwierdza. Spośród przebadanego tysiąca osób najlepiej wypadli Szkoci, u których muzyczny paraliż przypada statystycznie najczęściej w wieku 40 lat i siedmiu miesięcy. Najwcześniej dotyka on Walijczyków i mieszkańców północno-zachodniej Anglii. Oni przestają szukać muzyki nawet w wieku 24 lat... Co ciekawe, zgodnie z danymi uzyskanymi na podstawie analizy wyników ankiety, muzyczny paraliż statystycznie wcześniej dotyka kobiety niż mężczyzn.
Pojawia się oczywiście pytanie dlaczego tak się dzieje. Badania ujawniły, że ludzie są przytłoczeni dużą ilością dostępnej muzyki (19%), wymagającą pracą (16%) i opieką nad małymi dziećmi (11%). Prawie połowa respondentów stwierdziła, że gdyby nie ciągły brak czasu, odkrywanie nowej muzyki byłoby łatwiejsze. Oczywiście nie tylko brak czasu sprawia, że z wiekiem poznajemy coraz mniej nowej muzyki. Niektóre badania sugerują, że słuchamy w kółko tych samych piosenek z powodu muzycznej nostalgii. Według naukowców, muzyka wywiera bardzo silny wpływ na umysł, przywołując wspomnienia. Ale zjawisko muzycznego paraliżu nie jest wyłącznie domeną Brytyjczyków. Na początku tego roku ekonomista Seth Stephens-Davidowitz przeanalizował dane z portalu Spotify na łamach magazynu New York Times. Odkrył ciekawy trend, który mówi, że jeśli dana piosenka ukazała się kiedy byliśmy nastolatkami, dziesięć lat później będzie to utwór najbardziej popularny wśród naszej grupy wiekowej. Na przykład "Creep" zespołu Radiohead to 164 najpopularniejsza piosenka wśród 38-letnich mężczyzn, ale nie weszła nawet do 300 najlepszych wśród osób urodzonych 10 lat wcześniej lub później. To dlatego, że mężczyźni, którzy mają 38 lat, znajdowali się w okresie największej aktywności i muzycznych poszukiwań, kiedy piosenka została wydana w 1993 roku. Ankieta przeprowadzona wśród użytkowników serwisu Spotify wykazała, że szczyt poszukiwań muzycznych przypada na lata nastoletnie, a w okolicach 33 roku życia staje się bardzo prawdopodobne, że użytkownik nie będzie już szukał nowej muzyki.
Jak wynika z opracowań naukowców, nasze muzyczne nawyki znajdują odbicie w mechanizmach rządzących naszymi emocjami. Wcześniejsze badania pokazały w jaki sposób nasze ulubione piosenki stymulują nasze reakcje przyjemności w mózgu, uwalniając dopaminę, serotoninę, oksytocynę i inne substancje chemiczne. Im bardziej lubimy daną piosenkę, tym więcej związków chemicznych przepływa przez nasze ciało. Zdarza się to każdemu, ale w młodzieńczych latach nasze mózgi przechodzą wiele zmian. Jesteśmy również niesamowicie wrażliwi, więc jeśli usłyszymy piosenkę, którą naprawdę kochamy, jest bardziej prawdopodobne, że zostanie z nami na zawsze. Nie oznacza to, że w późniejszym życiu nie usłyszymy już piosenki, którą pokochamy. Może ona jednak nie wywołać tak silnej reakcji ponieważ nie jesteśmy już tak podatni na emocje, jakie wywołuje w nas muzyka. Innym powodem, dla którego w kółko słuchamy tych samych piosenek może być coś, co nazywa się fazą oczekiwania. Jest to mechanizm wywołujący reakcje hormonalne kiedy już znamy dany utwór i wiemy, że zaraz nastąpi jego najlepsza część. Tuż przed punktem kulminacyjnym piosenki lub dramatyczną zmianą akordów, nasz mózg postrzega odsłuch jako nagrodę i uwalnia dopaminę. Z biegiem czasu zaczynamy tracić to poczucie euforii, jednak kiedy nie słyszeliśmy danego utworu wiele lat, uczucie to może powrócić - tak, jak za czasów naszej młodości. Jeżeli więc znaleźliście się w fazie muzycznego paraliżu, nie wszystko stracone. Można poszukać nowej muzyki, chociażby czytając najświeższe recenzje, a jeśli to nie pomoże, zrobić sobie odwyk, wpisać część ulubionych płyt na czarną listę i wrócić do nich za kilka lat. Oby tylko nie było za późno.
