W 2021 roku wzrosła sprzedaż płyt CD. Pierwszy raz od 17 lat!
- Kategoria: Newsy muzyczne
- Tomasz Karasiński
Rynek muzyczny od zawsze był jednym z filarów branży rozrywkowej. Stale podąża za bieżącymi potrzebami odbiorców i kreuje nowe trendy, także technologiczne. Niezależnie od tego, czy jest to kwestia budowy instrumentów, nagrywania wokali czy odtwarzania muzyki, zawsze pojawiają się nowe rozwiązania, które próbują wyprzeć poprzednie. Czy to znaczy, że nośniki, jakie znamy, jak płyty kompaktowe, odchodzą do lamusa? Wydawałoby się, że to nieuniknione, ale ostatnie dane z rynku sugerują, że po latach spadków w ubiegłym roku nastąpiło przełamanie niekorzystnego trendu.
Rynek audio już kilkukrotnie przechodził rewolucję związaną ze sposobem, w jaki słuchacze odtwarzają muzykę. Zawsze starano się poprawić jakość brzmienia oraz ułatwić dostęp do takich urządzeń. Teraz w prawie każdym domu można znaleźć przedmioty upamiętniające tę drogę - od płyt winylowych, poprzez kasety i płyty CD przeszliśmy do cyfrowych odtwarzaczy oraz serwisów streamingowych. Te ostatnie zdecydowanie królują na rynku. Według raportu Recording Industry Association of America łączne przychody z tytułu streamowania w muzyki w samych Stanach Zjednoczonych wynoszą 12,4 miliarda dolarów. To aż 83% wszystkich przychodów tamtejszej branży muzycznej. Jednak cyfrowe zasoby nie wyparły analogowych brzmień, a sprzedaż nośników CD ma się coraz lepiej.
W 2021 roku Polacy kupili ponad 1,3 miliona płyt z pierwszej setki rocznego zestawienia OLiS. W stosunku do roku 2020 oznacza to wzrost o 7%. Jest to tendencja globalna, zauważalna nie tylko na naszym podwórku. Według raportu RIAA w 2021 roku w USA sprzedano o 15 milionów płyt CD więcej, w porównaniu do poprzedniego roku. Dodatnie wyniki osiągnięto również na rynkach brytyjskim, francuskim, japońskim, hiszpańskim czy włoskim. Jest to pierwszy od 17 lat wzrost w tym segmencie. Ludzie coraz chętniej sięgają po fizyczne nośniki, a powodów jest kilka. Przede wszystkim coraz większa liczba słuchaczy korzysta ze sprzętów audio z wyższej półki. Żeby wykorzystać ich potencjał, muzykę trzeba dostarczać w wysokiej jakości. Dźwięk pochodzący z płyty CD jest mniej skompresowany oraz przesyłany z wyższą prędkością niż ten ze Spotify. I nie trzeba być audiofilem, żeby poczuć różnicę. Należy jednak dodać, że techniczne ograniczenia formatu stworzonego kilkadziesiąt lat temu stają się oczywiste, gdy porównujemy brzmienie płyt CD z tym, co oferują pliki hi-res lub nawet streaming w najwyższej dostępnej jakości. Najwyraźniej jednak większość melomanów nie ma o tym pojęcia, porównując dźwięk płyt kompaktowych ze stratnym streamingiem, co najczęściej prowadzi do wniosku, że płyta CD jest lepsza.
Pomimo, że wielu producentów zaczęło odchodzić od produkcji urządzeń pozwalających odtwarzać płyty, nie znaczy to, że stały się one mniej dostępne czy droższe. Na rynku można znaleźć cały przekrój odtwarzaczy - od tanich, kompaktowych wież po źródła klasy hi-end. Rzadziej spotykanymi, ale równie ciekawymi rozwiązaniami, są wielofunkcyjne urządzenia łączące możliwość streamowania muzyki cyfrowo oraz odtwarzania płyt CD. Dają one możliwość korzystania ze starszych, sprawdzonych rozwiązań, jednocześnie sięgając po nowe technologie. Przeciwko płytom kompaktowym opowiedziała się jednak branża motoryzacyjna. Trudno dziś znaleźć nowy samochód, w którym odtwarzacz CD byłby oferowany jako element wyposażenia standardowego lub wymagająca dopłaty opcja. Można powiedzieć, że winne są zupełnie inne warunki - w aucie znacznie wygodniej jest korzystać ze streamingu. To fakt, ale jednoczesnie samochodowe systemy audio stają się coraz bardziej zaawansowane, a klienci są skłonni dopłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych za luksusowe nagłośnienie, natomiast do płyt nie bardzo chcą wracać.
