Harman Kardon Festival D-1100
- Kategoria: Vintage
- Tomasz Karasiński
4 sierpnia 1918 roku przyszedł na świat Sidney Harman. Dziś jego nazwisko zna każdy, kto choć trochę interesuje się sprzętem audio. Jeśli wierzyć astrologom, ludzie urodzeni w niedzielę wcale nie są leniwi. Słońce, któremu podporządkowany jest ten dzień, obdarza ich energią, silną wolą i uporem w osiąganiu celu. Dążą do sławy, wysokich stanowisk i dużych pieniędzy. Nie wiadomo czy ta teoria ma zastosowanie do wszystkich szczęśliwców urodzonych siódmego dnia tygodnia, ale można powiedzieć, że sprawdziła się w przypadku bohatera tej opowieści. Sidney Harman dorastał w Nowym Jorku, a jego ojciec pracował w firmie zajmującej się aparatami słuchowymi. Syn odziedziczył zainteresowania nowymi technologiami i po zdobyciu wykształcenia w dziedzinie nauk ścisłych został inżynierem. Początkowo pracował w David Bogen Company, gdzie szybko zaprzyjaźnił się ze swoim szefem – Bernardem Kardonem. Wkrótce okazało się, że firma nie jest w stanie zapewnić odpowiednich warunków rozwoju zawodowego ambitnym, młodym ludziom. W 1953 roku postanowili wspólnie odejść i założyć własny biznes. Czas pokazał, że była to bardzo dobra decyzja.
Już rok później wypuścili na rynek pierwszy na świecie amplituner, który skonstruowali. Był to wielki sukces, szczególnie wśród młodych słuchaczy. W ciągu trzech lat początkowa kwota, którą zainwestowali, wzrosła z 10000 do 600000 dolarów. W 1956 roku Bernard Kardon zdecydował się odsprzedać swoje udziały. Sidney Harman został jedynym właścicielem firmy i kontynuował pracę. Co było dalej, pewnie jesteście w stanie sobie wyobrazić, bazując na obecnej pozycji firmy na rynku. Jednym z pierwszych amplitunerów w katalogu amerykańskiej marki był Festival D-1100, zaprezentowany właśnie w roku 1956. Kosztował dokładnie 200 dolarów, co chyba ciężko przełożyć na dzisiejsze pieniądze. Urządzenie było oczywiście w pełni lampowe i wykorzystywało aż 16 szklanych baniek, w tym 6U8, 12AT7, 6BA6, 6BE6, 6AU6, 6AL5, 12AU7, 6X4, 5U4GA i 5881 pracujące w push-pullu. Patrząc na same symbole można sobie wyobrazić, jak skomplikowana i zaawansowana jak na owe czasy była to konstrukcja. Tuner radiowy obsługiwał zakresy AM i FM, a wbudowany wzmacniacz dysponował mocą 30 W na kanał. Podobno od czasu do czasu na aukcje wystawiane są w pełni sprawne egzemplarze. To jednak mało ważne, ponieważ w dzisiejszych czasach tego typu radioodbiornik będzie prawdopodobnie pełnił funkcję dekoracyjną. Jest to jednak ważny punkt w historii firmy, która dziś jest jednym z największych graczy na rynku.
Komentarze