Źródło: Deezer
-
Janusz
Jest w tym artykule jakaś ilość prawdy ale nie ze wszystkim jestem w stanie się zgodzić. Osoby młodsze inaczej słuchają muzyki i raczej nie interesują ich całe albumy, nośniki w postaci fizycznej, nie szukają informacji o wykonawcy. Kiedy ja zacząłem się interesować tematem, a był to początek lat 70-tych, nagrania czy sprzęt zdobywało się bardzo ciężko. Ale frajda była z tego nieziemska i robię wszystko, aby i tak było obecnie. Autor pisze o nowej muzyce/wykonawcach i ja staram się zauważać te nowe trendy, ale sorry, nikt mi obecnie nie powie, że da się słuchać /oglądać to co serwuje na przykład MTV, szczególnie osobie wychowanej na bardzo dobrym rocku z przełomu lat 70-80. Prawdą jest, że sentymentalnie najchętniej wracamy do muzyki z tych lat młodości, ale i prawdą jest, że wówczas powstało w muzyce wszystko to co najlepsze. Miała ona szalone znaczenie dla kształtowania naszej wrażliwości. Obecnie dla wielu jest tylko tłem a nie sensem samym w sobie. Mam obok sąsiada, aktywnego pana profesora po 70-tce. Zaskakuje mnie jak w sobotnio-niedzielne poranki odpoczywając na tarasie serwuje dobrego rock-and-rolla z lat 60. Pomimo, że kocham Led Zeppelin, uważam że potrafię słuchać też muzyki współczesnej, otworzyłem się na klasykę, jazz, chillout - ogólnie na różne gatunki, ale na dobre wykonania. Można się zgodzić z tym pierwszym zdaniem, że ludzie starsi narzekają - i ja z tym walczę, choć i mi trudno zaakceptować zmiany obyczajowości, kultury (nie tylko słuchania muzyki), więzi międzyludzkich, zanikających autorytetów.
0 Lubię -
Pawel
Wydaje mi się, ze słucham nowej muzyki. Pomaga mi w tym radio. Jeżeli usłyszę coś nowego, co mi się podoba, często później kupuję. Na przykład Korteza czy Magpie Salute. Oczywiście często słucham też starych rzeczy. Streamingowe programy także pomagają w słuchaniu nowych rzeczy.
0 Lubię -
Art
U mnie było zdecydowanie odwrotnie. Do momentu jak pierwszy raz przetestowałem Spotify słuchałem cały czas tego samego. Rzadko kupowałem coś nowego bo brak czasu bo to i tamto. A tu nagle nastąpiła eksplozja :) dostęp do wszystkiego sprawił że w krótkim czasie nadrobiłem zaległości 10 -20 lat. Do tego dołączyłem Shazama który automatycznie zapisuje co akurat znalazłem i bomba :) Jedyny problem że czasami już nie ogarniam nowość które odkrywam :) Spotify, Shazam i TIDAL sprawiły że wróciłem do muzyki i cieszę się z niej jak za pierwszym razem słuchania "Europe The Final Countdown" a wtedy miałem 12 lat :)
0 Lubię -
Geminiman
Artykuł mówi całą prawdę o mnie. Mam 33 lata, a niechęć do nowej muzyki pojawiła się u mnie w 2016 roku, czyli w wtedy kiedy zmarło wielu wielkich wykonawców muzyki rozrywkowej XX Wieku. Natomiast za ostatni album w historii który coś znaczy, uważam "Oxygene 3" Jean-Michel Jarre'a. W końcu on musiał domknąć tą trylogię rozpoczętą w 1976 roku. W tym roku 2016 stało się się tak dużo rzeczy, że stał gruba kreską, która podzieliła wszystko na to co było przed 2016 rokiem, oraz to co było po 2016.
0 Lubię -
ttr
W moim przypadku było tak jak u Art. Dzięki Spotify i TIDAL odkryłem całą masę fajnej muzyki. Nie jestem "więźniem" poprzednich dekad.