Według analityków kolejnym powodem wzrostu popularności płyt CD jest fakt, że artyści nierzadko traktują wydanie fizyczne jako integralny element całego albumu. Coraz częściej otrzymujemy wydawnictwa wizualnie dopieszczone, które cieszą oko i uzupełniają wizję artystyczną muzyków. Wielu fanów kupuje CD właśnie po to, żeby w pełni doświadczyć tego, co artysta chce przekazać. Poza tym, takie albumy są atrakcyjne estetycznie, a w przypadku wydań limitowanych mają również wartość kolekcjonerską. Popularne staję się też kupowanie płyt CD w ramach wsparcia swojego ulubionego artysty. W tym przypadku korzyść jest obopólna - w końcu słuchacz dostaje muzykę w najwyższej jakości. Biorąc pod uwagę te aspekty, możemy stwierdzić, że CD nie tylko nie zmierza ku końcowi swojej ery, ale przeżywa swoisty renesans. Coraz więcej słuchaczy nie tylko zwraca większą uwagę na sprzęt audio, który kupują, ale też na to, żeby dostarczać do niego dźwięki jak najwyższej jakości, przy okazji wzbogacając swoje kolekcje albumów.
Źródło: Sarota PR
-
-
Marcin
Te dane nie dziwią. Po pierwsze jakość streamingu wciąż odstaje od jakości CD (dla zwolenników tezy, że cyfra to cyfra, więc zawsze gra tak samo to bolesna świadomość). Po drugie pliki są bezosobowe a płytę CD widać. Można dotknąć, poczytać książeczkę itd. Reprodukcja okładki płyty na ekranie to nie to samo. Po trzecie, postęp w konstrukcji odtwarzaczy CD jest tak duży, że bolączki formatu w postaci nienaturalnego (tzw. cyfrowego) dźwięku mamy za sobą. Po latach bezkrytycznego zachwytu nad siecią komputerową wracamy zatem do źródeł.
4 Lubię -
Jacek
Czy jakość dźwięku z CD jest lepsza niż ze streamingu? Nie wiem i nie odważę się odpowiedzieć na to pytanie... Jeśli porównamy ze Spotify to rzeczywiście CD będzie lepsze. Jeśli weźmiemy pod uwagę bezstratnego TIDAL-a, Amazona czy Qobuza odpowiedź nie jest już jednoznaczna i prosta. Warunków dobrego dźwięku z CD czy ze streamingu jest wiele i było już o tym pisane wiele razy na wielu forach. W artykule mowa o pięknych wydaniach płyt CD... Tak, można jeszcze spotkać takie, ale najczęściej są to audiofilskie wydania, nie te z Empiku. Rzadko zdarza się fajne wydanie "popularnej" muzyki. Większość to papierowe okładeczki, które po kilku(nastu) otwarciach się przecierają. Nie zachęca to w żaden sposób do zakupu. Dochodzi do tego jakość tłoczenia. Tak się składa, że niemal każdą posiadaną płytę zgrywam do FLAC i muszę powiedzieć, że ze współczesnymi wydaniami nie jest łatwo. Płyty sprzed 30 lat zgrywają się bez problemu, te współczesne często pełne są błędów. Reasumując, jeśli kupować fizyczne płyty to tylko te z uznanych, trzymających jeszcze jakość wytwórni. Ceny płyt również nie zachęcają - 60-70 zł za nowość przyzwoicie wydaną to moim zdaniem zdecydowanie za drogo. W tej cenie dostajemy miesiąc streamingu hi-res dla całej rodziny.
4 Lubię -
as
Kiedyś płyty CD były nagrywane z dużym zakresem dynamiki, więc średnio ciszej, a dzisiejsze są tak dowalone kompresją dla zwiększenia średniej głośności, że nie ma co się dziwić, że grają w pobliżu cyfrowego zera, którego przekraczanie powoduje błędy.
0 Lubię -
-
as
Nie problem w nośniku, tylko w dążeniu masteringowców do maksymalnej średniej głośności. Poza tym nośnik winylowy i wkładka gramofonowa mają słabsze parametry od CD. W studiach od dawna nagrywa się cyfrowo i później z 24/88,2 czy wyżej robi się 16/44,1 na CD.
0 Lubię
Komentarze (6)