0 Lubię -
Grzegorz
Według mnie artykuł potwierdza dosyć uniwersalną prawdę, że człowiek po 30-tce robi się wygodny i leniwy :) Inni mówią że po 50-tce, a czasami i dwóch. Korzystam z last.fm, w wieku 31 lat mam zarejestrowanych 4100 wykonawców, 280k odsłuchań, ale coraz częściej wracam do znanych mi wykonawców, nowi coraz mniej mnie interesują bo nie czuję emocji z nimi, nie mam skojarzeń.
0 Lubię -
Geminiman
Streaming niszczy muzykę w ten sam sposób jak Steam zrobił to z grami komputerowymi. Album "The Life of Pablo" Kanye Westa jest muzycznym odpowiednikiem gry-usługi na tej platformie Valve. Kiedyś gry komputerowe były zamkniętymi i skończonymi produktami, które nierzadko miały tylko tryb rozgrywki jednoosobowej. Teraz robią otwartego sandboxa - usługę, którą monetyzują między innymi poprzez mikrotransakcje i te niesławne loot-boxy z losową zawartością (która ma bardzo często funkcję jedynie kosmetyczną).
0 Lubię -
Pablo
Dopiero zbliżam się do trzydziestki, ale z każdym kolejnym rokiem poznaję coraz większą ilość nieznanej wcześniej muzyki. Każdego dnia staram się przesłuchać choć jeden nieznany wcześniej album. Zwykle udaje się przesłuchać więcej. W ciągu paru ostatnich lat otworzyłem się na blues, jazz, folk i funk. Powoli przekonuję się nawet do elektroniki. W przyszłości pójdę pewnie w stronę muzyki klasycznej. Słucham głównie muzyki z czasów zanim się urodziłem - lata 60-70, najbardziej kreatywny okres w muzyce. Dziś głównie kopiuje się to, co już kiedyś nagrano, nie zbliżając się do tamtego poziomu.
0 Lubię -
Podpis
Jak myślicie, dlaczego tu trafiłem? Właśnie zdałem sobie sprawę, że od pół roku słucham głównie muzyki poznanej 10/15/20 lat temu, a 2 miesiące temu skończyłem 31 lat. Z ciekawości wpisałem w wujka Google frazę. Zawsze dziwiłem się ludziom słuchającym czegoś co określałem oklepanym, dziwiłem się, że zamykają pudełko pod tytułem muzyka, która mi się podoba, ale zaczynam to rozumieć. Odkładam włączenie nowych utworów, ewentualnie otwieram w nowej zakładce z myślą "będzie na później", jednak rzadko wracam. Smutne to, bo kiedyś poszukiwania i odkrycia muzyczne powodowały duże emocje. Teraz miałbym problem z wskazaniem nowo poznanych wykonawców, nie mówiąc już o tytułach piosenek.
0 Lubię -
Tomek
U mnie, podobnie, jak u Arta, trzęsienie ziemi nastąpiło po odkryciu serwisów streamingowych, a wstrząsy wtórne po zakupie Bluesounda Node 2i, a także po wprowadzeniu Moich Mixow na TIDAL-u. Obecnie wygląda to tak, ze gdy chce posłuchać czegoś dobrego, ale nie wiem konkretnie, czego, to włączam na Nodzie Radio Paradise Mellow Mix - doskonała jakość i jakimś cudem dobierają muzykę tak, ze idealnie trafia w moje gusta (w żadnym innym radio nigdy tak nie miałem) - gdy tylko leci cos, czego nie znam, a co wyjątkowo mi pasuje, z poziomu aplikacji mogę błyskawicznie wyszukać to w TIDAL-u i dodać do którejś listy, do głębszej eksploracji artysty/albumu później, albo odpalam któryś z tematycznych, aktualizowanych co piątek Moich Mixow na TIDAL-u, gdzie zawsze oprócz tego, co znam i ostatnio słuchałem, jest dorzucony nowy dla mnie kontent w tym samym klimacie (a wiec z bardzo duża szansa na to, ze mi się spodoba) - to również zawsze pozwala odkryć cos nowego, co mi się podoba. Inna sprawa, ze spora część nowej dla mnie muzyki, którą w ten sposób odkrywam, powstałą 10/20/30/40 czy czasem 50 lat temu. Aha, mam 39 lat :)
0 Lubię
Komentarze (11)